co wy o tym sadzicie??

napisał/a: 3dd 2008-03-07 14:39
juz nie wiem, albo mam spaczone pojecie o niektorych sprawach albo to moja dziewczyna robi ze mnie idiote...

jestesmy razem od roku. od dluzszego czasu ma takiego "kolege"... na poczatku chcial byc z nia, podrywał i ja o tym wiedzialem. strasznie sie wkurzalem. spotykali sie czasem i wszystko niby w ramach kolezenstwa, tu spacerek, tu jakis lokal...

i od pol roku niby tylko kolezenstwo, i chyba zaczalem juz w to wierzyc....

ale sa czasem takie sytuacje ze watpie... jak slysze jego imie to mnie szlag trafia czasem. moja dziewczyna chyba bierze jego strone, mowi ze ja to bym mu wbil noz w plecy, albo cos jeszcze...

ale konkretnie, ostatnio byla taka sytuacja...
miala jechac z mama obejrzec samochod bo mialy sobie kupic i ten kolega mial jechac z nimi bo zna sie na sam i mial cos tam sprawdzic...

ja nic nie mowilem... bo z tego same klotnie wychodzily...

ale jej mama zaproponowala zebym jechal z nimi... wiec spytalem moja dziewczyne czy moge, a ona ze nie, bo ona sobie nie wyobraza jego i mnie w jednym samochodzie. i nie wie jak sie zachowac...

i wlasnie ze ja jakbym moeg to bym mu noz wbil...
i broni go, jakby byl swietym...

kurcze, dziwnie sie z tym czuje, jak sie spotykaja to najlepiej zebym nie pytal o nic..

jak mam to rozwiazac??
napisał/a: sorrow 2008-03-07 16:58
No wiesz... możnaby to zwalić na chorobliwą zazdrość, ale jest jeszcze coś takiego jak intuicja :). Odruchowo czujesz, że coś tu jest nie tak... ktoś tu trochę nadużywa twoją tolerancję i zaufanie. Pomijając nawet to, że ją podrywał, to takie chwile sam na sam z kolegą, które dają jej dużo frajdy po prostu oddalają powoli ją od ciebie. Kropla drąży kamień i prędzej czy później ona zacznie się zastanawiać, czy właściwie to ty jesteś fajniejszy od tego jej kolegi. Ona najprawdpodobniej nawet sobie sprawy nie zdaje, że sprawy taki obrót prędzej czy później przybiorą.

Co robić? Nie wiem... powiem czego nie robić. Nie rób awantur, nie naciskaj za bardzo, nie podkreślaj jego wad (ważne!) - inaczej popchniesz ją szybciej w jego ramiona. Jeśli już chcesz wyrazić swoje niezadowolenie to w odniesieniu do siebie, do tego, że sprawia ci przykrość... spytaj, jakby się czuła, gdybyś ty miał taką koleżankę, z którą miałbyś wypady sam na sam w różne miejsca.
napisał/a: 3dd 2008-03-07 17:07
wiesz sorrow, juz nie wiem jak z nia rozmawiac...

ona wogole nie czuje ze zyje w zawiaku...

nie wiem juz jak z nia rozmawiac, a probowalem na wiele sposobow...
napisał/a: sorrow 2008-03-07 17:16
No niestety tak to działa jak tłumaczyłem. Wczuj się w nią... ma kolegę, z którym się dobrze bawi. Nic jej nie wytrąci z myślenia, że coś w tym może być nie tak. Każdą twoją uwagę na ich temat będzie odbierała jak zazdrość. Każde twoje negatywne słowo o nim będzie w niej wzbudzało wewnętrzną chęć obrony. To jest trudna sytuacja i nie tak łatwo sobie z nią dac radę. Im człowiek bardziej próbuje tym szybciej podkopuje swoją pozycję. Będziesz ją kontrolował - przegrasz, będziesz robił awantury - przegrasz, będziesz zdołowany i smutny - przegrasz. Błędne koło :(. Tylko delikatne rozmowy wskazujące na to, że ci z tym źle mogą coś dać... nawet jeśli już próbowałeś.
napisał/a: ~gość 2008-03-07 18:38
hehe właśnie jestem jedną z nielicznych osób, kobiet, które wczuwają się w sytuację innych. większość ludzi na miejscu Twojej dziewczyny myśli sobie "a nie ma się o co burzyć, chorobliwie zazdrosny", ale nie potrafią postawić się w odwrotnej sytuacji. A ja staram się robić tak zawsze i to mi ułatwia podejmowanie różnych decyzji w życiu :) a może spotkaj się z jakąś koleżanką, albo po prostu ściemnij dziewczynie, że jakaś koleżanka Ci zaproponowała wypad? Może to ją nieco orzeźwi i zobaczy, że takie coś może boleć. Ja Twoje obawy akurat doskonale rozumiem i nie dziwię się, że je masz, bo w analogicznej sytuacji u mnie w drugą stronę miałabym zapewne tak samo. Ale na miejscu Twojej dziewczyny, gdyby mi na chłopaku zależało, nie robiłabym tak jak ona.