Nerwica czy borelioza?

napisał/a: AlanW 2018-07-12 09:54
Witam wszystkim. Chciałbym się podzielić swoją historią, może ktoś kiedyś przeżył coś podobnego i będzie mógł mnie jakoś nakierować.

Problem tkwi w tym, że nie wiem tak naprawdę co mi dolega więc najlepiej będzie jak zacznę mniej więcej od początku.

Odkąd pamiętam byłem raczej nerwowy i wycofany. Trudności sprawiały mi zawieranie nowych znajomości, byłem nieśmiałym i lękliwym dzieckiem, jednak i tak wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą. Jednak tę kontrolę straciłem jakiś czas temu.

Jakieś 3 lata temu po rzuceniu papierosów przez kilka miesięcy bolało mnie gardło. Byłem u kilku laryngologów i jeden z nich przepisał mi antybiotyk. Kiedy go brałem okazało się, że nie tylko przestało boleć mnie gardło, ale również odpuściły od razu inne dolegliwości, o których nawet nie zdawałem sobie tak do końca sprawy. Znikło wewnętrzne napięcie, znikł stres i ogólnie zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Brałem ten antybiotyk tylko przez tydzień, a o jego odłożeniu wszystko wróciło. Była to doksycyklina.

Kiedy ból gardła wrócił, zdecydowałem, że pozbędę się migdałków. Wyciąłem je i przez 2 tygodnie przyjmowałem inny antybiotyk - amoksycylinę. Po tym wszystkim przyszedł dla mnie bardzo dobry czas, przez kilka miesięcy czułem, że odżyłem, że w końcu jestem zdrowy i moje wszystkie dolegliwości takie jak zamulenie, zmęczenie, refluks po prostu znikły. Był to też czas kiedy kupiłem mieszkanie, które wtedy remontowałem więc moje dobre samopoczucie mogło wynikać też z tego. Generalnie miałem energie na cały dzień i wszystko było tak jakbym chciał żeby było.

Niestety po kilku miesiącach wszystko zaczęło wracać. Zbiegło się to w czasie z gorszym okresem w życiu prywatnym. W momencie kiedy rzuciłem jeszcze papierosy znowu się się spotęgowało. Bół gardła, zamulenie, zmęczenie, stres, brak chęci i motywacji do wszystkiego. Znowu zacząłem chodzić po lekarzach. Jeden z lekarzy wykrył u mnie mykoplazmę i stwierdził, że ona może, ale nie musi dawać takich objawów, ale może spróbować przeleczyć antybiotykiem. Brałem Klacid przez 2 tygodnie i miałem straszne pogorszenie. Na tyle duże, że nie byłem w stanie przeczytać dwóch zdań ze zrozumieniem. Mgła umysłowa i zmęczenie było ogromne i tak naprawdę nie pozwalało mi funkcjonować. Wtedy po raz pierwszy wpadłem na trop boreliozy, który pewnie jeszcze spotęgował moje dolegliwości. Zaczęły mi strasznie wypadać włosy, kręcić się w głowie. Generalnie zaczęły się ze mną dziać strasznie dziwne rzeczy. Boreliozę leczy się dokscycykliną więc od razu połączyłem to z tym, że 2 lata temu dokscycyklina przecież strasznie mi pomogła. Zrobiłem testy na borelioze. Elisa ujemna. W WB jeden pasek dodatni i jeden wątpliwy w IGG, ale cały test ujemny. Moje objawy nie ustały i nie dawało mi to spokoju. Zacząłem czytać w internecie historie ludzi chorych na boreliozę i dużo się pokrywało niestety z moją. Różne źródła mówią o tym, że te testy są wątpliwej jakości.

Nie dawało mi spokoju przede wszystkim to, że miałem poprawę po antybiotykach. Nie wiedząc za bardzo co mam robić udałem się do Internisty, opowiedziałem i swoich problemach i poprosiłem i przepisanie dokscycykliny. Dostałem ją na 20 dni 2x1. Jak ją brałem znowu wszystkie objawy zaczynały ustawać. Czułem się po prostu dobrze, znikła depresja i wewnętrzne zamulenie itd. Niestety zaraz po odłożeniu antybiotyku wszystko zaczęło wracać i znowu jestem w punkcie wyjścia. W tym momencie moje objawy są naprawdę bardzo niepokojące. Wypadają mi włosy, jestem strasznie zmęczony, czasami mam tak, że nie jestem w stanie przeczytać ze zrozumieniem 2 zdań, mam zawroty głowy, jakieś kłucia i mrowienia twarzy, głowy i całego ciała, niedowłady rąk i nóg, stany lękowe. Mam stały niedowład dłoni, czuje tak jakbym miał rękawiczki albo nie było one moje.

Dla mnie są teraz trzy możliwości. Pierwsza z nich to borelioza. Jak pewnie część z was wie jest to bardzo kontrowersyjny temat. Oficjalnie (IDSA) leczy się ją dokscycykliną przez 3 tygodnie i wszystko powinno być ok, a jeżeli nie jest ok to jest to coś co nurt oficjalny nazywa zespołem poborelizowym. Jak się okazuje, jest bardzo dużo przypadków kiedy takie leczenie nie wystarczało i ludzie czyli się po prostu chorzy, a nawet było gorzej niż przed leczeniem. I tu pojawia się ILADS, który twierdzi, że leczenie IDSA jest zdecydowanie niewystarczające, powinno się ją leczyć antybiotykami kilka miesięcy różnymi antybiotykami, a sama diagnostyka jest bardzo upośledzona. Niektórzy ILADS nazywają szarlatanami, a niektórzy pacjenci twierdzą, że ich wyleczyli i to jest jedyna droga żeby to zrobić. Ja mam badania ujemne, ale dokscycyklina mi pomaga.

Druga możliwość - mam jakąś chorobę autoimmunologiczną. Jednym z działań doksycykliny jest ochrona mózgu i ośrodkowego układu nerwowego. Może w moim organizmie dzieje się coś przed czym dokscyyklina mnie chroni dlatego czuje się po niej zdecydowanie lepiej.

Trzecia możliwść - mam depresje/nerwice. Wpadałem na kilka artykułów gdzie przeczytałem o tym, że dokscyykliną i monocykliną można leczyć depresję. Nie wiem dokładanie na czym to ma polegać, ale jest coś takiego:

https://www.newshub.co.nz/home/health/2 ... ssion.html

https://www.dailymedicaldiscoveries.com ... -syndrome/

Jednak w internecie jest bardzo mało historii opisujących, że ktoś się wyleczył z depresji doksycykliną. Właściwie to nie ma takich.


Nie wiem w tym momencie co mam robić. Dodam, że robiłem też oczywiście inne badania - morfologię, OB, wątrobę, tomografie głowy z kontrastem, kiłę, HIV itd. Wszystko w normie.

Tak jak wspomniałem, zawsze byłem nerwowy i ciągle czułem, że czegoś mi brakuje. Towarzyszy mi niemal ciągły niepokój i nie wiem skąd on się bierze. Chodzę od kilku miesięcy do psychologa i różnica może jest, ale delikatna. W tym momencie moje funkcjonowanie wygląda tak, że kilka dni jest w miarę ok i przychodzi bez znanego mi powodu znaczne pogorszenie, takie, że nie jestem w stanie nic zrobić, czasem nawet podnieść się z łóżka, oglądnąć czegoś czy przeczytać.

W tamtym roku zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Nie było super, ale było przynajmniej stabilnie i powiedzmy znośnie. W tym roku odkąd wziąłem ten Klacid to jest masakra i nie mogę się pozbierać. Nie wiem na ile sam się nakręcam z tą boreliozą, a na ile to są po prostu objawy infekcji.

Czy brał ktoś z tutaj obecnych kiedykolwiek doskycykline i jego lęki nagle zniknęły?