Papierosy - wstrętny nałóg

napisał/a: jagienka2 2007-05-28 22:58
Ja nie pale na szczescie mialam taki okres w zyciu ze sobie opalalam ale tak raczej na jakis imprezkach lub spotkaniach ale na szczescie mi przeszlo :) teraz mam wstret do papierosow nienawidze ego dymu strasznie mnie szczypia oczy i jakos tak same minusy. MOj misiek tez nie pali choc czasem nmu sie zdarza ale rzadko.
napisał/a: Belay 2007-05-29 10:55
W mojej rodzinie nie ma żadnej całkiem niepalącej pary. W każdym przypadku, pali przynajmniej jedna osoba.

Mój brat palił, ale rzucił dwa lata temu i nie zamierza wracać do nałogu. Tata palił ponad 30 lat. Rzucił palenie, gdyż mama postawiła warunek, że w innej sytuacji nie kupi komputera. Rzucił i do dzisiaj nie pali - uważa, że to wstrętny nałóg. Babcia paliła i rzuciła palenie po 40 latach, gdy lekarz jej powiedział, że długo nie pożyje, jeśli nie zmieni trybu życia. Palili również moi wujkowie, ale wszyscy rzucili.

W chwili obecnej w naszej rodzinie palą głównie moja mama i jej szwagierka - obie palą bo lubią to robić, choć nie palą nałogowo (nie czują potrzeby palenia). Moja mama, gdy siedzi w pracy, nie pali całymi dniami. Nie wychodzi na papierosa i nie robi sobie przerw, gdy jest zajęta. Potrafi rzucić palenie z miejsca, ale uważa, że na coś trzeba umrzeć ;)

Popala sobie również mój dziadek, teść i niestety mąż.

Mąż obiecał, że rzuci palenie w dniu ślubu. Muszę przyznać, że bardzo mocno ograniczył palenie. Paczka wystarczała mu nawet na tydzień, a nie jak dotychczas na jeden dzień. Nie rzucił całkowicie, ale jeśli chce zapalić, wychodzi na zewnątrz. W mieszkaniu ma całkowity zakaz palenia.

Mnie nigdy do palenia nie ciągnęło. Namawiali mnie wiele razy i dla świętego spokoju, dałam się namówić - niestety do gustu mi to nie przypadło. Papierosy nie mają ani pięknego zapachu, ani cudownego smaku, co całkowicie je w moich oczach dyskwalifikuje. Nie znoszę ubrań przesiąkniętych dymem papierosowym i zadymionych knajp.

Wkurzało mnie, gdy mama wchodziła z papierochem do mojego pokoju. W końcu wywiesiłam na drzwiach ostro pomarańczową tabliczkę "ZAKAZ PALENIA!". Więcej tego nie robiła.

Całować się z Mężem też nie lubię, gdy jest akurat po papierosie. Doskonale o tym wie, więc nim przyjdzie się do mnie przytulić, leci do łazienki i myje zęby - tyle dobrego w tym nałogu.

Bardzo też nie lubię śmierdzących kiepów w popielniczce. Nic nie śmierdzi bardziej (nawet palony w danym momencie papieros) niż popiół i wypalone pety, które leżą w popielniczce od X czasu. Dość często muszę walczyć z tym w biurze. Przychodzi tu pewien facet, o którym mówię "ten co pali cienkie długie" bo pali jakieś "wąskie" papierosy i notorycznie zostawia mi niespodziankę w postaci pełnej popielniczki.

Kilka razy zwróciłam mu uwagę, że jeśli jest się w towarzystwie, należy zapytać, czy można zapalić bo może niektóre osoby sobie tego nie życzą. Teraz przy mnie nie pali, a wychodzi na zewnątrz. Czasem zdarzało się, że w trakcie gdy inni szli na papierosa, On nie ruszał się z miejsca i palił... napuściłam na Niego mojego tatę i podziałało ;)

Podoba mi się wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych. Jeśli idę do restauracji to lubię czuć co jem. Niestety, gdy pomieszczenie jest okopcone, ciężko mi się oddycha i przyjemności z jedzenia zero. Od razu boli mnie wtedy głowa i robi mi się niedobrze. Dlatego unikam miejsc w których można palić do woli.

Uważam, że to wstrętny nałóg. Może nie miałabym nic przeciwko, gdyby palacze szanowali zdrowie i samopoczucie innych ludzi. Tymczasem, często są to osoby, które nie liczą się z niczym bo najważniejsze jest, by zapalić i zaspokoić głód nikotynowy...
napisał/a: ninka87 2007-05-31 00:54
Ja nie paliłam, nie palę i nie mam zamiaru palić ...

Strasznie nie lubię dymu tytoniowego ani gdy moja połówka pali ... Ca to za przyjemność całować się z popielniczką

Na szczęście mój uochany rzucił niedawno ten wstrętny nałóg i jestem z niegobardzo dumna i mam nadzieję, ze już więcej nie sięgnie po to świństwo ...
napisał/a: Patrysi@ 2007-06-02 10:08
Ja nie palę i nie paliłam w sumie nigdy.
To znaczy nigdy nie miałam swojej paczki papierosów.
Czasem na imprezie jak już jestem trochę wstawiona to lubię zapalić, ale to nieczęsto się zdarza.
napisał/a: H2O 2007-07-24 15:01
Moj maz pali...ale o wiele mneij niz gdy sie poznalismy.Wtedy palil prawie paczeke dziennie, teraz jakies 3, 4 papierosy...wiec bardzo sie ciesze..Oczywiscie powodem bylo moje marudzenie!!! Choc sama tez popalam..ale malutko, czesto w ogole...No ale jak juz gdzies wydzjeimy, na jakas imprezke to bydwoje kopcimy jak ...bleeee Pozdrawiam
napisał/a: Cubanita 2007-07-25 08:43
My nie palimy z mężem w ogóle.. ja kiedys na imprezkach to wypaliłam jszcze jakis papierosik..ale mąż marudził że mu śmierdzi itp. Teraz zero papierochów
napisał/a: Iria 2007-07-30 12:18
Ja popalam - z reguły na imprezkach lub spotkaniach ze znajomymi, lubię sobie po prostu zapalić papieroska do piwa :) Ale w "dni powszednie" w ogóle nie ciągnie mnie do palenia, a dym drażni moje oczy i strasznie mi przeszkadza.
R., od kiedy jesteśmy razem, pali dużo mniej niż kiedyś tj. ok 4-5 papierosów dziennie, najwięcej pali w pracy, bo w domu mu raczej nie pozwalam, chyba, że wyjątkowo sama mam ochotę na dymek ;)
napisał/a: patricja 2007-07-31 10:58
Ja zaczęłam znów popalać, ale nie jest to pod presją, że np: muszę. Tamten weekend spędziłam z trzema palącymi facetami, więc ciężko było się powstrzymać od palenia.. zresztą nie tylko
Poza tym ja nie lubię sobie odmawiać.
napisał/a: betty1905 2007-08-14 09:43
Moja mamusia nigdy nie paliła papierosów. Ja już kilka miesięcy próbuje rzucic ten nałóg.
napisał/a: ~gość 2007-08-16 00:44
Sylwio gratuluje twojej mamie moja mama probowala rzucic ale niestety jej sie nie udalo ale powiedziala ze bedzie jeszcze probowac trzymam za nia kciuki
napisał/a: noemi4 2007-08-16 09:49
Mój M. kiedyś palił ale na szczęście rzucił na początku naszego związku. Teraz oboje "popalamy" choć pewnie zaniedługo w Anglii to się skończy ze względu na cenę papierosów
napisał/a: Klusia 2007-08-16 11:30
ani ja ani mój mąż nie palimy, uważam to za ohydztwo... nie cierpię dymu papierosowego...
niestety mój teść pali, więc przeważnie drzwi do naszego pokoju są zamknięte a i tak czasem coś tam wleci..