Co sprawiło, że zakochaliście się w swojej drugiej połówce?

napisał/a: ~gość 2008-09-08 16:02
Co sprawiło, że Wasze serce zabiło mocniej dla Waszej drugiej połowy?

Wiele osób odpowie, że całokształt przeważył, ale są takie momenty, które pamięta się do końca życia.

Na pewno urok osobisty i to "coś", często miłość od pierwszego wrażenia, ale co przeważyło szale, co sprawiło, że pokochałyście/pokochaliście tą osobę bez reszty?

Może to była jakaś drobna niespodzianka z jego strony, zachowanie, wiersz...

Podzielmy się naszymi wspomnieniami :)
napisał/a: MonikaDaria 2008-09-08 16:06
Podkochiwałam się w A. jakis czas, ale takie ukłucie w serduszku poczulam kiedy rozmawialismy o złości, kłotniach i wtedy A. powiedział że gdybym się bardzo zdenerwowała czy rozpłakala to przytuliłby mnie tak mocno jak by tylko potrafił... To był ten moment... No i do dziś dnia tak własnie robi. Nigdy nie reaguje złościa na moja złość tylko łapie w ramiona i tuli tak długo aż mi przejdzie

Jest dla mnie ostoją spokoju i łagodności, tylko przy nim potrafię się napawdę wyciszyć. Kogoś takiego potrzebowalam w życiu, kogoś dla kogo najwazniejszym jest bycie dobrym człowiekiem
napisał/a: ~gość 2008-09-08 19:17
Poza tym "czymś" w Nim, mnie urzekło to, jak ZAWSZE po naszych spacerach odprowadzał mnie pod dom a potem sam musiał dreptać ponad 2km do siebie, to jakim był dżentelmenem, całował najpierw w rękę, dopiero po miesiącu w usta.
Urzekło mnie też jak na przypieczętowanie tego, że jesteśmy parą, dostałam srebrny pierścionek - kwiatuszek :)
Codziennie pisaliśmy do siebie maile z najróżniejszymi przemyśleniami lub wrażeniami ze spotkania, On zawsze je pisał takim pięknym językiem, jak poezją :)
Urzekło mnie to, że by mi zaimponować, kupił płytę Nickelback, które wtedy uwielbiałam a on łagodnie mówiąc ich nie lubił (czego dowiedziałam się później) i puszczał ją gdy byliśmy u Niego.

Do głowy przychodzi mi jeszcze to, że pisał (teraz rzadko, ale też czasem napisze) wiersze, oto jeden z moich ulubionych :) :

"Moje ciało przeszedł najprzyjemniejszy z dreszczy,
Władza rąk opuściła moją świadomość,
zostałem tylko przy kilku zmysłach,
ale były one kompletnie zniewolone,
krążyły jak motyle wokół Ciebie,
najpiękniejszego z kwiatów tego świata"

napisał/a: rolle 2008-09-11 13:23
Ja w moim obecnym mężu zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Jak go spotkałam pierwszy raz...miał takie cudne błękitne oczy...i nie umiałam w nie patrzeć..bardzo się peszyłam...a nigdy wcześniej żaden chłopak nie wywołał u mnie takiej reakcji:) to było niesamowite. Druga rzecz to jego nieśmiałość..to jak on zachowywał się przy mnie..jakie podchody robił by złapać mnie za rękę czy pocałować...serce bilo jak oszalałe..kocham w nim to że się starał, że mu zależało...i że nadal to robi:) nadal się stara - teraz - aby być idealnym mężem:) i całkiem dobrze mu to wychodzi choć bywają i gorsze dni jak to w zyciu:)
napisał/a: maleństwo_ 2008-09-12 23:06
Mojego Narzeczonego znałam jakiś czas na 'cześć'. Był taki jak wszyscy. Ale do pierwszego spotkania we dwoje. Rozmawiało nam się świetnie. Był zupełnie inny niż myślałam. Pozory mylą! Spodobało mi się to, że od pierwszego spotkania był ze mną szczery a rozmawiało nam się jakbyśmy się znali od lat! Wtedy już serducho zabiło mocniej Poza tym był taki ciepły i serdeczny, choć pozornie nie wygląda na takiego. No i jego kochające serducho, pełne poświęceń, bo zimą musiał wracać ponad 4km pieszo do domu. Mile wspominam pierwsze spotkania... rozmarzyłam się :P
napisał/a: ~gość 2008-09-13 09:57
Co sprawilo,ze pokochalam A. hmm..
.to,ze potrafil sie dla mnie tak bardzo zmienic,
to,ze ma takie dobre i cieple serduszko,
pokochalam go za to,ze jest taki troskliwy i dobry dla mnie(choc wiadomo kazdemu czasem sie odchyla )
to,ze nie boi sie mowic szczerze o tym co czuje i czego pragnie,
aaa..i oczywiscie jego oczka -spojzenie nie pozwolily by mojemu serduszku,zeby stalo sie inaczej
napisał/a: Monini 2008-09-13 11:19
Ja i moj maz na poczatku sie bardzo nie lubilismy i ciagle sobie dokuczalismy... Ale i tak, i tak sie spotykalismy. Raz jak szlismy na spacer, powiedzial mi, ze nigdy w zyciu zadnej dziewczynie nie powie, ze ja kocha. Cos wtedy we mnie peklo, troche sie wystraszylam, ale postanowilam walczyc... i wywalczylam!
On nigdy nie pisal wierszy, ale napisla mi raz cos takiego na kartce:
"Monia, uwirz mi, kocham Cie i pragne i nie mam ochoty jakakolwiek glupia sytuacja tego zepsuc. Chce Twej bliskosci, Twojego humoru, Twojego bycia przy mnie i nie mysl, ze Cie tak latwo puszcze, moje male sloneczko"
Do tej pory mam ta kartke...
napisał/a: 100krootka 2008-09-13 11:58
Co sprawiło? On sam. Początkowe zakochanie przerodziło się w miłość stopniowo i ona wzmacnia się z każdym dniem. Wogóle wydaje mi się, że z każdym dniemk Kocham Go bardziej. Kocham Go za to, że jest przy mnie zawsze, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu, że akceptuje mnie całkowicie, także z wadami, że On pracuje nad sobą właśnie dla mnie, że z myślą o mnie budzi się i zasypia. Że z oczu bije mu taka miłość, dobroś, szczerość. Że mogę mu ufać bardziej niż sobie...