czy to naprawde koniec?? czy może walczyć...??

napisał/a: axi1 2007-09-23 21:41
Chciałabym abyście mi cos doradzili...
Byłam z wspaniałym chłopakiem prawie 4 lata. Było cudownie. Nieraz miały miejsce pewnie gorsze chwile ale ogólnie rzecz biorąc przeżyliśmy ze sobą naprawde wiele cudownych dni, bardzo wiele. Nawet planowaliśmy już wspólną przyszłość. Kilka razy coś psuło się między nami, ale zawsze potrafiliśmy z tego wyjść i móc nadal się kochać. Wiem, żę zrobiłabym dla niego naprawdę niemal wszystko i nigdy nie chciałabym postąpic tak, by go w jakikolwiek sposób skrzywdzić. Wiem, ze tez mnie bardzo kochał, okazywał to na setki sposobów, mogłam liczyc na niego niemal w każdej sytuacji, wspierał mnie zawsze: podczas końcówki szkoły średniej, matury, na studiach... Przezylismy nawet jego 12- miesieczny pobyt w wojsku. Rok temu wyjechał za granicę do pracy... byłam u niego na wakacjach 2 miesiące, on był w Polsce 2 razy , póżniej ja znowu u niego. W te wakacje znowu ja tam byłam prawie 3 miesiace. Te 3 miesiące miały byc dla nas sprawdzianem... czy wytrwamy razem na odległość jeszcze przez 2 lata moich studiow... czy nie bedziemy kłocic sie o mało istotne sprawy... Przez te 3 miesiace mojego pobytu tam zdarzyło się około 5 dni kłótni... Starałam się naprawdę robić wszystko co z moich sił aby było ok, ale wiadomo jak w kazdym związku zdarzają się też gorsze momenty... Wrociłam do Polski 2 tygodnie temu zachwycona wakacjami bo mimo wszystko miałam nadzieję ze te piękne chwile przyćmią to co złe... ale pomyliłam sie bo kilka dni temu mój chłopak zerwał ze mną mówiąc mi , ze nasz 3 miesięczny sprawdzian niestety nie powiódł się.... że miało byc pięknie a jednak się kłocilismy... Nie wiem co robic... Nie wiem co myslec. Bo sobie z nim zycie układałam, on wczesniej ze mna tez. Teraz przyjedzie do Polski dopiero za 3 miesiace wiec nawet nie mamy okazji porozmawiać w cztery oczy!! Pomyslalam o tym by poleciec do niego za 1,5 miesiaca w dniu jego urodzin, z niespodzianka. Ale czy w takiej sytuacji dla niego bylaby to niespodzianka?? czy raczej niezreczna sytuacja?? Nie chce wymuszac na nim tego, by byl ze mna, ale nie chce tez zyc bez niego?? Czy czekac az moze on do mnie wroci i zobaczy ze ze mna jednak warto zyc?? czy walczyc o milosc swojego zycia?? Nie chce tez wyjsc na taka ktroa na sile wpakuje sie teraz na kilka dni w jego zycie, mimo, ze on tego nie bedzie chcial, nie chce wyjsc na dziewczyne bez honoru... Co mam robic???
napisał/a: H2O 2007-09-23 21:56
Jezli chodzi o moje zdanie to nie wierze zeby taki super zwiazek jak opisujesz zakonczyl sie przez zwykle klotnie... To jest przeciez normalne ze mamy rozne zdania, charaktery...W kazdym zwiazku sa klotnie...Najwazniejsza sprawa jest zeby umiec sobie wszystko wyjasnic..
axi napisal(a):za 1,5 miesiaca w dniu jego urodzin,
Jezli jestes dla niego ta jedyna to na pewno sie ucieszy...i uwazam to za doskonaly pomysl..Ale przeszlo mi przez mysl jeszcze cos podczas czytania Twoejgo posta....przepraszam ze tak porosto z mostu..ale co zorbisz jak pojedizesz do niego i okaze sie ze nie jestes juz ta jedyna???? Jestes pewna ze jemu chodzi tylko o klotnie?
Nei chce mi sie wierzyc ze facet zakochany po uszy potrafi zakonczyc zwaizek przez kilka klotni....
napisał/a: axi1 2007-09-23 22:13
Jestem pewna, że chodzi o kłótnie. Bo rozmawialiśmy o nich nie raz, ale mimo wszystko czasem sie pojawiały. Nie były to awantury, poprostu kłótnie. Ale wiem, że na niego one działały nieco gorzej niż na mnie, uważał że w związku nawe mała kłótnia jest czymś bardzo złym. I moż epoprostu miał tego dosyć. Ale dla mnie były to poprostu gorsze chwile, chyba jak w każdym związku, a nie sądziłąm że może to być powod do zewania. Niestety pomylilam sie... :( I wiem, naprawde wiem, że nasz związek nie zakończył się z powodu żadnej innej dziewczyny. Znamy się na tyle i ufaliśmy sobie, żadne z nas nie spotykałoby się nawet z inną osobą gdyby drugie z nas nie wiedziało o tym. Mam 100% pewność ( i on też ją ma - miał w stosunku do mnie) że nawet nie spotkałby się z inną dziewczyną w celach innych niz koleżeńskich. Ale gdybym pojechała do niech za te 1,5 mca to nie chciałabym wyjść na osobe błagającą o miłość. Wiem, ze nic na siłe... Ale wiem tez ze kocham jego a on mnie... Wczoraj napisal mi na gg: "wiem, teraz to dla nas trudny okres, ale to minie. Nie zapomne Cie nidy. MAsz wielkie serce..."
napisał/a: H2O 2007-09-23 22:17
axi, To ja juz nic nei rozumiem.... Nie umiem sobie wyobrazic dwoch kochajacych sie osob ktore ze soba zrywaja bo pojwailiy sie jakies tam klotnie....bezsensu jak dla mnie....
axi napisal(a):kocham jego a on mnie..
i potrafi tak najnormalniej zerwac??? dziwna sprwa..
napisał/a: axi1 2007-09-23 22:19
Wiem, że powinnam trochę doszlifować swój charakter. Wiem, ze nie jestem idealna... Wiem, że zerwanie w pewnej mierze było spowodowane właśnie tym moim charakterem. Ale osoby któych się radziłąm mówią mi: "po co bedziesz tam jechała, błagac go zeby wrocil do Ciebie?", "przecież tak samo on tu moze przyleciec do Ciebie, to dlaczego Ty bedziesz wychodziła na idiotke?", "miej troche honoru"...

A ja siedzę , płaczę, wkurzam się jeszcze na nich i nie wiem co robić...
i serce mi pęka...

[ Dodano: 2007-09-23, 22:24 ]
nela , dla mnie to tymbardziej dziwne. Naprawde nie sądziłam że on zrobi coś takiego.. że skończy ze mną po tylu cudownych latach (przeplatanych jednak tymi kłótniami) Wiem, że mnie naprawde kochał ( i pewnie jeszcze kocha), zapraszał mnie na 2, 3 miesieczne wakacje do siebie, robił dla mnie wszystko, zapewniał mi naprawde wszystko czego nawet nieraz mąż nie zapewni swojej żonie.. Planowaliśmy współną przyszłość tam za granicą... Teraz po powrocie kazał zapisać mi się na kurs angielskiego, za który mi zapłacił, bo wiedział, że przylece do niego na stałe za 2 lata i zebym potrafiła sobie tam poradzic i opanować język do tego czasu... Robił dla mnie mnóstwo innych rzeczy, nie tylko zw. z finansami.

Dlatego właśnie, że wiem ze tak bardzo mnie kochał, szkoda mi tej miłośći, bo ja tez strasznie go kocham. Ale ta jego miłość słabła widocznie z każdą kolejną sprzeczką...
napisał/a: H2O 2007-09-23 22:25
Nikt nie jest idalny!!! Wiesz jaka ja jestem trudna we wspolzyciu??? A mam wspanielgo meza ktory mnie kcoha mimo mojego chartakteru( tutaj brav dla niego ) ... a nie jest tez zawsze kolorowo.. klocimy sie ..ale takie jest zycie...staramy sobie wszystko wyjasniac ale nie myslimy od razu razu o rozdzieleniu sie...
axi napisal(a):"po co bedziesz tam jechała, błagac go zeby wrocil do Ciebie?"
Chcesz do niego jechac i go blagac czy wszystko sobie wyjasnic??? bo to jest roznica..Akurat tak wyszlo ze nie mozecie sie spotkac wiec ja nadal uwazam ze wyjazd jest jak najbardziej ok...
napisał/a: axi1 2007-09-23 22:29
Nie chcę go błagać. Bo wiem właśnie, że nie można być z kimś na siłę. Chciałabym właśnie wszystko wyjaśnić. Gdybym leciała to dopiero i tak za 1,5 mca. Wiem też, że do tego czasu miałabym niemało chwil na przemyślenia, by pomyśleć o swoich wadach, by postarać się coś zmienić.

[ Dodano: 2007-09-23, 22:31 ]
Tylko osoby których się radziłam (m.in. mojej starszej siostry) mówią, że ja może tak jakby wymusze na nim swoim przyjazdem to byśmy znowu byli razem. Że on moze nie bedzie chciał mnie tak bardzo zranić i tylko z litosc wroci do mnie.

[ Dodano: 2007-09-23, 22:34 ]
muszę tez przyznać, że już kilka razy obiecałam mu zmianę swojego trochę kłótliwego charakteru. i nie zawsze do konca to wychodziło. Ale uważam, że zrobiłam naprawdę wieeeeelkie postępy, że potrafię juz uczyć się na własnych błędach i wyciągać wnioski. On tez sie tego nauczył. Mam dopiero 23 lata (on 26) może narazie mało przeszłam w życiu, ale wiem że jest osobą dla której warto żyć.
napisał/a: H2O 2007-09-23 22:37
axi napisal(a):nie można być z kimś na siłę
dokladnie...
Moze daj mu troche czasu..zeby sobie wszystko sam poukladal...do wyjazdu zawsze mozesz sie przygotowac na ostatnia chwile...
napisał/a: axi1 2007-09-23 22:41
nela dziękuję Ci bardzo że mogłam się tu wyżalić, a ty mnie wysłuchałaś. To co się stało przeżywam każdego dnia. ale może rzeczywiście z czasem on sobie wszystko poukłada i może znowu będziemy razem. Narazie nię bede rezerwowała tego biletu by lecieć do niego. Moze gdy poczuję choć najmniejszy sygnał z jego strony ,że jednak chciałby byc ze mną odrazu kupię bilet i zrobię mu ta niespodzianke na urodziny... a wtedy będę już pewna, że go to ucieszy. Dam znać tu na foeum jak to się wszystko dalejułoży. dzięki :)
napisał/a: H2O 2007-09-23 22:55
axi napisal(a):Moze gdy poczuję choć najmniejszy sygnał z jego strony ,że jednak chciałby byc ze mną odrazu kupię bilet i zrobię mu ta niespodzianke na urodziny... a wtedy będę już pewna, że go to ucieszy.
Tak badzie najlepiej... Trzmaj sie!!!!
napisał/a: messer1 2007-09-23 23:21
Szczerze mowiac to nie ciekawie to wyglada i jestem pewnen ,ze nie chodzi o jakąs kłotnie...




napisal(a):wiem, teraz to dla nas trudny okres, ale to minie. Nie zapomne Cie nidy.
MAsz wielkie serce..."

Tak,ale ten sms brzmi raczej jak takie takie łagodne pozegnanie, ciezko powiedziec sry mam kogos,juz Cie nie kocham pa......Musisz z nim powaznie pogadac ,przycisnac troche.
Zycze Ci by te moje prognozy sie jednak nie sprawdziły
napisał/a: axi1 2007-09-24 00:24
Tu nie chodzi o jedną kłótnie, tylko o kilka...

Jestem w 100% pewna, że powodem zerwania nie jest inna dziewczyna. Wiem, ze gdyby o to chodziło to by mi poprostu powiedział. Nie owijałby w tym przypadku w bawełne. Gdyby miał kogos to powiezialby wlasnie: "sorry, ale mam inną".