Afganistan

napisał/a: Ancja 2007-06-27 01:38
Przedmowa:
-pozbieralam sie, probuje normalnie funkcjonowac chodz dalej nic nie jem, od wczoraj jestem z pewnym panem ( traktuje to jak przygode na wakacje ) i...

Głowny temat:

Kobiety... co myslicie o tym ay wasi mezczyzni wyjechali na misje? puscilybyscie ich? co byscie powiedzialy na pozegnanie?

Mezczyzni... co was tam tak ciagnie? Nie boicie sie?

Jakie sa wasze refleksje na ten temat? 5km ode mnie jest jednostka wojskowa... mam bardzo duzo wojskowych jako znajomych... rozpoczelam cos w rodzaju zwiazku z chlopakiem ktory wyjezdza we wrzesniu do afganistanu... nie wiem co mam o tym myslec...z jednej strony wiem, ze mam czas tylko do wrzesnia z drugiej... boje sie na sama mysl, ze tam pojedzie... tak samo jak paru moich innych znajomych...
napisał/a: Wariat 2007-06-27 08:39
kasa i przygoda. A co do strachu - on zawsze jest. Ktos kto sie niczego nie boi nic nie kocha.
napisał/a: ~gość 2007-06-27 08:53
zgadzam się w 100%
napisał/a: samsam 2007-06-27 10:07
Nigdy bym się na to nie zgodziła, choć znając mojego mężusia pewnie i tak by zrobił swoje To jest codzienny ogromny strach przed najgorszym.

Ale najlepiej może sie wypowiedzieć na ten temat Kasiulek, gdyż ona wie o co to oznacza.
napisał/a: Ancja 2007-06-27 15:53
Mam wielu znajomych w wojsku... moj przyjaciel i opiekun wyjezdza niedlugo tez do afga.... nie wiem co o tym myslec... najchetniej bym wszystkich zatrzymala tutaj :P
napisał/a: ~gość 2007-06-27 17:42
Rozumiem co czujesz. Mój chłopak od zawsze chciał zostać wojskowym, wyjechać na misje. I szczerze mówiąc nie potrafiłabym sobie wyobrazić takie sytuacji kiedy on wyjeżdża a ja zostaję tutaj. Nie potrafiłabym normalnie funkcjonować, ciągle martwiłabym się, że coś mu się stanie. Nie wiem jak ktoś z własnej woli może pchać się w takie miejsce.
napisał/a: natalia55 2007-06-27 17:51
Moj wujek kiedys tez lecial na misie ale nie do Afganistanu, lecztez w te tereny gdzie sa ciagle szczelania i zamachy. Wrocil caly i szczesliwy, steskniony za zona i dziecmi. Wiec pusc go powiedz zeby na siebie uwazal, i powiedz ze bedziesz na niego czekac, uswiadom go ze go kochasz. Co do tego czy cie zdradzi to nie powinnas miec zadnych watpliwosci, bedzie ci wierny.. naprewno ;) wiec ty tez odwzajemnij mu tym samym i czekaj na niego az wroci. Wtedy zobaczycie czy wasz zwiazek byl wstanie przezyc rozlake, jezeli tak to bedziecie naprawde swietna para ;) jezeli zas wam sie nie uda to... eee no nie mysle nawet tak bo wierze ze on wroci i bedziecie bardzo szczesliwi ;) Ja ci zycze wszystkiego dobrego ;) Moj chlopak wlasnie wylecial do Irlandi, ale wroci za 2 miesiace moze szybciej.. a jednak Afganistan to dluzszy czas rozleki.. ale wy3macie jakos napewno ;)

[ Dodano: 2007-06-27, 17:54 ]
chociaz... jak postawilabym sei w takiej sytuacji ze moj chlopak mialby wyjechac do Afganistanu to nie wypuscilabym go, Zamknela w szafie i niegdzie nie wypuszczala, az sam by zrezygnowal.. nie no zartuje ;) ale tez pewnie bala bym sie tej obawy...
napisał/a: marteczka3 2007-06-27 18:53
mam_pytanie__, wtakim razie Twoj wujek mial duzo szczescia ze wrocil caly, zdrowy, steskniony, ze po prostu nic mu sie nie stalo.,

nie ludzmy sie, misja to nie jest wyjazd do pracy biurowej. To jest ryzyko, narazanie zycia. I tym trudniejsza jest taka rozlaka, kiedy wie sie, ze cos moze grozic.

Jasne, ze wielu jedzie i wraca. Ale trzeba pamietac, ze jednak nie wszyscy. Poza tym - wojna zmienia psychikę. Znam człowieka, który był na misji, i opowiadał, co przeżył.

z drugiej strony - cos tam ludzi ciagnie. jakas chec przygody, jakies poczucie obozwiazku, moze przymus. cos nimi kieruje, i jednak jada. A jesli jada - to my nie mamy juz nic do powiedzenia. mozemy tylko ich wspierac, pomachac na pozegnanie i tesknic. A potem witac ich - calych, zdrowych po powrocie. oby za każdym razem.
napisał/a: Kinia 2007-06-30 00:11
Ja bym wolała nie, ale w sumie mój facet pracuje w kopalni, więc to też nie do końca jest bezpieczne, ze strachem da się oswoić
napisał/a: Ancja 2007-06-30 12:14
mam_pytanie__ napisal(a):ale wy3macie jakos napewno ;)


Tu nie chodzi o to, ze ja bede tesknic czy cos takiego... chodzilo mi glownie o innych. My jestesmy ze soba pare dni. Dzisiaj spotykamy sie poraz ostatni przed jego wyjazdem. Ani jedno ani drugie czekac nie bedzie... wiemy o tym. Jesli wroci i bedzie chcial byc ze mna a ja z nim to mozliwe, ze sie zejdziemy ale teraz nie ma w ogole takiej opcji abysmy czekali na siebie ( chyba glownie chodzi o mnie :P ) poniewaz, za krotko sie znamy a mozna praktycznie powiedziec, ze w ogole sie nie znamy... po prostu zainteresowal mnie ten temat i tyle ;)
napisał/a: ~gość 2007-06-30 13:20
Na tym etapie znajomości to bardzo mądre podejscie Ancja, gratuluję Niejedna dziewczyna rwałaby włosy z głowy i rozpaczala nawet jeśli znałaby faceta kilka dni....

Nie ma możliwości żeby Marek wyjechał na misję, więc nawet o tym nie myślę. Ale gdyby hipotetycznie rzecz biorąc do takiej sytuacji miało dojść..hmm.. doszloby pewnie do długiej rozmowy na temat moich argumentów przeciw i jego argumentow za...a decyzję ostateczną i tak musialabym pozostawić jemu. Nikt nie lubi, jak ktoś podejmuje za niego decyzję. Można mu jedynie pomoc w jej podjęciu.
napisał/a: Kasia248 2007-06-30 13:52
ojjj cięzki to temat...uwierzcie nie jest to takie proste, powiedzieć NIE nie zgadzam sie!! to jest ich praca i ich obowiązek nie ma mowy o ochotnikach te czasy juz dawno minęły, nie jedziesz nie masz przedłużanego kontraktu i tyle!!

Ja powiedziałam że na kolejna misje sie nie zgadzam, choc sadze że gdyby z tej męzul wrócił cały i zdrowy to chyba nie miałabym nic przeciwko kolejnej misji(ale stało sie inaczej), ale póki co mówie stanowcze NIE!!on póki co też...za dużo widział za dużo przezył...

A czy ciągnie ich tam kasa...??kasa jest taka że lepiej zarobiliby w Angli, to jest ich praca...do tego sa szkoleni, zdaja sobie sprawe z zagrożenia i z tego co czyha za rogiem...a czyha bardzo dużo

A co mu mówiłam przed wyjazdem, że kocham że będę czekała i odliczała dni do jego powrotu...i miał mi obiecać że wróci w jednym kawałku...czyli cały i zdrowy, cały wrócił!!

[ Dodano: 2007-06-30, 13:53 ]
Donia1981 napisal(a):moich argumentów przeciw i jego argumentow za...a decyzję ostateczną i tak musialabym pozostawić jemu.


dokładnie tak jak napisałaś główna i ostateczna decyzja należy do niego!!nie można człowieka zmusic żeby został albo żeby pojechał

kurde cięzki to temat