20 lat NA MARNE???

napisał/a: kropka72 2008-07-08 16:05
zacznę od tego ,juz pisałam wyrywkowo myslałam ,ze mi to coś pomoże ale niestety jest coraz gorzej...boje sie ,ze nie porade ...mam tyle wątpliwości..co do związku .ktory trwa 20lat..te wątpliwości były wcześniej ale ...
znaliśmy sie 4lata przedslubem ...ostatni rok(juz po zareczynach)bylismy oddzielnie...on pracował ja sie uczyłam w innym mieście...po szkole pobralismy sie...tydzien przed slubem ...powstała pierwsza wątpliwośc...on postanowił,ze jedzie trzy dni po ślubie na obóz sportowy z pracy na trzy tyg.(nasz miesiac miodowy)nie był co prawda zaplanowany ale było mi przykro...po rozmowie stwierdił,ze jedzie ,ze musi i koniec ,ze jak wróci to gzdies pojedziemy...zabolało,ze nie pytał o zdanie ..po prostu sam zdecydował..ale ok mysle nie czepiaj sie od razu...po powrocie oczywiscie nie może wziąc urlopu bo tyle zajec w pracy....
potem normalne życie ja do pracy ..w niedziele ciągnął do swoich rodziców ... a tam najcześciej informował mnie ze musi na chwilę do pracy albo ma dzisiaj zawody..(po co mówic wcześniej) i tak za jakis czas mąż dostał awans ..w pracy pojawiła sie koleżanka..starsza więć nic nawet mi głowie nie chodziło ,(czasem zarty kolegów ale to normalne wpracy)...kiedy nas zaprosiła na grilla ...to fajnie..kiedy chwalił jej włosy ..czy cos o niej mówił ..ok przeciez tylko koleżanka...
zaczęły się gorsze lata ..ja niskie samopoczucie..nie milismy za duzo pieniedzy wiec sie nie stroiłam ..starałam sie jak tesciowa wszystko zrobić być dobra zona ,,mamą..zaczęło byc gorzej ja zwlekałam z drugim dzieckiem(kiedy urodziłam pierwsze mąż nie przyszedł od razu do szpitala ,poszedł na mecz ..bo powiedziałaś ,ze nie wiesz czybedziesz miała siłe wyjsć do mnie...mama i teściowa przyszły ona tam wierzyły ze dam radę i dałam jak mi powiedzieli ,ze ktos do mnie ..myślałam ,ze mąż wiec całym wysiłkiem dałam rade .. a tam tylko mamy..)
potem maz studiował z kolegami z pracy..oczywiscie ona też..robiła następny gril...mąż ,ze chyba tylko sami bez zon tam ida tylko jeden z zoną ale oni sie kolegują..w dniu grila spotkaliśmy ja a ona od niechcenia" no to jak przychodzicie...a mąż zmieszany i mówi,ze zona nie wie bo zle się czuje..byłam w 7mym m_cu ,a ja ze przyjdę ...oczywiście się wkurzyłam bo dlaczego tak postąpił..na grilu ona oczywiscie posadziła mężą obok się,który wychwalał placek ,,ktory ona nie omieszkała powiedziec przy wszystkich ,ze to dla niego zrobiła...(place ktory zrobiła tydzien wczesniej w domu ..nawet sie nie kapnął tylko chwalił jaki ten pyszny>>mało mnie nie trafifo)..wtedy juz zaczęłam byc zazdrosna bo sporo o niej mówił ..nawet (choc on na ciuchy nie zwraca uwagi..)kazał mi sobie pójść do sklepu jakiegoś bo kolezanka sobie ładną sukienkę tam kupiła...ale kiedy przyszło dziecko na świet przestałam myślec o tym ...a on unikał tematu koleżanki..przestał o niej mówić..czasem mu wypomniełam w złośći..muszę tu powiedziec ,ze mąż jest dobrym człowiekiem ..zawsze myślałam o nim ,ze uczciwym i kulturalnym..i skromnym ..choc wyniosłym i wszyscy czuja respekt przed nim...
było lepiej ..za jakis czas znalazłam rachunek i okazło sie ze mnie kłamie ,ze ma swoje konto na allegro..niepotrzenbnie bo nigdy przez lata nie miałam pretensji..nie kontrolowałam..nie wiedziałam nawet jak miał z pracy coś ..gdzie to ma ..bo po co..nie umiałam nawet obsłuzyc jego komórki bo po co?...było dobrze

aż pięknego dnia to juz pisałam w innym poście ..zanalazłam zapisane ołowkiem adresy emailowe a z hasłem na jej imie i date urodzenia..sprawdziłam odzielne maja meile i komunikatory..kiedy zapytałam ...poł godz. nic po czym..to tyklko tak do kontaktu w pracy.i wypróbowac chciał z nia ..,ale to tylko kolezanka...potem ze ona nic nawet nie wiedziała...za jakis czas znalazłam nastę pny email na jej pseudo ale z nazwiskiem kolegi z pracy ..pytam co to...tez tylko próby...a dlaczego na kolege ..dla zmyły..tak mi powiedział...no miałam dosc . ....chciałam zeby mi pokaz
ał swoje gg w pracy i komputer skoro jest wporzadku ..pokazał ale nap[ierw wykasował tłumacząc ,ze bał sie mnie ..ale czego jesli to tylko koleżanka ..mial kilka gg na kolege z pracy....trzy tyg ja próbowałam to wyjaśnić ..biłam sie z myslami..czy aby to lata nie trwa(nic takiego tam na emailach nie było ..u męza wykasowane u nie tylko pare..ale po co te tajemnice...po trzech tyg. mojej aktywnosci i prób..kwiaty .przeprosiny..ze na 100% to tak tylko wyglądało ...a on nawet tel. doniej nie ma bo ona nie ma ..(tez nie prawda bo widziałam w bilingu,ze dzonił nie chodzi ile razy bo nie tylko dwa ale po co kłamac )przed swiętami..też tel..do niej ...tylko z Zyczeniam ..on był na zwolnieniu....wiec w prcy sie nie widzieli.....do innych sms do niej tel prawie5min...pytam przeciez nie ma tel..juz ma od kilku miesi..i tak moja pewnosc z latami prysła ..i tak jestesmy idealnym małżenstwem..dla innych..rozmawiałam juz tyle razy..ale on sie zarzeka ,ze tylko koleżanka..(nie pracuja w jednym pokoju...więc nie muszą się widywac jesli rozmawiają wie cej to tylko dlatego ,ze chca...po co te ceregiele przeciez jesli kolezanka to mozna normalnie pogadać)...

jestem w rozsypce emocjonalnej bo dodając jego zachowanie wobec mnie ..bardzo uprzejme na co dzień i ok..pisałam już nigdy nie czułam ,ze jestem kobieta jego życia o którą by powalczył...stanął w obronie ..trzymał mnie na dystans od swoich znajomych z pracy....ciągle ja mówiłam co mnie boli ...próbowałam rozmawiam ....o wyjeżdzie ..jak się ja nie odezwe to ton milczy nie zacznie tematu..przestałam sie odzywac ..bo juz nie mam siły...niech on teraz spróbuje pomyslec ..
powiem tak wcześniej myślałam ,ze tak jest w małżeństwach i trudno ..(imprez zpracy miał sporo ...na początku małzenstwa co tydzie ...nigdy nie zrobiłam mu wymówki ani ..nie wyrzutów...nawet nie wiedziałam gzie są nieraz słuzbowe co prawde ale zawsze konczyły sie niesłużbowo)


teraz jak patrze na to..,to jego zapenienia ..mam wątpliwości...nie klei misie to wszystko a wyjaśnienia ...mam wrażenie ,ze dla spokoju...bo na początku ok a teraz nawet nie mogłam sie odezwac ..bo sie czepiam ,ze zadzwonił ..do niej a ona sie pytała o moje zdrowie(troche sie wkurzyłam)

oni pracuja razem i to jest do kitu bo zawsze moga miec kontakt słuzbowy i nie moge miec pewności...nie iem co myśle..próbowałam juz zaufać dac sobie spokój ..ale drobny gest i gruzy...np rozmowa słuzbowa z nia (ton głosu jego)albo,ze kasuje co dzie z tel wszystko..po co ..ja bym zostawiła ,zeby widział ze ok......nie wiem co o tym wszystkim myslec czy za bardzo sie tym przejęłam ...urosło to do zbyt dużych rozmiarów...czy po prostu byłam dupa przez te la ta i dawałam sie robic w konia i dobrze mi tak..napiszcie cos..moze zboku wygląda to inaczej bo mam juz dość..albo sie ockne w tą albo w tą..
niepewność mnie dobija...zapenienie o tym ,ze to nic sa dobre na chwilę ..bo po te tajemnice
napisał/a: Jego_ja 2008-07-08 21:53
A ja bym postąpiłam inaczej...
Najpierw przstałabym się przejmować NIĄ.
Potem znalazła tydzień dla siebie.
Manicure, pedicure, solarium, fryzjer masaż i nowy ciuch.
Seksowna bielizna ...
i do dzieła.
Jeśli naprawde jest facetem to zauważy.
Musisz odświeżyć związek.
Mam zamiar zrobić podobnie:D
Więc zaskocz go i skasuj ją!!!
Powodzenia;)
Niech miłość znowu w was rozkwitnie:D
napisał/a: cinkapooh 2008-07-08 21:55
Nie boisz się, że będzie tak cały czas.... w sensie nie on. on i jeszcze raz on.... chodzi o Ciebie, jak można kochać kłamce? On ewidentnie kłamie.
Ja sama miałam szkolenia z pracy i biznesowe wyjazdy, ale wybacz ja już mając 20lat wiem na czym polegają i to nie tylko dzieje się w firmach zoologicznych, ale w każdych.
Nic nie mogę powiedzieć jak tylko, ratuj się kobieto, on Ci prawdy nie wyjawi póki sama nie znajdziesz jego koleżanki w waszej sypialni. Będzie się wymykał, dzieci podrosną i będą to widzieć i pytać, co im powiesz? będą starsze i mądrzejsze to będą wiedzieć, podejdą do Ciebie i powiedzą "mamusiu dlaczego dajesz sie zdradzać?" .... "zosia z ławki powiedziała mi, że widziała mojego Tatusia trzymającego inną Panią za rękę" .... tego może byc wiele więcej, ale możesz temu zapobiec, możesz się z tego uwolnić. Jeżeli on nie ma nic poza brakiem godności i krzywdzi tak wspaniałą kobietę i dzieci, to nic tylko go wywalić z mieszkania!!!!!

Kochana ... zrób test... jak będzie w pracy ( notabene świetnie się bawił z koleżanką ) zapakuj wszystkie jego rzeczy do walizek... poświęć choćby wszystkie, sama kupisz sobie nowe ;) .... i wystaw do przedpokoju. Jak wróci, bez obiadu i bez niczego siedz sobie w saloniku z dzieckiem, jakbyś się do tego jakoś fajnie ubrała i inaczej uczesała, to w ogóle byłoby fajnie i z delikatnym uśmiechem - cynicznym - spokojem powiedz

"kochanie, wybacz, ale moja cierpliwość się skończyła, nie wiem czy już z nia spałeś, całowałeś się czy robiłeś inne rzeczy, nie obchodzi mnie to, mam nadzieję, że ona zdoła Cię utrzymać, bo ja już to przestałam robić -
napisał/a: kropka72 2008-07-08 23:53
Jego_ja napisal(a):A ja bym postąpiłam inaczej...
Najpierw przstałabym się przejmować NIĄ.
Potem znalazła tydzień dla siebie.
Manicure, pedicure, solarium, fryzjer masaż i nowy ciuch.
Seksowna bielizna ...
i do dzieła.
Jeśli naprawde jest facetem to zauważy.
Musisz odświeżyć związek.
Mam zamiar zrobić podobnie:D
Więc zaskocz go i skasuj ją!!!
Powodzenia;)
Niech miłość znowu w was rozkwitnie:D

to wszystko to ja juz dawno zrobiłam i nie jestem jakas kura domową.... ..dlatego mam watpliwościmam soje zainteresowania..znajomych...
on zapewnia ,ze kocha ,ze to tylko koleżanka i namieszał...ze będzie sie bardziej starał i stara się ale wiecie ja nie czuje tego uczucia a same słowa mi nie wystarcza ...jezeli chodzi o dom to nie jest takie proste po 20 latach na podstawie domysłow tak po prostu tzrepnąc drzwiami..zreszta jest dobrym ojcem..


brdzo mnie zaskoczyły te wypowiedzi..bardzo drastyczne..musze to przemyślec..chyba dostałam młotkiem w łeb

[ Dodano: 2008-07-09, 00:10 ]
cinkapooh napisal(a):Nie boisz się, że będzie tak cały czas.... w sensie nie on. on i jeszcze raz on.... chodzi o Ciebie, jak można kochać kłamce? On ewidentnie kłamie.


co do tego to mam mętlik..czy sam sie tak poplątał bo bał sie ,ze zle go zrozumiem..


cinkapooh napisal(a):"kochanie, wybacz, ale moja cierpliwość się skończyła, nie wiem czy już z nia spałeś, całowałeś się czy robiłeś inne rzeczy, nie obchodzi mnie to, mam nadzieję, że ona zdoła Cię utrzymać, bo ja już to przestałam robić -
napisał/a: cinkapooh 2008-07-09 22:08
Moim zdaniem masz racje, nie możesz milczeć, bo wtedy będzie wiedzieć,że może tego nie widzisz i posunie się krok dalej - oby nie.

Kurcze, jak może bardziej chwalić koleżankę,a Tobie każe się lepiej ubierać? Czemu ciągle jeździ na wyjazdy służbowe, a z Tobą nie był na podróży poślubnej . Po prostu sądzę, że zaniedbuje Cię.... a Ty się upominasz.. więc to dobrze.

Takie moje zdanie.
napisał/a: kropka72 2008-07-09 23:11
ja nie pisałam ,ze on jeżdi na wyjazdy słuzbowe ...tylko..miał sporo słuzbowych imprez..nie pisze jakich bo to za duzo szczególów(faktycznie króre musiały byc no i tradycyjnie kończyły sie mniej oficjalnie)...nie miałam o to nigdy pretensji...sama tez czasem na imprezach...i nie zgadzam sie ,ze tylko "bóg wie co sie dzieje"...


te chwalenia kolezanki były 10lat temu..potem było duzo lepiej nawet świetnie...ale kiedy zobaczyłam te adresy mailowe....pare miesiecy temu .to to sie załamałam ..bo od razu odrzywają drzazgi z dawnych lat ..to co przycichło, co wydawało sie ,ze byłam kiedys przewrazliwiona teraz dopełnia goryczy...

choć mąż zapewnia mnie o miłości ..to z jednej strony wierzę ....i chcę zeby było dobrze..ale
nie mogę sobie wytłumaczyc po co tajemnice..ja w tej sytuacji zrobiła bym wszystko wyjaśnic a nie kryć..bo przecież chciałabym przekonac do tego ,ze nie robiłam nic złego...

nie wiem czy mężczyzni tak mają...ze komplikują...ale chyba nie wszyscy..
...nie przekreślę wszystkiego...absolutnie ...ale jak wybrnąć ...tego niewiem ...jak poradzuic sobie z brakiem zaufania...podejrzliwością i jak sprawic zeby...żebym uwierzyła..(czy mogę uwierzyć?)...jak siebie przekonac ..zeby zamknąc urazy i zyć normalnie...
z tym nie mogę sobie poradzić.
napisał/a: sorrow 2008-07-10 00:36
kropka7 napisal(a):jak siebie przekonac ..zeby zamknąc urazy i zyć normalnie...

Porównac te zdarzenia i sytuacje do całego spędzonego ze swoim mężem życia i do tego, co jeszcze może być przed wami. Pomyśleć, że jakikolwiek nasz partner nie był dla ciebie, to może on ma większe problemy niż ty (czego nie jestes świadoma, bo lubi miec przed tobą tajemnice). Żeby urazy i pretensje w nas żyły trzeba je karmić i to nieźle. Odżywiaja się naszymi myślami i wyobrażeniami. Jeśli będziesz je dobrze karmić, to wyrosną na silne i ogromne. Jeśli im pozywienia pożałujesz, to zbledną, a może i znikną. I wiesz co? Pozytywne emocje i miłość tym samym można odzywiać. To ty decydujesz co karmisz w swojej głowie.
napisał/a: kropka72 2008-07-10 10:49
sorrow napisal(a):Pomyśleć, że jakikolwiek nasz partner nie był dla ciebie, to może on ma większe problemy niż ty (czego nie jestes świadoma, bo lubi miec przed tobą tajemnice). Żeby urazy i pretensje w nas żyły trzeba je karmić i to nieźle. Odżywiaja się naszymi myślami i wyobrażeniami. Jeśli będziesz je dobrze karmić, to wyrosną na silne i ogromne. Jeśli im pozywienia pożałujesz, to zbledną, a może i znikną. .


Dziękuje sorrow za rozsądne słowa ..tego mi trzeba ...co do karmienia masz racje to zabija...
natomiast nie wiem o co Ci chodziło z tymi jego problemami...czy to ma byc przyczyna ,ze woli mi nie mówic o problemach ...to po co ja jestem zona ..małzenstwo to partnerstwo i kiedy dobrze i kiedy żle...
ja naprawde mam podejscie było trudno..ale nie znoszę krętactwa ..poza tym jeśli mu zalezy na mnie to czemu naraża ..wiedząc jaka byłam drazliwa..i jesli to tylko kolezanka ...woli pamiętac o niej na swieta..za moimi plecami(był wtedy na zwolnieniu i jak był u lekarza to dzwonił z zyczeniami... jak chce odemnie zaufania skoro sam nbie ufa ...jesli to kolezanka zwykla jak twierdzi to niech zadzwoni przymnie do niej z zyczeniami czy wysle sms i nie kasuje ..ja tak bym zrobiła.....i to juz po całyej tej sprawie kiedy zaczęlismy normalnie ..przestałam zaglądać ,sprawdzać i jakoś p[o paru miesiącach cos mnie tknęło...

mówi ,ze ona jeszcze pytała o mnie(bo byłam wtedy po operacji)...widziałam ją wczoraj,spotkałysmy sie jakos nie spytała jak sie czuje i wczesniej na tamtych spotkaniach nie miała ochoty na rozmowy ze mna ..ja jestem osba otwarta i wtedy chciałam sie z nia zaprzyjaznic ..nic z tego.....

jesli sa tylko kolegami zpracy to po co im wpracy kontakty w tajemnicy gg,inne komunikatory....(przed wyjazdem za granice kupił nawet tablet(w tajemnnicy przedemna .zorintowałam sie kiedy odkryłam te maile) z tym własnie komunikatorem ktory załozył i sobie i jej)jak wiesz na tabletach nie wszystkie komunikatory są

dochodza jeszce wzgledy uczuciowe ..pisałam taki post "okazywanie uczuc"...t..ostanie lata były naprawde udane i super i ta sprawa z tymi mailami wyszła własnie kiedy było dobrze ..dlatego boli..co zna czyły dla niego te lata skoro ..zył swoim zyciem ..co byłoby dalej gdybym na to nie wpadła..

i to mnie gryzie ,ze ..i tu mnie boli... i tak bym chciała znależć jakieś racjonalne wytłumaczenie...dla siebie..
napisał/a: emma1 2008-07-10 11:17
kropka7
To co napisał Sorrow jest ok ale wtedy gdy partner wyjaśni ci wątpliwe sytuacje, porozmawia, a ty w dalszym ciągu coś sobie wyobrażasz.
Dla mnie zachowanie twojego męża też było by i to bardzo podejrzane. Ja bym zainstalowała na jego komputerze program szpieg z keyloggerem i poczekała jakiś czas i wtedy bym już wiedziała na pewno co go łączy z tą koleżanką. Ja sama chętnie bym to zrobiła na kompie swojego męża w pracy - ale niestety nie mam dostępu.
Ale musiałabyś to zrobić tak żeby on o tym nie wiedział oczywiście. No i pamiętaj, że coś takiego to tzw. przestępstwo
napisał/a: kropka72 2008-07-10 13:42
no ten keyloger to jest mysl..ale w filmie
i wogóle to nie nie o to chodzi ...ja potrzebuje zeby sobie zaufac nawzajem..on mi ...ze ja nie widze w nim tylko złych rzeczy ,(zakochałam sie we wspaniałym człowieku)...a ja jemu ,ze to co robił było tylko wynikiem nieporozumien ,moze złych okoliczności ..i najwazniejsze ,ze chce to rozwiązac bo jak na razie to on chce zeby zapomnieć ..i dalej zyc ..ale ja wiem ,ze to sie pózniej mści ..bo to cobyło kiedys zapomniałam...ale wróciło i wszystko sie nakłada .....

kiedy byłam zła o ten telefon to mnie jeszcze obleciał ,ze sie czepiam..a "ona sie o mnie pytała"..i to boli...

slubowaliśmy sobie na dobre i złe ..i teraz jest to złe i chce to przejśc ale tak ,zeby nas to wzmocniło...do tegop p[otrzeba tak jak mowi sorrow mojego pozytywnego podejścia ..ale i chęci męża nie tylko zapewnien ze to tylko koleżanka ..tylko zebym widziała ze to tylko kolezanka .....i tak musze zniesc ze maja kontakt w pracy i to juz dla mnie duzo ..dokładajac do tego tajemniczośc....nie pomaga mi to

cinkapoohpisze o tym ,ze dzieci patrzą ..dzieci w takich sytuacjach uczą sie od rodziców,..moga sie nauczyć jak rozwiązywać problemy,ze można rozwiązywac...
...mozna tez zamykac za sobą drzwi kiedy Ci sie coś nioe podoba..ale ja uwazam ze palenie mostów to zła droga...
napisał/a: sorrow 2008-07-10 15:13
kropka7 napisal(a):natomiast nie wiem o co Ci chodziło z tymi jego problemami...

Ja się po prostu odniosłem do cytowanego fragmentu. Nie tyle więc do twojej sytuacji w całości, ale raczej jak sobie samemu ze soba dać radę, żeby z tego wybrnąć. Przypomniało mi się jak kiedyś rozmawiałem z kimś szczerze o swoim małżeństwie, moich "pretensjach", swoim bólu, itd. Też nie mogłem pojąć dlaczego ta druga osoba woli jak najszybciej o wszystkim zapomnieć i nie nawiązywać w żaden sposób. Wtedy ten ktos mi powiedział, że ta właśnie druga osoba może mieć ze sobą większe problemy niż ja sam, a o których ja nie mam pojęcia. I cos w tym jest, bo przecież w otchłanie ludzkiej psychiki nie zajrzysz nigdy odpowiednio głeboko, żeby zobaczyć wszystko. Widzisz tyle, na ile ci ktos pozwoli... reszta zostaje głęboko ukryta. Często o osobie, kótra nas krzywdzi myślimy jako o bezdusznym, bezmyślnym i okrótnym człowieku... bo w końcu kto przy zdrowych zmysłach robiłby cos takiego. A jednak ta "bezmyślność" może byc tylko naszym wrażeniem, a kryć się pod nią może o wiele bogatsze zycie wewnętrzne niz nasze... pełne cierpienia, zawodu własną osobą, kompleksów i co tylko jeszcze sobie wymyślisz. Jest to więc jeden ze sposobów, żeby samemu się trochę zatrzymać w gonitwie pod tytułem "moje cierpienie, moje uczucia" i spojrzec na drugiego bardziej bystrym wzrokiem.
napisał/a: kropka72 2008-07-12 12:11
sorrow dzięki jeszce raz...nie pisałam chwilę bo nie miałam jak..trochę zajęć zresztą biję sie z myślami..wczoraj miałam ochote wyjść i uciec gdzieś...nie rozmawiamy od dwóch tygodni...najgorzej niepokoi mnie jego obojetność....wtedy kiedy zobaczyłam te meile ..dopiero po trzech tyg. moich prób rozmów mnie przeprosił..na jedną z takich prób odpowiedziałmi wiesz jak..co chcesz zebym odszedł tyo odejde..po czym powiedział,ze to żart...wiesz delikatnie mówiąc mało wybredny żart ws tym momencie..to wszystko działo sie przed jego wyjazdem za granice na kilka miesięcy..raz w rozmowie mówie mu ze wiem ,ze wróci bo jak nie do mnie to do pracy bo jeszcze szkoda(mógłby juz byc na emeryturze)...a on mi na to...skąd wiesz ,ze nie załatwiłem sobie już..z uśmiechemm..po czy to zart tylko...raz usłyszałam .."nic na mnie nie masz"..
wiesz takie właśnie zachowania powoduja brak wiary u mnie co do szczerości uczuć..i tego co mówi..wydaje się byc bardzo poważnym człowiekiem..
teraz nie rozmawiamy ale ja potrafie sie przełamac zrobić mu imieniny..powiedziec gdzie wychodze...(nie powiedział o tym ze ma zostac za kolege do rana w przcy..chociaz rano wychodząc spakował szczoteczke ,maszynke)...to nie tak ..nie wiem co robić...chciałabym zeby to on wreszcie zrobił krok w naszym kierunku..bo wtedy miałabym pewnosc ze on tego chce...szczerziac jestem załamana..gdyby nie dzieci...