Can you tell me goodbye?

napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 21:21
Witam Was!

Szczerze mówiąc nie sądziłem że kiedyś tu napiszę - przez ostatnie pół roku z różną częstotliwością wchodziłem na to forum, jednak zawsze tylko czytałem posty innych - tak, żeby poznać jak najwięcej problemów i dzięki temu jeśli jakiś na mnie spadnie, nie być zaskoczonym. Zabawne, że kiedy przychodzi moment kryzysu to żadna z rad które się nasuwają nie jest odpowiednia. Ale może przejdę do sedna.

Ona - zabawna, inteligentna, mądra. Nie bez wad, ale z wadami, które w moim przypadku aż chciałoby się zaakceptować. Z drugiej strony ja - facet, który został przez nią kompletnie oczarowany. Na początku euforia, chęć spędzania ze sobą jak najwięcej czasu bo "z tego może być coś więcej". Nie przesadnie - rozmowy w szkole, na gadu-gadu, czasem wyciągnięcie jej gdzieś jeśli miała wolną chwilę. Później różnie - zazdrość o innych, niepewność (czy jestem dla niej ważny?), czasem dołki. Wszystkie kończące sie w momencie, kiedy wychodziło, że to głupia sytuacja, nieporozumienie. Ale wciąż brak inicjatywy z jej strony, tym samym brak z mojej - tak to już ze mną jest, że jeśli nie wiem na jakim gruncie stawiam stopę to po prostu jej nie stawiam. Koniec końcem pytanie do przyjaciółki, widzącej tą sprawę "z boku":
- Myślisz, że powinienem dać spokój?
- Chyba tak, bo raczej nic z tego nie będzie a tylko się dołujesz.
Od tej pory nowy plan - kończymy szkołę, będę się powoli od niej odsuwał, przestanie mi zależeć, będziemy mogli się "rozstać" i pójść każde w swoją stronę bez żalu. W chwili obecnej - brak rzeczywistego kontaktu od około miesiąca: ja nie zagaduję, nie piszę, ona to widzi i chyba dlatego też nie rozpoczyna. I niby wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jedna myśl, która jest początkiem dla innych - czy mnie na to stać? Czy znajdę gdzieś taką dziewczynę jak ona, którą - bądź co bądź - uważam za naprawdę idealną kandydatkę na "coś więcej"? Czy potrafiłbym znieść widok jej będącej z innym? (tak podobno najlepiej sprawdzić czy komuś na kimś zależy). Czasu jest niewiele - dwa miesiące w przybliżeniu, a ja wciąż nie wiem co byłoby najlepsze. Nie chcę jej ranić - mimo to wychodzi na to, że nie da się jej "odsunąć" bez ranienia. Byłoby też całkiem dobrze nie ranić siebie mówiąc "Ona to już przeszłość, zapomnij, lepiej nie rozmawiać, jeszcze się okaże że zależy bardziej niż myślisz i co wtedy?".

Tylko co ja w ogóle powinienem zrobić?

Przepraszam za nieskładność - to jest obraz moich myśli uchwyconych "w locie" podczas jednego z dni kiedy pojawiają się... wyrzuty sumienia?
napisał/a: X-tina 2009-03-12 21:54
A dlaczego jasno z nia nie porozmawiasz tylko zdajesz sie calkowicie na opinie osoby trzeciej ? Najprostsze i najrozsadniejsze zamiast zastanawiac sie "co by bylo, gdyby..."
napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 22:00
Wynika to z faktu, że po prostu boję się jej powiedzieć co czuję kiedy nie wiem z jaką mogę się odpowiedzią spotkać (innymi słowy - nigdy wcześniej nie byłem w związku, nie wiem czy to miłość, więc nie chcę robić nadziei jej ani sobie). Tak więc powiedzenie wprost o uczuciach odpada. A jeśli porozmawiam pomijając ten temat to wali się reszta sensu takiej rozmowy.
- Wiesz, tak sobie ostatnio pomyślałem, że lepiej będzie jak się troszkę od Ciebie odsunę bo jeśli tego nie zrobię to będzie mnie boleć przy końcu roku
- Ale dlaczego?
- Eeee... No wiesz, jakoś tak...

I tak to wygląda, bo wyjście rozmowy rozważałem już parę razy
napisał/a: przemek0810 2009-03-12 22:19
Długo ze sobą, że tak powiem byliście? Tzn spotykaliście się?
Bo jeśli krutko to raczej nie powinieneś tego robić. Kobiety pragną być zdobywane a mężczyźni zdobywać, nie na odwrót.
Jeśli jednak długo a ona nie daje "znaku życia" to stłum to w sobie jakoś albo poprostu z nią pogadaj. Wprost.
napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 22:27
Nie popadnijmy w złe wyobrażenia - spotykaliśmy się zazwyczaj wtedy kiedy widziałem, że ona ma wolną chwilę po lekcjach. To nie było nic regularnego - raz na tydzień lub dwa tygodnie parę chwil ze sobą. Co do tego ile się znamy - w szkole jesteśmy trzy lata (liceum), znajomość pogłębiła się na początku klasy drugiej.
napisal(a):Jeśli jednak długo a ona nie daje "znaku życia" to stłum to w sobie jakoś albo poprostu z nią pogadaj. Wprost.

Do obu wyjść doszedłem sam - sęk w tym, że nie wiem co wybrać - jedno z nich czy coś innego
napisał/a: przemek0810 2009-03-12 22:35
Powiedz jej o swoich uczuciach ale gdy szkoła się skończy. Wtedy nie narazisz się na zaczerwienienia w szkole itd. Skoro to na tym stoi to moja rada brzmi: ATAKUJ
Narazie zagaduj, postaraj się ja gdzieś zabrać, tak bez zobowiązań. A o uczuciach powiedz wiesz kiedy. Ja bym to tak zrobił osobiście.
napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 22:46
Cóż - to też jest wyjście. Tylko jak pisałem w pierwszym poście - ja nie jestem zdolny do "ataku", bynajmniej nie bezpośrednio. Nie potrafię iść nie znając gruntu pod stopami, a w tym wypadku niestety go nie znam.
Zastanawiam się czy są inne wyjścia, takie które mógłbym przyjąć od razu, ale może sam się oszukuję? ;)
napisał/a: ~gość 2009-03-12 22:46
Retroaktek ja Tobie czekania nie doradzę. W tych sprawach nie warto. Podchodzisz do sprawy w sposób przeciwny do mojego. Moja rada jest prosta. Spotykasz się z nią i mówisz jej jak jest. Spokojnie bez specjalnych emocji mówisz że fajnie Tobie się z nią przebywa, że ogólnie bardzo ją lubisz i jeśli ona nie ma nic przeciwko to możecie spotykać się częściej. Chyba nie jet głupią idiotką która w razie gdyby nie chciała rozpowiadałaby o tym swoim znajomym. Wierzę że zadajesz się z mądrymi dziewczynami.
Teraz pomyśl. Widzisz ją za miesiąc z takim jednym który był odważniejszy od Ciebie, idą trzymając się za ręce a Ty nawet nie spróbowałeś, nie powiedziałeś jej co czujesz.. Śmiało wal do niej i mów jak jest
napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 23:05
Cóż - kolejna rada która sprowadza się do pozycji "ATAKUJ!". Choć przyznaję - Twoje argumenty są bardzo dobre. Nie będę ukrywał, że to nie jest łatwa dla mnie opcja ponieważ zwyczajnie boję się, że to co czuję to - jak zawsze do tej pory bywało - uczucie jednostronne. Tak to już ze mną jest że nawet jeśli będę się zabierać do rozmowy z nią - a nie będzie to łatwe - to nie zdołam powiedzieć wszystkiego.

Przemyślę to, choć nasuwa mi się pytanie: czy Wasze słowa mają odzwierciedlenie w Waszym życiu czy tylko tak radzicie jako anonimowi ludzie innym anonimowym ludziom? ;)
napisał/a: ~gość 2009-03-12 23:28
Brakuje Ci pewności siebie. A to najgorsza rzecz. Ona musi widzieć w Tobie pewnego siebie faceta. Tylko przy takim bedzie czuła się pewnie. Delikatni chłopcy nie biorę ślubów z ładnymi dziewczynkami. Bo zawsze gdzieś wcześniej są odrzucani.
Jak podejmiesz dobrą decyzję i pogadasz z nią to nie mów z załamującym się i drżącym głosem. Na spokojnie wręcz ze sztuczną pewnością siebie powiedz jej że chcesz z nią być.
Chociaż może to być dziwne jeśli na codzień taki nie jesteś.
Ostatnia rada. Bądź zawsze pewny siebie.
napisał/a: Retroaktek 2009-03-12 23:39
Cóż, mógłbym tu przeprowadzać psychoanalizę mojej osoby - to czy rzeczywiście brakuje mi pewności siebie i czemu - ale to chyba nie ma większego sensu. Fakt jest taki, że jeśli widzę sens i racjonalność działania to potrafię być pewnym. Ale w tym wypadku sytuacja wygląda tak, że pewnym tak do końca nie można być niczego. Wtedy wchodzą wątpliwości. Dlatego poszukuję takiego wyjścia, którego będę pewien i które będę mógł od razu "wdrożyć". Nie wiem tylko czy takowe istnieje (a bynajmniej na stałe).
napisał/a: shimmy 2009-03-13 11:32
Retroaktek napisal(a):mógłbym tu przeprowadzać psychoanalizę mojej osoby - to czy rzeczywiście brakuje mi pewności siebie i czemu - ale to chyba nie ma większego sensu
oczywiscie,ze jest sens,nie tylko tobie brakuje pewności siebie,a rady innych w jakims stopniu pomogą.
Nie pomyslałeś może czy ta dziewczyna również może czuć sie skołowana,zapraszałes ją do kina,spotykaliście sie a tu nagle cisza....Postaw sie na jej miejscu.
I tak jak poprzednicy: ATAKUJ nie chodzi tu o nic gwałtownego,ale po wyjsciu z kina mozesz złapać ją za rękę,albo w trakcie filmu,zachowuj sie bardziej sugestywnie nikt ci nie każe rzucać sie na kolana i krzyczeć:"kocham cie" ale pokaz chociaz trochę,ze nie jest tylko zwykłą kolezanką