Były partner mnie wyzywa, dlaczego? Czy kiedyś wrócimy do siebie?

napisał/a: Zakrecona20 2019-08-30 13:58

Cześć kochane
Zacznę od tego że 2 miesiące temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam przez całe technikum, 4 lata mojego życia. Myślałam że to miłość życia. W ciągu swojego związku mieliśmy 3 rozstania, pierwsze z powodu jego fałszywej przyjaciółki (nazwijmy ją Kasia) z którą później zerwał kontakt. Wróciliśmy po 3 dniach. Drugi raz z powodu jego zazdrości do mojego byłego przyjaciela (nazwijmy go Patryk), a trzeci to była kłótnia o coś bezsensownego. Jakieś 4 miesiące temu siedząc z moim ówczesnym przyjacielem, Patrykiem ten wyznał mi miłość i mnie pocałował, ja go odepchnelam i z płaczem powiedziałam o tym Tomkowi (mojemu chłopakowi), on to zrozumiał i wybaczył. Ostatecznie rozstaliśmy się przez to, że tańczyłam z jakimś losowym chłopakiem na imprezie, bo ten mnie podniósł przy wszystkich jego kolegach i tamci mu nakręcali, że łapał mnie za dupę i że jest wulgaryzm, że mi na to pozwolił. I wtedy ze mną zerwał. Przez te 2 miesiące widzieliśmy się tylko raz, chciałam mu oddać rzeczy i porozmawiać, tak na luzie. Tomek ogólnie jest uzależniony od trawy i po rozstaniu zaczął palić ją codziennie, nawet na tym spotkaniu był zjarany. Wszystko niby ok, byliśmy w zgodzie i wyjaśnił mi nawet, że to rozstanie jest nasza wspólna wina. No i w zeszły piątek byłam na imprezie ze znajomymi z klasy, których Tomek bardzo lubił, ale go nie zaprosili. I on się o tym dowiedział. Na imprezie zadzwonił do mnie i zaczął wyzywać od szmat, szlałfów, ogólnie rzucał najgorsze epitety, krzyczał z płaczem do słuchawki. Jak się go spytałam o co chodzi to powiedział, że jestem moralnym zerem, bo wydałam jego tajemnice (a takie coś nie miało miejsca) i opowiadałam jaki to on nie jest fatalny w łóżku (nawet mi to do głowy nie przyszło). I że mu to powiedziala osoba, która pierwszy raz widział. Nawet nie pytałam kto, bo nie mam sobie nic w tym temacie do zarzucenia, a on się potem w smsach dopytywał czemu się nawet nie spytałam kto mu to powiedział. Pisał, że jestem moralnym zerem, że go zdradziłam, że robiłam mu wodę z mózgu i że on był dla mnie dobry, a ja byłam szmatą. Wytknął mi wszystkie błędy, wszystkie wady, mówił, że nie mam honoru i że jakby nie mial honoru to by dawno rozpowiedział moje sekrety. Ja nie wiem o co mu chodziło, ale wzbudził we mnie wielkie wyrzuty sumienia. Jednak bardzo kochałam go, zapisałam się nawet do psychologa. Fakt, może robiłam mu czasem wyrzuty o to, że palił, ale z tym Patrykiem po tym jak mnie pocałował od razu zerwałam kontakt. Czy moje wyrzuty sumienia są słuszne? Ja już nie wiem o co mu chodzi, czy coś nagadał mu ktoś, czy on sobie uroil to? Mimo wszystko bardzo tęsknię za nim i byłabym w stanie mu wybaczyć to wszystko co do mnie pisal, ogólnie zapomnieć i zacząć na nowo, ale na pewno nie teraz. Poblokowalam go wszędzie. Jeszcze się dowiedziałam że odnowił kontakt z Kasią, ta jego była przyjaciółka, która go obgadywala, a on ją. Nie wiem, możliwe jest, że on się kiedyś ogarnie i mi wszystko wybaczy, że przestanie palić i rzucimy się sobie w ramiona? Nie rozumiem go, może nałóg go przejął? Możliwe będzie za parę lat ponowne zejście się? Czuję że to ten jedyny...