3 lata:/

napisał/a: ToR 2008-03-03 19:09
Witam!
Wersja skrócona pogróbiona chociaż zachęcam do przeczytania całości;)


Niestety musze tutaj dołączyć.... bardzo potrzebuje Waszego wsparcia;)
Moja dziewczyna po 3 latach(mamy po 22 i to jest jej pierwszy zwiazek) nagle oświadczyła, że przestała mnie kochać, jak później się okazało chodziło o kogoś trzeciego:/

Zaczęło się od tego, że mowiła na moje propozycje żeby gdzieś wypaść(aquapark itp), że jej się niechce, myślałem sobie, że jest zmeczona(miała sesje) i tak niechciało się jej nic przez prawie miesiąc!

Poważnie porozmawiałem z nią i okazało się, że chodzi o kogoś trzeciego! i ona czuje ciekawość jak by to było z Nim.... do tego stopnia, że widać nawet myśli nad zakończeniem Naszego 3 latniego związku.

Widać, że nie jest zdecydowana bo nigdy nie potrafiła podjąć trudnej decyzji od razu. Boi się zerwać(nie lubię tego słowa) bo zostanie sama, chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, że mówiąc mi o tym już dokonała wyboru:/
Jako, że ją bardzo kocham to chcę żeby to był jej wybór, sama musi zadecydować.
Kiedy mi o tym powiedziała zabiła moją duszę, zabiła moje gorące uczucie które przez te 3 lata nigdy nie słabło...
Po tym zrobiłem wszystko żeby uczucie wróciło, zabrałem ją w miejsce naszego pierwszego zauroczenia(i to nie byle jakie), zrobiłem jej najlepsze 2 tyg. jakie umiałem.
Co z tego jak do nieczego nie doszła:/ dalej twierdzi, że nic nie czuje chociaż przyznaje, że coś minimalnie drgnęło.
Teraz zaproponowałem przerwę, sam musze się namyślić a tym bardziej chcę żeby ona pomyślała.

Moim zdaniem ona nie ma szans z tamtym gościem, dzieli ich 150km, on studiuje dziennie, nie ma pracy, auta itd wiec myślę, że po okresie zauroczenia wszystko sie rozpadnie tylko, że....

Umysł mi podpowiada, żeby z nią skończyć, czy bede w stanie jej kiedyś zaufać, czy chce żyć w strachu, że to się kiedyś powtórzy... NIE!!
Chociaz serce kocha bardzo i cierpi!


Jestem na nią zły za sposób jaki to wszystko zrobiła(styl niechce mi sie) i, że chce mnie zostawić dla innego ot tak po dwóch czy trzech spotkaniach z nim!

Bardzo Was prosze o jakieś opinie na ten temat bo sam nie wiem co myśleć
napisał/a: ~gość 2008-03-03 21:39
pewnie byłoby mi trudno... ale myślę, że przemogłabym się i jednak zerwała. Tak jak napisałeś, obawa o to, czy to się nie powtórzy byłaby silna no i do tego czułabym się źle, bo to troszkę tak jakby ktoś miał być ze mną, bo akurat nie ma nikogo lepszego... Taki brak szacunku nieco... Jeśli nic nie czuje, to niech odejdzie, a nie że jest z Tobą, bo nie chce być sama w razie czego, no to brzmi kretyńsko dla mnie :/ nie wiem co Ty zrobisz, ale rób, żeby TOBIE było dobrze w tym przypadku. Na ogół patrzę na innych, ale w tym wypadku lepiej patrz na siebie.
napisał/a: ToR 2008-03-04 03:06
Witam!
Tak jak pisałem umysł podpowiada żeby to zakończyć chociaż tego nie chcę i nie chcę też się z tym pogodzić:/ Serce kocha niesamowicie, właśnie się o tym przekonałem... śniła mi się, obudziłem się i nie moge spać bo ciągle o niej myślę.
Czekam na każdą wiadomość a minął dopiero 1 dzień od "przerwy" już wiem, że będzie ciężko
Gorszą częścią tego jest też to jak reaguje moje ciało, nie moge jeść(odrzuca mnie), krótko śpie i czuje, że powoli słabne

Nawet podpisalem sobie telefon żeby nie odezwać się pierwszy
Czekam teraz na jej ruch, jak się odezwie i w jaki sposób

Chodzi też o tego trzeciego, ona jak sama mówi jest tylko/aż bardzo ciekawa jego, dzieli ich duża odległośći jak narazie jadą tylko na smsach i może do siebie dzwonią... to powoduje mój dylemat. Jak skonczy sie ta chwila zauroczenia może ona zrozumie swój błąd, wróci i będzie przekonana??

Podzielcie się swoimi doświadczeniami, co Wy byście zrobili?? chociaż to wiadomo, że pisze się co by się CHCIAŁO zrobić z zimna kalkulacja co w moim przypadku nie jest łatwe ale tego potrzebuję.
Pozdrawiam!
napisał/a: sorrow 2008-03-04 08:14
ToR napisal(a):Jak skonczy sie ta chwila zauroczenia może ona zrozumie swój błąd, wróci i będzie przekonana??

Na to się za bardzo nie nastawiaj. Teraz twoje główne źródło cierpienia jest związane z tym, że nie chce być z tobą. Tak bardzo chcesz, żeby wróciła, że nawet myślisz "niech się przekona, że tamto to tylko zauroczenie i wróci". Jeśli jednak tak się stanie musisz być świadom tego, że twój stan psychiczny po jej powrocie wcale się nie polepszy. Dojdą zupełnie nowe okoliczności, które niestety mają dołujący wpływ na człowieka. Będziesz ciągle widział jak bardzo podekscytowana i zafascynowana była nim, a ty tymczasem to taka trochę "codzienność". Będziesz rozmyślał na różne sposoby co robili ze sobą podczas spotkania. To dopiero człowiekowi nie daje spać... tak więc z tym przekonaniem się i powrotem nie będzie tak prosto.
napisał/a: Wariat 2008-03-04 08:22
no dobra powiedzmy ze bedziesz ciagnal ta agonie dalej, ona powiedzmy po 2 -3 miechach przekona sie ze tamten nie jest wcale taki super i przypomni sobie o Tobie i co...chcialbys ja z powrotem taka wylizana wymacana przeleciana przez kogos innego????????????????????? Wiec koncz Wasc i wstydu sobie oszczedz.
napisał/a: ToR 2008-03-05 18:15
to chyba koniec mojej krótkiej opowieści...
Nie odezwała się przez 3 dni to chyba wystarczający sygnał, że ze mna skończyła
Rade sobie dam, wiem to ale już jest ciężko o tym pisać, mam lepsze i gorsze dni od prawie normalnego samopoczucia to placzu i doslownie uczucia jak bym miał się zaraz rozpaść na kawałki!
Wiem, że teraz mam w głowie jej wyidealizowany obraz, pamietam tylko te najlepsze chwile, wiem, że czuję, że może wróci, że jeszcze nie wszystko stracone... mam tego świadomość ale trudno poradzić sobie w starciu rozum/serce :/

Nie moge zrozumieć jak można się ot tak odkochać i być tak zimnym w stosunku do osoby z którą było się 3 lata, przecież wiem, że Ona mnie wtedy kochała.... jak można tak nagle się zmienić i być tak okrutnym?
Może ktoś kto się "odkochał" wyjaśni jak to się dzieję i co czuje w stosunku do byłej miłości??

Coz człowiek uczy się całe życie, teraz przedemną trudne chwile, mam nadzieję, że szybko z tego wyjde ale z drugiej strony wiem, że to będzie się za mną ciągnęło przez baaardzo długi czas.

Najważniejsze dla mnie jest to, że nie mam poczucia winy, nie było jej po mojej stronie... zawsze się starałem ale chyba zbytnio przyzwyczaiłem "ją" do luksusów bo takie miała.
Jestem też zły za sposób jaki ze mną skończyła... najpierw się jej nic nie chciało, potem w zasadzie wyciągnąłem od niej, że jej uczucie wygasło a na koniec okazało się, że tak naprawde to zafascynowała się kimś innym. Kazała dać sobie czas, najpierw pare dni potem jeszcze tydzień ale cały czas utrzymywała kontakt smsowy z tamtym i wcale nie zaprzeczała, że będzie się z nim spotykać. Czuje się oszukany i wykorzystany jako ten zapasowy do czasu rozwinięcia sytuacji z tym trzecim:/
Pozwole sobie raz na jakiś czas napisać jak mi idzie, chociażby dla samego siebie.

SZCZEGOLNE PODZIEKOWANIA:
dla sorrow za słowa:
napisal(a):Teraz twoje główne źródło cierpienia jest związane z tym, że nie chce być z tobą.

oraz dla Wariat
napisal(a):Wiec koncz Wasc i wstydu sobie oszczedz.

Te słowa bardzo mi pomogły
napisał/a: sorrow 2008-03-05 19:00
Napisz za jakiś czas. Jedyne "pocieszenie" dla ciebie to taki, że osoby odchodzące od partnera z powodu zauroczenia rzadko są z nowym partnerem szczęśliwe w dłuższej perspektywie. Całkiem prawdopodobne jest, że za jakiś czas twoja dziewczyna pomyśli "co ja zrobiłam, jak mogłam ulec takiemu zaślepieniu". Ty jednak już prawdopodobnie będziesz już innym człowiekiem i nie jestem pewien, czy będziesz zainteresowany nowym wcieleniem swojej byłej dziewczyny. Zachowaj lepiej swoje wartości, miłość, ciepłe uczucia dla swojej następnej miłości, która prędzej, czy później się pojawi i doceni to wszystko w tobie, czym wzgardziła obecna dziewczyna.
Numb
napisał/a: Numb 2008-03-05 19:41
jesteś młodym człowiekiem, i mogę ci powiedzieć, że nic nie jest w życiu pewne. Lepiej rozwinąć samoświadomość swojej wartości i umieć siebie szanować.

Owszem, masz miłość i nadal ją miej i dobre zdanie po mimo, że tak postąpiła.

Sam jestem w podobnej sytuacji, chociaż mi nic nie obiecywała i aż tak wiele nas nie łączyło jak ciebie z twoją dziewczyną. Też poznała innego i nawet sie zaręczyła, ale on zerwał po dwóch miesiącach znajomości, czasem takie sytuacje uczą na całe życie, a czasem nie.

Ja jeszcze dałem szanse tej znajomości, ale i tak uważam że jest to uzależnione od tego że będzie naprawdę prawdziwa miłość i od tego, że stwierdzi, że postąpiła pochopnie zrywając ze mną kiedyś. A czy coś takiego sie stanie ? Duma czasem nie pozwala. Ludzie maja prawo takie decyzje podejmować, musimy to szanować i znać swoja wartość.

Raczej mający tak nie wiele lat jak ty poszukał bym TEJ PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI gdzie indziej.

ja mam już prawie 15 lat więcej od ciebie :) i mówię z doświadczenia

Pozdrawiam.
napisał/a: ~gość 2008-03-05 19:41
ToR napisal(a):Może ktoś kto się "odkochał" wyjaśni jak to się dzieję i co czuje w stosunku do byłej miłości??

ja się "odkochałam" również po trzech latach, z tym, że nie odeszłam do nikogo, u mnie to po prostu był koniec uczucia, do tego męka w związku, bo była zazdrość, zazdrość, zazdrość i długo długo nic. Wiesz, tylko teraz z perspektywy czasu to ja sie zastanawiam, czy to miłość była. Kiedyś tak myślałam, ale nie wiem, na prawdę teraz nie wiem :/ Były cudowne chwile, motylki w brzuchu itp itp, ale poznając codzienne oblicze tego człowieka, męcząc się z jego wadami, ograniczeniami, uczucie prysło jak mydlana bańka. I teraz oboje szczęśliwi- ale osobno. Jeśli chodzi o same obecne odczucia. Jest to dla mnie obecnie człowiek, który jest bo jest, ale nie mam nawet potrzeby z nim kontaktu. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale dla mnie jakby tych 3 lat nie było. Nie ma czegoś takiego, że jak go widzę, to myślę sobie jak to było, czy że chciałabym się przytulić. Ni ma i już.
Numb
napisał/a: Numb 2008-03-05 19:46
vanilla napisal(a):
ja się "odkochałam" również po trzech latach, z tym, że nie odeszłam do nikogo, u mnie to po prostu był koniec uczucia, do tego męka w związku, bo była zazdrość, zazdrość, zazdrość i długo długo nic. Wiesz, tylko teraz z perspektywy czasu to ja sie zastanawiam, czy to miłość była. Kiedyś tak myślałam, ale nie wiem, na prawdę teraz nie wiem :/ Były cudowne chwile, motylki w brzuchu itp itp, ale poznając codzienne oblicze tego człowieka, męcząc się z jego wadami, ograniczeniami, uczucie prysło jak mydlana bańka.

Czyli mialaś powód bo zwiazek nie był pielęgnowany, a w jego przypadku jak czytam nie bylo czegoś takiego. A moze ?
napisał/a: ~gość 2008-03-05 19:50
Wiesz, z mojej perspektywy, chlopak był za spokojny, niezaradny życiowo wręcz, nie wyobrażałam sobie przyszłości razem, bo bałam się, że sobie nie poradzi z niczym (zaraz pewnie spytasz, dlaczego z nim byłam- ostatnio zastanawiam sie nad tym, jak się dowiem dam znać), do tego doszła jego chorobliwa zazdrość, fakt ja zazdrosna też byłam, ale on tego chciał, sam nie dawał powodów do zazdrości, ograniczył do zera kontakty z dziewczynami, czego wymagał i ode mnie względem mężczyzn. Po prostu dla niego miłość, to dwie osoby i dosłownie zero ludzi poza nimi. A tak się nie da...
napisał/a: ToR 2008-03-07 16:29
To jeszcze nie koniec

Jestem zaskoczony, zrobiłem dla niej ostatnią rzecz(coś romantycznego w stylu pożegnania, ale nie osobiście) i zachciało się jej rozmowy. Rozmowa tak w zasadzie do niczego nie doprowadziła, pokazała mi tylko jak niedojrzałą uczuciowo jest osobą.
Wychodzi na to, że... zależy jej na mnie, brakuje jej poczucia bezpieczeństwa jakie jej dawałem i tego ciepła. Ostatecznie jednak nie wie co ma robić, mówi, że sama nie wie co do mnie czuje a jednak jej zależy, czuje bliskość i wielkie przywiązanie, sama przyznała, że nie wyobraża sobie życia bezemnie. Dalej zafascynowana jest "tamtym" i cały czas utrzymują sms kontakt i to nawet troche za bliski:/ Zaprzeczyła, że trzyma mnie na "zapas" chociaż tak to wygląda, chyba naprawde nie wie czego chce.

Coś o "nim"
Wszystkiego dowiedziałem się z rozmowy z moją dziewczyną, wcale nie szpieguje.
Wiem kto to jest ale go nieznam(tylko tego się od niej nie dowiedziałem, normalnie tajemnica i nie powie), "on" wie, że moja dziewczyna ma mnie ale wie też, że mamy kryzys. Puszcza sms o różnych porach o tym co robił, że wstał itp pierdoły ale pojawiają się w nich też buziaki:/

Ciekawsza ich rozmowa na gg wygladała mniej wiecej tak:
- ona powiedziała mu, że ma mnie i jest kryzys,
- on zapytał czy to nowa znajomość czy powrót,
- ona, że powrót,
- on, czy jest tego już pewna,
- ona odpowiedziała, że nie wie.
.... i tak jedzie tymi swoimi smsami po pare dziennie a moja oczywiscie na wszystkie miło odpowiada. Wydaję mi się, że "on" do niej brzydko mówiąc zarywa, może dlatego moja ma taką pustkę w głowie, wcale nie widzi tego, że chcę ją odbić?!
Mam plan zagadać do tego chłopaka i powiedzieć mu, że mi się to nie podoba i zobaczyć co odpowie, spokojnie jestem rozsądny i zrobie to z najwyższą kultura, bez scen:)

Naprawde myślę, że może coś z tego będzie tylko dlatego, że może ma mętlik w głowie bo "on" jej nawciskał kitu ALE... ona chyba nie zdecyduję dopuki "on" się nie wycofa albo ja nie zadziałam(zakończyć to), wtedy będzie za późno.

Na koniec powiem, że jak spotkaliśmy się wczoraj to po rozmowie i chwili przerwy gdy ją objąłem to zaczęła płakać... spaliśmy razem całą noc głęboko wtuleni w siebie(i nic wiecej;P) a ona sama przyznała, że bardzo się jej to podobało.

Dylemat życia!
Już myślałem żeby ją zostawić, spakować swoją miłość do walizki, odczekać aż opadnie kurz i podarować ją komuś innemu. Wiem, że jak bym chciał to łatwo bym znalazł inna ale jestem taki uparty i chcę akurat "TĄ". Ostatnie wydarzenia trochę mnie zmiękczyły i chyba dały nadzieję, może i już mi niepotrzebną .