do uratowania...?

napisał/a: wishoflove 2008-04-20 01:04
Witam wszystkich. Chcialabym sie z kims podzielic sytuacja, ktora od czterech miesiecy nie daje mi spokoju. Dwa lata temu pojawil sie w moim zyciu ktos zupelnie wyjatkowy, przyjaciel, od ktorego nie da sie chyba wyobrazic sobie lepszego. Byl chlopakiem mojej przyjaciolki. z ktora znalam sie od dziecinstwa. I wszystko byloby dobrze, gdyby nie szereg powiazanych ze soba przykrych sytuacji... Otoz, moja byla juz niestety... najlepsza przyjaciolka, zachowywala sie w stosunku do niego, tak, jak nie pwoienno sie odnosic nawet do osoby, ktora nie jest nam bliska. Nie podobalo mi sie jej zachowanie zarowno w stosunku do mnie (kontakt urywal sie przez to, ze zaczela uczyc sie w innym miescie) i do niego. Bolalo mnie to, dlatego, ze On stal sie dla mnie osoba jedna z najwazniejszych w zyciu. Czulam sie swietnie, kiedy mowil mi, ze nie przupuszczal ze pozna kogos takiego jak ja. Pech chcial, ze w nieoczekiwanym momencie i bardzo chamski (!) sposob zafundowala mu rozstanie. Od pewnego momentu czulam ze przyjazn z nia sie wypala, a na gruncie niesamowitej przyjazni z nim zaczyna wyrastac cos wiecej. Nie chcialam sie przyznac do tego sama przed soba, ale kocham go jak nikogo na swiecie. Przyjazn z nia sie rozpadla, zaznaczam - nie z mojej winy... Bylo ciezko, ale bol zaczyna mijac. Na poczatku tej nowej sytuacji miedzy mna a nim nie zmienilo sie nic. Spotykalismy sie, rozmawialismy - jak najlepsi kumple. W pewnym momencie jednak poczulam, ze sie oddalamy od siebie. Przestal dzwonic, ja tez.. Przestal pisac - ja juz potem balam sie, ze nie mam po co. Kontakt urwal sie bez powodu, a ja nie umiem sobie poradzic... Nie wiem, czy da sie z tym cokolwiek zrobic...
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-20 08:03
Strasznie chaotycznie to napisałaś, ale jakoś doczytałam

Jeśli dobrze rozumiem problem w tym że zakochałaś się w przyjacielu i że tracisz z nim kontakt?
Po 1. Czy dałaś mu to odczuć? Może się wystraszył? Mężczyzna mając taką przyjaciółkę na dobre i złe jaką ty byłaś dla niego, zawsze jest daleki od związku. Też mam takiego przyjaciela na śmierć i życie i muszę ci powiedzieć, że tylko raz przez 25 lat spróbowaliśmy nimi nie być, chcieliśmy się pocałować, ale usłyszałam wtedy "nie niszczmy tak pięknej przyjaźni związkiem, który nie wiadomo co czeka"

Tak samo mogło być z twoim przyjacielem, mógł wyczuć że "coś się święci" i dlatego postanowił zachować dystans, chociaż z drugiej strony to PRAWDZIWY przyjaciel nie dopuściłby do takiej sytuacji jak opisujesz POwinien być przy tobie bezwarunkowo...
napisał/a: wishoflove 2008-04-20 11:30
Sama nie wiem jak to sie stalo... nie dalam mu nic odzczuc, pilnowalam sie bardzo, ze wzgledu na to, zeby nie zniszczyc tego, co jest miedzy nami. Wiem, ze opisuje ta sytuacje dosc chaotycznie, ale ciezko jest ja komus opowiedziec piszac. Moze to czesciowo wina tego jaki mam charakter - zamiat zadzwonic sie i umowic, balam sie, ze on ma inne zajecia. Najgorsze jest to, ze mamy charaktery, jak odwzorowane przez kalke - identyczne. I jesli tak o tym myslec, on teraz siedzi w domu i ma w glowie mniej wiecej to samo co ja. Takie "chcialabym a boje sie"... ale to moze byc tylko bardzo smiala teza z mojej strony. :(

W ogole bardzo dziekuje ze odpowiedzialas na moj temat... ;)
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-20 12:06
Coś ci powiem. W przyjaźni nie ma opcji "nie mam czasu dla przyjaciela" albo "boję się szczerości"
Prawdziwa przyjaźń polega na tym właśnie że nie może być niedomówień. Dzwoń do niego, bo po to jest, mów że chcesz pogadać i na pewno ci nie odmówi jesli jest przyjacielem.

Zastanów się jednak najpierw czy na pewno chcesz poświęcić przyjaźń dla związku, tak jak pisałam wyżej o sobie związku co do powodzenia którego nie masz pewności. Mężczyzn na świecie jest wielu którzy są warci miłości, natomiast znaleźć przyjaciela jest milion razy trudniej, bo przyjaźń buduje się wiele lat i aby była prawdziwa trzeba zjeść razem beczkę soli.

Pomyśl czy warto
napisał/a: wishoflove 2008-04-20 13:50
Mozesz powiedziec, ze cos jest ze mna nie tak... ale w tej chwili zwyczajnie boje sie do niego zadzwonic. Z jednej strony - chcialabym mu o wszystkim powiedziec, ale nie mam gwarncji, czy tym nie przekresle naszych relacji na dobre... Z drugiej chcialabym poprostu zeby nasza przyjazn wygladala tak, jak dwa miesiace temu. On naprawde jest taka osoba, bez ktorej nie wyobrazam sobie zycia. To, co piszesz wydaje sie logicznym i jedynym wyjsciem i dziekuje Ci za podpowiedz. Tyle, ze ja cala jestem jakas sprzeczna i nielogiczna w tym wszystkim...
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-20 14:16
Dojdź szybko do ładu ze sobą, a potem zwyczajnie zaproponuj wypad na kawe czy na piwo. Tego się chyba nie boisz. Odśwież Wasze relacje skoro tego chcesz, to musisz to zrobić, same bez inicjatywy nie wrócą do normy
napisał/a: wishoflove 2008-04-20 14:23
Postaram sie tak zrobic. O efektach poinformuje, jezeli takie beda ;)... a co do dojscia do ladu - chyba musze sie ogarnac, bo w najlepszej formie to ja nie jestem. Najchetniej teraz wpadlabym na Niego gdzies przypadkiem, to by bylo takie naturalne, ze nie musialabym sie bac. Chyba wyjde na spacer ;) pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: 2008-04-20, 18:28 ]
tak... nie ma to jak zostac totalnie olanym... spoktakalam go tylko po to zeby uslyszec suche "czesc"
napisał/a: Lukasz111 2008-04-23 17:46
Mysle jak najbardziej ze powinnas sie z nim skontaktowac, porozmawiac. Napisalas ze czujesz do niego wiele i nie wyobrazasz sobie bez niego zycia, tymczasem nie wychodzac z inicjatywa tak moze sie mstac skoro kontakt zaczyna sie urywac... Moze on tez sie boi np...
Pozdrawiam Lukasz i powodzenia