5 lat i nagle koniec

napisał/a: zlamany 2008-02-09 21:51
Witam
Proszę Was o pomoc bo nie wiem co z tym zrobic :/
Chodzilem z dziewczyna już ponad 5 lat
W pewien łikend wszystko było fajnie, pozniej napisala do mnie ze jest chora, zebym przyjechal
Wtedy jeszcze odpowiedzialem ze raczej nie mogę, jak się już decydowalem i chcialem się tylko upewnic ze jest w mieszkaniu to już nie odbierala telefonu ani nie odpisywala na smsy
W kolejny dzien dorwalem ja na gg i już troche zdenrwowany napisalem ze jeśli chce tak postepowac to to jest koniec... ona stwierdzila ze to samo mi chciala powiedziec
Od tamtego czasu w ogole się nie mogę z nia skontaktowac
Na smsy odpowiada sporadycznie, telefonu w ogole nie odbiera
Minelo już chyba dwa tygodnie, a ona nadal się nie odzywa – informowala mnie ze wczesniej ja nie miałem czasu, teraz Ona i ze da mi znac jak będzie się chciala spotkac i wyjasnic mi o co poszlo
Zaznaczam ze do momentu zerwania było wrecz super
Aha... no i zapomnialem o tym ze dwa dni po zerwaniu byłem u niej ale mnie nie wpuscila
Zalezy mi na tej Dziewczynie, bardzo ja kocham, ale po tym co robi już sam nie wiem czy staranie się żeby to wszystko naprawic ma sens – wg niej już nie i zaprzecza ze kogos ma
Będę wdzieczny za Wasze opinie
napisał/a: ~gość 2008-02-10 00:02
nie wiem o co poszlo..ale skoro to tak jak piszez to dlaczego nie pojechales do niej jak byla chora?To troszke dziwne..miales jakis sensowny moment zeby nie odwiedzic jej...?Moze po prostu poczula sie ze ja olewasz i tu jest jakies wytlumaczenie, ze sie obrazila....
ale to tylko moje dywagacje. Proponuje jechac do niej i czekac tak dlugo az Cie wpusci ksoor tak bardzo ja kochasz!!!!!!
napisał/a: zlamany 2008-02-10 00:11
no wtedy nie moglem z powodu ... mozna to nazwac pracą
bylem u niej i stalem poltorej godziny - niestety mnie nie wpuscila :/
w miedzy czasie proponowalem zeby sie spotkac ale Ona to olewa :(
myslisz ze powinienem byc bardziej natarczywy ?
napisał/a: ~gość 2008-02-10 03:27
napisal(a):W pewien łikend wszystko było fajnie, pozniej napisala do mnie ze jest chora, zebym przyjechal
Wtedy jeszcze odpowiedzialem ze raczej nie mogę, jak się już decydowalem i chcialem się tylko upewnic ze jest w mieszkaniu to już nie odbierala telefonu ani nie odpisywala na smsy
no wtedy nie moglem z powodu ... mozna to nazwac pracą


mozna to nazwać? nie mogłeś, ale nagle się zdecydowałeś? jest weekend, dziewczyna się rozchorowała, prosi tylko o to żebyś wpadł, to tak wiele godzinka dwie? z tego co piszesz szef w fotelu Cię nie trzymał, tylko to Ty nie miałeś chęci...a chyba zdecydowałeś się kiedy z jej strony nie było odzewu, bo co napisała na to, ze nie mozesz? sorry, ale trochę nie rozumiem. owszem nie znam sprawy od strony dziewczyny, ale myślę, ze mnie też by było przykro, bo w końcu poprosiła. sama nie mogła odwiedzić Ciebie. a skoro po 5 latach to wydarzenie wywołało takie zachowanie to ja bym się jednak zastanowiła czy dałeś dziewczynie odczuć, że Tobie też zależy...
napisał/a: nigara 2008-02-10 09:42
moim zdaniem ktos inny w tym czasie juz byl u niej...albo cos ukrywa. Uwazam ze obraza z takiego powodu jest smieszna. No chyba ze takie sytuacje kiedy odmawiales jej pomocy i wsparcia zdazaly sie wczesniej. Moze tym razem chce Ci dac nauczke.
napisał/a: zlamany 2008-02-10 11:11
dzieki za odpowiedzi
no wlasnie strasznie mnie to dziwi co sie stalo i co jest teraz
zawsze potrafilismy sie dogadac, mowilismy sobie co jest nie tak
czasem zdazalo sie ze ja nie moglem, czasem Ona...
co do pomocy czy wsparcia - trudno mi sie wypowiadac - czesto sie wyplakiwala, rozmawialismy na temat Jej problemow, wydaje sie ze bylo w porzadku
przez to ze tym razem ja nie moglem przyjechac - koniec z nasza miloscia i w ogole kontaktami ?
a czy uwazacie taka nauczke ze nie powiedziala dlaczego tak na prawde zerwala, ze teraz sie w ogole nie odzywa za odpowiednia do tego typu sytuacji ?
chcialbym to w koncu zrozumiec
napisał/a: sorrow 2008-02-10 20:43
Ja uważam, że twoją dziewczynę bardzo zabolał twój brak chęci na odwiedziny chorej. Być może był to pierwszy moment odkąd jesteście razem, kiedy okazało się, że nie może na ciebie liczyć zawsze i wszędzie. Teraz bardzo uparcie tkwi w swoim obrażeniu się na ciebie. Jeśli tak to musisz się dalej łagodnie "dobijać do jej drzwi". Jest jeszcze druga możliwość. Być może już od dawna coś jej w tobie nie pasowało, ale skrzętnie ukrywała to przed tobą. Może się wypaliła, ale nie była w stanie ci powiedzieć, że nie jest z tobą szczęśliwa. Teraz wykorzystała ten moment, żeby mieć jakiś powód do odejścia od ciebie. Może, może... ale tylko od niej się dowiesz prawdy... trudno sobie wyobrazić zakończenie związku w ten sposób po pięciu latach.
napisał/a: zlamany 2008-02-12 00:56
no pewnie Ja to zabolalo. ok. tylko chcialem za to przeprosic...i za to co powiedzialem w nerwach
ale juz nie dostalem takiej szansy
do dzis - chociaz to juz ponad 2 tyg
probowalem znowu ... i znowu mnie nie wpuscila zeby normalnie porozmawiac :/
nie wierze zeby to co sie stalo to byl powod
i wyglada na to ze sie nie dowiem :(
napisał/a: nigara 2008-02-12 11:15
ja nadal uwzam ze ta sytuacja nie jest prawdziwym powodem zerwanie.. zbyt dlugo to trwa. Wg mnie ma kogos albo tak jak mowi sorrow wypalila sie a to tylko pretekst do zerwania.
napisał/a: zlamany 2008-02-23 17:30
czara goryczy sie przelala juz (albo dopiero) sie dowiedzialem
ciekawe czy jeszcze dostane szanse naprawic to co zawalilem
ale jestem zly na siebie :(
ja chce z Nia byc juz zawsze... Ona juz chyba nie :(
nie pozostaje nic innego jak czekac