co sie stało o co chodzi, pomózcie zrozumiec.

napisał/a: Marcin821 2008-09-22 16:32
Witam, Rozstałem sie z dziewczyna z która byłem 2 lata kocham ja szalenie, czuje ze cos ona tez czuje jeszcze do mnie, ale mówi mi ze kocha mnie za to co było. Kazda próba podjecia przezemnie tamatu konczy sie płaczem i kłotnia zebym dał jej pooddychac zebym jej nie dreczył, ja do niej pisze i prosze czasem o spotkanie reaguje apatia straszna czasem na to wszystko i mówi zebym nie naciskał, dałem sobie spokuj po pewnym razie jak ja zaprosiłem do mnie na obiad postarałem sie strasznie naprawde daje z siebie wszystko i ona to widzi ale mimo to sama nie wie czy mnie kocha czy nie i za kazdym razem jak ja o to pytam to zaczyna płakac.. Trwa to juz 2 miesiace, z kazda chwila brakuje mi jej bardziej :/
Z jej strony chyba jest inaczej. Czuje ze mnie kocha w srodku ale otuliła sie w jakis pancerz i nie przyjmuje nic do siebie, nie ma ochoty na ciepło czułosc na spotkania na nic. Jak sie poznalismy spotykałem sie z pewna dziewczyna zerwałem z nia po to zeby sprobowac byc z nia i było naprawde wspaniale i magicznie. Ale jak to w kazdym zwiazku sa wzloty i upadki. Czasem kłucilismy sie i czasem nawet dosc ostro, po zerwaniu tez sie kłucimy nawet jeszcze gorzej czasem co mi sie wogole nie podoba ale ona jest dosc wybuchowa osoba ja zreszta jestem nie lepszy. Staram sie pokazac jej ze mi zalezy na niej ona to widzi napewno, przynosze jej kwiaty zabieram w rózne miejsca a ona w dalszym ciagu pozostaje na to wszystko obojetna i zimna :( Nie wiem na dobra sprawe co sie stało z kad ten obrot o 180 stopni odemnie, pewnego dnia mi oznajmiła ze nie moze byc juz ze mna bo sie w tym zwiazku poprostu dusi było to po jakiejs ostrzejszej naszej kłutni. Postanowiłem sie nie odzywac do niej, trwało to tydzien była wtedy na wyjezdzie, wrociła w niedziele i zgadalismy sie na gg wyjasnielismy sobie kilka rzeczy. Dzis do niej zadzwoniłem zapytac co tam jak sie czuje itd, rozryczała sie do słuchawki mówiac ze ma jakiegos dołka. Zapytałem czy sie ze mna nie spotka na to ona ze jest juz na dzis umówiona z kolezanka bo jej dawno nie widziała,a ze juz sie ze mna tydzien nie widziała dla niej znaczenia juz nie ma? :( Poprosiłem o 30 min ale powiedziała ze nie ma ochoty i zebym nie zaczynał znów i nie naciskał na nia. Pomózcie bo nie wiem juz co mam robic, wiem ze zostało tego uczucia jeszcze troche w niej jak ja odzyskac, jak sprawic zeby normalnie ze mna rozmawiała. Kocham ja nad życie poprostu i wiem ze chce byc z nia ale to wymaga 2 stron :( Pomózcie

[ Dodano: 2008-09-22, 17:36 ]
Witam po raz kolejny, dodam do tego wszystkiego ze zaczeło sie psuc wszystko w tym roku, ona mówiła ze przez to ze mi nie zalezy a mi naprawde zalezalo i zalezy w dalszym ciagu BARDZO. Bylism na weselu jej kuzyna, po tym weselu zapytała czy moze jechac do krakowa do jej kolezanki. Nie miałem nic przeciwko temu ogolnie, ja jakos z jej znajomymi nie utrzymywałem zbyt dobrych kontaktów, bo enie byli oni dla mnie ważni tylko ona. Powiedziała ze bedzie tam do srody w srode oznajmiła mi ze jednak zostanie jeszcze dzien dłuzej. Ja mialem ogolnie mysli typu ze jest tam z kims innym i ze mnie zdradza. Dzwoniłem do niej w srode w ta noc nie odbierała moich telefonów, wysłałem jej jakiegos sms tez mi na niego nie odpisała. Nastepnego dnia zadzwoniła mówiac ze była na imprezie z przyjaciółkami dobrze sie bawiła i nie odpisała poprostu bo było pozo i jej sie nie chciało, ja straciłem cierpliwosc niestety troche :/ pokłócilismy sie przez telefon to był czwartek a w piatek mielismy jechac wieczorem razem w góry, dodam ze bardzo sie cieszyłem z etgo wyjazdu bo miałem nadzieje ze pobedziemy z soba razem. Powiedziała mi ze zostaje jeszcze do piatku to juz był gwoz do wszystkiego. Prosiłem zeby wrociła w ten dzien i zeby to zrobiła dla mnei na co ona odparła ze nie bo chce jeszcze zostac ta jedna noc bo pozniej one "kolezanki " wyjezdzaja i nie bedzie mogła sie z nimi juz widziec wiecej. W piatek kiedy przyjechała przyjechałem do niej udajac lekko obrazonego. Zapytałem kiedy jedziemy itd. Ona na to ze nie ma ochoty na ten wyjazd i zaczeła płakac. Po czym mi powiedziała ze musimy zrobic sobie przerwe. Moim zdaniem robienie sobie przerw nie rozwiazuje problemu. No ale tak wygladało nasze rozstanie które trwa do dnia dzisiejszego.
napisał/a: kiniunia2 2008-09-22 22:35
Ciężko te kobiety rozgryźć...
Mówisz że macie kłótnie, że ona jest wybuchowa, ale Ty nie lepszy...
Może ona faktycznie traktowała poważnie Wasz związek, ale przez te kłótnie nie chce dalej ciągnąć tego, co było... bo tak głupio że już teraz macie takie kłótnie, co dopiero jak będziecie po ślubie...
Oczywiście nie naskakuje z tym na Ciebie tylko mój mężczyzna też jest taki i życie z myślą że może być tak przez całe życie trochę mnie od niego oddala...
ale z drugiej strony może ona chce się wyszaleć...mówi o jakiś imprezkach, koleżankach itp. Sama nie jest zdecydowana, wydaje mi się że ona naprawdę coś do Ciebie jeszcze czuje jak ma jakieś doły i płacze...
napisał/a: Fila 2008-09-23 00:12
Gdybym była na jej miejscu, oczekiwałabym trochę czasu.
Twoje próby powrotu do bycia razem dziewczyna może oceniać jako namolność. Być może cisza z Twojej strony da jej do myślenia? Jeśli kocha, po 2 latach chyba odczuje nagły brak Twojej obecności, jeśli nie, poczuje ulgę, a Ty zyskasz pewność, że nic z tego...
To moje osobiste zdanie, piszę, co mnie pomogłoby w uporządkowaniu myśli. Każda kobieta jest jednak inna...
Serdecznie pozdrawiam !
napisał/a: ~gość 2008-09-23 00:55
Jak dla mnie to nie ma sensu naciskać i się prosić, masz już swoje lata więc pewnie szukasz poważniejszej dziewczyny, odpuść, zobaczysz jak zareaguje, wiem że to łatwo sie pisze, ale do miłości nikogo nie zmusisz, jeszcze bym obadał czy jej zachowanie to wpływ "życzliwych" koleżanek bądź jakiegoś faceta poznanego może ? wiesz jak jest ... no i nie wiem ile ona ma lat ? zachowuje się jak dziecko
napisał/a: michlek 2008-09-23 15:21
A powiedz, czy słyszałeś powiedzenie: "Z troski czy nie to i kota na śmierć można zagłaskać"?
Daj jej trochę czasu. Musisz poczekać,
jednak o "wyszumieniu" się nie może być mowy. Chyba, że masz do niej całkowite zaufanie, ale jak już wyżej wspomniałeś - nie masz. Zapewne nie dojrzała emocjonalnie do związku.
Sama musi zrozumieć, że ten kto czeka na nią jest dla niej odpowiedni. Na siłę nic nie zdziałasz, co nie znaczy, że masz leżeć byczkiem do góry i czekać, aż skulona, pokornie przyjdzie do Ciebie.
W obecnej chwili dystans wskazany.
napisał/a: Marcin821 2008-09-24 16:19
Witam, staram sie trzymac do niej dystans naprawde nie widziałem sie juz z nia przeszło tydzien, a to juz nasza najwieksza rozłaka od tych 2 lat. Tesknie za nia strasznie ale mam w sercu to co mi powiedzieliscie zeby odczekac i niezagłaskiwac na siłe :), Niestety dzis musze do niej jechac, bo tak sie złożyło ze pracuje z jej ojcem, wiec to wizyta słuzbowa. Bede starał sie nie zaczynac tematu pod tytułem "my" bo ja to strasznie drazni i doprowadza do histerji czasem.Postaram sie nie dawac znaków ze chciałbym jej bliskosci i ze sie steskniłem( nie wiem czy to wyjdzie ) ale sprobuje. Co do tego uczucia naszego to napisała mi ostatnio że nie jest zdolna do czegokolwiek, ze jest chyba maksymalnie wypalona i nie chce mi niczego obiecywac bo to by było z jej strony nie szczere :/. Facet inny raczej na 90 % nie wchodzi w gre, pytałem ja tez o to. Powiedziała ze jesli cos takiego sie zdazy to mi o tym napewno powie, ale nie mysli wogole o takich rzeczach i nie ma ochoty na nic. Jesli chodzi o ulge czy ja poczuła to powiedziała mi ze poczuła cos takiego bo sie juz nie kłucimy tak jak kiedys. Nie wiem co mam o tym wszystkim myslec jestem juz troche zrezygnowany, boje sie ze straciłem ja juz na zawsze :(. Moze mi ktos podopowie jak mam to rozegrac dalej? Dziekuje wszystkim za odpowiedz. I pozdrawiam was goraco!!