Brak satysfakcji ze współżycia

napisał/a: sparkling 2009-02-04 22:14
Błagam o rady!!! Jestem tu nowa, zakładam nowy temat i mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana, bo pewnie podobne są. Ale zakładam, bo chcę żeby mój problem był bardziej indywidualnie potraktowany.

Jestem osobą, dla której najważniejsza jest miłość. W związku z tym zdecydowaliśmy z chłopakiem, że współżycie odłożymy na 'kiedyś', jak będziemy bardziej dojrzali. Tak minęło kilka lat, w czasie których poznawaliśmy się poprzez rozmaite pieszczoty. W końcu doszło do współżycia. Trochę się rozczarowałam, bo spodziewałam się, że to będzie przyjemniejsze doznanie. Początkowo te zbliżenia były dość krótkie - wiadomo facet niedoświadczony. Zaniepokoiło mnie to, że dla mnie ten cały sex jest mało przyjemny, że właściwie nie za bardzo czuję to co siew środku dzieje. Pomyślałam sobie, że może on jest za mały albo ja za duża. Ale ogólnie zbytnio nie zaprzątałam sobie tym głowy, bo myślałam, że może to kwestia wprawy, poćwiczenia, wydłużenia stosunku itp. Ostatnio po raz pierwszy kochaliśmy się długo. Generalnie na tyle długo, ze on się chyba porządnie zmęczył a ja już w pewnym momencie poczułam się poirytowana, i pomyślałam sobie, że mógłby już skończyć. Nie rozumiem dlaczego tak jest. Nie mam zbyt duzej przyjemności ze współżycia, jakbym w środku w ogóle receptorów nie miała, czuje podniecenie i przyjemność tylko do momentu wejścia do środka. Potem całe podniecenie znika, ja czuję niby, że jest w środku, czuję, jak dotyka konkretne miejsca podczas wykonywania mocniejszych ruchów, ale nie czuję, żebym go ściśle obejmowała. Nie wiem czy to jest normalne czy faktycznie jesteśmy niedopasowani. Ogólnie doszło do przykrej sytuacji po tym dłuższym sexie. Leżeliśmy obok siebie i właściwie nie wiem co powiedziałam ale chyba coś w stylu 'nie wydaje Ci się..' a on dokończył 'że ona jest za duża?', ja powiedziałam 'no', a on ' też o tym myślałaś?'. W tym momencie uświadomiłam sobie tą rozbrajającą szczerość i mi łzy popłynęły. No to on zaczął mnie pocieszać i w końcu powiedział, że żartował. Rozmawialiśmy potem niby szczerze, ja powiedziałam co myśle, ze nie mam zbyt duzej przyjemnosci z sexu, i że mysle że mam za luźną ,bo niewiele czuję. On powiedział, ze jemu jest dobrze i że żartował (w co nie wierzę), ze nie może wiedzieć czy jest za duża, bo nie ma porównania. Ogólnie zrobiło sie nieprzyjemnie. Niby rozmawialiśmy, ale nie doszliśmy do jakichś konkretnych wniosków. Było mi smutno. Chyba juz wolałabym usłyszeć, ze może i jestem za duża, ale dla niego jest ważniejsze, ze mnie kocha. Na koniec, jak już odchodził powiedział, żebym sienie martwiła, bo może to on jest za mały.

Generalnie kicha. On jest moim pierwszym facetem, nigdy nie miałam pochwowego orgazmu. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Nie zostawię faceta, którego kocham i z którym jestem kilka lat. Moze to faktycznie jest kwestia wyćwiczenia. Podobno orgazm pochwowy jest mniej intensywny niż łechtaczkowy i trzeba nad nim dłużej 'popracować (tylko z drugiej strony jak tu pracować, skoro mnie sam sex denerwuje w pewnym momencie?). Moze ja miałam zbyt wygórowane oczekiwania związane ze współżyciem i dlatego sie rozczarowałam? Może jest tak, ze to faceci mają ogromną przyjemność, a kobiety albo udają rasowe gwiazdy porno albo ból głowy (w końcu skądś się wzięło hasło 'głowa mnie boli', gdyby sex był taki świetny to kobiety nie szukałby wymówek)?

Może ktoś cierpliwy przeczyta i podzieli się doświadczeniem.
napisał/a: ~gość 2009-02-04 22:38
też nie odczuwam za wiele jak chłopak jest we mnie :P ale za szeroka nie jestem, wręcz przeciwnie ;) Twój chłopak twierdzi tak, w związku z tym że Ty nie masz przyjemności, czy on tak odczuwa? w sensie nie wiem, nie czuje się mocno 'objęty'? poczytaj inne wątki, dziewczyny tam po paru latach od współżycia dostają swoich pierwszych orgazmów pochwowych ;) mi się raz zdarzyło czuć coś dziwnego, tzn no przyjemność, ale chwilę, orgazm to nie był napewno, bardziej takie zaczynanie odczuwania przyjemności, ale więcej się to nie powtórzyło. nie jesteś jedyną która tak ma, tego bądź pewna. a co do tego, że po pewnym czasie zaczyna Cię stosunek irytować- ja czerpię z niego przyjemność psychiczną w głównej mierze i nigdy mnie nie denerwuje :)
napisał/a: ~gość 2009-02-05 07:16
Nie martw się, na wszystko potrzeba czasu

Cierpliwość przede wszystkim...

Żebyś odczuwała przyjemność musisz powoli odkrywać, co Ci ja daje. Daj sobie czas i nie koncentruj się tak na tym. Samo przyjdzie, ja też tak miałam.
napisał/a: malwinka5 2009-02-05 07:28
czesc Dziewczyny. Moja wypowiedz kieruje przede wszystkim do zrozpaczonej sparkling ale rowniez do innych kobiet ktore moja podobny problem. Pierwszsy raz przezylam z moim mezem. Czesto sie kochalismy bo oboje sie na wzajem pragniemy ale przez piec lat nigdy nie mialam orgazmu, poza lechtaczkowym kiedy moj maz draznil mnie jezyczkiem. Odczuwalam wtedy silne podniecenie i gdy pragnelam zeby maz wszedl we mnie to czulam ze jest we mnie ale nic poza tym, czekalam az skonczy i tak sie to odbywalo. ale po pieciu latach kiedy sie zaczelismy kochac kiedys wczesnym rankiem kiedy wszedl we mnie a ja mialam decydujacy wplyw na to jakie ruchy czlonka beda we mnie( pozycja na jezdzca) dostalam orgazu:) zrobilo mi sie tak przyjemnie ze krzyczala z rozkoszy bylam cala rozpalona rece zaparlam o kant lozka i przyspieszalam a raz zwalinialam sobie ruchy, cieszylam sie z tego ale gdyby to nie moj maz to wsydzilabym sie tych krzkow byly naprawde glosne, z tego wszsytkiego podczas stosunko zaczelam go mocno gryzc po ciele, wziela jego penisa do ust chociaz nigdy tego nie robie po tym jak ma kontakt z moja wagina. od tamtej pory nasze zycie sexualne jest coraz lepsze nieprzeszkadza mi moj zapach i smak na jego czlonku czy ustach a jak jest we mnie i kochamy sie pozno w nocy to maz wklada mi reke do buzi zebym umarlakow nie obudzila swoimi jekami.
napisał/a: mnpszmer 2009-02-05 09:56
Wydaje mi się że to kwestia czasu i dopasowania, ale i też stresu.Pewnie już przed każdym stosunkiem myślisz sobie czy w końcu będzie lepiej i może nie zdajesz sobie sprawy i się tym stresujesz, a nie ma gorszej rzeczy w łóżku niż stres!!!!!Staraj się wyluzować i nie myśleć o tym, skup się tylko na seksie i na przyjemnościach.Przed rozpoczęciem stosunku dopilnuj żebyś była bardzo podniecona i mam tu kilka rad co do pozycji w której będzie ci się wydawało że jest ciaśniej i głębiej (on poczuje to samo). Ty na czworaka wypięta do niego pupą, a twój partner powinien klęczeć i wchodzić w ciebie od tyłu, ale powinien się nauczyć mieć jedną wolną rączkę którą będzie przez cały stosunek dotykała twojej łechtaczki.Musi pamiętać żeby jego paluszki były bardzo poślinione żeby cię tam nie obetrzeć, albo stosować specjalny żel.Jeśli jemu już tak będzie nie wygodnie to zejdźcie z łóżka i klęknijcie na podłodze on oczywiście za tobą podparty ręką oo wersalkę, a ty klęcz na podłodze, tułów połóż na kanapie i się do niego wypnij pupą tzn ma wejść ma do tej dziurki co zawsze żebyś mnie źle nie zrozumiała :P.Nie zapominajcie o twojej łechtaczce!!!!Będzie totalny odlot, ale jemu może być nie wygodnie i na początku oczywiście będziecie musieli się zgrać.Jakby nie dał rady zwolnić jednej ręki żeby zająć się tobą, ale myślę że da to sama się tam dotykaj bo inaczej może być ci ciężko dojść bez podrażniania łechtaczki.I kolejna bardzo przyjemna pozycja i taka różniąca się od innych.Powiem tak że członka w niej będziesz czuła najbardziej(choć w tamtych pozycjach też go czuć bardziej niż w normalnych) i będziesz czerpała satysfakcje z samych ruchów partnera i jemu zapewniam że też się spodoba.Ja powiem tak że w tej pozycji rzadko dochodzę, ale mimo wszystko jest taka przyjemna że i bez tego jest mi dobrze.Połóż się na brzuchu ze złączonymi nogami(czym mocniej je ścisniesz tym będzie tam ciaśniej) wypnij pupę do góry żeby łatwiej mu było wejść w ciebie i się ruszajcie.Będziesz miała troszkę ograniczone ruchy, ale mimo to musisz być aktywna i się lekko poruszać.Mam nadzieję, że troszkę pomogłam i jak wypróbujecie daj znać czy było lepiej POWODZENIA
napisał/a: ~gość 2009-02-05 11:12
a co powiesz na to, że mnie przy wszystkich wymienionych przez Ciebie pozycjach boli? ;) sądzę, że u nas to jednak będzie kwestia czasu, jak czytam, że dziewczyny po 2 a nawet po 5 latach dostają pierwszego orgazmu pochwowego to się tak nie martwię ;) gorzej było jak zaczynaliśmy i myślałam, że to na pewno już tak na zawsze :P a tak to cóż, pozostaje nam trenować :D mimo wszystko trening przemiły ;)
napisał/a: mnpszmer 2009-02-05 11:49
Do Vanilla:No ciebie może i boli, ale koleżanka tu pisała, że ona nie czuje swojego faceta w środku(ty chyba nie masz z tym problemu) więc właśnie żeby go bardziej poczuć musi zmienić pozycję i właśnie te mogą jej w tym pomóc.Dodam jeszcze że mnie też bolało na początku, ale jak mój mąż zaczął dotykać mi w tym samym czasie łechtaczki to bólu już w ogóle nie czułam tylko ogromne podniecenie i orgazm miałam taki że hoho.Do każdej pozycji trzeba się przyzwyczaić i dopasować i będzie ok.

[ Dodano: 2009-02-05, 11:57 ]
Wiesz co Vanilla nie doczytałam tam co piszesz...ja nie wiem każdy człowiek jest inny i może akurat autorce tego postu to pomoże.I jescze rada zanim się zaczniesz kochać od tyłu musisz być podniecona na maksa i potem twój facet musi ci dotykać łechtaczki i bardzo nawilżonym palcem.A jak on tego np nie robi to moze dlatego cię boli.Wiem że to dziwne się wydaje ale mi jak nie robi palcem to boli, a jak robi to mam odjazd
napisał/a: ~gość 2009-02-05 12:05
u mnie nic nie pomoże bo to kwestia budowy faceta i mojej ;) ja w środku w zasadzie też nic nie czuję, tak jak autorka napisała jakbym nie miała receptorów czuciowych, czuję przy wejściu np że jestem dość ciasna, trzeba mnie najpierw porozpychać :P ale w środku za wiele nie odczuwam
napisał/a: mnpszmer 2009-02-05 12:26
No to normalne że na początku czujesz ciaśniej, a potem troszkę luźnie j.Każdy tak ma i skoro właśnie masz problem z dojściem to dotykanie łechtaczki moim zdaniem by bardzo pomogło, ale sama się znasz najlepiej , a kto nie próbuje ten nie wie co traci.Odwagi
napisał/a: ~gość 2009-02-05 12:38
no problem w tym że przy innych pozycjach (ta od tyłu odpada naprawdę) jest również stymulacja łechtaczki... ale wczoraj doszliśmy do wniosku, że to podłoże psychiczne... tzn chłopak doszedł do tego wniosku :P
napisał/a: mnpszmer 2009-02-05 13:00
Jestem tego samego zdania co twój chłopak!!!Spróbuj przy kolejnym stosunku nie myśleć o tym i się na maksa wyluzować i może za którymś razem ci się uda .trzymam kciuki I to samo tyczy się do autorki postu.Pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2009-02-05 13:16
nie chodzi tu o takie podłoże psychiczne ;) on studiuje psychologię i inny problem wynalazł, ale będziemy nad nim pracować