Czemu tak jest?

napisał/a: deus 2008-11-15 10:56
Jestem z dziewczyna o ktorej marzylem ladne pare lat... naprawde mialem na jej punkcie fiola, no nic nie bede sie rozpisywal. Jestem z Nia jedynie ponad miesiac i zaczynam..... nie wiem jak to okreslic - jakbym przestawal do Niej cokolwiek czuc? Nie wiem w ogole jak o jest mozliwe i czym to moze byc spowodowane. Sam chce sobie wmowic ze tak nie jest ale..... CZEMU TAK JEST? JA NIE CHCE ZEBY TAK BYLO
napisał/a: ~gość 2008-11-15 11:08
deus napisal(a):Jestem z dziewczyna o ktorej marzylem ladne pare lat... naprawde mialem na jej punkcie fiola, no nic nie bede sie rozpisywal. Jestem z Nia jedynie ponad miesiac i zaczynam..... nie wiem jak to okreslic - jakbym przestawal do Niej cokolwiek czuc? Nie wiem w ogole jak o jest mozliwe i czym to moze byc spowodowane. Sam chce sobie wmowic ze tak nie jest ale..... CZEMU TAK JEST? JA NIE CHCE ZEBY TAK BYLO



Są trzy możliwe przyczyny:

Marząc o byciu z kimś idealizujemy często obraz tej osoby, która już w bliższych relacjach może w sposób znaczący odbiegać od wymarzonego ideału.

Masz charakter zdobywcy, dążysz do osiągnięcia celu, a po jego osiągnięciu nie czujesz szczęścia, tylko szukasz kolejnego celu.

Za długo czekałeś na swoja dziewczynę i twoje uczucie wypaliło się zanim doszło do bliższego poznania. Nie można kogoś kochać płomienną miłością kilka lat.
napisał/a: Monini 2008-11-15 11:17
onomatopeja12345, ma racje, jest dokladnie tak, jak powiedziala. Marzyles dlugi czas, a kiedy juz osiagnales cel, nie satysfakcjonuje Cie on dalej, chcesz stawiac sobie dalsze i dalsze cele.
Wyidealizowales sobie jej obraz, a rzeczywistosc okazala sie troche inna, zbyt normalna chyba...
napisał/a: deus 2008-11-15 12:17
jestem zalamany........
napisał/a: gnysiu 2008-11-15 21:57
No i muszę przyznać rację poprzedniczkom. Onomatopeja12345 to zatwardziała realistka , Monini - optymistka i jeżeli dwie tak różnie myślące osoby w jakiejś kwestii są całkowicie zgodne, to powinno to dawać do myślenia.
Pozdrawiam.
PS. Bazuję na Waszych własnych ocenach dziewczyny...
napisał/a: Monini 2008-11-15 22:05
gnysiu, dzieki...ale taka jest prawda...
Nie powiedzialabym ze jestem optymistka, jednakze chyba dobrze ulokowalam swoje uczucia, bo sie nie zrazilam i wierze po prostu w prawdziwa milosc, bo takiej zaznalam.
deus, ja mysle, ze warto poczekac na ta, ktora po dlugim oczekiwaniu nie okaze sie zbyt zwyczajna... wiem, ze dasz rade. Idealy nie istnieja. Pozdrawiam
napisał/a: freaky 2008-11-16 01:03
deus napisal(a):CZEMU TAK JEST?


Bo to nie jest to
napisał/a: deus 2008-11-16 12:36
Monini napisal(a):ja mysle, ze warto poczekac na ta, ktora po dlugim oczekiwaniu nie okaze sie zbyt zwyczajna...


Tak..... tak samo myslalem o Tej..... czekalem tyle czasu i co?
I co? z ta "nowa" bedzie znowu tak samo jak z ta? To ja wole w ogole na nikogo nie czekac

Jeszcze jak ja Jej to powiem.....
napisał/a: sorrow 2008-11-16 17:33
deus, a co takiego się zmieniło? Możesz to jakoś określić co uważałeś kiedyś za najwspanialsze w niej, a co teraz wydaje ci się nieatrakcyjne i nie pociągające? Napisz jeszcze jak według ciebie powinien wyglądać szczęśliwy związek dwojga ludzi. W jakim związku ty czułbyś się szczęśliwy?
napisał/a: deus 2008-11-16 19:47
sorrow napisal(a):deus, a co takiego się zmieniło? Możesz to jakoś określić co uważałeś kiedyś za najwspanialsze w niej, a co teraz wydaje ci się nieatrakcyjne i nie pociągające? Napisz jeszcze jak według ciebie powinien wyglądać szczęśliwy związek dwojga ludzi. W jakim związku ty czułbyś się szczęśliwy?


No wlasnie chodzi o to ze nic..... przynajmniej ja nie jestem w stanie okreslic. Po prostu widze w Niej juz tylko..... przyajciolke?
Czasami sam sobie mysle - chlopie wez sie ogarnij, przeciez Ona byla i JEST cudowna, o co Ci chodzi? Tyle ze Ona mnie juz jakby nie pociaga? Kiedys nie moglem sie doczekac na kazde spotkanie z Nia..... mialem ochote i pisalem miliardy sms'ow, ciagle rozmowy na gg..... a teraz jest mi to jakby - obojetne? Nie mam motylkow na kazde spotkanie z Nia tak jak kiedys..... Dobrze wiesz o co chodzi
A szczesliwy zwiazek..... hmm..... chyba najwazniejsza i jedyna rzecz do szczescia potrzebna - zebym ja kochal ta osobe, a ta osoba kochala mnie. Milosc i ta "wiez" sie czuje......
napisał/a: sorrow 2008-11-16 21:46
Myślę, że narażasz się z góry na porażkę nastawiając się na taki "motylkowy" związek. Każdy związek oparty na zakochaniu musi kiedyś się skończyć... jak nie po miesiącu, to po trzech latach. Nad zakochaniem nie panujesz i jesteś na łasce dopaminy dawkowanej przez mózg. Nasz mózg nie lubi monotonii. Nawet jak znajdziesz "obiekt", który sprawia mu przyjemność (narkotyk, alkohol, dziewczyna, jedzenie), to będzie chciał po pewnym czasie odmiany i większych wrażeń. To odpowiadając na twoje główne pytanie - dlatego tak jest.

Kiedyś będziesz musiał podjąć decyzję stojąc właśnie w takim momencie jak teraz. Czy wybierasz sobie tą dziewczynę na towarzyszkę życia, czy szukasz kolejnej "odmiany" :).
napisał/a: ~gość 2008-11-16 21:58
Jak chcesz motylków to może zrób z nią coś szalonego albo pójdź z nią do miejsca waszej pierwszej randki, co? łatwo jest wymienić partnera, popracować nad zwiazkiem - bardzo trudno.

A jak ze związkiem wszystko ok to najwyższy czas się wziąść za siebie. Może tak jest bo... miałeś fioła na punkcie np jej wyglądu, nie kochałeś jej całej tylko jakąś tam część, a teraz okazuje sie że jest inna niż ci sie wydawało i przestajesz coś czuć.