Swędzenie pod gipsem

napisał/a: asiaosik 2010-08-13 13:01
Od kilku dni mam na nodze gips do kolana (skręcenie stawu skokowego). Noga już nie boli, ale najgorsze jest to swędzenie. Zmieniłam gips po dwóch dniach (tamten zrobił się całkiem luźny) na ten lekki pod którym "podobno" nie swędzi. Wczoraj zasnęłam dopiero o 5 rano. Do tego czasu dostawałam szału i gryzłam poduszkę. Przespałam parę godzin, obudziłam się i od początku. To się odczuwa tak, jakby całą nogę pogryzło mi stado komarów. Jeśli nawet coś tam wsadzę i podrapię jest jeszcze gorzej. Czy to normalne, żeby aż tak swędziało całe noce? Jak przy jakimś świerzbie... Czy można liczyć na to, że to z czasem choć trochę się złagodzi, czy wręcz przeciwnie? I czy to możliwe, żeby mieć alergię na przykład na tę watę co jest w środku?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi...
napisał/a: ulna 2010-08-15 11:31
Czy gdy wymieniano ci gips na lekki występowały jakieś zmiany skórne w postaci krost, zaczerwienia, bombli itp??
napisał/a: asiaosik 2010-08-15 13:16
Nie, nic tam nie było - skóra była ładna. Myślę, że to ten upał. Jak włożę nogę pod wentylator, jest dużo lepiej toteż trzymam ją cały dzień pod wiatrakiem. Martwi mnie tylko, że minął już tydzień dzisiaj od założenia gipsu, a noga dalej pobolewa, myślicie, że to normalne?
napisał/a: ulna 2010-08-15 14:33
Jeśli chodzi o swędzenie to jak najbardziej jest to w takim razie normalne

Jeśli chodzi o ból to w poprzednim poście pisałaś że już go nie ma czy on powstał nagle, a może jest coś co mogło go wywołać (uraz, przeciążenie itp)
napisał/a: asiaosik 2010-08-15 15:28
Nie jest to w zasadzie ból tylko lekkie pobolewanie od czasu do czasu. Dopóki miałam stary gips, który był dość luźny odczuwałam ból przy chodzeniu. Po założeniu nowego - znacznie ciaśniej - ból całkowicie ustąpił i chodziłam po domu bez kul. Obecnie znowu powróciło lekkie pobolewanie, zwłaszcza rano przed rozchodzeniem nogi i wieczorem po całym dniu. Może ma to związek z faktem, że chyba obrzęk schodzi i gips znów jest luźniejszy. Jednak podczas chodzenia nie boli - raczej później trochę pobolewa. Nie używam kul w domu, bo bez nich jest znacznie wygodniej. Biorę je tylko na ulicę. Czy powinnam koniecznie w tej sytuacji używać kul także w domu?
napisał/a: ulna 2010-08-15 16:07
W takim razie ten ból to całkiem normalna sprawa. Jeśli chodzi o chodzenie bez kul to tak różnie bywa jeśli nie zwiększałoby bólu to ewentualnie można jednak jeśli go zwiększa wskazane jest chodzenie o kulach
napisał/a: asiaosik 2010-08-15 16:20
Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Ciekawa jestem też, czy mogę liczyć na to, że po zdjęciu gipsu po tych trzech tygodniach będę już mogła w miarę normalnie chodzić?
napisał/a: ulna 2010-08-15 16:24
na to liczyć nie można, jest niemożliwe wręcz, noga po trzech tygodniach będzie osłabiona i sztywna, z tym, że u jednych taki stan utrzymuje się dłużej u innych krócej.
napisał/a: asiaosik 2010-08-15 18:26
Dziękuję raz jeszcze za odpowiedź, chociaż niezbyt pocieszającą. Mam nadzieję, że nie potrwa to bardzo długo...
napisał/a: asiaosik 2010-08-19 15:34
Mam jeszcze pytanie. Czy to, że kostka będzie sztywna i słaba oznacza, że nie będę mogła chodzić, czy że będę musiała chodzić o kulach, czy też, że będę po prostu jakiś czas kuleć? Czy powinnam się na zapas wyposażyć w jakiś stabilizator na tę kostkę (żeby ponownie nie skręcić)? Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia - boję się, że to będzie długo trwało... Dodam tylko, że chodzi o zwykłe skręcenie (na karcie napisano, że bez dodatkowych komplikacji), a gips będę nosić przez trzy tygodnie.
napisał/a: Marcin2406 2010-08-19 15:53
Witaj,

Początkowo na pewno w grę wejdą kule , sam to przerabiałem. Podczas kontroli przy zdejmowaniu już gipsu ubiegałbym się o skierowanie do poradni rehabilitacyjnej na kilka zabiegów wzmacniających i przywracających sprawność. Po odstawieniu kul , możliwe , że przez krótki okres do rozchodzenia potrzebny będzie stabilizator ale to będzie zależne od postępu przebiegu fizjoterapii.

Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
napisał/a: asiaosik 2010-08-19 16:21
Dzięki. Przygnębiają mnie te kule, bo w gipsie dawno je już odrzuciłam - kuśtykam na samym gipsie i jest ok. A tu perspektywa, że jak się doczekam wreszcie zdjęcia to będzie gorzej... Ech, po co było z murku spadać? Dodam, że ten gips nie jest jakiś bardzo ciasny i ruszam zarówno palcami w górę i w dół jak i kostką w pewnym zakresie - góra-dół. Minęło półtora tygodnia i te ruchy już nie bolą - jak mocno pociągnę do góry to co najwyżej troszkę. mam nadzieję, że jak mam chociaż taką ruchomość stawu w gipsie to może będzie trochę mniej zastały - ale zobaczymy. O kulach nie bardzo umiem chodzić i pewnie i tak tę kostkę obciążę bo jak kuśtykam na kulach to co któryś krok i tak mi nie wychodzi i chcąc nie chcąc staję na tej nodze...