ból po zdradzie - ile to trwa????

napisał/a: jaca38gda 2009-03-03 12:26
Kochani - krótkie pytanie: ile ten cholerny ból trwa?
Już nie jest dramatycznie, ale nieraz mnie dopada jak teraz....
To już 1,5 roku od odkrycia tego świństwa, faktem jest to, że zrobiły mi to 2 osoby naraz....
napisał/a: sorrow 2009-03-03 12:29
Dużo o tym rozmyślasz? Tzn. czy jak już cię najdzie to poddajesz się myślom i "wspominasz"?
napisał/a: jaca38gda 2009-03-03 12:38
Staram się nie rozmyślać, jednakże te myśli przychodzą, staram się nie gdybać, po prostu pozwalam im wyjść tak weszły we mnie. Raz wychodzą szybko raz wolniej....
Problem w tym, że wróciłem do "żony", która uważa że cała ta sprawa to tylko mój problem - nie nasza. "Przecież do niczego nie doszło"
Prawdopodobnie za 2 miesiące będę musiał spotkać się z tamtym kolesiem i ta myśl "odświeża" moje wspomnienia. Kurde przecież był mi tak bliski - przyjaźniliśmy się.
Znowu usłyszałem, że to ja sprowadziłem do domu kogoś kto był dla niej miły, a ja nic nie miałem przeciwko temu.... Bo ja byłem niemiły, okropny, a on chodzący ideał...
napisał/a: sorrow 2009-03-03 13:02
Pech... czyli masz pewne sprawy, które nie odcinają cię na dobre od całego zajścia. Spotkanie z tamtym gościem może wiele starych wspomnień odkopać. Jeśli mógłbyś się odciąć zupełnie i ze wsparciem partnerki skupić się na aktualnym i przyszłym życiu, to oceniam (patrząc po sobie) na jakieś 4-5 lat kiedy tamte sprawy stałyby się na tyle nieważne, że nie warte wspomnień.
napisał/a: jaca38gda 2009-03-03 13:07
Wsparcie nie mam - ona uważa sprawę za niebyłą, ja jestem "mięczakiem", który nie potrafi poradzić sobie z porażką....
Dzięki sorrow, jeszcze "tylko" 3 - 4 lata i luz
napisał/a: marta1001 2009-03-03 16:10
To niezłą perspektywę proponujecie ;)
Ja dowiedziałam się o zdradzie męża 4 lata temu, wyprowadził się prawie 2 lata temu. I jeszcze boli. I wraca.
Jestem z kimś, ale czasami myślę, że gdyby on chciała wrócić - zdecydowałabym się na to.
Ile to będzie trwać?
Nie da się powiedzieć sobie : nie będę o tym myśleć.
napisał/a: sorrow 2009-03-03 17:09
marta100 napisal(a):Nie da się powiedzieć sobie : nie będę o tym myśleć.

No właśnie da się. To jest kluczowa sprawa, bo z czasem wchodzi w krew :). Na początku to trudne, bo te myśli trzeba na siłę przeganiać, a czasem człowiek i tak się podda, żeby tak sobie wszystko masochistycznie od nowa przypomnieć. Niektóre sytuacje z pewnością w tym przeszkadzają... takie jak samotność, kontakt z ludźmi związanymi ze zdradą (np. kochanek), brak wsparcia ze strony partnera. Ja pierwszego uniknąłem, bo zostaliśmy razem. Drugie uciąłem ostrym nożem i nie miałem kontaktu od lat. Trzecie... w zasadzie wsparcie do pewnego stopnia miałem, ale to też tak jak u jaca38gda raczej w stylu przysypywania spraw piachem "nic nie było". Może gdyby wsparcie było pełniejsze, to i czas by się skrócił.

Jedno jest pewne... każdy powrót do przeszłości oddala nas od życia bez bólu. Kilka lat to i tak krótko na rekonwalescencję po takich traumatycznych przeżyciach. Przecież to tak jakby się zderzyć z wirtualną ciężarówką. Psychika potrzebuje tak jak ciało dużo czasu na powrót do "normalności".
napisał/a: timona86 2009-03-03 18:10
sorrow dobrze prawi, jeśli jest ogromne wsparcie i nie ma się kontaktu z "przeszłością" - można z tym żyć.
U mnie minęło dopiero 2 tygodnie, sprawa jest świeża jak jasna ch..
Nie ma dnia, żebym o tym nie pomyślała, ale te myśli są krótsze, są płytsze.
Już nie płaczę
napisał/a: no name 2009-03-05 00:49
ja ciagnę 2 rok i jest coraz gorzej...więc na pewno 2 lata minimum... sorry, ale taka prawda...
napisał/a: morda3 2009-03-05 21:00
Prawie póltora roku. Choć teraz jest inaczej. Już nie czuję bólu, nie tęsknie....Ale nie czuję też nic innego. Tylko pustka.
napisał/a: marta1001 2009-03-05 22:44
Właśnie. Pustka jest straszna też.
Ale może macie rację, że można starać się nie myśleć. Jakoś nad tym pracować?
Wiem,że mnie pomaga sport - konkretnie fitness. Znam kogoś kto "leczył" się intensywnym pływaniem. POzytywne zmęczenie powoduje że zasypiasz i nie myślisz.

Pewnie jest też inaczej, jeśli po zdradzie związek trwa, a inaczej, kiedy ludzie się rozstają. W tym drugim przypadku zostaje ziejąca pustka. Wtym pierwszym - jest chyba energia, żeby zacząć od nowa i lęk "a jeśli się nie uda?"

Ale skoro co się stało to się nie odstanie - co robić, żeby przestało boleć?
napisał/a: dgw 2009-03-06 08:13
Potraficie pocieszyć.

Mam za sobą zaledwie 9 miesięcy i jakoś zaczynam się martwić, że to ma tak długo trwać. Ostatnimi czasy mam nadmiar pracy i mimo wszystko potrafię upakować tam trochę chwil na rozpaczanie.


No cóż całe szczęście że to są już tylko chwile, choć jest ich i tak o wiele za dużo.