Chorobliwa zazdrość - leczenie

napisał/a: ecik1983 2008-05-12 10:50
Witam serdecznie
Mam pewien problem. może ktoś z Was się z takim spotkał lub był w podobnej sytuacji..

Przedstawie wam mój problem

Od jakiegoś czasu jestem z moim skarbem, tydzień temu się oświadczyłem i przyjęła moje oświadczyny :)
Mam jednak jeden wielki problem.. Zazdrość..

Chodzi o to, że jak tylko mam się z nią nie widzieć jeden dzień (a w tym tygodniu 4 dni bo mam pracę na południe) to już choruję, bo dla mnie nie zobaczyć jej to tragedia bo tak ją kocham...
Ona mówi, że mam nie przsesadzać...

Druga sprawa jest taka, że jak nie widzę jej choć dzień to mój zryty mózg już kombinuje, czy aby czasem rano jak jest fajnie a ona ma wolny tydzień to czy nie spotyka się z kimś innym..
Boje się, że ją stracę..

Ona nie dała mi powodów by jej nie ufać, a jednak moje mysli i shizy górują...

Chcę się z tego wyleczyć dlatego pytam was ...
jak sobie z tym poradzić ?? i umieć żyć i funkcjonować normalnie jak nie widzimy się kilka dni... ??

Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc i nie bluzganie mnie bo dla mnie to wielki problem, z którym chcę walczyć..

Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: ~gość 2008-05-12 13:35
hmn stary jak będzie miała cię zdradzić to i tak cię zdradzi, odpuść trochę, ja miałem przez pewien okres to samo, cały czas nie możesz jej pilnować, ona ma swój rozum i powinna wiedzieć jak się w każdej sytuacji zachować, a jeśli cos odwali to lepiej teraz niż po slubie, to myslenie na czystą logikę, zresztą skoro jest z tobą to cię kocha i tyle no nie
napisał/a: ~gość 2008-05-12 20:15
jak pod każdym tematem tego typu podpiszę się obiema rękami, że mam to samo ;) tak jak Romantyczny:P napisał, musisz wziąć to na logikę, ja właśnie jak górę bierze moja chora zazdrość to staram się przekonać siebie samą że przecież chłopak głupi nie jest, wie co robi i wiem czego nie zrobi, że nie dał nigdy powodów do zazdrości, czy podejrzeń, że wiem jaki był w poprzednim związku, że był ok i na pewno mi numeru nie wywinie. Nie możesz w kwesti zazdrości dopuścić serca do głosu, jeśli wiesz, że masz akurat napad tej głupiej zazdrości ;) póki co innego sposobu nie znam niż przekonywać samego siebie :)
napisał/a: eska1 2008-05-12 22:09
Ja też należę do tych zazdrosnych..
Wszystko dlatego, bo w pierwszym moim związku moje zaufanie zostało bardzo naruszone..
I teraz mam lekki problem w ponowne uwierzenie drugiej osobie, choć tak naprawdę nie mam powodu by nie wierzyć, by nie ufać.
Ja sobie tłumaczę tak, że ja NIE CHCIAŁABYM być ciągle kontrolowana, NIE CHCIAŁABYM słyszeć jakiś głupich i niedorzecznych domysłów. Bolało by mnie to, więc nie robię tego i ja. Raz mi się zdarzyło i szybko pożałowałam. Od tamtej pory jak nawiedzają mnie takie dziwne stany i fazy zabijam je w zarodku, nie napędzam się niepotrzebnie. Wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś ma mnie zdradzić czy zawieść to i tak to zrobi.. Na pewno będzie mnie miał szybciej dosyć takiej upierdliwej i czepiającej się, niż normalnej i uśmiechniętej. :) Polecam podobne myślenie. :D
napisał/a: cynik 2008-05-13 00:18
ecik1983 napisal(a):jak sobie z tym poradzić ??


"uleczalne" to jest, ale jest to zarazem trudny proces.

Może warto abyś zaczął myśleć tak:

1. Skoro przyjęła Twoje oświadczyny - to znaczy, że chce z Tobą spędzić życie - a nie z kimś innym

2. Jeśli będziesz uprzykrzał życie swoją zazdrością, to może dojść do kłótni, a nawet do czegoś gorszego - więc po co Ci to?

3. Nie każdy przyjaciel, to kochanek

4. Nie każda imprezka, wypad na miasto - to szukanie "mocnych wrażeń"

Wiem, że łatwo pisać, ale postaraj się dążyć do tego schematu.
Zawsze zanim coś powiesz, zrobisz - policz do 30.
Ja ostatnio też przechodzę terapię, gdzie zanim coś powiem do pewnej osoby, z którą współpracuję - to myślę i powstrzymuję się.
napisał/a: ecik1983 2008-05-13 08:31
Witam :)
Macie racje.. :) i od dziś zacznam walkę z moimi shizami :)
Wkurza mnie jeszcze fakt ze co jakis czas dzwoni albo pisze jej były, ale ona mi juz o tym nie mówi bo wie jak ja reaguje :)

Także od dziś walka, bo tak jak mówicie.. nie mówiła by, że kocha, nie przyjeła by oświadczyn itd. itd. gdyby nie chciała być ze mną...
Zaś gdyby nie chciała to łatwiej by było coś powiedzieć i mnie zostawić a nie brnąc dalej :)


Teraz pozostał mi jeszcze tylko jeden problem do rozwiązania już nie związany ze shizami.. :)

Jak wy radzicie sobie z rozłąką ?? Bo ja np. dziś i jutro nie będę sie widział z moim skarbem i nie umie sobie znaleźć miejsca... Dla mnie minuta rozłąki to już dużo..

Pozdrawiam i dziękuje wam serdecznie :)
napisał/a: cynik 2008-05-13 12:40
ecik1983 napisal(a):Teraz pozostał mi jeszcze tylko jeden problem do rozwiązania już nie związany ze shizami.. :)


to zamiast mieć schiz, to pomyśl, jak możesz sprawić przyjemność swojej kobiecie - może kupisz prezencik, wyślesz miłego sms, pomyślisz nad tym, co możecie robić po powrocie.
Chyba to jest lepsze, niż schiza :)
napisał/a: ~gość 2008-05-13 13:56
ecik1983 napisal(a):Jak wy radzicie sobie z rozłąką ?? Bo ja np. dziś i jutro nie będę sie widział z moim skarbem i nie umie sobie znaleźć miejsca... Dla mnie minuta rozłąki to już dużo..


Zajmij się czymś, praca czy jakies hobby, wypad z kumplami, przecież to nic złego, a takie małe przerwy dobrze robią na temperaturkę w związku, ale przyznaję że ładnie cię trafiło, tak trzymać hehe
napisał/a: ecik1983 2008-05-13 22:06
Witam was ponownie :)

Wsumie rozumie, że nie możemy się widzieć ten tydzien.. czy ja dobrze pojmuje .. doradźcie !! :)

Chodzi o to, że mimo tego iż ona ma cały tydzien wolny za to ja mam na 12 do pracy :( i mógłbym do niej jechać ale byłbym tam dopiero około 20:30...
ma to sens ?? Bo jak ja widzę jak przyjeżdzam o tej porze to ona jest już zmęczona, bo przewaznie chodzi spac przed 22.. i jeszcze zawsze jak tam jestem po wieczornej pracy to oni mi gotują obiad.. i to tez jest męczące...

Czy podarowac sobie ten tydzien tak ??
Jakoś chyba dam radę..

Z wielkim trudem ale dam...

Postapie według waszych rad i zajmę się pracą zamiast myśleć jak głupi i shizować..
A w przerwie (bo telefonu nie moge wnosic na zakład) bede posyłał miłe smski i po 20 pogadamy na gg :)

Dobrze kombinuje ???
napisał/a: ~gość 2008-05-13 22:47
Dobrze kombinujesz, grunt to utrzymać kontakt, możesz zadzwonić, parę słów do podusi działa relaksująco a ona na pewno to doceni

Choc nie kumam motywu
ecik1983 napisal(a):Wkurza mnie jeszcze fakt ze co jakis czas dzwoni albo pisze jej były, ale ona mi juz o tym nie mówi bo wie jak ja reaguje


To tak se dzwoni niby po co ??
Rozwiń plis
napisał/a: ecik1983 2008-05-13 22:57
no dzwoni bo sie chyba nie pogodził ze stratą... a ona ze względu na to, że jest konsultantką avon nie zmienia numeru te. i spławia go co sms czy fon, albo wogole nie odpisuje..
Mnie to bardzo denerwowało i ąz mi sie głos łamał ze smutku, ale powiedziała, że sie mam nie martwic, że poltora roku już nie są razem i nie będą i mam sie nie martwic...

Ja jej wierzę, bo przeciez przyjeła oswiadczyny to po pierwsze, a po drugie łatwiej by było mnie zostawić niż robić mi wałki prawda ??
Ahh.. zas te moje myslenie....
napisał/a: ~gość 2008-05-13 23:10
No masz rację ale z drugiej strony nie zaszkodziłoby załatwić to raz na zawsze żeby nie dzwonił, albo ty odbierz i mu powiedz parę słów, albo ona niech mu powie i wszystko, skoro to stara historia to nalezy oczyścić sprawę