Bardzo duży problem!

napisał/a: koda 2008-10-01 21:18
Witam!
To mój pierwszy post na tym forum, nie znam tu zasad, więc proszę o wyrozumiałość...

Mam bardzo duży i skomplikowany problem. Zacznę od początku, czyli od czasów kiedy mnie nawet w planach nie było... Mój dziadek miał żonę z którą miał dwoje dzieci, obie dziewczynki - starsza z nich to moja mama, lecz babcia umarła gdy moja mam była nastolatką. Potem dziadek miał drugą żonę, a z nią także 2 dzieci. Najpierw urodził się chłopak, potem moja mam urodziła mnie, a potem dziadek miał drugie dziecko - dziewczynkę. I to właśnie z nią jest problem...
Cala rodzina mieszkała na północy, tylko ja z rodzicami na południu. Nie będę używał imion więc nazwiemy tą dziewczynę B. No wiec B była moją ciocią, ale nie była taką (z punktu widzenia pokrewieństwa) bliską siostrą dla mojej mamy... no może coś takiego jak dalsza siostra No więc B była młodsza ode mnie o dwa lata i jak byliśmy dziećmi to raz się kłuciliśmy raz się lubiliśmy jak to dzieci no ale w końcu musieliśmy dorosnać...
No więc pewnego razu przyjechałem na północ na święta Bożego Narodzenia, moi rodzice nie byli wtedy razem, ja miałem 14 lat, a B jak łatwo obliczyć, miała 12.No i nagle nie wiadomo z kąt(tzn wiadomo - z zabawy w chowanego po ciemku ) nagle coś miedzy nami zaiskrzyło...no ale wyjechałem z tamtąd i przyjechałem dopiero na wakacje...
W wakacje to wszystko się rozkręciło...bez szczegółów, ale było za******ie! i ona wyznała mi że mnie kocha... powiedziała to w takich prostych i jednocześnie pięknych słowach...a ja głupi nie wiedząc co odpowiedzieć powiedziałem że nie wiem . Pod koniec wakacji z tamtąd wyjechałem...to że ją kocham powiedziałem jej dopiero przez gadu lecz byłem świadomy że ona to wiedziała już wcześniej... to ona pierwsza powiedziała że musimy z tym zkączyć.... że nie możemy tak dalej...niestety miała racje
Potem znowu tak wypadło że przyjechałem w święta Bożego Narodzenia... i znowu wszystko się zaczęło, przy okazji odkryliśmy(B odkryła ja sobie uświadomiłem) a zresztą nie ważne, nie mam zamiaru opisywać tu tego wszystkiego... a następnym razem ona przyjechała do mnie w te wakacje i coś próbowałem , no i nawet coś tam mi wychodziło... miałem razem z nią i jej ojcem(moim dziadkiem) pojechać do niej do miasta bo tam czekał ojciec i miałem z nim miesiąc wakacji spędzić nie ważne... w pociągu przyznałem jej się że ją kocham...nadal... płakałem przez pól nocy... potem jak ja odwiedzałem wszystko było OK a na końcu kiedy ostatni raz się ze mną porzegnałą, ledwo na mnie popatrzyła... nawet mnie nie przytuliła..

Nie chciałem tutaj opisywać tej historii, opisałem jej tylko małą część i bez szczegółów, jakoś samo wyszło... musiałem to z siebie wyrzucić teraz mi jakoś lżej no i trochę smutniej . Napisałem to po to bo mam pytanie czy w świetle prawa, zważając na stopień naszego pokrewieństwa, możemy być razem...nie pytajcie po co po prostu muszę to wiedzieć.

JEŻELI POŚWIĘCIŁEŚ MI CZAS I PRZECZYTAŁEŚ TEN POST JESTEM CI PO STU KROĆ WDZIĘCZNY. JEŻELI WIESZ JAK MI POMÓC I ZECHCESZ TO NAPISAĆ, JESTEM TWOIM DŁUŻNIKIEM.

Dziękuje i proszę o odpowiedzi
napisał/a: sorrow 2008-10-01 23:46
koda, to, że B jest "dalszą" ciocią nie ma znaczenia, bo macie wspólnego przodka - twojego dziadka. Wasze pokrewieństwo to trzeci stopień w linii bocznej. Teraz odpowiedź, na którą czekasz. Prawo Kanoniczne zezwala na małżeństwa jeśli pokrewieństwo w linii bocznej jest większe niż 4. W związku z tym nie dostaniecie ślubu kościelnego, chyba że... uzyskacie dyspensę od biskupa. W waszym stopniu pokrewieństwa to jest możliwe. Jeszcze dodam, że według Kodeksu Karnego wasze pokrewieństwo nie stanowi żadnego problemu, a dokładniej mówiąc uprawianie seksu nie jest przestępstwem. To tyle... kwiestie kulturowe, rodzinne, środowiskowe i zdrowotne pomijam, bo nie o to pytasz.
napisał/a: koda 2008-10-02 06:53
Sorrow dziękuje za odpowiedź, właśnie czegoś takiego potrzebowałem teraz już przynajmniej wiem co i jak.
sorrow napisal(a):Prawo Kanoniczne zezwala na małżeństwa jeśli pokrewieństwo w linii bocznej jest większe niż 4. W związku z tym nie dostaniecie ślubu kościelnego, chyba że... uzyskacie dyspensę od biskupa.

A ślub cywilny?
napisał/a: sorrow 2008-10-02 13:46
Podobnie jak z seksem w kodeksie karnym. Nie mogą się żenić dzieci z rodzicami (włączając w to równiez teściów) oraz bracia z siostrami.
napisał/a: koda 2008-10-02 19:40
Sorrow dziękuje nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś!
Dowiedziałem się już wszystkiego co chciałem wiedzieć lecz nie chciał bym aby ktoś z mojej rodziny (szczególnie B) zobaczył ten temat, choć by przez prypadek...mógłbym prosić o jego całkowite usunięcie z forum? bardzo dziękuję
napisał/a: sorrow 2008-10-02 22:35
Niestety regulamin tego forum nie dopuszcza kasowania tematów... chyba, że w szczególnych przypadkach. Tu takiej potrzeby nie widzę... zwłaszcza, że bardzo podobne pytania z identyczną konfiguracją pokrewieństwa widziałem jeszcze na innych forach. Nie wiem, czy to ty, czy ktoś inny... tak czy inaczej "giniesz w tłumie".
napisał/a: karramba1 2008-12-12 15:06
Więc tak.
Widzę ,że wiecie co nieco o tym.
Więc powiem tak. spotkało mnie to. Mój chłopak oznajmił mi ,że jesteśmy rodziną.
Dzisiaj się o tym dowiedziałam. Daleką rodziną ,ale jesteśmy :
matka miała dwie córki, córki miały po dwóch synów. Synowie mieli dzieci. i właśnie ja i mój chłopak jesteśmy tmi dziećmi.
Powiedzcie mi co w takiej sytuacji mam zrobić?:((
ja kompletnie jestem załamana. Małżeństwo ,dzieci? co mam robić?
zerwać z Nim? czy dalej być w tym związku.
napisał/a: sorrow 2008-12-12 15:45
Od strony formalnej nie macie żadnych przeciwskazań, bo to pokrewieństwo 6 rzędu w linii bocznej.
napisał/a: karramba1 2008-12-12 16:03
a dzieci? wady genetyczne? to mnie martwi najbardziej.
napisał/a: sorrow 2008-12-12 16:17
Przy takim pokrewieństwie przekazywanie sobie wad, czy zwiększanie prawdopodobieństwa nie jest aż tak groźne jeśli dobrze mi się wydaje. Wasi ojcowie dostali już inne mieszanki genetyczne (od dziadków), a wy kolejne (od waszych mam).
napisał/a: ~gość 2008-12-12 16:23
karramba napisal(a):a dzieci? wady genetyczne? to mnie martwi najbardziej.


Przy wspólnym pradziadku - ryzyko jest równie duże/małe jak przy każdym innym związku.
Skąd wiesz, że faktycznie pradziadek był wspólny ( może było po drodze dziecko pozamałżeńskie ).
Ja bym w ogóle się tym nie przejmowała.

Teoretycznie każdy może wykonać badania krwi, aby przekonać się czy nie ma konfliktu serologicznego, a przecież w praktyce nikt tego nie robi.
napisał/a: margaret3 2008-12-12 17:01
koda, czy ja wiem czy to taka "dalsza" ciocia... Twoja mama i B są siostrami (przyrodnimi), mają tego ojca. Jej ojciec to Twój dziadek. Sama mam brata przyrodniego i nie uważam że jego dzieci są dla mnie jakaś dalszą rodziną . Traktuje ich tak samo jak dziecko mojego rodzonego brata. Tak samo jak obaj są dla mnie braćmi. Nie rozgraniczam ich w kategoriach bliższy czy dalszy.