Zrywy mięśniowe, małe lęki - czy to nerwica?

napisał/a: illa 2010-03-14 14:33
witam wszystkich znerwicowanych...

Moja historia jest długa, ale mam ogromną nadzieję, że ktoś przeczyta, wysłucha i być może pomoże... Błagam, nie daję już rady ;(

Mam 24 lata. Od zawsze byłam zestresowana, nieśmiała, wszystkiego się bałam. Doraźnie pomagałam sobie Nervosolkiem. W wieku 11 lat okazało się, że mam chore serduszko i zaczęłam dostawać częstoskurcze napadowe. To podłamało mnie już całkiem... Myślę, że stąd też wzięła się moja hipochondria. Tak, jestem hipochondryczką, szczególnie od 3 lat jest to nasilone - co za boli, wyszukuję chorobę, przerażam się, denerwuję. To też chyba do reszty "rozwaliło" mój system nerwowy. Mała wymiana zdań, błaha sprawa, wszystko powoduje, że się stresuję, za mostkiem czuję jakiś niewielki lęk, ręce płyną... Największy problem zaczął się miesiąc temu i w tym temacie proszę o pomoc... Miesiąc temu zaczęłam sobie wkręcać, że coś z sercem jest nie tak, że źle bije i wmówiłam sobie...migotanie przedsionków. Przez kilka dni chodziłam i mierzyłam ciśnienie, aby sprawdzić tętno i czy aparat nie zasygnalizuje arytmii. W końcu, po kilku dniach, mierząc ciśnienie wyskoczył wynik 140/105. Przeraziłam się! Raz za razem zaczęłam mierzyć, ciśnienie nie spadało, tętno wzrosło do 120. Pojechałam na pogotowie. EKG - w porządku, lekarz stwierdził, że jestem rozstrzęsiona, że powinnam udać się na psychoterapię. Otrzymałam doraźnie hydroxyzynę, która mnie strasznie ścięła. Następnego dnia ciśnienie nadal było wysokie, wpadłam w szał mierzenia ciśnienia, nakręcałam się tym strasznie, na niczym nie mogłam się skupić, czułam strach, bo nie wiedziałam skąd to ciśnienie. Zaczęłam przyjmować 3x2 tabl. Kalms, 2x1 Tonisol, brać Magnez z wit. B6, pić meliskę i tłumaczyć sobie, że to tylko mój stres powoduje ciśnienie. W efekcie w ciągu tygodnia uspokoiłam się, potrafiłam się już zająć codziennymi czynnościami i ciśnienie spadło, teraz jest prawidłowe. Jednak ten duży stres odbił się na moim zdrowiu i w 2 dni po tym pogotowiu, smacznie śpiąc dostałam częstoskurcz, który mnie wybudził. Nigdy, choć choruję od 13 lat, nie dostałam częstoskurczu na śpiku, tak mnie to przeraziło, że pomyślałam: "teraz będę bała się zasnąć!" I tak też się stało.... Dzień przed tym pogotowiem próbując zasnąć miałam tzw. zrywy mioklonicznie, czyli podczas zasypiania podskakiwałam - zdarzyło się to 3-4 razy, pomyślałam sobie, że muszę być nieźle zdenerwowana. Problem jednak nasilił się po tym częstoskurczu... Następnej nocy nie zasnęłam nawet na minutę, przy każdej próbie zasypiania miałam takie "wzdrygnięcie", zryw, czy jakkolwiek to nazwać. Rzadko całego ciała, najczęściej albo szarpnięcie ręki, nogi lub głowy. Pojedyncze, ale przy każdej próbie zaśnięcia. Oprócz tego w momencie zasypiania czułam, jakby serce zmieniało rytm, potykało się lub zatrzymywało. Leczyłam się więc tym kalmsem i tonisolem, lęki się zmniejszyły, w ciągu dnia funkcjonowałam, nie miałam nigdy żadnych bóli mięśni itp. W między czasie przeczytałam o padaczce mioklonicznej... Tak się tym zestresowałam, że takie drgawki pojawiły się w ciągu dnia! Dużo słabsze, wyczuwalne tylko gdy jestem w bezruchu i gdy leżę (nie zasypiając), nasilają się chyba pod wpływem zdenerwowania. To też takie pojedyncze szarpnięcia, najczęsciej głowy, jakby jej delikatne tiknięcie na bok, tego nie widać chyba, ale czuć... Obecnie jest to chyba odrobinę mniejsze. Wszystko trwało tydzień, spałam mało, bo zasypiałam z trudem, aż w końcu powtórzyła się szalona noc...tym razem taka drgawa pojawiała się w okolicy serca, aż podskakiwałam, jakby mnie ktoś prądem traktował... Pojechałam do neurologa. Zaczął wypytywać, czy ktoś w rodzinie miał padaczke - nie miał. Powiedział, że istnieje coś takiego jak padaczka miokloniczna, ale "bardzo mało prawdopodobne, aby ją Pani miała". Na wszelki wypadek wypisał skierowanie na EEG mózgu i rezonans głowy. Stwierdził raczej nerwicę i dał Xanax. Zjadłam całe opakowanie Xanaxu w dawce 2x po 1 tabl. 0,25 mg. Lęków zbytnio to nie zmniejszało, ale te zrywy mięśni bardzo! Zasypiałam prawie od razu, ale zaobserwowałam, że jak lek przestaje działać, a ja chcę przysnąć to zrywy są na nowo. Udałam się do psychiatry...tydzień temu. Wyśmiał neurologa, że to absolutnie nie padaczka, tylko nerwica ruchowa, żeby nie robić tych badań, bo tylko mnóstwo kasy stracę, odstawić Xanax, bo jak wdepnę to z niego nie wyjdę. No i odstawiam, 2x dziennie po pół tabletki 0,25 mg przez 7 dni. Na początku po kilku drgnięciach zasypiałam, pomimo zdenerwowania, a wczoraj i dziś, będąc w sumie pozytywnie nastawioną i nie martwiąc się, tych wzdrygnięć miałam ok. 50 :( Za każdym razem, gdy zamykałam oczy i wpadałam w sen. Jak zasnę to na 3-4h, ledwo żyję, znów wkręcam sobie padaczkę. Boję się spać, może to moja podświadomość tak działa? Nie daje mi zasnąć? Dostałam od psychiatry Coaxil w dawce śmiesznej jak to określił dla 14latki, czyli 3x dziennie po pół tabletki, wiem że to nie od razu zaczyna działać, ale czy antydepresant pomoże na te wzdrygnięcia? Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Bo nie wiem, czy mam myśleć, że to padaczka, czy że nerwica... Oprócz tych zrywów mięśniowych pojawiają się jeszcze rzadko tiki powieki oka lub takie pulsowania nerwu w różnych miejscach ciała, co też by wskazywało na nerwicę, chyba.....Dziś, po 3 tygodniach, znów skoczyło mi ciśnienie do 130/90-100 (ciśnieniomierz nadgarstkowy, więc trudno oszacować, który pomiar dobry), znów mierzę co chwilę ciśnienie i się boję, nie wiem czy to efekt odstawiania Xanaxu, czy inna przyczyna... Bardzo proszę o odpowiedź, może ktoś się z tym spotkał... z góry bardzo, bardzo, bardzo dziękuję...
napisał/a: ania 32 2010-03-14 15:48
witam:))) z mojego doswiadczenia z xanaxem to dziadostwo odstawic to koszmar poprostu.....ale na szczescie ty brałas króciutko to nie bedzie problemu a i odstawianie bedzie lzejsze tak wiec spokojnie. objawy Twoje sa nam nerwuska doskonale znane a wyszukiwanie chorób to nasza specjalnosc:) troszka męcze sie z tym dziadostwem ale wiem jedno ze koniecznie trzeba spróbowac psychoterapi bo to jedyna droga do wyzwolenia sie z nerwicy, jja tez biore leki bo inaczej bym nie dala rady ale one tylko tłumia objawy a prawdziwa droga do wyzdrowienia to terapia wiec zapisz sie koniecznie i powodzenia bo dłuuuga droga przed toba ale warta tego by zyc normalnie pozdrawiam. ania.
napisał/a: illa 2010-03-14 18:28
Dziękuję Aniu za odpowiedź, pocieszyła mnie:) Nerwica jest paskudną chorobą, ale wiadomo, że wolę nerwicę, niż padaczkę... O Xanaxie czytałam wiele złego, problem w tym, że po wybraniu jednego opakowania i stopniowym odstawianiu wróciły wszystkie objawy ze zdwojoną siłą - zrywy mięśni, wysokie ciśnienie, ech...a nie ma chyba mało szkodliwego leku przeciwdrgawkowego :( Gdyby tylko te drgawki się wyciszyły, ciśnienie spadło i przeszły zawroty głowy, które czuję dziś cały dzień to myślę, że bym się sama uspokoiła, ale... pewnie bez psychoterapii się nie obejdzie... Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)
napisał/a: ania 32 2010-03-14 19:23
spokojnie:))) te zawroty glowy to z pewnoscia tez na tle nerwowym(mi osobiscie najbardziej dawaly popalic) chodziłam i niekiedy chodze jak pijana dosłownie.Pamietaj ze nerwica potrafi se doskonale przypasowywac do kazdej choroby a my nerwuski oczywiscie widzimy te najgorsze nie mowiac juz o szukaniu w internecie objawow, Smiało idz do psychiatry on cie pokieruje na psychoterapie bo szkoda Twojego młodego wieku na zmagania z tym gówienkiem, Drgawki tez przerabialam i oczywiscie zaraz zdiagnozowałam padaczke nawet prywatnie zrobiłam tomograf glowy(4oozł) i eeg :)))spokojnie do lekarza, duuzo pracy nad samym soba i wiara ze to TYLKO nerwica!powodzonka:)ania
napisał/a: illa 2010-03-14 19:34
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Aż mi lżej na sercu... :)
Jutro udam się na drugą już wizytę do psychiatry. On oprócz leczenia farmakologicznego, robi jak sam to określa psychoterapię hipnozą (programowanie neurolingwistyczne). Wygląda to tak, że siadasz w fotelu, on liczy do 3 zamykasz oczy i wchodzisz w trans (jesteś w pełni świadoma) i mówi, że jesteś spokojna, czujesz się dobrze itp. itd...trwa to ok. 10 minut, nie zauważyłam niestety żadnych rewelacji, ale to był dopiero pierwszy raz, potem ma być powtórzone za 2 tygodnie, a następne już co miesiąc :) Myślałam, że te drgawki to tylko moja specjalność (trudno znaleźć kogoś kto w nerwicy ma aż takie drgawki podczas zasypiania), ale już jestem spokojniejsza, wierząc, że to tylko nerwica:) Jeszcze tylko to ciśnienie muszę opanować, najlepiej schowam ciśnieniomierz, bo się nakręcam ;) Ach, paskudna ta nerwica!
napisał/a: ania 32 2010-03-14 19:42
ło matko a ja mam na mysli taka psychoterapie gdzie wałkujesz całe swoje zycie bo tylko wtedy znajdziesz powód z czego sie ta nerwica wzięla. takie objawy somatyczne typu drgawki,zawroty itp.... to juz wołaniee naszego organizmu o pomoc ze cos sie dzieje w naszym zyciu nie tak a to własnie rozstrzyga psychoterapia, cisnienie mierzylam kilka razy dziennie i jak juz widzialam cisnieniomierz to puls zawsze ponad 100 i panika, dobra rada jedna schowaj ten cisnieniomierz w kat!!! i sprobuj nie mierzyc:)))poczytaj posty innych ludzi prawie kazdy wymienia twoje objawy wie c spokojnie.....a xanaxem sie nie martw to naprawde mało ja zazywałam lexotan 2 lata(te same komponenty) i powoli odstawiam i da sie chociaz latwo nie bylo, i pisz tu z nami bo w kupie siła jak to powiedzial inny nerwusek:))))
napisał/a: illa 2010-03-14 23:13
Walczę z tym ciśnieniomierzem, ćwiczę silną wolę, ale na razie ciężko :) Najgłupsze jest to, że ciśnienie 130/95 - podniesione, fakt, ale jeszcze nie tak tragicznie, a ja panikuję! Ja się Xanaxem nie martwię, że go odstawiam, szczerze mówiąc chętnie bym do niego wróciła. Przepisał mi go neurolog, brałam go trochę ponad 2 tygodnie (a docelowo miałam ponad miesiąc, żeby wyciszyć organizm, jak to określił neurolog), a psychiatra kazał odstawić i...bez sensu, myślę, że na początek chętnie bym coś na uspokojenie i te drgawki pobrała, chciałabym się w końcu wyspać, a jeśli już nie chciał mnie truć czymś tak silnym, to chociaż mógł dać hydroxyzynkę.... Chętnie z Wami popiszę, potrzebuję wsparcia..mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona:)
napisał/a: krysia1705 2010-03-15 08:55
Witam mala_zi :)
To swietnie ze prubujesz cos z tym wszystkim robic...leki napewno pozwola ci odzyka jakas rownowage,tyle ze tak do konca nie wylecza cie z nerwicy! ty musisz poznac przyczyne swojego stanu....bo objawy nie biora sie z nikad! twoj organizm wysyla sygnaly,wlasnie w postaci takich czy innych objawow ze cos w twoim zyciu dzieje sie nie tak...cos co musisz sobie uswiadomic i pobowac zmienic! Tego wszystkiego mozesz dowiedzice sie poprzez dobrze przeprowadzona psychoterapie! Hipnoza tez podobno jest bardzo pomocna...dotyka naszej glebszej swiadomosci...probuj wszystkiego..wazne ze chcesz cos z tym zrobic....wiec do dziela!
No i pisz tutaj z nami,to tez bardzo pomaga :)
napisał/a: illa 2010-03-15 11:37
Witam :)

Tak, bardzo chcę coś z tym zrobić, wierzę, że z Wami będzie mi łatwiej :) Do tej pory raczej byłam sama z tym problemem. Skąd ta nerwica to ja chyba sama wiem...z hipochondrii, skoro od roku tylko wyszukuję chorób, martwię się, zadręczam, to w końcu musiało się to odbić na nerwach. A hipochondria z choroby serduszka się wzięła, taki uraz.... Ale teraz sama już widzę, że nie było warto się tym wszystkim przejmować, a nerwica to kara, o. Może to mi da nauczkę i zmieni moje podejście do życia :)
napisał/a: krysia1705 2010-03-15 12:29
Wiesz co...nerwica to nie kara...to raczej taki bolesny drogowskaz! to znak ze cos w swoim zyciu robisz wbrew sobie! to sygnal twojego oraganizmu ze powinnas cos zmienic..zeby lepiej i szczesliwiej zyc :) Hipochondria tez nie wziela sie z nikad...napewno duzy wplyw miala twoja choroba serduszaka....ale napewno jezscze cos.... czasami jest to brak poczucia bezpieczenstwa....czasami brak pewnosci siebie...innym razem blednie wpojone zasady w dziecinstwie itd....
Polowa sukcesu...to wlasnie dosc do tych przyczyn :)
napisał/a: illa 2010-03-15 23:02
Dzięki Krysiu :) Zastanawiam się nad psychoterapią poważnie, tylko sama nie wiem co, gdzie i jak... Bo psychoterapię prowadzi psycholog, tak? Ale jak często? Bo obawiam się, że finansowo mogłoby mnie to zjeść... A już dość kosztów leczenia prywatnie pokrywam u psychiatry, jeszcze serduszko..a na razie jestem biedną studentką :)
napisał/a: cocojambo1 2010-03-15 23:38
Te ruchy mięśni ciała "zrywy" występują u każdego człowieka. Każdemu na pewno zdarza się przebudzić, a to własnie dlatego, ze wchodzac w fazy snu nasze miesnie szkieletowe się rozluzniaja. Pod wpływem jakiegos impulsu budzimy sie a nasze miesnie od razu nabieraja napiecia mięsniowego. poprostu zrobiłas z tego problem, byłas spieta, zdenerwowana a twoj mozg zapamietal to jako straszna sytuacje. Majac zaburzenia lekowe, nieprawidlowo ocenia sie zwykle, normalne rzeczy jakie sie nam w zyciu przytrafiaja. Przedewszystkim to nie mozesz sie przejmowac bo tym samaym utrwalasz sobie swoje leki. Wrzuc na luz, moze sie i tego boisz ale wiesz, ze tak na prawde nie ma czego. I tak sie nic nie stanie. A psychoterapia to z pewnoscia jedyne rozwiazanie