co czujecie podczas kłótni?

napisał/a: dreaming. 2008-03-12 20:14
Co czujecie gdy kłócicie sie ze swoją połową? Ja nie wiem czy tylko ze mna jest coś nie tak czy to normalne ale jak ja się z nim kłoce to czuje po prostu nienawiść. On mnie potrafi tak wyprowadzić z równowagi ze grrrrr...! A wy po prostu jesteście zdenerwowane czy macie tak jak ja?
napisał/a: ~gość 2008-03-12 20:55
ja czuję nienawiść, ale nie wiem czy w takim sensie jak Ty, bo ja mam wtedy ochotę zrobić mu coś tak na złość, tak żeby go zabolało ale nie fizycznie :/ na szczęście jestem osobą, która nie robi raczej nic pod wpływem emocji i potrafię spojrzeć na wszystko z boku i postukać się w głowę co ze mnie za kretynka...
napisał/a: H2O 2008-03-12 21:21
vanilla napisal(a):na szczęście jestem osobą, która nie robi raczej nic pod wpływem emocji i potrafię spojrzeć na wszystko z boku i postukać się w głowę co ze mnie za kretynka...
A ja tak wlasnie nei potrafie Jak sie uspokoje to dopiero wtedy zaczynam myslec.podczas klotni zamieniam sie w potwora dostaje szalu i potrafie pwoiedziec slowa ktore bardzo bola mojego kochanego Pozniej zawsze zaluje i nienawidze siebie ze taka jestm !!!!
napisał/a: dreaming. 2008-03-12 23:20
napisal(a):Jak sie uspokoje to dopiero wtedy zaczynam myslec.podczas klotni zamieniam sie w potwora dostaje szalu i potrafie pwoiedziec slowa ktore bardzo bola mojego kochanego Pozniej zawsze zaluje i nienawidze siebie ze taka jestm !!!!


nela ja mam dokladnie to samo jestem strasznie wybuchowa i nawrzeszcze sie albo nagadam głupoty a dopiero po jakimś czasie do mnie to dociera i żałuje... i za kazdym razem sobie obiecuje: nastepnym razem tak nie postapie, nastepnym razem itd i tak w kolko ale kiedy dochodzi do klotni to ja wtedy jestem swiecie przekonana ze dobrze robie
napisał/a: Shizuka1 2008-03-13 09:13
nela napisal(a):
vanilla napisal(a):na szczęście jestem osobą, która nie robi raczej nic pod wpływem emocji i potrafię spojrzeć na wszystko z boku i postukać się w głowę co ze mnie za kretynka...
A ja tak wlasnie nei potrafie Jak sie uspokoje to dopiero wtedy zaczynam myslec.podczas klotni zamieniam sie w potwora dostaje szalu i potrafie pwoiedziec slowa ktore bardzo bola mojego kochanego Pozniej zawsze zaluje i nienawidze siebie ze taka jestm !!!!
Ja tez się niestety nie pochwale. Strasznie się wściekam jeśli to coś ważnego, tak, że ach.. Gadam różne rzeczy i potem przepraszam. On się natomiast w ogóle nie złości. Robimy sobie podle komentarze dopki jedna strona się nie ocknie. Ale wtedy to już jest dobrze. Mam nadzieję, że to przejściowe bo tylko ostatnio tak mam0-może gorszy okres był sesja itp?
napisał/a: H2O 2008-03-13 09:20
Shizuka napisal(a):On się natomiast w ogóle nie złości.
A moj siedzi zawsze na poczatku cicho...ale widze jak z kazdym moim slowem dostaje szalu..pzrewaznie konczy sie tym ze wychodzi z domu trzaskajac drzwami...zaczynam sie uspokajac i jak juz zaczynam myslec dzownie do niego zeby dowiedziec sie czy wszystko ok, nie lubei jak zdrnerwowany wychodzi z domu... Pozniej jest juz wszystko dobrze...i za kazdym razem obiecuje sobie ze juz to sie nie powtorzy, ze zycie jest tak krotkie ze nie ma sensu tracic czasu na takie cos .. i tak w kolko Biedny Ten Moj Chlop
napisał/a: Cubanita 2008-03-13 09:24
To ja mam podobnie.. jestem strasznie nerwowa - czasem jakaś głupota potrafi mnie tak wkurzyć, że szok .. no i wtedy potrafię nagadać mu.. az niemiło - a raczej nawrzeszczeć..
.. a on zauważyłam że na povczątku słucha.. a potem już nie i robi coś tam sobie nie zwracając na mnie uwagi - to mnie jescze bardziej wkurza... i tak wkółko
napisał/a: Melania 2008-03-13 10:25
Fala narastającej złości. Potem czuje coś w stylu "on mnie kompletnie nie rozumie". Potem któreś z nas ma przypływ dobrych chęci (przeważnie on) i najczęściej wszystko wraca do normy.
napisał/a: mania4 2008-03-13 10:38
U mnie jest tak:

Ja wrzeszczę, krzyczę, wqrzam sie itp. On siedzi, milczy, słucha, potem olewa, nie słucha i wychodzi. Ostatnio zdarzyło Mu sie też wrzasnąć:) Taki schemat wkółko. Ale ostatnio to ja milczałam :P
napisał/a: ~gość 2008-03-13 17:09
Cubanita napisal(a):jestem strasznie nerwowa - czasem jakaś głupota potrafi mnie tak wkurzyć, że szok

ojjj skąd ja to znam... tylko wiecie co? tak czytam Wasze wypowiedzi i widzę, że ja jakaś inna jestem... nie wrzeszczę, nie krzyczę, nie biję ( ;) ) tylko jestem taka złośliwa, ironiczna, niemiła, foszasta i w ogóle spokojna, ale dogryzająca do żywego... i obrażam się o byle G... tak sobie patrzę za chwilę z boku i myślę, że to głupie, że czemu o byle co mam focha, że takim czymś się nikogo przy sobie nie zatrzyma, bo zobaczy, że z inną jest lepiej i sobie pójdzie. Zdaję sobie sprawę, że to przy mnie powinno Mu być dobrze, że nie powinien się użerać z moimi humorkami, podkreślam BEZPODSTAWNYMI humorkami... a mimo to zaraz od nowa i tak w koło macieju :/ eh baby baby ;)
napisał/a: ja29 2008-03-13 17:46
u nas ostatnio burze są non stop. ja stałam się jakas nerwowa i wybuchowa. byle co potrafi mnie wyprowadzić z równowagi, a wtedy czuję do siebie...jestem zła na siebe bardzo przeklinam na męża a na siebie jeszcze bardziej w duchu :(
napisał/a: sorrow 2008-03-13 20:14
No co wy dziewczyny... aż strach się bać :). Na pewno nie jest tak źle... emocje potrafią zrobić z człowieka potwora, ale gdzieś tam w głębi pewnie jakiś głosik pika "nie mów tego, nie mów". Ja nauczyłem się kontrolować, ale to pewnie efekt wieku. Po prostu przeszedłem to już tyle razy, że (zresztą tak samo jak wy) dobrze wiem, że takie emocje do niczego nie prowadzą dobrego. Jak się nie nauczysz po 100 razach, to 200 już pewnie wystarczy :). Łatwiej mi teraz ustapić pola, zignorować, przeczekać. Coś tam się w środku gotuje, ale nie ma szans na żadne bluzgi. Kłócić się warto tylko o ważne sprawy... wiecie... takie życia i śmierci. Kto wie... może próbuję tak mądrze wytłumaczyć, a tu po prostu poziom testosteronu opadł poniżej minimum ;).