co zrobic ze soba by bylo tak jak dawniej...

napisał/a: papparazi 2008-03-26 15:54
Witam
Jestem nowym uzytkownikiem tego forum...znalalzlem je bo mam kryzys w zwiazku a potrzebuje odp...wydaje mi sie ze problem lezy po mojej stronie, jestem ze swoja dziewczyna od 1,5 roku...jak to w kazdym zwiazku bywa na poczatku ukladalo sie wrecz idealanie, i to wydawalo sie dla obojga nas...po jakims czasie ta sielanka zaczela sie stopniowo urywac z tego zwgledu ze zdarzylo mi sie jakies tam klamstewko...Moja dziewczyna nieznosi klamliwych ludzi..pozniej zdarzyla sie sytuacja ze znowu jakies klamstwo sie wkradlo...po tym mozna powiedziec ze ona przestala miec do mnie 100% zaufanie...te klamstwa to niezadna zdrada czy cos podobnego...nie nie nie...
ale teraz o czyms czego oboje nieznosimy a jednak do tego dochodzi
klocimy sie, nie dogadujemy sie podczas tych klotni ponosza nas emocje..podczas tych klotni poprostu nieraz padaja slowa po ktorych nie mam ochoty na nic innego jak tylko wyjsc i powiem ze tak robie..co pozniej nie przynosi nic dobrego..najgorsze z mojej strony jest to ze ona zemna duzo o tych problemach rozmawia...ja ja wysluchuje ale to nie przynosi zadnego skutku...rozmawiamy o tym ze powinny byc kompromisy itd..nie przynosi to zadnych skutkow..rozmowa nie przynosi zamierzonych skutkow...chcialbym przestac rozmawiac..przez te rozmowy ona sie wykancza, a ja chcialbym wkoncu zaczac robic cos co pozwoli jej odpoczac w tym zwiazku..czuc sie jak sie dawniej czula..a wydaje mi sie ze bylo jej dobrze...czytalem tez inne posty zanim postawnowilem cos od siebie napisac...mialem nadzieje ze znajde odp na swoje pytania...boje sie a niechcem do tego dopusic a wszystko jest na dobrej drodze niestety zeby bylo tak jak ktos napisal we wczesniejszym temacie:

"estem za vanila...... ja tez rozstalm sie z chlopakiem po 3 latach, co bedac z nim bylo dla mnie rzecza niewyobrazalna..ale w pewnym momencie zwiazku cekawsze dla mnie byly dni bez niego, awet spedzone w domu niz dno spedzone z nim. po porstu nudzilismy sie ze soba, ne mielismy o czym gadac itp. ale trwalam bo wydawalo mi sie ze milosc nie moze sie skonczyc po3 latach....skonczyla sie, a ja bardzo szybko sie ocknlam i zaczelam zyc. nie cierpialam zbyt dlugo, raczej muialam sie przyzwyczaic do sytuacji ze nie ma komu wyslac smsa i jechac do kogos....szybko tez przekonalam sie ze milosc sie wypalila...

rok czasu to nie jest dlugi zwiazek. ja na twoim miejsc dalabym sobie spokoj, jesi bym czula jak ty ze nie tesknie itp. po co o ciagnac??? dla zasady??? ludzie rostaja sie po 10, 20 latach...a wy byliscie ze soba rok.... zamknij drzwi, znajdz milosc ktora doda ci skrzydel , a z poprzediego zwiazku wyniesc doswiadczenia i wspomnienia....."

nie wiem co robic by bylo jak dawniej, zebym nie musial jej sprawiac zawodow i uciekac gdy sie klocimy...poprostu przestalem panowac nad emocjami...
nie wiem nie wiem...
napisał/a: sorrow 2008-03-26 16:22
papparazi, to może byś tak jeszcze naświetlił nam trochę spraw. Co to były za "kłamstewka", żebyśmy mogli sami ocenić czy to nie były po prostu kłamstwa. Napisz też o jakich to problemach tak zażarcie dyskutujecie z dziewczyną, żebysmy mogli wiedzieć co do ciebie nie trafia i z czym sobie rady nie dajesz.