Czego nauczyliście się od swojego patnera/partnerki ?

napisał/a: Apple 2008-12-20 09:43
Przebywając tak długo z kimś zaczynamy przejmować od tej drugiej osoby pewne zachowania, uczymy się czegoś nowego, zmieniamy się. Czego Wy nauczyliście się od swojego partnera/partnerki?

Ja byłam niewolnikiem terminarza: wszystko musiałam mieć zaplanowane, uporządkowane kilka dni do przodu. Mój M. to osoba wyznająca maksymę "co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego" :) . na początku strasznie mnie to wkurzało, ale teraz dzięki niemu nauczyłam się, że nie wszystko muszę mieć zapięte na ostatni guzik, spontaniczność też jest fajna (czasami ).

A Wy?
napisał/a: ~gość 2008-12-20 11:23
Ja przede wszystkim nauczyłam się optymizmu i doceniania tego, co mam.

Wcześniej byłam okropną pesymistką, ubierającą się na czarno, wiecznie smutną, nie akceptującą siebie.
Jego miłość sprawiła, że jestem optymistką, prawie zawsze uśmiechniętą od ucha do ucha. Gdy jakiś znajomy (który zna mnie od momentu, gdy już byłam z Moim) dowiaduje się jaka byłam kiedyś, to nie może mi uwierzyć, że taka byłam.
Bardzo, bardzo doceniam jakie mam szczęście, że kocham i jestem kochana.
napisał/a: Monini 2008-12-20 12:15
Ja nauczylam sie tego, ze z kazdej sytuacji jest jakies wyjscie... i, ze zawsze moge na niego liczyc.
alunia.87 napisal(a):nauczyłam się optymizmu i doceniania tego, co mam.

ja podobnie...
napisał/a: Apple 2008-12-20 12:33
tak sobie teraz pomyślałam, że dzięki mojemu M. udało mi się uwierzyć w siebie. On zawsze we mnie wierzy. Mówię nie potrafię, nie dam, rady, nic się już nie da zrobić.. a on powie będzie dobrze - i jest dobrze. Kurcze nie wiem jak on to robi :)
napisał/a: MonikaDaria 2008-12-20 13:43
Ja przejęłam dobre cechy :)

Przede wszystkim nauczyłam się opanowania, cierpliwości. Dotychczas byłam histeryczką, lubiłam sobie pokrzyczeć jak miałam ochotę wyrzucić z siebie złość, wszystko musiałam mieć zrobione szybko, natychmiast. Mój kochany jest oazą spokoju, kiedy widzi że zaczynam się denerwować, przytula mnie mocno i szepcze do uszka że mam być spokojna, że na wszystko można coś zaradzić. Mija od razu i przy nim sama staram się właśnie wyciszyć
napisał/a: ~gość 2008-12-20 17:19
uczę się nie zakładać, że każdy myśli wg moich schematów, nauczyłam się tego, że faceci całkowicie inaczej postrzegają świat i to co się wokół nich dzieje niż kobiety
napisał/a: cyganeczka 2008-12-21 23:05
Ja jako domatorka zobaczylam kawal swiata, przekonalam sie ze nie ma co marzyc o dalekich podrozach bo Polska jest piekna :)

A wiecej nauczylam sie do jego rodziny, tam kazdy pamieta o swoich bliskich nie tylko od swieta, bo u mnie w rodzinie to raczej kazdy sobie rzepke skrobie...;)
napisał/a: zakazanyowoc1 2008-12-24 16:00
Ja nauczylam sie, ze pieniądze są najwazniejsze:(
Że niepotrzebna jest rozmowa po kłótni.
Że najlepsze jest szybkie zycie ;/


Byłam kiedys całkiem inną osobą.
Usmiechnietą.
Którą nie obchodzili mężczyźni.
Adorowaną:)


A teraz co z tego mam ?
Straciłam pewność siebie.
Zakochałam sie do szalenstwa.
Bez niego nic mi nie wychodzi:(
Nic mi sie nie układa...


Natomiast ON . odzyskał pewność siebie.
zmienił swój styl (na taki jaki lubiałam ja)
zrobił się strasznie cwany i czasem czuje, ze moim kosztem to wszystko.
napisał/a: jasia89 2008-12-25 17:15
Echh, a ja zyskałam pewność siebie i umiejętność mówienia "nie", gdy wszyscy mówią "tak"; nie wiem czy to dobre, ale przynajmniej nie brnę w coś jak ślepa owca;
nauczyłam się argumentować swoje zdanie na jakiś temat; kiedyś 'argument' brzmiał "bo nie; bo tak", bez większego rozwodzenia się i rozczulania.
:)
napisał/a: Zakk 2008-12-26 12:44
a ja nauczyłem się od byłej partnerki że niestety rzeczy nie zawsze są tylko czarne i białe a sens często zawarty jest pomiędzy słowami, nauczyłem się asertywności, nauczyłem się że można być wolnym w związku i zniewolonym będąc samemu, nauczyłem się że to co ważne docenia się dopiero po stracie i że nawet najpoważniejszy związek można zakończyć w najbardziej błahy sposób. O paleniu nie wspomnę
Nauczyłem się "siebie", pewnego dnia spadając z wysokości, gdy ona podcięła mi skrzydła, które być może już nigdy nie wrócą do dawnej sprawności...Nauczyłem się być silnym i dawać sobie radę, czego mi brakowało kiedy byłem z nią, totalnie zniewolony i uzależniony, nie wyobrażając sobie życia bez niej w strachu, że kompletnie nie dam rady...Fakt, lekko nie jest, ale radę daję.
napisał/a: jente8 2009-03-01 00:50
Ja przede wszystkim:
alunia.87 napisal(a):nauczyłam się optymizmu

Monini napisal(a):nauczylam sie tego, ze z kazdej sytuacji jest jakies wyjscie

Na pewno dzięki mojemu Skarbowi stałam się bardziej beztroska, otwarta i łatwiej przychodzi mi przełamać swoją nieśmiałość.
Poza tym wciąż uczę się sztuki kompromisu i cierpliwości ;)
napisał/a: Iria 2009-03-01 01:23
Ja na pewno nauczyłam się od Leo cierpliwości oraz wiary (w siebie, w nasz związek). A także tego, żeby zawsze walczyć do samego końca i wierzyć w wygraną.
Przy nim stałam się również spokojniejsza.

On natomiast twierdzi, że dzięki mnie jest bardziej pewny siebie i mniej nieśmiały :)


Aha, L. się upiera, żebym tutaj napisała, że nauczyłam się również od niego francuskiego :P