Dylemat - jak odejść, by bolało jak naj mniej...

napisał/a: sandor 2007-11-11 20:28
Jestem w związku z wspaniałą dziewczyną już prawie rok. Przez ten czas staliśmy się sobie bardzo bliscy. Wspieraliśmy się zawsze w trudnych chwilach, pomagaliśmy na uczelni. Ona, chcąc jeszcze bardziej mi się podobać z miesiąca na miesiąc stawała sie bardziej dojrzała i kobieca. Niestety w związku z faktem, iż moi rodzice byliby bardzo nieprzychylni owemu związkowi postanowiliśmy utrzymywać go w tajemnicy. Mimo wielu różnic, począwszy od wyznawanej religii, a na statusie materialnym skończywszy, postanowiliśmy być razem i sie wspierać we wszystkim. Wspólnie przeżyliśmy inicjację seksualna, co jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło i uzależniło emocjonalnie... Dotychczas żadne z nas nie było w tak zaawansowanym związku.
Niestety uczucie którym darzyłem ową dziewczynę wygasa. I choć staram się wszelkimi sposobami podsycać ów dawny żar, brak mi tego przeświadczenia, że "to jest ta jedyna, ta z z którą chcę spędzić resztę życia".
Z drugiej strony rzecz ma się zupełnie inaczej.. Ona uważa, że jestem jej ideałem, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Chciałaby bym ją zapewnił, że zawsze przy niej będę lecz ja owej obietnicy złożyć nie potrafię. Jestem z nią wciąż gdyż wiem, że ona mnie potrzebuje. Wciąż darze ją uczuciem, lecz nie jest to już tak żarliwa miłość jak dawniej. Jestem przekonany, że na tym etapie mojego rozwoju nie jest to osoba, z którą chciałbym wiązać swą przyszłość.
Niestety nie wiem jak o tym porozmawiać z moją partnerką. Ona jest bardzo delikatna i boje się, że bardzo ciężko przeżyje to rozstanie.
A nawet jeśli się rozstaniemy.. to jak ja powinienem postępować? czy usunąć się zupełnie w cień czy wciąż przy niej być?

Jeśli ktoś miał dość cierpliwości i czasu by to przeczytać, i mógłby doradzić mi jakoś to byłbym bardzo wdzięczny.
A może ktoś sam przeżył coś podobnego? Chętnie dowiem się jak postąpiliście...
napisał/a: sorrow 2007-11-11 21:18
Wiesz... ciężko to przeżywają wszyscy... ci niedelikatni również. Oczywiście, że twoja dziewczyna będzie cierpieć, ale lepiej teraz niż później. Jesteście obecnie w dobrych układach, chyba będziesz musiał jej po prostu powiedziec o swoich obawach. Tylko upewnij się, że to nie jakies chwilowe wahnięcia nastroju. Pamiętaj, że właśnie dokonujesz ogromnego wpływu na życie drugiego czlowieka. No tak... ty by s chciał jakiejś konkretnej rady , ale takiej nie ma. Co byś nie zrobił (nawet jeśli zostaniesz jeszcze rok z nią) to ją skrzywdzisz.

Z ta szczerą rozmową, to jeszcze zalezy co masz jej do powiedzenia, więc uważaj, zeby nie było to coś w stylu "nie podobają mi się twoje zwyczaje religijne", "zacząłem dostrzegać nasze różńice finansowe", "jakoś się odkochałem". Jak tak jej to przedstawisz, to oczywiście osiągniesz skutek, ale będziesz ostatnim d... .

Czy się usunąć, czy wspierać to zależy wyłącznie od rozwoju sytuacji. Ona może sobie zupełnie nie życzyć twojej obecności. Jeśli jednak uda się wam przejśc przez to w miarę łagodnie, to możecie być całkiem dobrymi znajomymi.
napisał/a: Hania:) 2007-11-12 09:32
Mój drogi, pomyliła ci się miłość z zakochaniem. Zakochanie (ten żar, motyle w brzuchu, zauroczenie) to tylko stan przejściowy. Jest jak choroba - człowiek wykończyłby się, gdyby przez całe życie była zakochany. To musi minąć - i dopiero wtedy ma szanse rozwinąć się miłość. Ale jeśli zdajesz sobie sprawę, że nie masz szans przejść nad tym do porządku dziennego - odejdź. Im szybciej tym lepiej.
napisał/a: agatek2 2007-11-12 23:21
tez tak uwarzam...pomyslila ci sie milosc z zakochaniem. zauroczenie jest na samym poczatku, gdzie nie mozesz jes, sac i chodzisz jakbys byl pojakis srodkach, potem jakies 3, 4 miesace trwa okres zauroczenia, gdzie chcesz spedzac czas tlko z nia i najlepiej w samotnosci, na calowaniu, przytulaniu......... potem emocje opadaja i zaczyna sie milosc.....ktoa nie polega na trzymaniu za raczke, recytowianiu wierszy..........zastaow sie porzadnie czy nie myslisz tegow szystkiego
napisał/a: Ramanatha 2007-11-13 13:31
A ja bym tego nie przekreślała. Może potrzebujecie trochę czasu bez siebie? Pomyśl, że z nią zrywasz. Nie widźcie się przez miesiąc. Jeśli będziesz za nią tęsknił, łapał się na myślach o niej, jeśli normalne codzienne rzeczy będą Ci się wydawały puste bez dzielenia się nimi z nią to... to miłość, nie przelotne zakochanie :)