Czy to koniec?2

napisał/a: ckmultras 2007-12-26 14:10
Cześć, jestem Michał. Lubię muzykę, w której można znaleźć coś ciekawego i nowego. Wpadłem na to forum właściwie w jednym celu,a mianowicie żeby dowiedzieć się, co sądzicie o pewnym wydarzeniu z mojego życia. Przejdę od razu do rzeczy. Jest pewna dziewczyna, którą kocham, nie będę pisał ,że szalenie, na zabój albo coś takiego, bo chyba nie można inaczej kochać i te wszystkie epitety zawierają się w tym słowie. Studiuję, ona się jeszcze uczy w liceum, więc spotykamy się raz na dwa tygodnie.Jesteśmy ze sobą od dwóch lat, jakieś dwa miesiące temu postanowiła ze mną zerwać, powiedziała mi, że mnie nie kocha, że nie widzi szans na bycie ze mną szczęśliwą, że nie pasujemy do siebie...Szalałem, byłem gotowy zrobić wszystko. Im bardziej się starałem, tym ona bardziej zdecydowanie mnie odtrącała, w końcu dałem jej spokój... i po dwóch dniach chyba zatęskniła, bo chciała się spotkać.Powiedziała ,że chciałaby mnie przytulić i powiedzieć, że mnie kocha, ale boi się, że wszystko się znowu posypie. Po pewnym czasie znów usłyszałem od niej:"Kocham Cię". Wszystko było mniej więcej w porządku, staraliśmy się, po dwóch miesiącach posprzeczaliśmy się, gniew, kilka niemiłych słów...Przyjeżdżam na drugi dzień, chcę ją pocałować, powiedzieć, że ją kocham i żeby już było wszystko dobrze, bo przecież nic znowu takiego się nie stało, żeby marnować czas na złości, a ona znowu to, co przed dwoma miesciącami, ale sto razy gorzej..."Michał próbowałam, starałam się,ale widzę,że to się nigdy nie uda, mogłabym cię przytuli,naobiecywać ci, ale wiem i jestem pewna, że za jakiś czas znowu coś mi się odmieni i nie będę chciała z tobą być, do ciebie pasuje inna dziewczyna.Nie chcę tego znowu zaczynać, bo nie chcę cię kolejny raz ranić, to jest ostatni raz, nawet jeśli będę żałowała i tęskniła, to nie chcę już więcej z tobą być." Spanikowałem, nie chciałem jej puścić, nie chciałem jej na to pozwolić, próbowałem jej to wyperswadować, ale czułem szczerość i zdecydowanie jej słów, więc po prostu pojechałem do domu... Szukam teraz ukojenia i opinii. Kto może podzielić się ze mną podobnymi doświadczeniami ?
napisał/a: ewulka2 2007-12-26 14:32
"czułem szczerość i zdecydowanie jej słów," - nic innego nie pozostaje jak pogodzić się z tym. Być może tak jest naprawę a być może chodzi również o innego. Pisałeś że spotykacie się raz na 2 tygodnie. Uważam że to za mało. Telefony, gg i inne takie komunikatory nie zastąpią nam przytulenia, czułości czy w ogóle bliskości z tą naszą połówką. Rozumiem że byliście w takiej sytuacji (studia, szkoła) że inaczej się nie dało....Nie da się naprawić czegoś na odległość. Tęsknota jest silna ale po pewnym czasie przechodzi.....
napisał/a: ckmultras 2007-12-26 22:49
Co to znaczy, jeśli dziewczyna coś do ciebie czuje, ale nie chce już z tobą być ?Można kochać i nie być przy tym kochanym kimś szczęśliwym nawet jeśli on się stara, nie pije ani nic w tym stylu i chce zapewnić jej szczęście ?
napisał/a: Shizuka1 2007-12-26 23:56
Ona Cię zwodzi. Ja byłam w takim związku na odległość, miałam maturę o studiował i pracował. Dało się przez rok. Teraz mieszkamy ze sobą.
Jeśli ktoś kocha naprawdę to da radę.
napisał/a: ewulka2 2007-12-27 07:41
Tyle że niełatwo jest "naprawiać i próbować odbudowywać związek" po usłyszeniu "już cię nie kocham " itp.

Dla mnie każda chwila jest niepewna, nawet kiedy wszystko pięknie się układa.Każdego dnia nachodzą mnie myśli czy aby na pewno on mnie kocha? czy może to jakaś gra? .
Teraz to boję się każdej kłótni czy sprzeczki. Boję się, że pewnego dnia mogę ponownie usłyszeć "nie kocham cię".
Takie słowa bolą jak diabli. I mimo że się kocha z całego serca tę drugą osobę to już nie jest to samo. :(. Niestety.
I tak naprawdę nie wiem czy kiedyś przestanę tak myśleć..chciałabym. :)

"... coś do ciebie czuje, ale nie chce już z tobą być ? "
- może ona czuje tylko przywiązanie...sentyment....
napisał/a: ckmultras 2007-12-27 15:38
Dziękuję Shizuko. Ale co znaczy, że dało się przez rok? Po roku zerwaliście?
Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy i było miło, dopóki nie zaczęliśmy się całować, przez chwilę niby ok, a za chwilę ona wybuchła płaczem, że co ona robi, przecież nie jesteśmy już razem i ona nie chce ze mną być a mimo to chciała to ze mną zrobić...Próbowałem to jakoś załagodzić,ale nie dało rady. Odwiozłem ją do domu i powiedziałem, że nie chcę być przyczyną jej męki, dlatego zniknę z jej życia, zgodziła się. Oczywiście w głębi duszy czuję coś innego, bo nadal ją kocham, ale nie widzę innego wyjścia, tylko ona może coś zmienić...Jak myślicie, co to wszystko znaczy ???!!!
napisał/a: ewulka2 2007-12-28 07:21
ja jednak mam przeczucie że coś tu nie gra....kurcze, tu zaczyna się z tobą całować a zaraz wybucha płaczem...?! Czuje w tym jakąś emocjonalną szarpaninę....Może ona "musi" wybrać między tobą a kimś innym.
Przepraszam że tak piszę, ale to zachowanie twojej kobiety przypomina mi zachowanie mojego faceta i de facto chodziło o trzecią osobę w naszym życiu.... .
Ciężko jest się przyznać do czegoś takiego ale dla ciebie byłoby lepiej wiedzieć od razu o co chodzi tak na prawdę...
Oczywiście zawsze może chodzić o coś innego.
Ciężka sytuacja.
napisał/a: ckmultras 2007-12-28 11:35
Na pewno nie chodzi o kogoś innego.
napisał/a: ewulka2 2007-12-28 13:02
Ja też tak myślałam (przez pare miesiecy)... .

A jeśeli ona nie chce byc z tobą to uczyń to o co prosi. ...
Nie pisz, nie dzwoń....łatwiej jej bedzie
napisał/a: carola88 2007-12-28 20:58
ona jest rok młodsza odemnie i ją rozumiem...to co robi ma odzwierciedlenie w jej wieku...może nie z mojego doświadczenia ale z obserwacji rówieśniczek które były w stałych związkach wynika iż w właśnie w wieku 18-20 lat(przynajmniej u kobiet) występują chwile zwątpienia...dużo moich koleżanek rzucało wtedy facetów by na chwile się wyszaleć...na imprezach dyskotekach itp. ... przechodziło im to jednak i wracały i tak w kółko...teraz dalej są w związkach bo trafiły na wyrozumiałych facetów...tu niechodzi o zdrade...tylko przychodza takie mysli "przecież jestem jeszcze młoda mogłabym balować i być wolna" i niektóre tym właśnie myślą ulegają...jaka jest recepta? musisz wytrzymać i nieodzywać się do niej. jeśli ci na niej naprawde zależy a ona cię kocha zrozumie to i sie odezwie jesli nieodezwie sie po 2-3 tyg. napisz jej ostatniego smsa ze chcesz sie pozegnac i spotkajcie sie...jak narazie odzywa sie w niej tylko przyzwyczajenie...

[ Dodano: 2007-12-28, 21:00 ]
ona jest rok młodsza odemnie i ją rozumiem...to co robi ma odzwierciedlenie w jej wieku...może nie z mojego doświadczenia ale z obserwacji rówieśniczek które były w stałych związkach wynika iż w właśnie w wieku 18-20 lat(przynajmniej u kobiet) występują chwile zwątpienia...dużo moich koleżanek rzucało wtedy facetów by na chwile się wyszaleć...na imprezach dyskotekach itp. ... przechodziło im to jednak i wracały i tak w kółko...teraz dalej są w związkach bo trafiły na wyrozumiałych facetów...tu niechodzi o zdrade...tylko przychodza takie mysli "przecież jestem jeszcze młoda mogłabym balować i być wolna" i niektóre tym właśnie myślą ulegają...jaka jest recepta? musisz wytrzymać i nieodzywać się do niej. jeśli ci na niej naprawde zależy a ona cię kocha zrozumie to i sie odezwie jesli nieodezwie sie po 2-3 tyg. napisz jej ostatniego smsa ze chcesz sie pozegnac i spotkajcie sie...jak narazie odzywa sie w niej tylko przyzwyczajenie...
napisał/a: ckmultras 2007-12-29 12:04
Dziękuję carolo88. Może coś w tym jest faktycznie...chociaż teraz każda Wasza rada mająca w sobie coś pozytywnego do mnie przemawia i jestem skłonny w nią uwierzyć...Teraz mi się wydaje,że jakoś dam radę, że jest w porządku, ale pewnie już jutro będę szukał najróżniejszych sposobów, żeby tylko do niej nie zadzwonić. Zobaczymy jak będzie...Za jakiś czas napiszę, jeśli się coś zmieni, bo może moja historia będzie chociaż trochę pomocna dla kogoś kiedyś? W końcu chyba po to jest to forum, żeby można na nim skorzystać z czyjegoś doświadczenia albo pomocy.
Po cichu jeszcze liczę na zdanie shizuki, napisz proszę, jak to było z Tobą ?
napisał/a: Shizuka1 2007-12-29 14:04
u mnie trwa nadal, ale już nie na odległość, bo zamieszkaliśmy razem oboje w zupełnie nowym mieście. JAk dla mnie ciężko jest odejść od ogoś kogo się kochało, to przywiązanie, bo nadal coś możesz czuć, ale nie wiesz co i ona może boi się ryzykować.