Cudownie razem lecz dzieli nas kilkaset kilometrow, co dalej

napisał/a: Lonsens 2008-02-19 18:02
Poznalem jakies pol roku temu cudowna kobiete:) ...i stalo sie to przez ineternet. Nie bylo to na jakims czacie, czy portalu randkowym..nic z tych rzeczy. Zadne z nas nie sadzilo, ze moze pare krotkich rozmow zmienic sie w kilkugodzinne( byly nawet okolo 10h) rozmowy na skype..az w koncu do spotkania na zywo. Przez dlugi czas poznawalem wylacznie jej cechy charakteru... naprawde okazala sie jeszcze piekniejsza, sympatyczniejsza i wogole moglbym dlugo wypisywac te cudowne rzeczy ktore w niej widze. Spotkalismy sie na 3dni. Wspaniale wspolne chwile...w koncu chwila rozstania. Czuje sie do niej przywiazany... Moze dla niektorych wyda sie to glupie, jednak ja czuje, ze to wlasnie ona jest "ta" osoba:) Ale jest ten problem, ze dzieli nas moze jakies 300km. Ona ma prace u siebie i ja u siebie tez. Co zrobic zeby byc razem? jest to mozliwe? moze ktos mial taki problem lub wie jak go rozwiazac? na dzien dzisiejszy...nie oszukujmy sie praktycznie nie mamy pieniedzy na to zeby np.wspolnie odrazu gdzies zamieszkac...ale ja nie chce zeby pieniadze staly przed innymi wazniejszymi rzeczami. Chyba w tak trudnej sytuacji nie bylem dawno..wiem ze musze wszystko przemyslec i nie podejmowac pochopnych decyzji... ale pomoc kogos kto moze przezyl cos podobnego bedzie napewno wazna...jesli za malo tu napisalem to pytajcie-wyjasnie:) z gory dzieki za pomoc
napisał/a: MonikaDaria 2008-02-19 18:14
Jestem w takim związku. Dzieli nas 500 km widujemy się kilka dni w miesiącu. Praca mojego partnera utrudnia nam nawet plany wspólnej przyszłości gdyż jest tam gdzie akurat firma ma zlecenie, czyli różne zakątki Polski i Europy. Póki jest to świeży związek, to namawiam cię na dalsze poznawanie. Jeśli to prawdziwe uczucie z obu stron, to taka próba bardzo was umocni. Wiem, że tęsknota jest czasem nie do zniesienia, ale wiem po sobie, że da się z tym żyć szczególnie w dobie internetu i telefonu ;)

Życzę powodzenia i polecam inne tematy o związkach na odległość, jest ich w tym dziale kilka, na pewno wiele dla siebie wyniesiesz czytając je.
napisał/a: Lonsens 2008-04-27 08:55
To bedzie tylko "krotka historia"... podziele sie tą opowiescia zeby inni mogli...hmmm moze wyciagnac z niej jakies wnioski. Ja sam juz to zrobilem ale nie bede ich tu opisywał.
...zaczelo sie tak. Poznali sie na jednym z portali internetowych. Jednak nie byl to portal typowo randkowy...wrecz zupelnie cos innego. Tam zaczeli rozmawiac, spedzac sporo czasu. Ani on ani ona nie przypuszczali, ze to moze zakonczyc sie inaczej niz zwykla znajomosc internetowa. Po jakims czasie doszly rozmowy na gg, potem skype. To wszystko zaczelo wygladac dla nich obojga naprawde super... cieszyli sie tym oboje choc byli od siebie bardzo daleko. Rozumieli sie doskonale, trudno bylo zliczyc czas przegadany do poznych godzin nocnych. Marzyli sobie razem... okreslenia typu "obsesja" ktorych uzywali chyba doskonale odzwierciedlaly to co sie miedzy nimi zaczelo dziac... Coraz bardziej pragneli sie spotkac... Postanowili doprowadzic do tego aby mogli sie zobaczyc. Zaplanowali spotkanie w miejscu ktorego nie znali, ktore bylo im obce. Czekali na nie dlugo a gdy w koncu nadszedl czas... z wielkim przejeciem a nawet strachem i trema jechali sie zobaczyc...i spedzili razem cudowne 3dni. Wrocili do siebie i przez chwile cos zaczelo sie dziac nie tak. Ale bylo to tylko chwilowe...i potem wszystko wrocilo do normy. Zaczely sie nastepne plany. Dwutygodniowe wspolne wakacje staly sie ich celem. Dlugie wspolne szukanie miejsca do wypadu doporowadzilo do tego ze zaplanowali sobie wszystko dokladnie. Cieszyli sie tymi wakacjami niesamowicie. To bylo dla nich cos cudownego. Mozna powiedziec, ze obdarzyli sie jeszcze wiekszym uczuciem. Coraz czesciej zaczeli rozmawiac o sprawach przyziemnych i zaczelo sie robic...dziwnie. Tzw Obsesja...zanikla. On probowal to odbudowywac...ona zaczela unikac rozmow o uczuciach. Ich rozmowy zaczely dziwnie wygladac...zaczelu sie sprzeczki... ni emogli sie dogadac. On probowal cos z niej wymusic...ona mowila ze nie ma prawa niczego wymagac. Po mniej wiecej 2-3 tygodniach oznajmila, ze poznala kogos. Z wielkiego szacunku do niej on przyjal to do wiadomosci, jednak bylo mu ciezko. Postanowili zostac przyjaciolmi... ona zaczela byc bardzo szczesliwa a on cieszyl sie jej szczesciem choc bolalo go ze nie on ja uszczesliwia. Po kilku dniach juz dziewczyna poprosila aby na wspolne czasy ktore sobie zarezerwowali mogla pojechac z mezczyzna z ktorym obecnie jest. On nawet to przeczuwał wiedzial o co chce go zapytac... zgodzil sie.

Na tym konczy sie ta historia. Podobno jest prawdziwa, moze nie nadzwyczajna i nie ma w niej nic bardzo interesujacego ale moze komus posluzy do wyciagniecia wnioskow, moze nawet czegos nauczy. Jesli mi sie uda dowiedziec co dzialo sie dalej napisze tu kiedys. pozdrawiam
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-29 06:46
Ale to opowieść o standardowym chwilowym zauroczeniu, a nie związku na odległość z miłością, tesknotą itp

Mój narzeczony powiedział na samym początku "Jesli spotkasz kogoś, kto będzie chciał ci dać szczęście i będzie bliżej, nie wahaj się, ja to zrozumiem"
Ale ja sobie nie wyobrażam, żeby zamienić go na kogoś innego, nawet jeśli związek na odległość czasem boli. Po prostu kocham i czekam, a teraz wybiaramy się na majówkę na Mazury i na pewno Razem
napisał/a: cynik 2008-04-29 11:32
Moniś napisal(a):"Jesli spotkasz kogoś, kto będzie chciał ci dać szczęście i będzie bliżej, nie wahaj się, ja to zrozumiem"


człowiek z klasą.
Mało już jest takich osób.
Jesteśmy na wymarciu :P
napisał/a: MonikaDaria 2008-04-29 17:19
Wiem cynik, jestem szczęściarą
napisał/a: Chromowana 2008-05-07 08:53
Poznalam sie z moim parterem jakies 4 lata temu w dosc nie typowy sposob bo za pomoca sms-ow Mielismy prawie identyczne numery tel. Kiedys z ciekawosci puscilam do niego strzalke odpuscil i tak sobie pisalismy przez rok czasu Na poczatku to nie bylo nic co mogloby nas poloczyc. Jednak po dłuższym czasie przywiazalismy sie do siebie spotkalismy i to bylo to Facet moich marzen Jednak ten facet juz od roku mieszkal w Niemczech podpisal umowe na 2 lata Nie wiedzialam co zrobic Wydawalo mi sie to bez sensu... Nie chcialam do niego przyjechac... Nie znalam jezyka... KOSZMAR ale co mialam go zostawic?? Rzucilam sie na gleboka wode Postanowilam sprubowac... rok czasu siedzilam nad tel. przy komputerze... a po roku nie wytrzymalam przyjechalam tu i jestem razem z nim Przyznam sie, ze taka rozlaka nie jest dobra dla zwiazku Niedlugo wracam do Polski na studia Marcin zostanie tu jeszcze rok bo musi Jakos to wytrzymam ale wiem, ze bedzie nam ciezko Trzymam kciuki za wszystkie pary, ktore maja podobne problemy Trzymajcie sie i nie poddawajce
napisał/a: ~gość 2008-05-07 12:14
"Jesli spotkasz kogoś, kto będzie chciał ci dać szczęście i będzie bliżej, nie wahaj się, ja to zrozumiem" nie rozumiem tego ?? czyly jesteście razem ale jak spotkacie kogos fajnego to koniec ?? tak po prostu ? bardzo wygodne, zero ratowania związku, gdzie tu pasja miłość i przywiązanie ? nie rozumiem
napisał/a: MonikaDaria 2008-05-07 17:11
Romantyczny:P napisal(a):"Jesli spotkasz kogoś, kto będzie chciał ci dać szczęście i będzie bliżej, nie wahaj się, ja to zrozumiem" nie rozumiem tego ?? czyly jesteście razem ale jak spotkacie kogos fajnego to koniec ?? tak po prostu ? bardzo wygodne, zero ratowania związku, gdzie tu pasja miłość i przywiązanie ? nie rozumiem


Powiedział to na samym początku, wtedy to był stan zakochania a nie miłość; kiedy dopiero podjęliśmy decyzję że chcemy spróbować być razem, bo wiedzieliśmy że związek na odległość będzie bardzo trudny. Myślę, że teraz ani ja ani on nie dalibyśmy się ponieść nowym znajomością, na pewno nie w kierunku nowego związku. Teraz nie musimy niczego ratować bo nie ma zagrożenia, że pojawi się ktoś trzeci.
Jednak wtedy to było z jego strony bardzo fair. Dał mi wybór, jeśli nie wytrzymam czasu i odległości, a poznam kogoś, to mam patrzec wtedy na swoje szczęście a nie na jego. On by sobie z tym wkońcu poradził, a chce tylko mojego dobra i to mnie pozostawił wybór co dla mnie tym dobrem będzie.
napisał/a: Chromowana 2008-05-07 17:50
MONIS masz bardzo madrego i rozsadnego partnetra Malo jest takich mezczyzn
napisał/a: ~gość 2008-05-07 23:22
napisal(a):"Jesli spotkasz kogoś, kto będzie chciał ci dać szczęście i będzie bliżej, nie wahaj się, ja to zrozumiem"
No teraz to rozumiem jak mi napisałaś, tylko że taki tekst można też zrozumieć pod kontem że to nie jest poważny związek tylko na teraz a jak poznamy kogoś fajnego innego to papa, ale jeśli wszystko u was gra to luz Choć od siebie dodam że to troszkę dziwne, taka długa rozłąka, na początku ok, ale tak na dłużej, związek to bycie ze sobą ... a jak tu być jak druga osoba daleko ... naprawdę nie mozna jakoś doprowadzić by partner był bliżej ? jest ryzyko że później sie zamieszka razem bądź pobędzie dłużej razem i okazuje sie że to nie to co kiedyś ... ja miałem okazję wyjechać, ale zrezygnowałem bo nie potrafiłbym zostawić mojego dziubka samego, zresztą ona też stanowczo zaprotestowała, woli żebym mniej zarabiał ale za to codziennie możemy się przytulić .... i powiedzieć te najważniejsze słowa na uszko
napisał/a: MonikaDaria 2008-05-08 06:17
Romantyczny:P, na razie się nie da niestety. Wiesz jak to jest w Polsce, praca to priorytet. On ma tam, ja tu i ciężko ją zmienić na tyle szybko, żeby ktoś do kogoś się przeprowadził, ale wierzę, że wkońcu się uda. Zresztą, tak naprawdę wspólne zamieszkanie nie rozwiąże problemu. Mój narzeczony pracuje na wyjazdach, tam gdzie firma ma zlecenie tam on musi być. Tygodnie, czasem miesiące mieszkania w hotelu i tylko niektóre weekendy wolne. Ale jest szansa na karierę, zdobycie ogromnego doświadczenia co dla młodego inżyniera jest bardzo ważne, no i dobre pieniadze.

Nie boję się tego że będąc ze sobą na co dzień, coś nie zagra, bo kiedy jesteśmy razem kilka dni w miesiacu jest cudownie. Na razie nauczylismy się tak żyć i wiem że do czasu kiedy postawimy wszystko na jedną kartę i zmienimy to co jest, będzie dobrze i damy radę.