co za zachowanie ;/;/

napisał/a: jesica2 2008-07-06 12:52
hej
problem który mam jest zwiazany z moim chłopakiem, jestesmy ze soba od roku, bylo wspaniale przez ten czas poprostu "zyć nie umierać"... jednak od dwóch miesiecy stopniowo sytuacja sie pogarsza zaczelo sie od kłotni codziennych dało sie to przezyc lecz teraz jest cos okropmnego dla mnie, fakt faktem ze kłocimy sie moze raz na dwa dni ale jakie to sa kłotnie niesamowite wyzwiska z jego strony (czasami i z mojej tez) a jak nie wyzwiska to niesamowite zemsty nerwy zachowuje sie nie tylko wobec mnie tak (wystarczy ze ktos lekko go zdenerwuje i wyzywa klnie) nawet przy znajomych potrafi powiedziec mi cos przykrego, uwazam ze nieraz to "robi z igły widły" ogolnie bardzo Go kocham nie wyobrazam sobie zycia bez Niego jest dla mnie dobry nawet bardzo wszystko by zrobil dla mnie i robi ale jesli pojawiaja sie te doslownie 15mi kłotnie nie moge tego zniesc ;( co robic ??
napisał/a: jesica2 2008-07-06 14:02
nie raz juz z nim rozmawialam to jest spokoju ze podczas klotni nie wyzywa (zdarza sie coraz czesciej) to znowu te jego "nerwy na wodzy" no nie raz cos powiem nawet nie myslac o tym ze moze go to urazic to i tak go uraza nawet nie wiem co mowic do niego ;/nie mozna nic powiedziec bo wpada w doslownie jakis "szał" klnie krzyczy jak dzieckoooo...... :(
napisał/a: shena1 2008-07-06 14:11
musi zrozumieć, że może Ci czyms takim stracic
napisał/a: jesica2 2008-07-14 12:25
hej!! blagam Was o pomoc !!! Mam pewien problem z moim chłopakiem, jestesmy ze soba juz ponad rok,a od niedawna czyli od jakichś dwóch miesiecy non stop sie klocimy , kłotnie polegaja na tym ze jest to 10min wymiana zdan i pozniej jest wszystko ok ale jest to nie do wytrzymania kiedy w ciagu 10 min slysze najgorsze wyzwiska pod moim adresem, nieraz jest tak ze nie patrzy nawet przy znajomych mnie wyzywa ja nie jestem swieta tez nie daje sobie w "kasze napluc" i nawzajem mowimy okropne rzeczy z tym ze mi to sie zdarza 3 razy na 10 kłotni ze nie wytzrymuje i wchodze w kłotnie,ostatnio doszlo do tego ze zaczelismy sie szarpac ztym ze ja go tłłukłam po plecach a on tylko sie bronil, powiedzcie czy to moze jest dojrzewanie mojego chlopaka czy moje co jest grane ;( błagam pomozcie mi co robic ????? ;(;(;( zaznaczam ze rozmawialismy nie raz i zawsze jest pieknie przez 3 dni a pozniej jest szok ;( nie wiem dlaczego on sie tak zachowuje jestesmy w tym samym wieku czyli mamy po 21 lat i nie wiem co jest grane z moim chlopakiem ;( a moze to moja wina ?? bosze co robic?? bardzo sie kochamy zycia bez siebie sobie nie wyobrazamy ale co jest grane od 2óch miesiecy ;(
napisał/a: natik8 2008-07-14 12:38
http://forum.we-dwoje.pl/topics28/zawiazek-ja-on-i-klotnie-vt8010.htm

zobacz tutaj, poczytaj...

a co do przemocy hmm... jeżeli jeszcze raz dojdzie miedzy Wami do rękoczynów to może wizyta u psychologa ?

Pozdrawiam
Sara77
napisał/a: Sara77 2008-07-14 15:02
jestescie jeszcze bardzo młodzi i jak widac wasza miłość jest bardzo niedojrzała.Kłotnie zdarzaja sie w każdym związku,ale jesli juz dochodzi do rękoczynów to nie jest to normalne.Tak samo myśle o wyzwiskach.To jest zwyczajne chamsto,którego nie mozna nazwać miłością.Nie wiem o co się kłócicie ale jesli zdarza sie to tak często i w takiej formie jak mówisz to proponuje Ci zmienić partnera,bo nic z tego nie będzie.Rozmowy w takim przypadku niewiele pomogą.Oboje jesteście niedojrzali do związku.Jeśli nadal chcesz tkwić w takim związku,to znaczy że akceptujesz jego i swoje zachowanie.Rozmowy nic wam nie dają,więc na co czekasz,aż on cie uderzy?Dziewczyno dorośnij.Jesteś młoda i jeszcze nie jedna miłość przed tobą.
napisał/a: avanti2 2008-07-14 16:48
jesica napisal(a):slysze najgorsze wyzwiska pod moim adresem, nieraz jest tak ze nie patrzy nawet przy znajomych mnie wyzywa ja nie jestem swieta tez nie daje sobie w "kasze napluc" i nawzajem mowimy okropne rzeczy z tym ze mi to sie zdarza 3 razy na 10 kłotni ze nie wytzrymuje i wchodze w kłotnie,ostatnio doszlo do tego ze zaczelismy sie szarpac ztym ze ja go tłłukłam po plecach a on tylko sie bronil

Przykro mi to mowic ale chyba w waszym zwiazku nadeszla pora na powazna rozmowe klotnie sa klotniami ale wyzwiska i co gorsza szarpanina to mi sie w glowie nie miesci...Wasz zwiazek zaczyna byc toksyczny i jesli sie sytacja nie zmieni powinnas odejsc bo strach pomyslec co moze wydarzyc sie w przyszlosci!!! Trzymaj sie cieplo
napisał/a: jesica2 2008-10-04 08:35
hej dziewczyny, prosze poradzcie mi czy takie zachowanie jest ok, otoz z moim chlopakiem od niedawna nie mozna sie wogole dogadac anie pogadac, otoz chodzi naburmuszony nie rusz nie dotykaj nie pytaj, jedyny temat jaki go satysfakcjonuje to BOG napewno nie chce isc na ksiedza :D bo juz z nim gadalam, ale calutki czas mowi jak to latwo mozna zyc z Panem Bogiem, czyta Pismo Swiete, i wszystko opiera sie na Panu Bogu tylko, kiedy my sie spotykamy tez mowi tylko o tym, ja tez jestem bardzo wierzaca osoba chodze do kosciola modle sie rano i wieczorem, wierze w Boga ale nie rozmawiam z innymi na te tematy jak On.poradzcie mi jak sie zachowywac przy nim czy mu delikatnie powiedziec cos, no nie wiem, probowalam mu mowic ze to jest kazdego indywidualna sprawa i po co robic cos tylko na pokaz, ale zlosci sie okropnie...
napisał/a: Aneciaa__ 2008-10-04 11:49
moze poprostu powiedz mu szczerze co myslisz .. jesli zacznie znow ten temat powiedz ze chcesz porozmawiac o czymś innym .. ze są ten inne ciekawe tematy . nie mozecie ciągle rozmawiać o Bogu ;p
napisał/a: sorrow 2008-10-04 14:20
jesica, a co takiego on o Bogu mówi? Bo to ma znaczenie... czy opowiada jak mu pomógł, czy też ciągle nakłania cię do uczestnictwa w spotkaniach różnych stowarzyszeń religijnych? Wiesz... wojujący ateiści też ciągle mówią o Bogu, tylko że w mniej pozytywnym kontekście. Może on miał jakieś problemy w życiu i zbliżenie do Boga go uratowało?
napisał/a: jesica2 2008-10-04 14:41
no twierdzi ze Pan Jezus odgrywa w jego zyciu bardzo duża role, mowi wlasnie o problemach ktore mial i dzieki pomocy Pana Boga inaczej na wszystko patrzy, i wyciagnal Go z wielu problemów, dzis nawet zamiast komorki mial Pismo Świete przy sobie, ale co chodzi o mnie zero jakiegokolwiek szacunku, mam ochote mu powiedziec ze tak zyje z Bogiem a ze nie szanuje Swojej drugiej połówki, wogole nie wiem juz co mam robic co mowic do NIego zeby Go niczym przypadkiem nie urazic, bo co bym nie powiedziala nie zrobila to wszystko jest zle, nawet jak sie staram spokojnie powiem cos sprobuje zagadac jest wszystko moja wina ranie Go tym co mowie...
napisał/a: Misiaq 2008-10-04 18:43
A moze Twój chłopak zaangażował się w jakiś ruch religijny, stowarzyszenie, coś w tym rodzaju i z tego wynika jego zachowanie?? Czytałam gdzieś (nie wiem ile z tego jest prawdą), że członkowie Neokatechumentau na początku swojego zaangażowania w tą wspólnotę odsuwają sie od bliskich, oskarżają ich o to, że przeszkadzają im w drodze do Boga.
jesica napisal(a):mam ochote mu powiedziec ze tak zyje z Bogiem a ze nie szanuje Swojej drugiej połówki,
Powinnaś mu to powiedzieć, może to da mu do myślenia, może on sobie nie zdaje sprawy ze swojego zachowania, z tego ja Cię traktuje??