Egoizm i obojętność- główne moje grzechy?

napisał/a: Dziwna1987 2008-06-06 09:43
Witam po raz kolejny. Chciałabym się Was zapytać czy jestem nieuleczalnie chora. Nie chodzi mi o chorobę cielesną, lecz duchową. Czy to możliwe, że człowiek może być taki egoistyczny i obojętny jak ja? Niby zarzuca się facetom ( ja tak nie uważam), że są oziębli i nie potrafią okazywać uczuć kobietom. Tylko, że ja znam inny przypadek:mój. Dlaczego nie umiem myśleć o drugim człowieku, nie zależy mi w sumie na nikim. Zmarnowałam przez to swój związek i w przeszłości niejedną przyjaźń. Myślenie o tej drugiej osobie, o daniu jej szczęścia, o postaraniu się dla niej, poświęceniu traktuję jak stratę czasu. W ogóle nie czerpię przyjemności z dawania, chce tylko brać i brać. Mój były chłopak i aktualni przyjaciele zarzucają mi cały czas ten egoizm, że nawet jeśli mam coś zrobić lub pomóc w czymś to robię to z wielkim niezadowoleniem. Tylko, że mi to wisi czy się z Nimi pokłócę, czy nawet Ich stracę. Czasami mam wrażenie, że w ogóle nie jestem zdolna do żadnych wyższych uczuć. Kiedy byłam w związku, wydawało mi się, że to Miłość to zachowywałam się tak samo: zero starania, zero okazywania uczuć w sposób inny niż fizyczny, po prostu lajt na całej linii. Niestety też często lubię wykorzystywać innych, byle osiągnąć to czego chcę. Czy tak będzie zawsze? Czy nigdy się dla nikogo nie zmienię? Czy jest jakiś lek na moją chorobę? Czy będę kiedyś w stanie obdarzyć kogoś prawdziwym, szczerym, bezinteresownym uczuciem? CZY JEST KTOś JESZCZE TAKI DZIWNY JAK JA?
napisał/a: cynik 2008-06-06 10:22
Dziwna1987 napisal(a):CZY JEST KTOś JESZCZE TAKI DZIWNY JAK JA?


Na pewno jest ktoś jak tak. Nie jesteś pierwszą i nie jesteś ostatnią. Już Bolesław Prus pisał o egoistycznej "Lalce".

Dziwna1987 napisal(a):czy jestem nieuleczalnie chora


To jest uleczalne, a przynajmniej w Twoim przypadku są szanse- wiesz, że źle robisz. To jest punkt wyjścia do poprawy.
Z dnia na dzień na pewno nie staniesz sie idealna, jeśli chodzi o egoizm.

Każdy z nas ma pierwiastek "wrażliwości". On też jest u Ciebie.
Często egoizm wynosi się z domu rodzinnego.

Nie mam konkretnego lekarstwa, które Cię uzdrowi z dnia na dzień.
Możesz jednak pracować nad sobą, choćby zaczynając od tego, że zaczniesz wysłuchiwać z cierpliwością problemów ludzkich - będziesz starała się zrozumieć, pomóc (pierw w drobnych sprawach).

To jest to, co mogę Ci poradzić na początku.
napisał/a: sorrow 2008-06-06 10:48
Żeby odpowiedzieć ci na pytania trzebaby wiedziec o tobie dużo więcej. Ogólnie rzecz biorąc (być może nie ma to z tobą nic wspólnego) takie zachowanie to brak empatii. To, co nazywamy egoizmem, obojętnością, brakiem wrażliwości, a przez to nadajemy temu negatywny wydźwięk, często jest po prostu zaburzeniami osobowości. Powodem takich zaburzeń moga być różne rzeczy... od patologicznego dzieciństwa, do początków choroby psychicznej. Jeśli nie daje ci to spokoju i chciałabyś bardziej fachowych opinii, to najlepiej przejść się do psychologa. Pewnie po wysłuchaniu cię będzie mógł coś więcej poradzić.

W twoim przypadku jednak ja bym ci poradził, żebyś najpierw spróbowała sama coś z tym zrobić. Dawanie dla przyjemności nie jest tak intuicyjne jak branie. Może po prostu nigdy na poważnie nie spróbowałaś? Na początek musiałabys się trochę "pozmuszać"... powymyślać jakby tu drugiemu człowiekowi sprawić przyjemność. A potem juz tylko pozostaje patrzec na jego reakcję. Zobacz jak reagujesz na uśmiech, którego jesteś przyczyną... czy poczujesz przyjemność, że jesteś powodem czyjegoś wzruszenia. To daje ogromną radość, tylko trzeba spóbować, a przy okazji zyskasz w oczach najbliższego otoczenia.
napisał/a: Alucard 2008-06-06 12:31
Masz problem, jeżeli piszesz, że jesteś egoistką i że ,,aktualni przyjaciele''- czy masz prawo ich tak nazywać jeżeli oni darzą Cię przyjaźnią z całej duszy a Ty traktujesz ich obojętnie...
Jakaś rada... Wiesz co robisz źle, a robisz tak dalej może taka moja rada

,,więcej rób niż mówisz''
napisał/a: Dziwna1987 2008-06-06 16:07
SORROW piszesz, że powodem mojego egoizmu może być patologiczne dzieciństwo. Też nad tym myślałam. Byłam już kilka miesięcy temu u psychologa w sprawie: czy całe te moje negatywne zachowanie, to że nie umiem stworzyć pozytywnego związku i właściwych relacji z drugimi osobami, ta moja niewrażliwość i egoizm może wywodzić się z tego, że wychowywałam się w rodzinie alkoholowej. Powiedziała mi, że w dużej mierze tak, że cierpię na tzw. syndrom DDA(dorosłe dziecko alkoholika). Stwierdziła, że będę musiała nauczyć się z tym żyć i że będę musiała nad sobą ciężko pracować, żeby być "normalna". Tyle, że ja nie mam siły... Nie mam siły na walkę z przeszłością... Już więcej do Niej nie poszłam, przestraszyłam się...
napisał/a: sorrow 2008-06-06 17:57
O DDA słyszałem, natomiast nie mam zupełnie pojęcia jak się postepuje w takich przypadkach (nie wglębiałem się nigdy w temat). Za to jeśli chodzi o walkę ze sobą i swoimi słabościami, to wcale nie trzeba być DDA, żeby się zniechęcić. Podejrzewam, że każdy człowiek, który choć trochę się nad sobą zastanawia próbuje zmienić to, czy tamto w swoim życiu. Często to na prawdę trudne i można się jak piszesz przestraszyć. Tak to już w życiu jest, że prawie żadne dobro nie przychodzi bez wysiłku i odwrotnie... zazwyczaj zło najłatwiej jest czynić. Pomyśl nad tym w ten sposób i może jednak spróbujesz cos z tym zrobić. Według mnie najlepiej zacząć od zupełnie drobnych rzeczy, a nie od razu rzucać się do walki z całą swoją przeszłością. Drobne sukcesy osiągnięte na tym polu dodają ci tylko skrzydeł do dalszego życia :).
napisał/a: Alucard 2008-06-06 21:50
Może rozwiązaniem na wszelkie Twoje problemy jest naprawdę regularne wizyty u psychologa?
Zrobiłaś pierwszy wielki krok... Potrafisz o tym pisać i wiesz co robisz źle.
Myślę, że sorrow, ma rację może trzeba zacząć dawać najbliższym trochę bezinteresownej pomocy i zobaczysz jak się będziesz z tym czuła...
napisał/a: CatchMeIfYouCan 2008-06-07 14:57
tez jestem egoistyczny, kaprysny, samolubny, sexowny, wredny, mściwy, zły, pogardliwy, cyniczny, zepsuty...itd. itp. nie zależy mi na tym czy laska mi powie "kocha Cie" i czy bedzie sie starać...nie zalezy mi czy jestem lubiany czy nie...

i jest mi z tym super dobrze... i na 100% nie pójde do psychologa, tylko dlatego, że jestem rozpieszczonym bachorem...który musi wszystko miec.... Nie widze w tym nic złego, pozatym, jak mam ochote do sie dzielę, i jeste słudiutki i przytulny...a jak nie mam ochoty to nie...no a jak ty nie msz ochoty to tez możesz być słodka i naiwna i mięciutka jak kaczuszka...ale nie, ty musisz szopke robic... bo tak lepiej..no cóz... powodzenia...

musisz się zaakceptować, pozatym zmienisz się, gdy się zakochasz...oj zmienisz sie...i to o 180 stopni...o kwestia czasu...poznania tego jedynego... więc po co yle się denerwować, każdy się zakochuje, na ciebie tez przyjdzie pora, wyluzuj...

juz wiele lasek próbowało mnie zmienić, ale nic sobą nie reprezentowały opprócz obłudy (w sumie niczym się nie rózniły - swój do swego ciagnie) więc nic nie wskórały...dlatego wyznaję maxymę hello-fallen:

"dont try to fix me im not broken
Im the lie living for you so you can hide
dont cry"
napisał/a: cynik 2008-06-10 09:25
CatchMeIfYouCan napisal(a):cyniczny


to nie tylko ja jestem tutaj cyniczny :P

CatchMeIfYouCan napisal(a):i jest mi z tym super dobrze... i na 100% nie pójde do psychologa, tylko dlatego, że jestem rozpieszczonym bachorem...który musi wszystko miec.... Nie widze w tym nic złego, pozatym, jak mam ochote do sie dzielę, i jeste słudiutki i przytulny...a jak nie mam ochoty to nie...no a jak ty nie msz ochoty to tez możesz być słodka i naiwna i mięciutka jak kaczuszka...ale nie, ty musisz szopke robic... bo tak lepiej..no cóz...


tylko problem jest taki, że Dziwna1987, chce się zmienić, bo widzi, że jej zachowanie do niczego nie prowadzi.
W Twoim przypadku - odpowiada Ci to. Tylko nie chciałbym Cię martwić - ale czasem taka postawa potrafi być jak rykoszet - uderzyć w Ciebie z nienacka i robiąc Ci krzywdę.
Ja Cię nie zamierzam pouczać, bo jestem takim liberałem, który uważa, że każdy ma prawo żyć tak, jak lubi.