Cos dla przeciwnikow wybaczenia zdrady...

napisał/a: Myszkoczka22 2009-06-10 09:45
Na wstepie zaznaczam, ze wiersz, nie jest mojego autorsta, tylko osoby o nicku "kobieta co zdradzila" i pochodzi z kafeterii:
"przepraszam ciebie za to co zrobilam,przepraszam,ze zdradzilam,przepraszam,ze zawiodlam twoje zaufanie,przepraszam,ze cierpisz,przepraszam za to co musisz teraz czuc,przepraszam ciebie

nie mowilam ci 5 lata,myslalam,ze uda sie zapomniec,ze jakos to bedzie...ale ciagle ciagle ciagle...dnia kazego myslalam o tym co zrobilam,kazdy twoj zart wynikajacy z zaufania i 100%pewnosci co do mnie sprawial,ze rzygalam soba,swoim cialem,...moge dzis powiedziec,ze nienawidze siebie,w kazdej komorce

kazdego dnia promowalam w sobie sily zeby moc z tym zyc-ale z tym nie mozna zyc-jesli sie kocha tego,ktorego sie zranilo,budowalam a one padaly-mury pieprzone mury milczenia-juz milion razy chcialam powiedziec ,juz milion razy

stalo sie, powiedzilam-nie wiem, co z nami bedzie,nie wiem, co bedzie z toba

nie wiem czy mam prawo pisac tobie,ze kocham najmocniej jak tylko potrafie,nie wiem czy mam prawo mowic ci o tym jak jestes wazny,...

a kocham niebotycznie,tesknie niebotycznie kiedy jestes poza domem,szukam twojego zapachu na poscieli,sypiam w twoim podkoszulku,pije w twoim brudnym kubku...

dziwne czasy,dni,lata miesiace-wtedy nie czulam tego co czuje teraz-nie umialam uciec od przeszlosci,wstydze sie tego tak cholernie sie wstydze,chce stanac przed toba i wykrzyczec jak bardzo ciebie kocham,jak bardzo chce zasypiac obok ciebie,jak bardzo chce prac twoje skarpety,robic ci kanapki i sluchac twojego glosu...jak bardzo k**wa chce cofnac czas...

kocham cie

...

...ale ty juz mnie nie sluchasz..."

Prosze o wypowiedz, tych, ktorzy ciagle krzycza, ze zdrady sie nie wybacza, ze oznacza ona koniec zwiazku i nalezy od osoby, ktorej zdradzila odejsc. Czy w tym przypadku tez tak uwazacie? Moim zdaniem, niektorzy zasluguja na druga szanse.
napisał/a: majka1988 2009-06-10 10:34
Wybaczyć pewnie można...ale czy odzyska się ro zaufanie do drugiej osoby...czy nie będą nas dręczyły myśli gdzie ona/on teraz jest z kim itd. Ja osobiście bym wybaczyła i próbowała odbudować to co zostało zniszczone...bo wiem że człowiek jest tylko człowiekiem i popełniamy błędy...czasami są one tak straszne i zadają ból. Jednak nie można przekreślić tam np 5 lat bycia razem jednym wieczorem ... trzeba wierzyć że się uda wymazać to co się stało...
napisał/a: sorrow 2009-06-10 11:18
Myszkoczka22, ale ten... hmm... wiersz wogóle nie mówi o wybaczaniu. Po prostu przedstawia cierpienia osoby, która zdradziła, żałuje i przez wiele lat milczała. O wybaczaniu nie ma tam nic, a nic. W końcu powiedziała, bo nie wytrzymała ciężaru i teraz jej partner przez kilka lat może "każdego dnia promować w sobie siły żeby móc z tym żyć". Czy również jego próba wybaczenia upadnie po wielu próbach tak jak jej się nie udało żyć z tym, co zrobiła?
napisał/a: Myszkoczka22 2009-06-11 06:31
sorrow, wiem, ze ten wiersz nie mowi o zdradzie, ale mnie poruszyl i jesli, to nie sa ta tylko puste slowa, tylko ta osoba rzeczywiscie tak czuje i tak bardzo cierpi i zaluje swojego nieroztropnego czynu, zaluje tego calym sercem i teraz zrobilaby wszystko, zeby to naprawic, to takim osobom moim zdaniem mozna dac wtedy jeszcze jedna szanse i nie przekreslac wszystkiego.
napisał/a: glupiaaa 2009-06-11 08:28
ja jestem taka ze bym wybaczyla niestety wiekszosci ludzi to nie rusza
napisał/a: magdags 2009-06-11 08:47
zdrade sie nigdy nie wybacza
napisał/a: ~gość 2009-06-11 17:12
Zdrada to morderstwo zadane na zwiazku. Tego nie mozna wybaczyc. wlaczenie sobie mozgu zamiast rozstawienie nog naprawde niewiele kosztuje...
napisał/a: sorrow 2009-06-12 07:59
Myszkoczka22 napisal(a):sorrow, wiem, ze ten wiersz nie mowi o zdradzie

Nie napisałem, że nie mówi o zdradzie, ale że nie mówi o wybaczaniu :).

Oczywiście, że są sytuacje, kiedy można wybaczyć, a w zasadzie nawet powinno się. Były tu osoby na forum, które przeżywały zdradę w s posób podobny do opisanego przez ciebie. Wybaczenie i późniejsze wspólne życie to wielki sprawdzian dla obu stron. Niektórzy wychodzą z tego obronną ręką, chociaż rana daje znać o sobie od czasu do czasu.
napisał/a: albatrosss(ona) 2009-06-12 09:53
Jasne można wybaczyć , ale nigdy się tego nie zapomni .
napisał/a: hurukan 2009-06-13 21:18
Tyle czasu mnie tu nie było, że zapomniałem hasła....heh. Tak może parę słów o sobie napiszę ... . Próbuję wybaczyć zdradę, od prawie roku. Jesteśmy razem. Spodziewamy się dziecka. ( mojego ma się rozumieć ) Przyjdzie na świat w raczej nieodpowiednim emocjonalnie dla mnie momencie. Nie wiem jak sobie dam radę. Dlaczego ? Zdrada tkwi jak zadra w umyśle, duszy. Sorrow tu pisał jak z tym walczyć. I nie tylko On. Dlaczego poruszam teraz ten temat ? Mogę troszkę spojrzeć na to z innej perspektywy - czas . Moja druga połówka niby żałuje tego co zrobiła, ale żeby biła się z przeprosin w pierś, chyba raczej nie. Niby jest dobrze, ale coś jednak we mnie siedzi takiego dziwnego , że jak nieraz na nią patrzę, to widzę Ją z tamtym. Odganiać te myśli trzeba. Tylko nie zawsze można je tak łatwo odgonić. Budzę się codziennie koło Niej, i w myślach ( a czasami również w słowach ) proszę Ją , zrób coś takiego żebym mógł Ci wybaczyć, Żeby było łatwiej. Możliwe, że niedługo lub kiedyś ( ? ) zrobi. Tylko różnica miedzy wybaczeniem a zapomnieniem jest niewyobrażalna - jak nieskończoność. Każdy tutaj z Szanownych Kolegów wie jak czuje się zdradzony facet, wie, jakie myśli przychodzą do głowy - zwłaszcza gdy postanawia być dalej ze Zdrajczynią. Jest cholernie trudno. Nie wypominać. Nie przypominać. Bez awantur i nerw. Nie da się. Może są nieliczni, którzy to potrafią - chylę czoło przed Nimi. Wybaczenie w dużej mierze zależy jak Zdrajca podchodzi do pokuty.
Dziecko , które przyjdzie w ciągu miesiąca na świat, przyjaciele mówią, zapomnisz, nie będzie czasu na rozmyślanie. Raczej w to nie wierzę.
Zaprogramować sie ? ponoć można. Tylko to takie trudne.
Powalczę jeszcze sam ze sobą, zobaczymy. Czas pokaże. Tylko się zastanawiam czy nie warto tracić energii na wybaczanie. Nie wiem. Nigdy nie będzie jak przedtem. Nigdy. Pozostanie "przed" i "po" . I tak będzie już zawsze.
W takich ważnych decyzjach życiowych możemy przegrać samych siebie. Nic po pieniądzach, dobrach materialnych. Wybaczyć , jak łatwo powiedzieć. Zrobić to faktycznie, w swoim umyśle, duchowości okropnie trudno.
Chyba to tyle , jakoś tak mnie naszło na pisanie :)
napisał/a: ~gość 2009-06-13 22:36
HURUKAN pieknie to opisales.Ja walcze ze soba od ponad 7 m-cy i ciagle nie wiem co zrobic.Maz zdradzil mnie gdy bylam w 7 m-cu ciazy(mozesz przeczytac pod nazwa;zostalam zdradzona i nadal kocham).Ale czy nadal kocham tak bardzo jak kilka miesiecy temu sama nie wiem.To cholernie boli.Tak bardzo ,ze czasem nie wiem co ze soba zrobic.Zobaczysz,ze to dziecko co ma przyjsc na swiat doda ci sil.Ja dzieki moim nadal zyje i chodze po tym swiecie.Bo mialam takie chwile,kiedy chcialam sie nie obudzic.Dzisiaj z perspektywy czasu nie wiem czy nadal tak bardzo chce powrotu mojego ukochanego.Ale chce sprobowac aby nie miec do siebie zalu,ze tego nie zrobilam.Ja tak samo,kiedy patrze na mojego meza widze ich razem.To jest okropne i nie da sie o tym nie myslec.Wierzcie mi!!I czasem zastanawiam sie czy faktycznie nie chce powrotu meza tylko dla dzieci.I zdaje sobie z tego sprawe,ze to nie mialoby sensu.I wiem rowniez,ze nie bedziemy naprawiac tego co zostalo zepsute tylko zaczniemy od nowa.Bo juz nie jestesmy tacy jak kiedys.Ale w tym wszystkim dobre jest to,ze patrze na wiele spraw inaczej.Ze nie dam z siebie robic glupiej.I moja polowka wie,ze nie jest juz moim zyciem tlko jego czescia.I czy on wytrzyma....czs pokaze.Jak narazie zycze powodzenia.A w oczach tego malenstwa co ma przyjc na swiat zobaczysz bezgraniczna milosc i to napewno doda ci sil.Tego ci tego zycze z calego serca.
napisał/a: sorrow 2009-06-14 10:55
hurukan, nie martw się. Jesteś cały czas na dobrej drodze... można powiedzieć idziesz prosto do celu :). Wszystko (na prawdę) co opisałeś, wszystkie zwątpienia, myśli, niechęć, brak nadzei, ale także lepsze chwile (o których tu nie wspomniałeś) sa jak najbardziej normalne. Mówię ci... dojdziesz do celu, choć on może być trochę inny niż go obecnie oczekujesz. A dziecko... zmieni dużo jeśli się zaangażujesz :).