ciężkie wybory i złe decyzje?

napisał/a: wojttasss 2009-03-14 16:11
Pisze tego posta, bo muszę się wygadać, a nie bardzo mam komu... Opowiem, moją historię, właściwie to streszczę, bo za dużo pisania by było.. Tak więc od 2 lat mieszkam za granicą. W zeszłoroczne wakacje, poznałem dziewczynę. Jesteśmy razem, jednak ona mieszka w Polsce. Widujemy się rzadko, po wakacjach spotkaliśmy się dopiero w święta, za 3 tygodnie jadę do niej. Wszystko jest cudownie i pięknie, jednak nie zawsze... Problem pojawia się kiedy ona chce gdzieś wyjść.. Wcześniej jakoś nie przeszkadzało mi to aż tak jak teraz... Teraz opiszę mój główny problem.. Kilka dni temu, była taka sytuacja, że pisała do mnie z innego GG jako jakaś dziewczyna, na jej nieszczęścia, zorientowałem się że to ona. Kiedyś tez była podobna sytuacja i wiem że to również była ona, jednak wtedy przemilczałem to.. Teraz kiedy przyłapałem ją na gorącym uczynku, powiedziałem jej o tym, bo trochę mnie to wkurzyło.. Powiedziała, że to miał być żart, no ale nie wyszło.. Była, przynajmniej tak wyglądało, załamana, myślała że zostawię ją, że jej nawrzucam i powiem że to koniec... Ale ja tego nie chciałem, powiedziałem jej że w porządku, że się nie gniewam.. Uznałem, że nie warto się kłócić, rozeszło się po kościach i żyje dalej... Było to jakieś pięć dni temu... Dzień lub dwa później pyta mnie czy mam coś przeciwko temu, żeby poszła na dyskotekę? No.. niby nie mam, ale jednak.. powiedziałem, że jeśli chce to niech idzie... Dziś od rana nieprzyjemna atmosfera.. rozmawialiśmy chwilę, ja mimo że trochę się złoszczę to mam wyrzuty sumienia, że tak postępuję.. Ona? Powiedziała, że nie mam się czym martwić, bo wszystko będzie dobrze.. Mimo że wie jak wygląda sytuacja, że wcale nie jestem zadowolony z tego, że tam idzie... Poszła.. I największy problem to chyba mam ze samym sobą, bo szczerze miałem nadzieje, że po ostatnich zajściach, daruje to sobie, nawet dziś rano jeszcze myślałem, że nie pójdzie, kiedy rozmawiałem z nią 30 minut temu i powiedziała, że idzie, czekałem, z myślą, że jednak wróci... Tak się nie stało.. Nie wiem co ja sobie wyobrażałem... Teraz siedzę i walczę sam ze sobą... z jednej strony nie chce jej zabraniać niczego, a z drugiej chciałbym ją zatrzymać... Mam wrażenie że wszystko psuję.. Czasami obraża się o takie drobnostki.. wystarczy jakiś żart, źle zinterpretowany... A kiedy ona zrobi coś źle, to ja nie potrafię się złościć, za każdym razem biorę wszystko na siebie, nawet jeśli nic nie zrobiłem... Nie wiem kiedy będziemy mogli być blisko siebie codziennie... póki co możemy się tylko spotykać internetowo... A na żywo co trzy miesiące... Nie chciałbym jej stracić, bo bardzo mi na Niej zależy.. Nigdy nie poznałem kogoś takiego jak Ona.. Tylko zastanawiam się czasami, czy Ona też tak bardzo wierzy jak ja że może nam się udać.. Przepraszam, że tak nieskładnie to napisane.. ale mam taki natłok myśli, że nie umiem się pozbierać...
napisał/a: Retroaktek 2009-03-14 16:33
wojttasss napisal(a):Dzień lub dwa później pyta mnie czy mam coś przeciwko temu, żeby poszła na dyskotekę? No.. niby nie mam, ale jednak.. powiedziałem, że jeśli chce to niech idzie...

wojttasss napisal(a):Mimo że wie jak wygląda sytuacja, że wcale nie jestem zadowolony z tego, że tam idzie...

Znaczy: najpierw mówisz "jak chcesz to idź", a potem ona wie że Ty wcale nie jesteś zadowolony z tego, że tam idzie? No tak, to w końcu takie logiczne...
wojttasss napisal(a):szczerze miałem nadzieje, że po ostatnich zajściach, daruje to sobie, nawet dziś rano jeszcze myślałem, że nie pójdzie, kiedy rozmawiałem z nią 30 minut temu i powiedziała, że idzie, czekałem, z myślą, że jednak wróci...

Tego również miała się domyślić?
wojttasss napisal(a):I największy problem to chyba mam ze samym sobą

Prawda. A może tak zacząć mówić szczerze, a nie stawiać wszystkiego na "ona się domyśli"? Poza tym pamiętaj, że podczas rozmów przez internet dużo trudniej odgadnąć nastrój mówiącego - to nie kalambury, wystarczy powiedzieć o swoich wątpliwościach
wojttasss napisal(a):z jednej strony nie chce jej zabraniać niczego, a z drugiej chciałbym ją zatrzymać...

Zdecyduj się po prostu :)
napisał/a: wojttasss 2009-03-14 16:43
Tyle razy już nią o tym rozmawiałem... Mówiłem, że nie lubię kiedy tak chodzi... Ale jakoś... nie umiem postawić na swoim tylko za każdym razem ustępuje... Stąd te przeciwne myśli we mnie... Nie wiem, im więcej o tym myślę tym bardziej tego nie rozumiem... Chyba pogadam z nią o tym jak wróci... Mam nadzieję, że to niczego nie zepsuje między nami... Tak bardzo boję się, że mógłbym ją stracić...
napisał/a: Retroaktek 2009-03-14 17:11
wojttasss napisal(a):Ale jakoś... nie umiem postawić na swoim tylko za każdym razem ustępuje... Stąd te przeciwne myśli we mnie...

Cóż - związek to sztuka kompromisu. Tylko że jeśli kompromis to w pełni - jeśli pozwalasz to nie miej do niej żalu, że z Twojego pozwolenia korzysta, tylko się pogódź. Jeśli nie możesz pogodzić to jest zła droga.
wojttasss napisal(a):Mam nadzieję, że to niczego nie zepsuje między nami... Tak bardzo boję się, że mógłbym ją stracić...

Strach to marny doradca w tych sprawach - jeśli dasz się sparaliżować to nie podejmiesz żadnego racjonalnego działania, a tak się chyba długo nie da.
napisał/a: wojttasss 2009-03-14 17:32
Chociaż bywało różnie to zawsze jakoś udawało nam się wyjść na prostą... Mam nadzieję, że i Tym razem tak będzie... Przemyślę wszystko na spokojnie, a później przeprowadzę z Nią szczerą rozmowę, zobaczymy jakie to przyniesie efekty. Nikt mi nie mówił, że będzie łatwo, ale jak się postaram to może się udać.. ;))
napisał/a: przemek0810 2009-03-14 18:26
wojttasss napisal(a):Chyba pogadam z nią o tym jak wróci... Mam nadzieję, że to niczego nie zepsuje między nami... Tak bardzo boję się, że mógłbym ją stracić...

Jeśli ona zacznie się z Tobą po tym kłucić i zwalać winę na Ciebie, żeby wkońcu to zakończyć przez to, że chcesz szczerze porozmawiać to wybacz ale... Bądźmy szczerzy. Nie jest tego warta. Nie można zawsze przepraszać i brać wszystkiego na siebie. Jeśli raz jeden się postawisz i przeczekasz tego jej "focha" to wszystko powinno wrocić do normy. Jeśli nie wróci to znaczy, że posługuje się bezsensownym i głupim honorem. Wtedy to nie pozostaje nic poza zakończeniem sprawy, przecież nie możesz zawsze brać wszytskiego na siebie skoro to nie jest Twoją winą.
napisał/a: shimmy 2009-03-14 18:37
ale dlaczego właściwie nie chcesz zeby chodziła na imprezy?
napisał/a: wojttasss 2009-03-14 19:24
przemek0810 napisal(a):Jeśli ona zacznie się z Tobą po tym kłucić i zwalać winę na Ciebie, żeby wkońcu to zakończyć przez to, że chcesz szczerze porozmawiać to wybacz ale... Bądźmy szczerzy. Nie jest tego warta. Nie można zawsze przepraszać i brać wszystkiego na siebie. Jeśli raz jeden się postawisz i przeczekasz tego jej "focha" to wszystko powinno wrocić do normy. Jeśli nie wróci to znaczy, że posługuje się bezsensownym i głupim honorem. Wtedy to nie pozostaje nic poza zakończeniem sprawy, przecież nie możesz zawsze brać wszytskiego na siebie skoro to nie jest Twoją winą.


Chyba będzie dobrze, za chwilę wróci, sama wpadła na pomysł rozmowy, mam nadzieję, że będzie dobrze ;))

shimmy napisal(a):ale dlaczego właściwie nie chcesz zeby chodziła na imprezy?


Bo się o nią martwię,ponieważ czasami bywa tam niebezpiecznie... Bo zawsze jakiś koleś się przystawia... Jestem też strasznym zazdrośnikiem.
napisał/a: digitalgirl001 2009-03-14 20:40
Myślę, że powinieneś z nią szczerze porozmawiać, wyjaśnić i jak Cię kocha to nie zostawi. Zapytaj ją czy nadal chcę z Tobą być. Tylko szczera rozmowa może w tej sytuacji pomóc.
napisał/a: kasiasze 2009-03-14 20:45
widywanie się raz na trzy miseiące to bardzo ciężka próba dla związku!
jakie są szanse byście w miarę szybko byli razem?
napisał/a: wojttasss 2009-03-14 23:47
Szczera rozmowa, lekiem na nasze zmartwienia ;) Pogadaliśmy sobie i już jest w porządku ;)

kasiasze napisal(a):widywanie się raz na trzy miseiące to bardzo ciężka próba dla związku!
jakie są szanse byście w miarę szybko byli razem?


Jak dobrze pójdzie, to już od wakacji... Jednak jest na to niewielka szansa... A jeśli się nie uda.. to tak za ok. hmm... 3 lata... :(
napisał/a: blue_sky 2009-03-17 10:23
A ja dzis wrocilam z pracy..pare dni temu gadalam z moim facetem.. potem z moja mama ktora jednak kiedy doweidziala sie ze chce zamieszkac z moim jak tlyko przyjedzie strzelia mnie w glowe..byla zla...i wiecie co nie weim co robic...bo jak zwykle nagadala ze on taki siaki,ale go nie zna..ja to przynjamneij mam rozmowy przez neta 3 letnie i do tego przez kamerke i co parwda jedno spotkanie ale jest...Ale ona to zupelnie nic nie wie..wiec jak moze tak twierdzic..do tego nie uwierzylam w jej zadne slowo oprocz jednego nad ktorym sie zastanowialm..bo teraz zeby on mogl ze mna byc..zalatwiam za niego wystzsko...chodzi o bilet ,wize.itd. ja nie mam z tym problemu bo chce mu pomoc..ale boje sie ze kiedy zameiszkamy razem to ja bede robic za niego wystzsko wiadomo ze tak tzreba za faceta..ale do granic..to facet w sumie pwoinnien byc tym ktory podejmuje decyzje..tylko ze ja teraz nic nie moge na ten temat pwoeidz8iec a to dlaetgo ze nie meiszam z nim i nie wiem.boje sie tego ze jak zamieszkam...i pozamy sie on mnie zostawi..tlyko dlatego ze to moja mama tak na mnie wplynela chyba..bo ona wciaz powtarza ze on tlyko koloryzuje ale keidy z nim rozmawiam to slysze jego glos a ten ton raczej nic takiego nie sugeruje...zeby mnie oszukiwal..zrestza znam go trzy lata i raczej bym sie zdziwila gdyby taki byl..poprpstu chyba rozmowy z mama nie wplywaja na mnie pozytywnie.tylko czy mozna sie przekonac wczesniej czy facet jest odpoweidzialny??a logiczne ejst to ze sie boi skoro leci pierwszy raz i do tego tak daleko...Bo jak kiedys w innym poscie powiedzialm ufam mu..to znaczy ze mu ufam..i mama nawet nie zdola tego podeprzec,ale nie weim..jak to bedzie chyba pozostaje mi przekaonac sie??jak myslicie??moze lepiej odczekac miesiac po jego przyjezdzie poznac z rodizcami..a z drugiej strony moglabym zamieszkac od razu tlyko to taki wielki skok nowa praca bo oczywiscie rodzice powiedzieli znajdz sobie nowa prace bo jak zamieszkasz z nim to my Cie zwalniamy..;/..oplaty za szkole, inne oplaty,,jedzenie..to dla mnie wielka odpowiedizalnosc..a on tez sie boi niew eim jak to jest z facetami .. juz zatracilam jakakolwiek zdolnosc do podejmowania decyzji..czuje ze wsyztsko czego jestem pewna tlyko mi sie zdaje..nie chce by tak bylo..nie wiem co robic.;]Moze by tak przemek0810 pomogl on ma takie dobre podejscie do sprawy mojej bo troche z nia obeznany jest.;]