[Brak ochoty na seks] - u kobiety
napisał/a:
pati_87
2007-12-17 17:10
ciesze się, że znalazły sie natym forum osoby które myślą podobnei
fakt że u większości par seks po pewnym czasie staje się nudny, muszą go urozmaicać itd ale to przeciez od nas zależy jak będzie wyglądać nasze życie intymne więc warto zadbać już od samego początku o to by seks wynkał z prawdziwej miłości a nie tylko pożadania bo tylko to sprawi ze będzie on zawsze cudowny
fakt że u większości par seks po pewnym czasie staje się nudny, muszą go urozmaicać itd ale to przeciez od nas zależy jak będzie wyglądać nasze życie intymne więc warto zadbać już od samego początku o to by seks wynkał z prawdziwej miłości a nie tylko pożadania bo tylko to sprawi ze będzie on zawsze cudowny
napisał/a:
kotecek2
2007-12-19 14:25
Kotku19, co Ty piszesz???
To wszystko nadinterpretacja Kosciola, i przepraszam jesli tu kogos obraze...
Zobaczysz, ze swoim wspanialym seksem "poslubnym" tez sie znudzisz i wtedy zobaczymy, co powiesz, hihi...
napisał/a:
aga202
2007-12-25 12:48
ja mam tez tak czasami jak ty
nie wiem jak rozmawaic ze swoim
napisał/a:
lilith1982
2008-01-02 15:20
Witam,
mam taki problem łóżkowy: od dłuższego już czasu przestałam odczuwać ochotę na
seks, zupełnie o tym nie myślę, nie potrzebuję, po prostu nie chce mi się. Mój
chłopak natomiast uwielbia seks -mógłby go uprawiać zawsze, o każdej porze dnia
i nocy. I tutaj zaczyna się problem...wiem że sprawiam mu przykrość. On
twierdzi, że nie czuje się pożądany, nie czuje że mnie podnieca.
Ja czuję sie w tej sytuacji bardzo nie komfortowo, tym bardziej, że go kocham.
Właściwie ochotę na seks mam może raz na tydzień, czasem rzadziej, ale nie
podniecam sie, nie robię sie wilgotna. Mam ochotę mentalnie, ale moje ciało
odmawia.
Co robić? Jakie badania zrobić?Kto mi pomoże?
Mam 25 lat od 3,5 roku w stałym związku, mieszkamy razem, tabletek
antykoncepcyjnych nie biorę.
mam taki problem łóżkowy: od dłuższego już czasu przestałam odczuwać ochotę na
seks, zupełnie o tym nie myślę, nie potrzebuję, po prostu nie chce mi się. Mój
chłopak natomiast uwielbia seks -mógłby go uprawiać zawsze, o każdej porze dnia
i nocy. I tutaj zaczyna się problem...wiem że sprawiam mu przykrość. On
twierdzi, że nie czuje się pożądany, nie czuje że mnie podnieca.
Ja czuję sie w tej sytuacji bardzo nie komfortowo, tym bardziej, że go kocham.
Właściwie ochotę na seks mam może raz na tydzień, czasem rzadziej, ale nie
podniecam sie, nie robię sie wilgotna. Mam ochotę mentalnie, ale moje ciało
odmawia.
Co robić? Jakie badania zrobić?Kto mi pomoże?
Mam 25 lat od 3,5 roku w stałym związku, mieszkamy razem, tabletek
antykoncepcyjnych nie biorę.
napisał/a:
sorrow
2008-01-02 15:46
Trochę pytań do ciebie . Pracujesz, czy uczysz się? Żyjesz spokojnie, czy w stresie? Wysypiasz się i wypoczywasz wystarczająco dużo? Kłócicie się dużo? Masz do niego jakies ukryte żale? Czy przez te 3,5 roku jego sylwetka zmieniła się na tyle, że mógł przestać cię pociągać? Czy przedtem było inaczej, a jeśli tak, to czy dużo częściej miałaś ochotę, czy tylko trochę?
napisał/a:
lilith1982
2008-01-02 17:16
Uczę się. Żyję w miarę spokojnie, choć jestem nerwusem. Wysypiam sie dobrze, koło 8 godzin na dobę. Żale mam ale nie ukryte, tylko oficjalnie powiedziane. Kłócimy się, jak sądzę, w normie. Zwykle o to o co mam te "żale". Nie, jego sylwetka się nie zmieniła. Było inaczej na początku. I teraz sie zastanawiam, czy było inaczej bo był to początek...Choć to chyba nie to, dlatego że często sama czułam podniecenie i się na niego rzucałam w celu erotycznym.
napisał/a:
Kinia
2008-01-02 20:33
No i widzisz to oznacza, że jednak coś jest nie tak w Waszym związku
napisał/a:
lilith1982
2008-01-02 21:49
Tzn? co wskazuje na to że coś jest nie tak? Że się kłócimy? przecież każda para ma sprzeczki.
napisał/a:
Kinia
2008-01-02 21:57
No bo jeśli kiedyś było inaczej, byłaś napalona to bez powodu by się to tak z dnioa na dzień nie zmieniło
napisał/a:
sorrow
2008-01-02 21:59
Prawdopodobnie jest więc tak jak podejrzewasz... czas pięknego zakochania minął i zaczęło się "normalne życie". Może kiedyś jak kochaliście się częściej nastapił dla ciebie jakiś moment przesytu... kochaliście się często nie dlatego, że wy chcieliście, tylko że on chciał. Z czasem podświadomie zaczęłaś to jako pewnego rodzaju obowiązek traktować. Rozumiesz co mam na myśli? Nie widzę tu żadnego świadomego udziału, ani poczucia krzywdy... po prostu z czasem "samo się stało". Zróbcie dłuższą przerwę i zobacz, czy na pewno seks może dla ciebie nie istnieć? Chłopak pewnie będzie protestował, ale może dla dobra sprawy "pocierpi" .
No... jest jeszcze taka możliwość, że coś dzieje się z twoim organizmem... jakies zaburzenia hormonalne, albo ukryta choroba. To jednak stwierdzic może tylko specjalista.
No... jest jeszcze taka możliwość, że coś dzieje się z twoim organizmem... jakies zaburzenia hormonalne, albo ukryta choroba. To jednak stwierdzic może tylko specjalista.
napisał/a:
ika116
2008-01-03 08:30
lilith1982 a czy, gdy już się kochacie, przeżywasz satysfakcję ze zbliżenia, masz orgazm? Czy twój mężczyzna pieści Cię tak jak lubisz? Czy próbowaliście wydłużyć grę wstępną, abyś się jednak zrobiła wilgotna?
Czasami bywa tak, że początkowy okres zakochania, ciągłego podniecenia, chęć bliskości wystarcza kobiecie do osiągnięcia gotowości. Później jednak trzeba nam w seksie duuuuużo więcej. Gdy nie czerpiemy z tego przyjemności, przestaje się nam po prostu chcieć. Może w tym tkwi problem?
Czasami bywa tak, że początkowy okres zakochania, ciągłego podniecenia, chęć bliskości wystarcza kobiecie do osiągnięcia gotowości. Później jednak trzeba nam w seksie duuuuużo więcej. Gdy nie czerpiemy z tego przyjemności, przestaje się nam po prostu chcieć. Może w tym tkwi problem?
napisał/a:
lilith1982
2008-01-04 21:15
Tak orgazmy mam i jak sie już kochamy to jest dobrze, gra wstępna też bez zarzutu.
Chłopakowi jest przykro, że ja niczego nie inicjuję, musi się prosić. A ja się czuje jak kloc. zastanawiałam sie nawet nad tym czy mnie inni mężczyźni kręcą i doszłam do wniosku, że nie. Owszem zauważę przystojniaka na ulicy, ale już nie pofantazjuję jak kiedyś, nie "pogrzeszę" w myślach.
Mam swoje zajęcia, swój plan dnia, tak sie ostatnio porobiło, że na seks nie ma ani czasu (bo mój chłopak to raczej dłuuugo lubi) ani ochoty.
Chłopakowi jest przykro, że ja niczego nie inicjuję, musi się prosić. A ja się czuje jak kloc. zastanawiałam sie nawet nad tym czy mnie inni mężczyźni kręcą i doszłam do wniosku, że nie. Owszem zauważę przystojniaka na ulicy, ale już nie pofantazjuję jak kiedyś, nie "pogrzeszę" w myślach.
Mam swoje zajęcia, swój plan dnia, tak sie ostatnio porobiło, że na seks nie ma ani czasu (bo mój chłopak to raczej dłuuugo lubi) ani ochoty.