Co zrobić?

napisał/a: petrox 2009-03-27 13:41
Zdecydowałem się i ja napisać parę słów, wszystko dlatego,jak sami wiecie,że nie wiem co robić..

Moja historia zaczyna się ponad 3 lata temu - byłem wówczas w połowie studiów, po wielu przejściach, raczej nie wyglądałem i nie zachowywałem się jak typowy student - stroniłem od używek,byłem raczejz pozoru niesympatyczną i raczej niedostępną osobą. Paradoksalnie otaczał mnie wtedy wianuszek kobiet,chyba drażniła je moja inność i zimno - poznałem wówczas Ją, a właściwie to ona poznała mnie, rezygnując nawet z przyjazni z najlepszą przyjaciółką(przyjaciółka ta miała wobec mnie pewne plany).

I tak nagle zaczęliśmy być razem, okazało się że pod wieloma względami jesteśmy identyczni, czas spędzany razem był czymś zupełnie idealnym. Zmieniałem się dla niej - rezygnowałem z kolegów, treningów, głupot które czasem robiłem, odciąłem się od każdego bo Ona twierdziła że Świat zechce mnie zabrać.ostatecznie odciąłem sie dla niej od wszystkich,ale nie żałowałem tego bo będąc poprzednio z paroma kobietami, zawsze marzyłem o takim związku : partnerstwie dusz, przyjaźni i wspólnych emocji.

W międzyczasie skończyłem studia, zacząłem pracę, starałem się dla Niej jak tylko mogłem - 2-3 razy w tygodniu wizyty w resturacjach? nie ma sprawy...sprzęt audio dla niej do domu?ok. Komputer? niech będzie.ciuch?musisz ładnie wyglądać... Paradoksalnie im bardziej byłem dobry tym bardziej oddalała się ode mnie, przestaliśmy uprawiać seks,ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. Była mi osobą tak bliską że nic już nie miało znaczenia. Pewnego dnia pod wpływem dziwnego impulsu wszedłem na jej maila - to co przeczytałem zwaliło mnie z nóg. Osoba której poswieciłem wszystko przespała się z kimś, w mailu z tego co pamiętam tłumaczyli sobie że było to bezsensowne, jej kochanek napisał że jest z kimś. Nie opanowałem się, wygarnąłem jej to następnego dnia (nie mieszkamy razem, ona jeszcze studiuje)- popłakała się, powiedziała że tego żałuje, ale że nie możemy być już razem bo to nie ma już sensu. Podstawą związku jest zaufanie a tego będzie już między nami brak.Poza tym zapytała o to czy nie zauważyłem że od pewnego czasu między nami była tylko przyjazn.. Przyjąłem to wtedy w miare dobrze, jeszcze tliła się we mnie złość o tym że ktoś mógł całować jej ciało.Powiedziałem wtedy jednak,że być może jestem głupi,ale wydaje mi się że przyjazn miedzy kobietą a mężczyzną to właśnie miłość i tego własnie szukałem przez całe życie.

Mijały dni i złość przechodziła a serce coraz bardziej kłuła myśl że jest to dla mnie ktoś tak ważny że cokolwiek mi nie zrobi i tak nie przestanę kochać. Przecież właśnie o niej marzyłem całe życie. Przecież to o niej myślałem spotykając się z tymi wszystkimi kobietami wcześniej...

Mija 2 miesiąc - przez ten czas dzwoni do mnie prawie codziennie, gdy tylko ma problem, gdy czuje się podle, gdy się nudzi ale na pytanie czemu nie możemy być razem odpowiada "czas leczy rany, nigdy mi już nie zaufasz, to nie jest ten moment - jesli ma cos byc to bedzie".Potem przychodzi weekend - czas imprez, ona nagle znika,rzuca się w wir zabawy,przestaje odzywać się przez całe noce,ignoruje mój telefon aż przychodzi poniedziałek i znów pytanie kiedy wpadnę...
Zupełnie rozkleiłem się, raz nawet o zgrozo popłakałem się rozmawiając z nią. Gdzieś przez te 3 lata odszedł ten facet którym byłem : zimny,opanowany,który nigdy nie załamałby się przed kobietą. Ona ma nade mną całkowitą władzę, codzień powtarzam sobie że nie odbiorę już jej telefonu, że nie może mieć tego co jej dawałem wcześniej,nie będąc ze mną : mojej przyjazni,pomocy,wypełniania czasu,wspólnych wyjść...ale gdy tylko odzywa się to miękne okazując żałosny brak konsekwencji.

Powiedzcie mi co zrobic?Spróbować zerwać z nią kontakt?
Najbardziej boli to,że zdradziła i to ona powinna mnie przepraszać a to ciągle ja walczę i się staram...Czuje się jak marionetka bo ona wie jak szaleńczo ją kocham i że oddałbym jej wszystko...

Proszę o radę...

A jednocześnie dam ją innym : pod żadnym pozorem w drugiej osobie nie można pogrążyć się bez reszty i oddać całego siebie. Zwycięstwo i dominacja prowadzą tylko do stagnacji i nudy, a stagnacja i nuda do tego co powyżej....
napisał/a: Monini 2009-03-27 13:46
petrox napisal(a):Powiedzcie mi co zrobic?Spróbować zerwać z nią kontakt?

ja uwazam, ze tak. Tak bedzie lepiej dla Ciebie, ona sie ciagle Toba bawi... w tygodniu pogaduchy, w weekend spadaj, bo ona ma inne zajecia.
Poszukaj sobie dziewczyny ktora Cie naprawde pokocha. A teraz zajmij sie tym, na co nie miales czasu bedac z nia.
Trzymaj sie
napisał/a: Tigana 2009-03-27 13:50
ja właśnie myśle ze powinieneś spróbować zerwać z nią kontakt. Wiem, ze boli, ale dla Ciebie to jedyna rada aby uratować siebie. Bo ty siebie gubisz coraz bardziej w tym wszystkim.
mówisz ze to o niej marzyłeś całe życie. naprawdę marzyłeś o kimś kto Cię zdradzi i będzie zwodził?? mam wrażenie ze masz bardzo zaburzony obraz jej osoby i usilnie starasz sie ją wyidealizować. dlaczego? bo pewnie nie możesz uwierzyć, ze mógłbyś sie tak bardzo pomylić.
ta dziewczyna zachowuje sie wobec Ciebie nie fair, bo nie pozwala Ci uporać się z rozstaniem. teraz żyjesz w zawieszeniu, a to jest najgorsze i moze Cię doprowadzić do depresji. Prawdopodobnie nie chce zerwać z Tobą kontaktu, bo oferowałes jej stabilizację materialną, poza tym miło mieć kogoś, kto jest w Ciwebie tak zapatrzony... jak pieska niewykluczone, ze wróci do Ciebie, jak np. wpadnie z innym i on ją zostawi. interesuje Cie bycie zapasowym kołem?
napisał/a: petrox 2009-03-27 13:55
Nie mogę powiedzieć, że wykorzystywała mnie materialnie, po prostu ja poczuwałem się, że pracując i zarabiając jak na początek wcale niemało jestem w obowiązku zapewnić jej to co mogę,skoro ona nie ma prawie nic.... Ale nigdy nie powiedziała "kup mi to","daj mi to" itd.

Powiedziała jakiś czas temu, że jestem dla niej najbardziej interesującym człowiekiem na ziemi i że nie kłamała mówiąc że mnie kocha niedługo przed rozstaniem. I to mnie boli najbardziej, bo wiem że pasujemy pod wieloma względami do siebie wręcz idealnie.

Ale ona woli póki co szaleństwa weekendowej nocy i zapewne liczne uniesienia bo na brak zainteresowania ze strony mężczyzn niestety nie może narzekać i jest tego świadoma....
napisał/a: tess2 2009-04-03 17:05
coś mi się wydaje, że właśnie cała tajemnica tkwi w Twojej uległości. mam wrażenie, że ta panna lubi zdobywać nowych kolesi (w sensie - lubi zawracac im w glowie, rozkochiwac ich w sobie itp.) a jak juz ich zdobedzie, zmienia ofiary na nowa zwierzyne. wydaje mi sie, ze wlasnie w monecie gdy zaczniesz sie od niej odsuwac, gdy zaczniesz jej unikac, gdy zacznie Ciebie tracic, ona rozpocznie walke. oczywiscie walke o Ciebie, o to aby Cie odzyskac. tak ja to widze. za to nie powiem Ci, jak wg mnie moglaby wygladac sytuacja po tym, gdy ona Cie juz zdobedzie - czy znowu sie znudzi czy jednak wtedy zrozumie, jakim jestes skarbek i juz nigdy nie bedzie chciala Cie stracic. zapewne ta dziewczyna nie dojrzala jeszcze do stabilizacji i monogamii. szkoda Ciebie bo cierpisz w tym ukladzie nie majac w sumie zadnej nadziei na to, ze dziewcze zmadrzeje.
ja takze polecam Ci odciecie sie od niej. z dwoch powodow:
1. jak napisalam wyzej - urwanie kontaktu z nia da jej do myslenia, poczuje naprawde Twoj brak i bedzie mogla podjac bardziej trzezwa decyzje: czy chce dalej skakac z kwiatka na kwiatek czy jednak warto zrezygnowac z chwilowych przyjemnosci dla dobra Waszego zwiazku;
2. uwranie kontaktu z nia pozwoli Ci na ostudzenie wlasnych uczuc, dochodzenie do stabilizacji emocjonalnej i nabieranie rozsadku bo w tej chwili nie oceniasz raczej na chlodno swojej sytuacji.
Pozdrawiam:)
napisał/a: jaca38gda 2009-04-06 19:48
petrox,
napisal(a): Zmieniałem się dla niej - rezygnowałem z kolegów, treningów, głupot które czasem robiłem, odciąłem się od każdego bo Ona twierdziła że Świat zechce mnie zabrać.ostatecznie odciąłem sie dla niej od wszystkich,ale nie żałowałem

to jest właśnie Twój (i mój) błąd - zmieniłeś się, bo ona zakochała się w takim jakim byłeś wcześniej i była o to zazdrosna. Wróć do tego i wszytko zacznij od początku!