czy chodzilo tylko o seks?

napisał/a: tajemnicza1_19 2008-07-08 19:11
czesc! jestem tu nowa... i pierwszy raz pisze na tego rodzaju forum. moj problem w tym momencie nie jest juz zbyt wzzny aczkolwiek chcialabym znac wasze zdanie na ten temat bo nie wiem czy dobrze postapilam. postaram sie to strescic jak najbardziej aby moja historia nie byla zbyt nudna.
A wiec... ktoregos pieknego dnia poznalam chlopaka- bylo to calkiem przypadkiem poniewaz wybieralam sie z kolezanka na dyskoteke i wlasnie czekalismy na kierowce(a co sie pozniej okazalo on nie przyjechal) no i TEN wlasnie chlopak podszedl do nas z kolegami. gadalismy sobie i naprawde wszyscy wydawali sie mili chociaz ja skupialam sie na rozmowie z jednym chlopakiem czyli tym o ktorym bedzie mowa... zaproponowaloi nam zebysmy pojechali z nimi skoro nas kierowca sie wycofal.i wiem ze to bylo ryzykowne z naszej strony sie zgodzic ale bylysmy bardzo zdesperowane. okazalo sie ze TEN chlopak o imieniu Kamil umowil sie z dziewczyna i to wlasnie z nia mial jechac na dyskoteke. no wiec stwierdzilam ze nici z naszej wspolnej zabawy ale coz... to bylo malo istotne WTEDY.w kazdym badzo razie pojechalismy po ta dziewczyne. wydawala sie byc dla nas niemila a dla niego oschla.wtedy myslalam ze widza sie oni pierwszy raz. my poslzismy sie bawic z jeko kolegami a on zostal z ta dziewczyna w samochodzie. po jakims czasie jednak okazalo sie ze sie poklocili, ona chciala jechac do domu. i tak kazde poszlo w swoja strone. ona bawila sie z koezankami a Kamil z nami. no i wpadlam mu w oko. bawilismy sie bardzo dlugo razem. nastepnego dnia sie umowilismy. nie wygladal on na zbyt smialego ale coz..nadal mi sie podobal. ktoegos dnia zaczelismy pisac smsy na powazny temat bo dotyczyl on nas. oczywiscie pisal mi tanie komplementy w stylu ze jestem ladna i ze mu sie podobam ale traktowalam to z przymruzeniem oka. kiedys napisal ze potrzebuje drugiej polowki i zebym sie zastanowila nad zapotrzebowaniem na druga osobe. wygladal mi na babiarza wiec napisalam mu ze nie interesuja mnie przelotne znajomosci na co on ze on to traktuje powaznie i ze nie znam go ale nim dziewczyny nie interesuja sie na powaznie tylko traktuja go jako kolege. powiedzial tez ze pierwszy raz dziewczynie pisze takie rzeczy, ze z pierwsza dziewczyna sie tak obchodzi bo mnie polublil i nie chce zebym popelnila blad. nie wiedzialam o co chodzi. a w skrocie chodzilo o seks. mowil ze zawsze zaczynal znajomosci od seksu i ze to nie swiadczylo o tym jak dluga lub krotka bedzie ta znajomosc. okazalo sie tez ze niedawno zakonczyl zwiazek 3 letni i to wlasnie z ta dziewczyna z ktora byl na imprezie. powedzialam mu ze mam swoje zasady i ze bedzie musial poczekac na seks az mu w pelni zaufam. zgodzil sie ale dalo sie odczuc ze do konca nie potrafi tego zrozumiec poniewaz napisal ze nie wskazane jest na cos dlugo czekac. troche mnie tym poirytowal ale nie dalam za wygrana. na kolejnym spotkaniu ktore mialo miejsce nad rzeka rozmawialismy o nas. i moim zdaniem nie powinnismy tego robic poniewaz znajomosc powinna sie sama toczyc bez zadnego planowania typu kiedy seks, czego od ciebie oczekuje. potrzebowalam jedynie zrozumienia i czasu. mialam ochote sie przytulic czy pocalowac ale na seks nie bylam gotowa. no i byly pocalunki i faktycznie prowokowalam go do czegos wiecej ale to nie do konca tak mialo wygladac. byly pieszczoty zle on sie hamowal i pytal czy chce czegos wiecej. kiedy odpowiedzialam ze nie to zrozumial i sie nie gniewal. chociaz potem pisal smsy ze moglam sie przelamac ze moze to byl ten moment. na kolejnym spotkaniu troche przecholowalam z alkoholem(fakt ze mialam urodziny) i troche nas ponioslo. kiedy bylismy juz nadzy i kiedy on byl naprawde podniecony ja sie wycofalam. to jasne ze facet nie lubi jak kobieta go ogranicza i zauwazylam ze on tez nie byl tym zachwycony. potem cos pisalismy o pozadaniu. gdzie on napisal ze co z tego ze jest pozadanie skoro ja nie chce go zaspokoic. glupio sie poczulam. i napisalam mu co mysle. ze potrzebuje zrozumienia. nie powiedzialam mu ze jestem dziewica. mam wrazenie ze wszystkie nasze rozmowy od tamtego czasu mialy podloze seksualne. ze on nie mogl zrozumiec dlaczego tak zwlekam. ktoregos dnia spytlam sie go czy na pewno traktuje ta znajomosc powaznie. on odpowiedzial ze tak i ze na pewno sie mna nie bawi.na co ja ze mam nadzieje ze mowi prawde. wtedy on sie zdenerwowal i napisal ze jesli nie iwerze to moge wykasowac jego numer i bede miala spokoj. nie chcialam zeby tak to zabrzmialo i przeprosilam go. ale juz tak nic sie nie ukladalo. aaa co jest jeszcze wazne.on powiedzial ze to dziewczyna powinna przejac inicjatywe, bardzo sie liczyl z moim zdaniem i poweidzial ze nic wbrew mi nie zrobi. faktycznie jest niesmialy i malomowny ale ja sie nigdy o faceta nie staralam. w pewna sobote chcialam zeby do mnie przyjechal wiec mu to napisalam. on sie spytal czy znowu spedzimy wieczor nad rzeka. a ja powiedzialam ze wolalabym gdzie indziej i podalam pare miejsc ale zadne mu nie odpowiadalo. i w koncu napisal ze on nie przyjedzie bo juz mu sie nie chce, bo woli zostac w domu.az w koncu napisal ze nie lubi jak ktos na sile chce go gdzies zabrac. i byl bezczelnie chamski. warto tu wspomniec ze podobalam sie jego kumplowi ktory nie potrafil trzyamc jezyka za zebami. i ciagle mowil Kamilowi co ja o nim mowilam lub na odwrot. i wlasnie w ta sobote jakies pol godziny po tych chamskich smsach Kamila on zadzwonil mowiac mi ze Kamil to cwaniak, ze opowiada wszystkim w pracy ze mnie przelecial, ze ma dziewczyne 3 lata(wlasnie ta z ktora byl na imprezie) i ze ciagle poznaje jakies nowe panienki a potem sie chwali zdobyczami. i ze on mnie ostrzega bo nie chce zeby Kamil mnie skrzywdzil bo jestem naprawde fajna dziewczyna. poniosly mnie emocje wiec napisalam Kamilowi ze czegos sie o nim dowiedzialam ale nie powiedzialam czego i od kogo i ze albo dzis przyjedzie i to wyjasnimy aalbo moze wykasowac moj numer. on spokojnie chcial sie dowiedziec o co mniej wiecej chodzi ale bylam tak zla ze powiedzialam ze albo przyjezdza albo koniec nszej znajomosci. w koncu on chyba domyslil sie ze to jego kumpel mi tak opowiedzial wszystko i napisal ze gratuluje skoro slucham plot i powiedzial ze nie chce byc tak traktowany i narzuca sie nie bedzie.a kiedy znow ale juz spokojniej zaproponowalam spotkanie on powiedzial ze nie da rady bo nie za co zatankowac(dzieli nas50 km). potem praktycznie sie do siebie nie odzywalismy.az w koncu stwierdzilam ze glupia jestem sktro slucham kumpla ktoremu sie podobam i sama napisalam do Kamila smsa... ze pochopnie uwierzylam nie wiedzac po czyjej stronie jest prawda ale ze tego sie nie da wyjasnic przez tel i ze musimy sie spotkac. on powiedzial ze na razie jest tak zapracowany ze nie wie kiedy da rade ale za napewno bedzie niejedna okazja jeszcze. potem sie nie odzywal przez tydzien. i nie odp na mojego smsa gdzie na koncu byo pytanie czy przyapadkiem sie nie narzucam. dalam sobie spokoj ale napsialam mu dlugiego smsa ze jest mi przykro ze nie spelnilam jego oczekiwan, ze pochopnie uwierzylam innej osobie, ze jest mi zle i ze mnie skreslil. a na koncu pa. po liku godzinach odp ze popelnialam duzy blad ktorego mam nadzieje ze bede zalowac tak jak on bo sie pozegnalam wiec i on mowi pa. wtedy nie powinnam nic odp bo teraz mylse ze zrobilam mu wtedy przysluge piszac to pa. bo on nie bardzo wiedzial jak zakonczyc ta zanjomosc. napsialam ze to nie ja sie pozegnalam tylko to on mnie skreslil i zaczal traktowac obojetnie. on stwierdzil ze duzo zaszkodzilam tej znajomosci i ze nie wie czy da sie to naprawic a na prozpozycje spotkania napisal ze nie wie kiedy bedzie taka mozliwosc i ze da znac bo potrzebuje czasu. napisalam ze ja narzucac sie nie bede i jesli nie zobacze z jego strony checi to sie nie odezwe. no i tym spoosbem milczymy juz tydzien. to tylko zauroczenie i naprawde chcialam wierzyc ze to co mowi jego kumpel to nieprawda ale on nawet nie dal mi szansy mi tego wyjasnic. i w tym momencie sadze ze to jednak byla prawda. a co wy o tym sadzicie? tylko szczerze. moze bylam naiwna? moze na sile chcialam utrzymac ta znajomosc bo mi zaczelo zzalezec a moze to on mial prawo tak sie zachowac i mnie olac...i przede wszystkim podziwiam za wytrwalosc tych wszystkich ktorzy to przeczytali:) bo mialo byc krotko lae bardzo sie nie dalo
napisał/a: Alucard 2008-07-08 20:39
No ja aż tak długiej wypowiedzi nie napiszę - nie chce mi się :).

Po pierwsze jego zachowanie wyglądało jak nazwijmy to zwykłego podrywacza ,,znajomości zaczyna od seksu"? Niezły chwyt, ciekawe czy również z kolegami też tak rozpoczynał znajomości :P.

Po drugie najlepszą obroną jest atak nie chciał się tłumaczyć więc bezpośrednio zaatakował Ciebie, a później nie chciał się tłumaczyć - czyli jest WINIEN!!

Masz szczęście, że nie uległaś mu bo wtedy by chodził z podniesioną głową i chwalił się swoim kolegom - znam ten typ ludzi - dla mnie to chore to są sprawy intymne, dżentelmeni nie mówią a takich sprawach w towarzystwie :P.

Moim zdaniem jeszcze Cię nie przekreślił i jeszcze będzie się starał ,,zaliczyć'', postara się, żebyś czuła się winna., a potem uderzy, więc uważaj.

I na koniec, miłość nie jest dodatkiem do seksu, tylko seks do miłości...

Czy chodziło tylko o seks?
TAK, no oczywiście tylko z jego strony
napisał/a: Kinia 2008-07-08 21:06
Ja bym nie marnowała czasu na takiego kolesia
napisał/a: tajemnicza1_19 2008-07-08 23:30
tak tez myslalam. w takich sprawach nie potrafie myslec obiektywnie. jesli juz ja czegos takiego doswiadcze. to znaczy on doslownie nie powiedzial ze zaczyna znajmosci od seksu tylko ja to tak zrozumialam. powiedzial ze z dziewczyna z ktora byl 3 lata uprawial seks na drugim spotkaniu. i nie byl przyzwyczajony do tego ze moze byc i naczej. i ze ja pierwsza mu sie oparlam... fakt moze normalna jestem;) naprawde byl niesmialy i jesli ja nie zaczelam rozmowy to jemu to nir bardzo wychodzilo. mowil ze woli sluchac. albo o inne sluchanie mu chodzilo nie bardzo dopyttywal sie o moje problemy czy tez sukcesy wiec moze wlasnie chodzilo tylko o seks....nie mamy juz ze soba kontaktu i moze tak bedzie lepiej. dobrze ze nie bylam az tak do konca i naiwna ze jednak mialam swoj rozum mimo ze mi zalezalo...dziekuje za rady i czekam na kolejne opinie
napisał/a: Alucard 2008-07-09 00:06
No to sprawa jasna wcale się Tobą nie interesował jako osobą, traktował Cię przedmiotowo - byłaś dla Niego tylko obiektem fizycznego pożądania - niestety.
napisał/a: foxia 2008-07-09 00:17
Alucard napisal(a):No to sprawa jasna wcale się Tobą nie interesował jako osobą, traktował Cię przedmiotowo - byłaś dla Niego tylko obiektem fizycznego pożądania - niestety.

Dokładnie.

Jeśli facet mówi, że zaczeka, to zaczeka. Mój pierwszy facet czekał aż będę gotowa. Nie naciskał, nie nalegał, nie ponaglał. Cierpliwie czekał. Dla mnie facet, który mówi jedno, a później robi drugie nie jest wart zaufania ani czegokolwiek. Więc bym sie nie zdziwiła jakby to, co mówił ten kumpel okazało się prawdą.

tajemnicza1_19, dobrze zrobiłaś, że zerwałaś kontakt. Niech wie, że nie wszystkie mogą być jego. (ale to zabrzmiało )
napisał/a: tajemnicza1_19 2008-07-09 14:27
dziekuje za opinie... ciezko mi z tym wszystkim ale staram sie o tym nie myslec. mam nadzieje ze szybko przejdzie to zauroczenie. jeszcze nigdy nie podobal mi sie chlopak ktory tak szybko probowal namowic mnie do seksu. on niby mowil ze wytrzyma presje czasu ale z kazdym spotkaniem bylo coraz gorzej. a moze nie tak... po kazdym spotkaniu bylo coraz gorzej a on oczekiwal czegos wiecej niz pieszczot choc nie wyrazal tego doslownie. jednak dalo sie odczuc ze traktuje mnie coraz bardziej obojetnie. z drugiej strony musial dobrze grac bo byl niesmialy i gdyby nie te smsy po kolejnych spotkaniach to nie domyslilabym sie ze cos jest nie tak. bo nasze spotkania byly naprawde udane a on nie wymagal ode mnie duzo. ba nawet powiedzial ze dobrze bedzie gdybysmy sie lepiej poznali(chodzi tu o rozmowe) bo on nie chce zeby po jakichs pocalunkach czy pieszczotach cos sie zepsulo. jednak ja sama prowokowalam do tych pieszczot i moze to byl moj blad bo dalam mu do zrozumienia ze pokonal juz czesc bariery i staral sie o druga czesc potrzebowalam bliskosci.a moze bledem bylo to ze nie powiedzialam mu ze jestem dziewica. w koncu tez rozmwaialismy o jego bylej dziewczynie i powiedzial ze zrozumie jesli nie bede chciala byc z facetem z odzysku.juz sama nie wiem
napisał/a: Michal 2008-07-09 14:49
czytam to wszystko i gość jest śmieszny, naprawde niezły z niego dupek. Wciskał Ci taki kit, ze szok, znam takich ludzi i im chodzi tylko o jedno, niestety. Dobrze, ze w porę zorientowałas się, ze coś jest nie tak i to wszystko zakończyłaś, bez uszczerbku na honorze ;) a co do tego kolegi, który Cie ostrzegał, to z niego też "śmieszny" gość. Peweni powiedział Ci prawde o tym Kamilu, ale nie zrobił tego bezinteresownie, napewno na cos liczył.
napisał/a: tajemnicza1_19 2008-07-09 15:12
tak akurat tamten kolega liczyl na cos wiecej i po tym jak mi powiedzial to o Kamilu to ciagle dzwonil i wypytywal czy gadalam z Kamilem na jego temat, czy mowilam mu cos o tej sytuacji. za wszelka cene nie chcial zeby to sie wydalo. potem mowil niby zartami ze mnie kocha... bo to jest taki czlowiek ktory chce za wszelka cene miec dziewczyne- byle jaka aby byla. nie jest zbyt atrakcyjny ale ja zawsze go lubilam za jego poczucie humoru i nie mialam nic przeciwko temu ze ja mu sie podobam bo i tak zalezalo mi na Kamilu. wiec traktowalam to wszystko z przymruzeniem oka. ale kiedy powiedzial mi o tym jaki naprawde jest Kamil i kiedy juz ochlonelam z tych emocji zaczelam sie zastanawiac komu bardziej powinnam wierzyc- czy chlopakowi na ktorym mi zalezy i ktorego znam dluzej czy tez jego koledze ktoremu sie podobam i ktory za wszelka cene chcial jechac z Kamilem do mnie mimo ze planowalismy wieczor we dwoje. troche mi to dalo do myslenia ale kiedy zauwazylam brak chceci do wyjasnien tej sytuacji z Kamila strony stwierdzilam ze to jednak jest prawda. on nawet nie pytal jakich informacji sie o nim dowiedzialam. oj szkoda gadac. dzekuje za porady