czy można kochać dwóch facetów jednocześnie?

napisał/a: Teea 2008-08-26 19:50
Czy możliwe jest, aby kochać jednocześnie dwóch mężczyzn? Każdego za coś innego... Wiem, wiem... Nie kocha się za coś.
Ale wyobraźmy sobie sytuację następującą. Jest dwóch facetów, jeden mąż, drugi nie, ale nie o to chodzi.
Powiedzmy, że jeden jest odpowiedzialny, można na niego liczyć, mądry jest, przytuli gdy źle. Taki facet przyjaciel. Kocha się go za tę przyjaźń, mądrość i za to, że jest. W zamian nie ma emocji, w łóżku tak sobie...
I jest drugi facet. Też można się przytulić, wygadać, ale tylko wtedy kiedy on ma ochotę. Jak kot. Da się pogłaskać, ale na swoich warunkach, zniknie kiedy człowiek zacznie myśleć, że go oswoił, pojawia się kiedy człowiek traci nadzieję, chciałoby się zedrzeć z niego ubranie i... budzi emocje okropne. W jednej chwili można by go zabić, w drugiej zacałować na śmierć. Wariat wredny taki...
I ma się dwóch takich. I co?

Fajnie jak to wszystko siedzi w jednym facecie. Ale co zrobić jeśli dzieli się na dwóch. I każdy kocha, tak mówią przynajmniej... I kocha się ich obu, takie się przynajmniej odnosi wrażenie.
Przy jednym spokój, przy drugim gęsia skórka.
Nie można mieć obu, trzeba wybrać jednego. Którego do cholery???

Bezpieczna stabilizacja, czy niekończąca się przygoda?

Ktoś mi kiedyś powiedział, że ja nie kocham ich, tylko siebie w ich oczach. Nie głupie spostrzeżenie, patrząc w oczy pierwszego jestem mądra, rozsądna i czuła. W oczach drugiego jestem piękna, szalona i seksowna. Kim wolę być? Szanowaną przyjaciółką, czy namiętną kochanką? Dlaczego nie mogę wybrać obu opcji? Dlaczego muszę wybierać? I dlaczego muszę tęsknić za jednym będąc z drugim? Chcę ich obu!

I czy to miłość do nich z mojej strony, czy egoizm?
napisał/a: ~gość 2008-08-26 20:22
Teea, raczej Ci to nie pomoże, ale jestem w cholernie podobnej sytuacji... tylko że dopiero, gdy z jednym się rozstałam, a drugi wyjechał do USA zdałam obie sprawę, że brakuje mi ich obu... Tak ja u Ciebie - przy jednym byłam
Teea napisal(a):mądra, rozsądna i czuła
, a przy drugim
Teea napisal(a):piękna, szalona i seksowna
... Jeden był moim narzeczonym, z którym ciągle nie potrafiłam się dogadać, drugi nowym sąsiadem, starszym (5 lat), doświadczonym i... dokładnie takim, jak mówisz. Kotem.
Jestem właśnie w miejscu, w którym musze wybrać. Wrócic do narzeczonego i próbować jakos naprostować naszą wspólna scieżkę, czy zrezygnować i mieć nadzieję, że w końcu niezależny kot zmieni się w domowego mruczka... Tylko co bedzie, jak wybiorę te drugą mozliwość, a kot odwróci się do mnie ogonem i odejdzie? W październiki ja i eks zaczynamy studia daleko od siebie... ja będe w tym samym mieście, co sąsiad, więc teoretycznie to byłoby bardziej sensowne...
Obaj mnie skrzywdzili, ale na obu mi zależy. Na którym bardziej...?
Nie wiem.

Teea, nie potrafie Ci pomóc... ale Cie rozumiem i wspieram myślami
napisał/a: kilof 2008-08-26 21:37
No chyba możesz mieć ich obu. Zakładam, że ten drugi wie o mężu i mu to nie przeszkadza, więc połowa drogi już za tobą. Musisz się jeszcze zachować w porządku w stosunku do męża, nie oszukiwać go i powiedzieć mu o tym drugim i że chcesz ich obu. Jeśli twój mąż nie będzie miał nic przeciwko temu drugiemu, to będziesz miała ich obu.
napisał/a: Monini 2008-08-26 21:49
Dzeiwczyny, ale sa tez faceci tacy, ktorzy lacza cechy obu, naprawde... trzeba tylko poszukac dobrze, wiem, to trudne, wiec nic nie poradze... no moze tylko szukac, szukac, szukac...
napisał/a: ~gość 2008-08-26 22:04
Monini napisal(a): trzeba tylko poszukac dobrze
jak na razie to nie mam gdzie, bo na takim za***piu mieszkam, że strach ale za miesiąc przeprowadzam się do Wrocławia i po cichu licze, że własnie może ktoś trzeci rozwiąże mój dylemat... na razie staram się nie mysleć ani o jednym, ani o drugim
napisał/a: Monini 2008-08-27 09:15
Rooda666 napisal(a):na takim za***piu mieszkam, że strach ale za miesiąc przeprowadzam się do Wrocławia


no wlasnie, a tam jest pelno facetow i na pewno znajdziesz kogos odpowiedniego. Zycze zatem powodzenia!!!
napisał/a: Wariat 2008-08-27 11:39
Uwazam ze mozna kohac 2 a nawet i 3 osoby naraz. I co ciekawe duzo osob w moim otoczeniu tak ma. Sam tak kiedys mialem i musze powiedziec ze to jest zaje...ste uczucie. Ale mimo wszystko nie chcialbym znowu znalezc sie w takiej sytuacji.
napisał/a: sierra 2008-08-28 12:40
taka sytuacja ma miejsce kiedy się nie wie czego naprawdę sie chce...

zlożyłam pozew bo byłam przez kilka lat nieszczesliwa u boku męża - zawsze się bawił, przetracal pieniądze, hazard, zdrada, nie przejmowal sie tym co myślą inni zwłaszcza ja,
i choćbym nie wiem co zrobiła to zawsze wszystko było źle,
bywały lepsze momenty, potrafił być prze kilka dni kochajcym mężem ale miałam wtedy wrażenie że udaje, a póxniej to już to co zawsze
obiecywałam sobie że zdobędę się kiedyś na odwagę i złożę pozew
zrobiłam to teraz - dostał białej gorączki,
jednego dnia chce się na siłę godzić drugiego pasuje mu rozwód
robi z siebie ofiarę złej żony, która nie ustępuje i nie wie o co jej chodzi
mamy dziecko, to dla niej tak długo wytrzymałam
od listopada spotykam się z kimś, ale to własnie taki KOT, za którym czasami nie nadążam.
własnie dostał rozwód,
będzie mieszkał w tym samym mieście co ja
ale nie wiem co tak naprawdę myśli
nie chcę pytać o wszystko wprost, nie wiem czy mnie kocha
nie chcę wyjść na nachalną, czy zdesperowaną
waham się między pozostawniem przy mężu i daniu mu szansy
nie jestem pewna ani jednego ani drugiego
...
napisał/a: Fragma_88 2008-08-28 12:45
Jeszcze mi się coś takiego szczerze mówiąc nie przytrafio.Ale z tego co wiem... to możliwe (: ale jak wspomniała wyżej sierra myślę,że to za sprawą niezdecydowania (: Ja zazwyczaj jak już się zakochuje to w jednej osobie i z tak wielką siłą że wszyscy inni jakby przestają mieć znaczenie.

Przyznaję,że to chore... ale już tak mam i to największa wada jaką mam ochyda!
napisał/a: sierra 2008-08-28 12:55
gdybym wiedziała że ten drugi mnie kocha i myśli o mnie poważnie z pewnością byłoby mi łatwiej - mialabym motywacje
reszta przestałaby być ważna
a tak miotam się między jednym i drugim
nie wierzę w cudowną przemianę męża , ale jednoczesnie coś mnie przy nim trzyma, moze mój brak bezwzględności i niezdecydowanie
napisał/a: Fragma_88 2008-08-28 13:00
Może też trzyma Cię przy nim córeczka i po prostu wspomnienia? (: Masz ciężki orzech do zgryzienia... ale ten człowiek się raczej nie zmieni.Już zawsze będzie taki.Może nawet później cierpieć przez niego dziecko.Ale samej też będzie Ci pewnie ciężko... nie masz pewności co do uczuć tego drugiego faceta. Zauważ że on też bierze rozwód... znasz powód jego decyzji? Może sam zawinił,a może to żony wina? Rozważ to (:
napisał/a: sierra 2008-08-28 13:38
no właśnie znam tylko jego wersję o niezgodności, nie obwinia jej za wszystko, zdaje sobie sprawę że to to ich wspólna wina, też maja córeczkę w tym samym wieku co ja, trzymało ich to przez jakis czas
nie rozwodzi sie ze względu na mnie , już zanim mnie poznał był pozew w sądzie który póxniej został wycofany i znów złozony,
boję sie tej niepewności względem niego, czasmi mam wrażenie że się ode mnie odsuwa, póxniej zbliża
mówi że miał taki okres po decyzji o rozwodzie że spotykał się z różnymi kobietami i wydawało mu się że tak jest dobrze, że to oderwanie od problemów
ale teraz doszedł do wnuiosku że chce mieć kogoś kogo będzie kochał z wzajemnością i z kim ułozy sobie życie od nowa - nie mam jednak pewności że jestem to ja
częściej rozmawiamy przez telefon, mało sie widzimy z racji tego że on pracuje w dwoch różnych miastach a w trzecim mieszka, od poniedziałku będzie pracował tylko w moim, ale pewnie na początku będzie dojeżdżał
to komplikuje sytuacje spotkań i szczerych rozmow, dzięki którym mogłabym wiedziec więcej,
mowi że kiedy ma jakies problemy to sie zamyka w sobie bo chce je samemu załatwić i przemysleć, przekonuje żebym nie myślała że to dla mnie cos złego,
i w tym problem - mąż naciska na powrót, a co do drugiego nie mam pewności