co robić?

napisał/a: mitsu1 2008-06-14 11:43
hej, witam wszystkich, bo jestem tu nowy. chciałem po prostu poradzić się innych, bo już nie wiem co robić, opiszę Wam sytuację:
z jeszcze moją dziewczyną poznaliśmy się ponad 6 lat temu, wyszło tak, że miała wtedy innego, ale to była dziecięca miłość, bo miała 15 lat, ale walczyłem o nią i odeszła od niego, żeby być ze mną. Jej rodzice nie zgadzali się na ten związek, gdyż miała 15 lat, ja jestem o 4 starszy. Aby to zmienić i pokazać jak jej zależy uciekła z domu, na całą noc i pól dnia, ja poszedłem wtedy z nią, żeby Ją przyprowadzić z powrotem i udało mi się, był gniew rodziców jej i moich, jednak po chyba 2 miesiącach poszedłem do nich porozmawiać tak szczerze i zgodzili się na to... od tego dnia byliśmy już nierozłączni, najszczęśliwsi na świecie. Ja dokończyłem liceum, poszedłem na studia, studiowałem 4 lata, przyjeżdżałem do Niej na każdy weekend, i spędzaliśmy czas tylko razem, od kiedy poszła do liceum, czekała, żeby pójść na studia i zamieszkać ze mną. I tak też się stało. Chcieliśmy tego, mieszkać razem, być ze sobą w dzień i w nocy. Zamieszkaliśmy w zeszłe wakacje, wszystko było cudowne, byliśmy szczęśliwi. Jednak po świętach Wielkanocnych, pokłóciliśmy się, bo Ona musiała jechać do szkoły na 1 dzień, ja miałem inne obowiązki, powiedziała, że albo jesteśmy razem, albo nie, wtedy powiedziałem, że w takim terrorystycznym związku nie mogę żyć, Ona wyszła, na drugi dzień przyszła, powiedziała ze źle zrobiła i ze chce być ze mną. Przytuliłem ją i znów było cudownie. do czasu... tydzień później ja wyjechałem na 2 dni, a gdy wróciłem nie poznałem Jej, była inna, niby ta sama, jednak nie zainteresowana mną, nie okazywała mi czułości, nie wiedziałem co się dzieje, chciałem z nią rozmawiać, ją to denerwowało, tak przez miesiąc trwaliśmy w nicości, kłócąc się czasem, czasem płacząc i mówiąc do siebie, żeby wszystko naprawić, żeby już było normalnie. Jednak mijał dzień lub 2 i Ona już chciała wychodzić z koleżankami, ze znajomymi, nie chciała zabierać mnie, chociaż zawsze, zawsze bawiliśmy się tylko razem... ja postanowiłem się zmienić, okazać Jej jak mi zależy, więcej zainteresowanie i dobroci, nie kłócić się o to tylko walczyć i tak walczyłem ze 2 tygodnie. Potem musiałem wyjechać na Komunię, strasznie mnie to bolało, ale miałem nadzieję, że jak 4 dni mnie nie będzie, to zatęskni. Po powrocie, dała mi tylko buzi – cmoka – i zabrała się do robienia swoich rzeczy, czyli obiad, odpoczynek, sprzątanie... po 4 dniach, przypadkiem zostawiła telefon jak na chwilę wyszła i wtedy sprawdziło się to co podejrzewałem – ostatnio nosiła telefon cały czas przy sobie, cały czas pisywała z kimś, mówiła ze z koleżankami o głupotach – a jednak w skrzynce miała pełno smsow od pewnego faceta ze szkoły, prawie tylko od niego a w jednym z nich dziękował Jej za wspaniałą noc... zadzwoniłem do niego... powiedział mi, że zaprosiła go (jak byłem na komunii) do domu, jak wracali z imprezy, ze rozmawiali, zaczęli się tulić i całować, że trwało to z 5 minut, potem, że się opamiętali, że źle się dzieje, że poszli spać, w ciuchach, jednak w naszym wspólnym łóżku. Powiedział, że nic od niej nie chce, że nie chce związków swoich, psuć innych. Ona zanim się do tego przyznała wymyśliła jeszcze 3 wersje, że on ją tylko przytulił, że byli też inni ludzie przy tym, że chciał ją pocałować, ale się odsunęła itp. dopiero po paru godzinach zmusiłem ją żeby powiedziała prawdę... Powiedziałem, że to koniec, błagała mnie na kolanach, cały czas, długo, żebym z nią porozmawiał, żebym nie odchodził, że mnie kocha, że to był błąd... a ja wybaczyłem Jej... wtedy od półtora miesiąca nie było między nami nic bliskiego, po tym dniu spędziliśmy wspaniałą noc, żeby zapomnieć choć na chwilę... i nawet zacząłem się cieszyć z tego co się wydarzyło, pomyślałem, że zrozumiała po takim czymś kim dla mniej jestem, że się zatraciła, zgubiła w tym nowym świecie... i tak było, było wspaniale... przez 2 dni, a potem to już dalsza historia... z 6 dni po tym jak się dowiedziałem o zdradzie rozbiliśmy się z kolesiem autem, niewiele nam się stało, ale wszyscy się dziwią, że żyjemy, bo auta nie ma... Ona była przy mnie parę dni po tym, potem pojechaliśmy do naszego mieszkania, na studia i już znowu nie było nic... żadnej czułości z Jej strony, jeśli już to tylko namiastka, jak ja coś zaczynałem, tulić się całować, to mówi, że już dosyć, nie ma ochoty, że nie może zawsze robić tylko tego co ja chcę (choć zawsze, zawsze tego chciała), znów wychodziła sama, mówiąc, że ja nie mogę iść z nią, bo przecież mam pękniętą klatkę i kości, i coś mi się stać może, i mało czułości, wciąż bardzo mało, potem się uczyła do sesji i przed sesją, miała czas żeby wyjść z koleżanką na spacer, żeby siedzieć i pisać po 5-10 smsów niby z koleżankami, ale nie miała czasu, żeby przyjść do mnie choć na chwilę. Kiedy zdała sesję parę dni temu, nawet nie pomyślała, żeby uczcić to ze mną, miała już zaplanowane, że wychodzi z grupą i że mnie tam być nie może, bo oni będą się krępować bo mnie nie znają. Poszła... A jeszcze po zdradzie ustalaliśmy, że chcę poznać jej środowisko, wtedy się na to zgodziła, teraz już się nie zgadza za bardzo. Mówi, że chce poznawać świat, brać go garściami, bawić się. Doszło do tego, że powiedziałem, do niej, że widzę, że chce wychodzić sama, bo wiadomo, że jak Kobieta jest gdzieś z facetem, to mniej innych facetów do niej zagada, a nawet żaden, a jak jest sama, lub z koleżankami, do tego atrakcyjna, to wiadomo. powiedziała, że mam trochę racji. jednak że chodzi o to, że jak ja jestem z nią, top nawet z innymi nie będzie mogła tak porozmawiać, jakby była sama, lub inni nie będą tak do niej mówić, czyli jak to rozumieć... nie będą kokietować? Ja mogę wrócić, do porządku z dnia na dzień, ona mówi, że Kocha, ale nie wie ile z tego zostało, że uczucie się przysypało problemami, że musi mieć czas, mówi o zamieszkaniu osobno, ale wiem, że wtedy wszystko się skończy... najgorsze, że wybaczenie zdrady w 2 godziny, to największy dowód miłości jaki mogłem jej dać, a Ona nie daje mi prawie nic... cały czas, nawet sama mówi, że wie, że nie daje mi tego co zawsze, że nie jest normalnie, nawet jak przez 5 dni nie wspominamy o tym wszystkim co się działo, że nie może mi po prostu tego dać, jak tulę to ucieka... a że mnie Kocha nie powiedziała sama od ponad 2 miesięcy... jak ja Jej to mówię, to odpowiada, ale sama nie powie... czasem napisze w smsach... i jak to wszystko rozumieć? nie wiem, czy mam czekać, czy dać sobie spokój, straszne jest to, że nadal uważam ją za Jedyną... co robić?
napisał/a: andrew2 2008-06-14 12:01
Stary naprawde przykro mi to mowic, ale objawy sa dokladnie takie same jak u mojej bylej.

Nie szanuje ale za niedlugo przestanie cie szanowac i wtedy dopiero bedziesz mial dola.

Olej czym predzej te dziewczyne i zacznij zyc swoim zyciem.

Wiem ze nie bedzie latwo bo sam borykam sie z tym juz od ponad 3 miesiecy, ale w sumie wychodzi na dobre. Niestety nikt jeszcze nie wymyslil jakiegos patentu na szybkie poradzenie sobie z tym :/

Walnij piescia w stol i odejdz. Taka moja rada.
napisał/a: mitsu1 2008-06-14 12:27
To trudna decyzja, do końca życia wtedy się nie dowiem, czy jakbym poczekał jeszcze miesiąc - dwa, to czy to wszystko by się nie "odgruzowało"... bo jednak to nie jest rok czy dwa związku, to cholera prawie 6 lat. Dla mnie prawie całe życie, dla niej - całe.
napisał/a: andrew2 2008-06-14 12:31
Rozumiem Cie ale szczerze mowiac watpie by kobieta sie opamietala.

Mozesz zrobic tak jak ja, poczekac i trwac w tym marazmie az sie nie wykonczysz do konca psychicznie a ona juz wogole szanowac cie nie bedzie.

Albo zrozumiec i dac jej do zrozumienia kim jest i jak sie zachowuje odchodzac.

Ktos kiedys mi powiedzial:
"Jak kochasz posc to wolno, jak wroci jest twoje, jak nie - nigdy twoje nie bylo"
napisał/a: voice02 2008-06-14 12:50
mitsu napisał:
nie wiem, czy mam czekać, czy dać sobie spokój, straszne jest to, że nadal uważam ją za Jedyną... co robić?
andrew napisał:
Walnij piescia w stol i odejdz. Taka moja rada.

Im dłużej jestem na tym forum, tym bardziej dochodzę do wniosku, że jedynym rozwiązaniem bolączek związanych ze zdradą (a może tym, że to nam się wydaje, iż partner/partnerka zdradziła, a wcale tak nie jest) jest puszczenie tego w niepamięć. Wiem, że to ból, przygnębienie, wściekłość itd. Widzę jednak co się dzieje.
MItsu, skoro uważasz, że to ona jest tą jedyną, to walcz o nią. Na siłę jednak dziewczyny nie uszczęśliwisz. Andrew radzi, byś walnął pięścią w stół. Bez przesady, nie musisz tak twardo. Dobrze jednak postawić sprawę otwarcie. Zapytaj: Chcesz być ze mną? Jeśli powie, że tak, to ustalcie sobie co wg was (wg ciebie, wg niej) to oznacza. Bo prawdopodobnie chciałaby mieć trochę "prywatności". Jeśłi powie nie, masz jasność. Jeśli powie, że nie wie, poczekaj.
Bardzo ważne jest, abyś ustalił co ma ten koleś, że poszła z nim w "amory". KIm on jest i co sobą reprezentuje? Bo jeśli np. jest muzykiem jazzowym, a twoja kobieta kocha jazz, ty zaś nie odróżniasz trąbki od saksofonu, będziesz miał jasność. Po prostu jest to fascynacja osobą, którą ty nigdy nie będziesz. I tu jest ta subtelna granica. Bo to wcale nie oznacza, że jesteś gorszy, że od razu woli tamtego. Ty masz po prostu popracować nad sobą, by być choć odrobinę otwarty na jej potrzeby. Według twojej relacji nie pasujesz do jej środowiska.
Masz napewno wystarczająco dużo walorów, których koledzy z jej "paczki" nie mają. Masz zapewne swoje zainteresowania i pasje. Jeśli nie, to pora byś takie znalazł. Przestaniesz zagryzać się kłopotami sercowymi, bo np. będzie cię ścigała myśl o kolejnym wyścigu GP F1 na torze Silverstone i zdobycie wejściówki na sektor przy pit-lane za jedyne 400 funtów.
napisał/a: mitsu1 2008-06-14 13:02
prawie trafiłeś, bo ją fascynuje muzyka, szczególnie gitary, a on ma zespół i gra na gitarze elektrycznej... a ja? ja robie muzykę, na kompie, zajmuje się produkcją beatów hh i sam czasem nagrywam, poza tym astronomia i rozrywka - elekroniczna... konsole. ale z tym muzykiem trafiłem w 10....! Twierdzi że już z nim nie rozmawia, a właśnie pare minut temu, w tym samym momencie zniknęli z gg, a ze mną zamienila parę słow, i to już drugi raz, ciekawe czy aż taki zbieg okoliczności jest możliwy...
Najgorsze że to dla mnie dzieciak, nawet 20 lat nie ma, takie dziecko mi odebralo wszystko, haha!
napisał/a: andrew2 2008-06-14 13:04
mitsu napisal(a):ciekawe czy aż taki zbieg okoliczności jest możliwy...

Z doswiadczenia wiem ze nie !!

Pogadajcie inaczej sie nie przestaiesz zadreczac. Tylko tak jak napisal voice02, na spokojnie.
napisał/a: mitsu1 2008-06-14 13:15
takich spokojnych rozmów było już dziesiątki, każdae wnioski są takie, ona mówi - Kocham Cie - chcę być z Tobą - będę się bardziej starać i jest jeden dzień w miarę lepiej, choć bez rewelacji, a potem to samo... więc chyba poi prostu poczekam trochę jeszcze, jakiś czas, nawet nie możemy zamieszkać osobno, bo mamy miesięczny okres wypowiedzienia, wię najszybciej w sierpniu...
Tylko jak ja mam się zachowywać, Ona chce żyć tak jak bylo, spotykać się rozmawiać itp. (bo teraz jesteśmy w domu, pare dni), ale nie wiem jakim być w stosunku do niej, czy idąc ją tulić, czy za rękę złapać, czy pocałować na dzień dobry, na dowidzenia, czy mówić do Niej tak słodko jak zawsze, te wszystkie "zwiazkowe nazywajki" tego nie wiem... no w zasadzie jesteśmy razem i cały czas chcemy to ratować, tzn. Ona musi, ja moge być taki jak byłem, no a Ona jest inna...
napisał/a: andrew2 2008-06-14 13:19
Zycze ci tego bym sie mylil co do niej.
napisał/a: voice02 2008-06-14 16:01
mitsu napisałeś:
no w zasadzie jesteśmy razem i cały czas chcemy to ratować, tzn. Ona musi, ja moge być taki jak byłem

A może właśnie trzeba się zmienić? Sytuacja, w której się znalazłeś przeorientowała wszystko. Forumowicz Catch... powinien walnąć ci tutaj wykład o tym, jak organizacja powinna reagować na zmiany rynkowe. Bo tak właśnie jest w twoim przypadku.

mitsu napisałeś:
no a Ona jest inna...
Skoro ona jest inna, ty też musisz być inny. Chodzi o to, abyś nie wypuścił inicjatywy ze swoich rąk. Byś to ty był obok niej, a nie kto inny, bo akurat ty jesteś jaki byłeś. Masz jej uświadomić czynem i zachowaniem (a nie słowem), że kogoś takiego jak ty nie znajdzie nigdzie, choćby nie wiadomo jak szukała.
Juz kilka razy cytowałem tu Sun Tzu, który w swojej "Sztuce wojny" pouczał:
zwycięża tylko ten, kto trzyma inicjatywę w swoich rękach, ten zaś, który pozwala sobą manipulować przegrywa. Zwalcz powódź nie metodą sypania tam, ale kopiąc kanały, pogłębiając koryta rzek i przebijając góry.
napisał/a: mitsu1 2008-06-14 16:27
w zasadzie to już po 2 tygodzniach od kiedy zauważyłem że coś jest nie tak zmienilem wszystko co jej nie pasowalo, mam na mysli ze moge być taki jaki jestem teraz, bardziej opiekunczy, zainteresowany, zabierac ją, rozmawiać, poznawać ten świat razem, czasem niech sobie wyjdzie z kolezankami to normalne, ale jak jestesmy razem, to musze czuś jej Miłość, bo bez tego ani rusz :]
napisał/a: voice02 2008-06-14 16:53
mitsu napisałeś:
musze czuś jej Miłość, bo bez tego ani rusz :]

Bez miłości ciężko żyć. A już tragedia, gdy się kocha, a ta druga strona jakby nie... Musisz być mocny. I nie oczekuj na nic, ani sobie niczego nie obiecuj. Na pewno dasz sobie radę. Popracuj jeszcze nad jedną rzeczą - czasem ugryź się w język, zanim polecisz z jakimś tekstem. Zbyt dużo jest emocji, by słowa nie niosły podtekstów. Czasem wyrwie się jakiś głupi komentarz, co może powalić kilka tygodni ciężkiej pracy.