nowotwór drobnokomórkowy płuc z przerzutami do mózgu
napisał/a:
~córa
2010-09-13 16:47
W styczniu tego roku u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór płuca prawego. Ze względu na to, iż w tym momencie była ona po zabiegu chirurgicznym prawej tętnicy udowej, podanie chemii przesunęło się w czasie. Chemioterapię rozpoczęto dopiero w marcu. Otrzymała 6 cykli po 3 wlewy. Zaraz po zakończeniu chemioterapii rozpoczęto radioterapię, którą po 9 naświetlaniach przerwano. Powodem tego był zły wynik tomografii, wykryto w mózgu guzki przerzutowe wielkości 5mm, 7mm i 8mm. Następnego dnia rozpoczęto radioterapię głowy, która ma trwać 5 kolejnych dni. I co dalej? Zespół konsultantów orzekł, że chemii nie można już więcej podać ze względu na towarzyszące schorzenia (cukrzyca, rozległa miażdżyca - stan po zawale i 2 udarach)i zbyt krótki okres przerwy od ostatniej chemii.
Chciałabym wiedzieć jakie są szanse remisji choroby? Jak szybko może ona postępować? Jak pomóc i rozmawiać mam z mamą w przypadku złych rokowań? Dodam jeszcze, ze mama nie jest osobą leżącą, wręcz przeciwnie stara się być jak najbardziej aktywna.
Chciałabym wiedzieć jakie są szanse remisji choroby? Jak szybko może ona postępować? Jak pomóc i rozmawiać mam z mamą w przypadku złych rokowań? Dodam jeszcze, ze mama nie jest osobą leżącą, wręcz przeciwnie stara się być jak najbardziej aktywna.
napisał/a:
dr-anna-wilczynska
2010-09-15 11:39
dzien dobry!
co do rokowania najlepiej zapytać o to lekarzy prowadzących, którzy mają wyniki badań Pani mamy przed oczami. bez ich dokładnej znajomości trudno jest mi Pani odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie.
co do rokowania najlepiej zapytać o to lekarzy prowadzących, którzy mają wyniki badań Pani mamy przed oczami. bez ich dokładnej znajomości trudno jest mi Pani odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie.
napisał/a:
pawel76
2010-09-15 11:41
brzmi bardzo poważnie. moj teść też chorował na raka płuc. lekarze mu powiedzieli, ze ma przed sobą 3 miesiące życia i rzeczywiście po jakiś 3 miesiącach miał już tyle przerzutów, że nie udało się go odratować
napisał/a:
kontanty-bluszcz
2010-09-15 13:35
Niestety, sytuacja, którą Pani przedstawiła nawet w moich laickich oczach nie przedstawia się różowo. Przerzuty do mózgu to z reguły zły omen a wspomniane przez Panią choroby towarzyszące to prawdziwe utrudnienie w walce z chorobą. Czuję, że naistotniejszym czynnikiem, który może uratować mamę jest w tej chwili wiara w wyleczenie. I nie bawię się teraz w propagowanie medycyny holistycznej, tylko trzymam kciuki za Pani mamę
napisał/a:
~córa
2010-09-16 17:10
Trudno było mi co do rokowań porozmawiać z lekarzem prowadzącym, gdyż każde spotkanie odbywało się w obecności mamy, a ta o rokowania nie pytała, w ogóle nie zadawała pytań. Przypuszczam, ze po prostu nie chce wiedzieć. Pani doktór to wyraźnie wyczuła, więc mówiła do niej tylko to co było konieczne, a resztę między wierszami lub używając sformułowań zrozumiałych tylko dla mnie.
Wczoraj zakończył się 5-dniowy cykl paliatywnej radioterapii całego mózgu. Otrzymałyśmy skierowanie do Poradni Chemioterapii Chorób Płuc z powrotem do lekarza, który skierował mamę na radioterapię. Jeśli dobrze zrozumiałam panią doktor (między wierszami), to ponowne podanie chemii planowane jest w razie potrzeby w późniejszym terminie paliatywnie.
Wyniki:
TK - Obszar malacji korowej w prawym płacie potylicznym. Guzek meta 8mm w okolicy przystrzałkowej prawego płata ciemieniowego. Niewielkie guzki meta przykomorowe 5 i 7mm w okolicy trzonu i rogu potylicznego lewej komory bocznej. Podobne guzki w lewym płacie czołowym.
Mama jest przekonana, że radioterapia była po to by zabić komórki nowotworowe w głowie i teraz ona musi odzyskać siły i będzie wszystko ok.
Jednak to nie jest tak...
Ile ona moze jeszcze pożyć? Jakie jest tępo rozwoju tego nowotworu? Czy jeśli pojawiły się przerzuty w głowie to znaczy że są też w innych organach?
Wczoraj zakończył się 5-dniowy cykl paliatywnej radioterapii całego mózgu. Otrzymałyśmy skierowanie do Poradni Chemioterapii Chorób Płuc z powrotem do lekarza, który skierował mamę na radioterapię. Jeśli dobrze zrozumiałam panią doktor (między wierszami), to ponowne podanie chemii planowane jest w razie potrzeby w późniejszym terminie paliatywnie.
Wyniki:
TK - Obszar malacji korowej w prawym płacie potylicznym. Guzek meta 8mm w okolicy przystrzałkowej prawego płata ciemieniowego. Niewielkie guzki meta przykomorowe 5 i 7mm w okolicy trzonu i rogu potylicznego lewej komory bocznej. Podobne guzki w lewym płacie czołowym.
Mama jest przekonana, że radioterapia była po to by zabić komórki nowotworowe w głowie i teraz ona musi odzyskać siły i będzie wszystko ok.
Jednak to nie jest tak...
Ile ona moze jeszcze pożyć? Jakie jest tępo rozwoju tego nowotworu? Czy jeśli pojawiły się przerzuty w głowie to znaczy że są też w innych organach?
napisał/a:
czarek11
2010-09-17 13:15
a nie miała mama tomografii całego ciała? powinni ocenić stan zaawansowania i obecność przerzutów w innym miejscach
napisał/a:
~córa
2010-09-17 16:25
Mama miała robioną scyntygrafię kości, która nie wykazała przerzutów. Lecz pani doktor powiedziała, że przy początkowych zmianach maszyna ich nie wychwyci. Mamusia przewróciła się i złamała w dwóch miejscach kość ramienną, stąd też takie podejrzenia.
Tomografii innych części ciała nie miała robionej. A może są jakieś inne nowe metody leczenia?
Co mam o tym wszystkim myśleć?
Tomografii innych części ciała nie miała robionej. A może są jakieś inne nowe metody leczenia?
Co mam o tym wszystkim myśleć?
napisał/a:
uchaty
2010-09-17 22:25
Myślałem, że scyntygrafia jest właśnie do wykrywania takich nawet drobnych zmian?
napisał/a:
~córa
2010-09-18 08:52
Z tego co zrozumiałam wynika, że wykryje ona rozwijający się nowotwór, ale maleńkich komórek nie.
Ale nikt nie odpowiedział na moje pytania!!!
Ale nikt nie odpowiedział na moje pytania!!!
napisał/a:
kaboros
2010-09-29 01:48
Ciężko w takich wypadkach brać odpowiedzialność za tak trudne słowa, ale wszystko wskazuje na to, że szanse dla Pani matki są nikłe. Oczywiście, wszystko się może zdarzyć i rokowania "mądrych głów" mogą zawieść... i tego Pani z całego serca życzę, żeby Pani mama mogła za kilka lat powiedzieć:"lekarze dawali mi xxx czasu, a ja wciąż żyję i mam się dobrze". Ale jeśli oczekuje Pani szczerej odpowiedzi, to po tym, co Pani podałą do widomości można wnioskować, że czas, jaki pozostał dla Pani mamy może być liczony w tygodniach... Jakiekolwiek formy terapii byłyby dostępne na śiwecie, nawet te najnowsze, wydają się bytć niedostępne dla Pani matki ze względu na ciężki stan i poważne choroby towarzyszące. Medycyna leczy ludzi, ale niestety, nie służy do dokonywania cudów... choć nadzieję należy mieć zawsze. Choć ciężko w tej chwili osoądzać, co należy robić, wydaje mi się, że najważniejszy jest teraz czas poświęcony Pani matce.. wspólne chwile, wspomnienia. Bez sztuczności, bez wyrzutów a nawet jeśli, to przynajmniej szczerych. Cokolwiek, co należy i można jeszcze zrobić.. trzymam kciuki za Mamę
napisał/a:
drquinn
2010-10-09 23:24
Minęły już 3 tygodnie ponad... czy coś nowego wiadomo?
napisał/a:
pomaranczowa1
2010-10-15 17:28
oby nie działo się nic złego! ...