Czy da się wygrać z pokusą???

napisał/a: lovman 2006-12-19 14:05
skasowany
napisał/a: Patka2 2006-12-19 14:20
ile masz lat???

Co Ci doradzić, jeżeli jesteś pewien że chcesz z nią być to nie daj sie pokusie, ale jeżeli nie jesteś pewien to nie marnuj jej czasu ani swojego i zakoncz to. I napewno lepiej jak z nia zerwiesz niz masz z nia byc i ja zdradzisz bo napewno seks z inna ci sie spodoba i nie skonczysz na jedej. Chyba potrzebujesz się jeszcze wyszaleć zanim sie konkretnie związesz.

Mówisz że sie kłócicie, może to chwilowy kryzys a jak nie to z własnego doświadczenia wiem że lepiej zakończyć to.

Ale zrobisz jak bedziesz chciał!!!!! :)
napisał/a: lovman 2006-12-19 14:45
skasowany
napisał/a: samsam 2006-12-19 14:56
Czy to miłość?????
Może przyzwyczajenie????
Będę szczera, uważam, ze z Twojej strony uczucie wygasa. Przyznaj szczerze, nie przede mną, ale sam przed sobą. Czy nie jest tak, że chciałbyś odejść, ale boisz się. Boisz się, że ją zranisz....
Myslę, że tak właśnie jest. Nie jesteś szczęśliwy, skoro już w tym momencie myślisz o tym, że byłbyś zdolny zdradzić. Ba, może nawet podświadomie marzysz o tym.

Moja rada, nie rań siebie, nie rań swojej narzeczonej. Odejdź. Potem będzie jeszcze bardziej bolało.
napisał/a: Patka2 2006-12-19 14:58
Bardzo dużo Was łączy i dlatego jest Ci trudno podjąć decyzję.

Jesteś młody jeszcze możesz sie wiele razy zakochać, a z rodzicami przecież kiedyś mieszkać nie bedziesz.

Ale dobrze sie zastanów czego naprawde pragniesz.
Muszisz być pewny że to ta jedyna i że chcesz z nią być już zawsze.

Daj kiedyś znać jaką decyzje podjołes i jak Ci sie ułozyło ok

pozdrawiam i trzymam kciuki za szcześliwe zakonczenie
napisał/a: ~gość 2006-12-19 15:26
Ok, Patka dam Ci znać, dzięki.

Musze sobie to przemyśleć, ale jednak to co czuje w sercu to w 75% miłość, tylko te 25% mówi mi o tych innych kobietach, ktorych pewnie w życiu nie będe w stanie poznać...

Podobają mi się młode zgrabne dziewczyny, z każdą bym się umówił, może to właśnie to ze potrzebuje jeszcze troche luzu.Ale czy to pomoże?

Czy te piękne laski to nie tylko puste ale i piękne ciała, jednak w mózgu siano? czy warto?
napisał/a: Patka2 2006-12-19 15:45
hehe ja CI nie pwiem czy warto.

Powiem Ci tak ale mam nadzieje ze to nie wpłynie na Twoja decyzję bo moja sytuacja była inna niż Twoja, ale w moim przypadku się to opłaciło. I jestem teraz szczęśliwa.
napisał/a: dark_salve 2006-12-19 16:19
Kiedyś od jednego kumpla usłyszałem, że moja ex-narzeczona tłumaczyła mu że mnie zdradziła bo jest młoda i się musi jeszcze wyszaleć, że to jeszcze nie czas na ślub... Po 9 miesiącach wzięła ślub z innym. Z tym co mnie zdradziła... Zastanów się kilka razy, a nawet kilkanaście... czy to co was teraz łączy jest tylko przyzwyczajeniem i faktycznie chcesz odejść, ale nie wiesz jak, boisz się... czy może jednak masz tylko zwykłe fantazje, ale kochasz Ją i nie zranisz... Decyzja należy do Ciebie... gdyż każdy przypadek życia ludzkiego jest inny i inaczej można go rozwiązać...
napisał/a: ~gość 2006-12-19 22:28
To fakt: na pewno sie boje, boje się że ona beze mnie sobie nie poradzi, ze beda pretensje, proby przyjaciol do nakłonienia do powrotu, żal, zawiść, gniew itp.

Dziś byłem u niej...ale nie czuje tego co dawniej, gdzie to się podział? mogło wyparować?
Było to suche spotkanie, buzi, telewizor, pare słówek, do domu. straszne

Co najgorsze ONA BARDZO MNIE KOCHA i tego najbardziej sie boje...sam siebie nierozumie dlaczego chce to odrzucić...pokusa jest większa...
Nabieram coraz większej odwagi by jej to powiedzieć...ale boje sie...to nie takie proste bo zbyt wiele nas łączy...a ja mam zbyt miękkie serce...jeszcze teraz w święta...na sylwestra mamy razem iść...nie wiem jak się będę przy niej bawił...wstydzę się jej wzroku...mam już poszargane nerwy...czemu chce ją odrzucić???

a może będę żałował...
napisał/a: ami1 2006-12-19 23:06
Loveman być może będziesz żałował,kbo okaże się, ze to ta jedyna. Z drugiej strony skoro ci czegoś brakuje, to wasz zwiazek nie będzie pełny. Musisz się dobrze zastanowić. Tak żebyś nie skrzywdził jej niepotrzebnie. A może warto zmienić cos w waszym związku, rozpalić na nowo płomień. Może tego warto spróbować, zanim zdecydujesz się na ten drugi krok. Nie wiem, jak będzie najlepiej. Musisz spróbować albo na nowo rozpalić płomień, albo zrezygnować ze związku. Bo bez tego płomienia niestety nie da się żyć.
napisał/a: samsam 2006-12-19 23:15
lovman napisal(a):ONA BARDZO MNIE KOCHA i tego najbardziej sie boje.

Chyba musisz to dokładnie przemyśleć. W miłości trzeba być trochę egoistą. Nie można być z kimś tylko dlatego, aby osoba ta nie cierpiała.
napisał/a: ~gość 2006-12-20 23:07
Witajcie!

Jesteście wspaniali. Cieszę sie że takie fora istnieją, gdzie są NORMALNE dziewczyny i chłopaki, a nie same chamy i zboczuchy

Ja jednak nie doszedłem do żadnego konsensusu, może oprócz tego, że sie troche uspokoiłem.Zobaczymy co będzie po NEW YEAR, po sylwku...może to tylko mój chwilowy dołek...

Przez te dwa dni co prawda już zdążyliśmy się pokłócić, ale czuje w głębi serca, że chyba przy niej zostane mimo wszystko. Wydaje mi się, że nie ma tak super idealnych związków.
Teraz moge ją opóścić ale co będzie za miesiąc, rok? Ja potrzebuje kogoś bliskiego, kogoś kochającego, kogoś do kogo można się przytulić, pożalić, pogadać, pokrzyczeć , powygłupiać....

Posłucham Waszych rad i rad czasu, który mam nadzieje pokaże najlepiej co mam zrobić.
Jednak nadal boje się zdrady w przyszłości i ciężaru który na siebie biore jako rodzine.
Lepiej żebym teraz sobie dał spokój, choć to trudne, niż potem niszczył rodzine i siebie.
Może ten diabelski internet tak mnie nakłania do tych młodocianych szaleńst - ale no właśnie:
Często piszecie na forum, że: młody człowiek powinien się wyszaleć
Ale w jakim sensie? W jakim stylu?
Jestem niezamożnym młodym człowiekiem. Mieszkam na wsi, studiuje w Krakowie, na zaocznych, mam samochód i na podstawowe potrzeby jakoś wystarcza z pracy dorywczej.

A na szaleństwo? w jakim sensie?
Może chodzi o szaleństaw bogatych synalków i pięknych laseczek "miastówek" które na kosmetyki, zabawy, dyskoteki, rozrywki wydają pieniądze swoich rodziców nie licząc się z groszem.

Mnie na to nie stać. Moge iść się gdzieś pobawić, wypić piwo, ale na szaleństwa z laskami mnie poprostu nie stać. Zresztą czy to ma jakiś sens? Jeden wieczór, alkohol, ładna dziewczyna, zdrada, pocałunki, noc w hotelu, może na mieszkaniu, skacowany ranek i potem? nie daj Boże dziecko, problemy, zakochanie?

Powiedzcie jaki to ma sens? Po co to szaleństwo?
Może lepiej umacniać związek? zapalić ten płomień?

Mogę zerwać, znajde siły, ale co potem?