czy ja jestem jakaś dziwna ??

napisał/a: Tigana 2009-06-11 12:40
Mam taki problem: moja kolezanka ma chłopaka, 28 lat, i ten chłopak zachowuje sie naprawdę okropnie. Już jakiś czas temu miałam z nim nieciekawą sytuację ( którą zresztą tu opisywałam ). W skrócie wyglądało to tak, że na imprezie u nich on próbował mnie pocałować i w ogóle.... na tej samej imprezie zresztą całował sie ze znajomą na oczach swojej dziewczyny! ja byłam zniesmaczona, ona twoerdziła , ze to takie zarty.

nie miałam z nimi kontaktu przez rok, w miedzyczasie sie zaręczyli. Ucieszyłam się, pomyślaalm, ze moze facet wreszcie sporządniał, zmądrzał. Tydzień temu byliśmy razem na wieczorze panieńskim/ kawalerskim w klubie. Ten chłopak, powiedzmy B. , obmacywał w zasadzie wszystkie dziewczyny jakie miał w zasięgu. Mąż jednej z dziewczyn nawet sie obraził i wrócił do domu tasówka Nawet na koniec, jak już wychodziliśmy, jego dziewczyna łapała taksówkę, a on mnie złapał za tylke i spytał, czy jedziemy razem nie wytrzymałam i uderzyłam go.

No i teraz ogólnie głupio sie czuję, bo wszyscy udają , ze nic sie nie stało, absolutnie nikt nie krytykuje jego zachowania, najmniej jego dziewczyna, a za 3 miesiące żona Za dwa tygoddnie spotkamy sie na weselu i jest mi niezręcznie, ze mu przyłożyłam , dziwnie sie czuję względem jego dziewczyny, która najwyraźniej traktuje jego zachowanie jako niewinne wygłupy.

Czy ja przesadzam? czy to faktycznie normalne i akceptowalne zachowanie?? i w ogóle jak sie mam zachowac na tym weselu?
napisał/a: ~gość 2009-06-11 13:49
Tigana, jesteś jak najbardziej normalna. Dziwię się tej dziewczynie? Czy ona o tym wie?
napisał/a: Tigana 2009-06-11 14:26
Wiesz, o tym wtedy na imprezie wie, bo jak spotkaliśmy sie po jakimś czasie to mowiła, że wie, ze tam jakies pocalunki były, ale to tylko taka zabawa. Jal dla mnie to ona tak bardzo chce z nim być, że lekceważy te jego zachowania. dodam, ze sa ze sobą jakieś 5 lat, on jst od niej 4 lata starszy i zawsze jej imponował. Po trzech latach któregoś dnia jej oświadczył, ze juz jej nie kocha i odszedł. Przez pół roku nie mieli kontaktu, jednak wrocił do niej i zamieszkali razem.
napisał/a: Gvalch'ca 2009-06-11 16:17
Tigana jesteś jak najbardziej normalna, ten facet jest nienormalny i Twoja koleżanka też skoro sobie na coś takiego pozwala.
napisał/a: ~gość 2009-06-11 17:14
nie jestes dziwna tylko ten koles to skonczony niewypal. wspolczuje glupoty twojej kolezanki i klapek na oczach...
ja na twoim miejscu zastanowilabym sie czy faktycznie isc na to wesele... czy bedziesz sie dobrze bawic? juz ci jest niezrecznie...?
poza tym az serce sie scisnie jak zobaczysz ze kumpela marnuje sobie zycie mowiac przed oltarzem "tak"
a sama widzisz, ze jej przyszly maz nie nalezy do osob ktorzy dochowuja przysiegi zawartej przed oltarzem...
napisał/a: Tigana 2009-06-11 17:20
Zdepresjonowana, żle mnie zrozumialaś, wesele jest naszej współnej przyjaciółki, ich jest dopiero we wrześniu i na tamto na pewno sie nie wybieram, ale do przyjaciółki to jasne że ide bo jesteśmy drużbami ( oni niestety też ) . ma wszelki wypadek zgłosiąłm się jako kierowca, bo po alkoholu to mogłabym mu wygarnąć, a wesela nie chce psuć....
napisał/a: ~gość 2009-06-11 17:35
Tigana, aaaaaaa no to fakt, zle zrozumialam...
no to jest kiszka normalnie... ciezka sprawa.
ale masz dobry pomysl, rob za kierowce, unikaj goscia, usiadz z dala od niego, nie pij... etc
napisał/a: Tigana 2009-06-11 22:23
Postaram sie , jak mogę, ale tak wzgledem jego dziewczyny to już w ogóle nie wiem jak się zachować, twardo udawać że nic sie nie stało? naprawdę ją lubię i zupelnie nie rozumiem, czemu mu pozwala na takie zachowania
napisał/a: BOGINS 2009-06-12 07:57
Tigana, powiedzieć znajomym że jest coś nie tak w ich związku jest najciężej... no bo w sumie nie chcesz się czepiać ani nie chcesz psuć sobie relacji z nią prawda? No i bądź tu mądra i powiedz że zachowanie jej przyszłego męża jest co najmniej ekhe jakby to rzecz takie zboczone... No bo jeśli on sobie nawet na żarty robi tak ze znajomymi - no to wiadomo, można to przeżyć, ale jeśl i tak dodatkowo zachowuje się w stosunku do osób nieznajomych albo ledwo co poznanych... to gorzej.
Wiesz ja mam podobnie... weź tu powiedz koledze że robi źle...
napisał/a: Tigana 2009-06-12 12:36
Wiesz, wtedy po tej sytuacji mojej z nim poważnie sie zastanawiałam, czy nie powinnam jej tego powiedzieć. W końcu powiedziałam naszej współnej przyjaciółce, i ona stwierdziła- razem ze mną- że to nic nie da. Prawda jest taka, ze gdybym poweidziała" twój chłopak próbował mnie pocałować " to ona oburzyłaby się... tylk na mnie, powiedziałaby ze go sprowokowałam... i tyle. Niestety , zakochane kobiety nie grzeszą bystrością, a ona jak juz pisałam walczyła o niego długo i wiele mu przebaczyła. Zresztą teraz, po zaręczynach, ciagle ma opisy ze są " tacy zakochani" .... Ona z niego nie zrezygnuje, chyba ze on sam odejdzie a on nie odejdzie, bo gdzie znajdzie druga taką, ktora mu na tyle pozwoli?? OT i kółko sie zamyka....