Dziwny zwiazek

napisał/a: jummper 2009-05-10 17:36
Witam

Napisze o moim nieudanym zwiazku.

Jestem po rozstaniu z dziewczyna, ktora kochalem i zalezalo mi bardzo na niej. Poznalismy sie na serwisie randkowym, a po pewnym
czasie spotkalismy sie. Ja bylem za granica, przyjechalem na swieta i to byl nasz pierwszy kontakt. Dziewczyna byla pol roku po
nieudanym zwiazku, juz byla zareczona i nie wyszlo jej. Podobno facet ja oczkiwal. Pierwsz spotkanie wypadlo raczej sympatycznie,
chociaz wyczulem pewien dystans. Spotkalismy sie pare razy i poszlismy na sylwestra do jej znajomych. Tylko to nie bylo normalne
zaproszenie, tylko raczej warunek czy ide z nia czy nie. A ze bylo cos w niej co mnie zaauroczylo, sam nie wiem co, chyba byla ta
chemia to poszedlem. Przedstawila mnie i na imprezie prawie zaginela, pare razy zatanczylismy, a pozniej zostawila mnie z jej
przyjaciolkami. Spotkalismy sie jeszcze pare razy i wrocilem za granice. Chociaz sie zakochalem to postanowilem zapomniec. Minęly
trzy miesiące i odezwala sie do mnie. No i zaczalem przyjezdzac czesciej do Polski i spotykac sie. Kontakty raczej czysto
przyjacielskie, choc ja bylem zakochany w niej niesamowicie. Wyznala mi, ze czuje sie samotnie i potrzebuje znalezc kogos kto ja zrozumie i sie nia zaopiekuje. W koncu wzialem ją za reke i spytalem czy jej na mnie zalezy, i ze jestem gotowy dla niej przyjechac
do Polski na stale. Znowo dawala pokretne odpowiedzi, wiec dalem jej do zrozumienia ze musimy zakonczyc tą znajomość. Jednak znowu rozmawialismy na necie, choc troszke to dziwnie wygladalo, bo nieraz nie moglem sie z nia skontaktowac przez dwa-trzy tygodnie. W sumie to gadalismy jak ona miala czas. Mowila ze jest zmeczona po pracy i nie chce sie jej wlaczc komputera. Raz mowila abym przyjechal do Polski, raz ze to tylo moja decyzja i ona nic mi nie sugeruje.
Jakos wszystko to dziwie wygladalo. Trwalo to przez rok.

W konczu zdecydowalem sie i wrocilem na stale.
No i zaczal sie nasz dziwny zwiazek. Chciala sie spotykac, ale czuc bylo dystans i chlod.
Staralem sie dbac o nia, zawsze jej pomagalem w domu, jak bylo jakies swieto to kwiatuszek i jakis prezent. Nie bylem jednak
nachalny, po prostu zawsze pamietalem o jej swiecie. Jak dawalem prezent, mowila dzieki, zero czulosci pocalunku z jej strony.
Gdy mowilem ze ladnie wyglada, to mowila zebym nie cukrowal, kiedy indziej jak zmienile fryzure to miala pretensje ze tego nie zauwazylem. Jak jej powiedzialem, ze to jest nienormalny zwiazek, ona twierdzila ze juz taka jest i sie nie zmiieni. I jak mi sie nie podoba to ona nic na to nie poradzi. Spotkania tylko z jej przyjaciolmi i u niej w domu, zapraszalem ja do mnie wiele razy,zawsze miala jakas wymowke i sniu mowila ze jest zmeczona po pracy. Luzne rozmowy nam sie ukladaly, ogolnie dobrze sie dogadywalismy. jednak po pewnym czasie jej zachowanie zaczelo mnie irytowac. Czlowiek pokazywal, ze zalezy mi na niej, a zero odzewu z drugiej strony.Zupelny brak ciepla, bliskosci i poczucia bycia komus potrzebnym. Jak sie przez caly ten zwiazek nawet raz do mnie sama nie przytulila, w ogole nie interesowala sie moim zyciem osobistym. Ja probowalem jej to dac, bylem otwarty, nie krylem sie z niczym, zapraszalem do siebie- przez caly zwiazek byla tylko raz u mnie w domu (zawsze jej cos wypadlo jak zapraszalem). No chyba, ze robilem to w nieodpowiedni sposob, moze bylem za dobry bo pokazalem ze jestem dla niej gotow zrobic wszystko.

Przewaznie umawialismy sie na spotkania przez smsy, nie chciala rozmawiac przez telefon. Tylko ze jak wyslalem smsa to musialem
czeekac na odpowiedz pare godzin, nigdy od razu, czasami odpowiadala na drugi dzien, chociaz ja staralem sie odpowiadac
natrchmiast. Strefa uczuciowa to katastrofa. Zero przytulania, pocalunkow, o sexsie nie wspomne. Gdy staralem sie ja przytylac i
calowac to zachowywala sie jak manekin, nie protestowala, ale w ogole sie nie angazowala, po prostu drewno. Twierdzila ze ona juz
jest taka chlodna i tego nie zmieni. Jak zaczalem rozpoczynac jakies rozmowy o wspolnej przyszlosci to szybo je urywala.
Gdy slismy na ulicy i chcialem ja trzymac za reke to ja odtracala. Czasami przy kolezankach i rodzicach sama mnie lapala za reke.
zadnych wspolnych wyjazdow, gdy miala urlop to jezdzila z kolezankami na wczasy. Przez ten czas prawie sie nie kontaktowala. Kiedys pojechala na 2 tyg na wczasy z kolezanka, po powrocie chcialem sie z nia spotkac bo miala jeszcze pare dni wolnych, to stwierdzila ze nie moze bo jest u niej jeszcze kolezanka i jak juz pojedzie to sie wtedy spotkamy.
Probowalem ja wziac troche na zazdrosc i adorowalem czasami jej kolezanki, oczywiscie z umiarem, aby wzbudzic w niej zazdrosc. Konczylo sie to za zwyczaj z jes strony wymowkami ze nie jestem staly w uczuciu. Pare razy probowalem odejs jednak lamalem sie i wracalem.Po pewnym czasie odkrylem ze szuka sobie kogos na serwisach randkowych. Napisalem wiec ze albo przestanie mnie traktowac jak kolege, alb zaczne sobie szukac innej partnerki. Odpowiedz ta sama jak zawsze. Ona tak jest i sie nie zmieni.


Przemoglem sie w koncu i zerwalem z nia po 6 miesiacach bycia "razem", spotkalismy sie i jej powiedzialem ze juz dluzej tak nie moze byc i odchodze, nie byla nawet zaskoczona, zaproponowala abysmy sie dalej spotykali na stopie kolezenskiej, jednak odmowilem. Na odchodne to mi powiedziala, ze miala duzo facetow i z zadnym jej nie wyszlo. Nie widzielismy sie juz 8 miesiecy, przyslala mi kiedys zyczenia urodzinowe, tylko sie pomylila o miesiac i pare dni, nawet daty urodzin nie pamietala. Napisalem jej ze sie troche pomylila, ale podziekowalem. Chcialem zagadac przez gg co u niej, napisala ze jak bedzie miala czas to pogadamy. Ogolnie jak jestem na gg to sie robi niewidoczna. Przysyla mi zawsze zyczenie,swiateczne, wielkanocne, sylwestrowe na gg ale tylko wtedy jak nie jestem aktywny. Chyba nie daje mi zapomniec o sobie.
Tak nia pogardzam, a jeszcze ja kocham. Wiem ze nie wroce do niej, ale wciaz ja kocham.

Kiedys sie zastanawialem, kto tu zawinil. Ona jest dobra osoba, ale po co to wszystko bylo, tyle straconego czasu. Pamietam ze na poczatku zwiazku wymknelo mi sie,ze jest troche dziwna, cz to moglo zadecydowac o calej reszcie, ze tak sie wszystko potoczylo. Wolalbym zapomniec o niej na zawsze, chyba przestane odpowiadac na jej zyczenia.
Spotkalem sie juz z paroma dziewczynami, ale zyje jeszcze tamtym zwiazkiem, chociaz byl toksycznym to jeszcze o nim nie zapomnialem. Nie chcailbym byc zranionym ani zranic zadnej kobiety, dlatego na razie nie probuje sie angazowac. Chociaz czas leci,bo juz jestem po 30-stce. A moze kobiety powinny byc tylko epizodami w moim zyciu ? Moze za nimi nie warto gonic ? Moze
powinienem je traktowac jak przemijajace dawczynie przyjemnosc ?

Co myslicie o tym zwiazku. Chyba dobrze zrobilem, ze odszedlem i nie chcialem pozostac na stopie kolezenskiej. To by mnie za duzo kosztowalo.


Pozdrawiam
napisał/a: Psychol logiczn 2009-05-10 18:03
Dobrze zrobiłeś;) ja ogólnie nie jestem fanem zostawiania na jakiej kolwiek stopie po związku ;p :) Nie wiem dlaczego szukasz winy w sobie:) Zapomnij o niej wyjdzie ci to na dobre:)Czyli napisz jej żęby skończyła z tymi życzeniami bo ona się tobą bawi ;)
napisał/a: ~gość 2009-05-10 19:33
B dobrze zrobiles !

Czytajac to sobie pewne epizody przypominalem jak to u mnei bylo...

Glupota jest gadac ze ktos taki jest, trzeba sie umiec zwienic i cos wiensc do zwiazku a nie byc tylko biernym



ps. i tak dlugo z nia wytrzymales, za dlugo...
napisał/a: przemek0810 2009-05-10 20:36
napisal(a):Gdy mowilem ze ladnie wyglada, to mowila zebym nie cukrowal

Skąd ja to znam?
Oczywiście, że dobrze zrobiłeś. Sam widziałeś, że to tokstyczny i chory związek więc nie ma sensu w takim tkwić. Dobrze zrobiłeś.
napisał/a: filia 2009-05-11 10:19
jummper napisal(a):Co myslicie o tym zwiazku. Chyba dobrze zrobilem, ze odszedlem i nie chcialem pozostac na stopie kolezenskiej. To by mnie za duzo kosztowalo.


dobrze zrobiłeś przede wszystkim dlatego, że podjąłeś w końcu decyzję
związek to dwie osoby i żeby coś zbudować trzeba wkładu obydwu
z Twojego opisu wynika (jeśli jest prawdziwy - obiektywny choć troche) że dziewczyna budować z Tobą nie chciała
na pewno musiałes sie jej podobać, bo inaczej by z Tobą nie była, to jest bardzo dobry punkt wyjścia, ale nie można w nim zostać, bo nic z tego nie będzie

a dlaczego tyle z nią byłes, choć prawie od początku, tak na rozum biorąc, było widać ze to nie ma sensu? dlaczego wciąż Ci smutno, myslisz o niej?
bo byłeś i jesteś zakochany
a zakochanie to uczucie choć bardzo piekne to równie bardzo niebezpieczne bo odmóżdza, utrudnia a czasem wręcz uniemożliwia racjonalne myślenie, co widać w tym przypadku i w mnóstwie innych przypadków na tym forum

ale moge Cie pocieszyć, że to mija :) po różnym czasie i z różnych powodów ale mija

a jeśli chcesz żeby mineło szybciej, to zerwij całkowicie kontakt, zmien numer gg, jeśli mozesz to tez telefonu, ale nawet jeśli nie (bo to nie musi być konieczne) to po prostu zero kontaktu, przynajmniej dopóki "nie dojdziesz do siebie " ;)

jummper napisal(a):Chociaz czas leci,bo juz jestem po 30-stce. A moze kobiety powinny byc tylko epizodami w moim zyciu ? Moze za nimi nie warto gonic ? Moze powinienem je traktowac jak przemijajace dawczynie przyjemnosc ?

nie

i powodzenia :)
napisał/a: glimm 2009-05-16 00:41
Ludzię b. często wątpią w miłość. Wydaje mi się, choć to mogą być jedynie moje farmazony, że każdy ją gdzieś ma, tą swoją. Ukrytą w jakiejś alei, zaułku. Nie warto zadowalać się jedynie ochłapami. Choć to bywa przyjemne.
Kochałeś? Czy kocha się tylko raz? Czy dla miłości, prawdziwej miłości, można się zmienić? Czy możliwe jest życie bez dotyku i bliskości?
Powinieneś sam się nad tym wszystkim zastanowić i spojrzeć obiektywnie na odpowiedzi, które uzyskasz. Może nie warto marnować na to czasu, czasu na smutek związany z jej stratą?

https://www.youtube.com/watch?v=elWVx1JmOc4&feature=related
Tak dla przyjemności. :)