Krzywa przegroda-zabieg

napisał/a: maniutek2 2011-01-05 20:49
Witam! Laryngolog powiedział,że mam krzywą przegrodę i że będę musiała mieć zabieg.Czy ktoś mi może coś o nim napisać?Czy po zabiegu nos mocno boli?Jak długo dochodzi się do siebie?Czy leży się w szpitalu czy od razu wychodzi?Będę wdzięczna za wszelkie informacje.
napisał/a: justa051 2011-01-13 18:44
Hej

Ja musiałam mieć prostowaną przegrodę bo zawsze miałam problemy z zatokami , a w dodatku musiałam mieć zabieg endoskopowy .
Zabieg miałam pod narkozą . Później po przebudzeniu czujesz ból , ale po środkach przeciw bólowych jest ok :)
No i w nosie masz takie dreny , później po dwóch dobach je ściągają i wychodzisz do domu :)

Ogólnie zabieg jest do zniesienia .
napisał/a: kasia971 2011-01-13 20:24
Witam,

długość pobytu w szpitalu zależy od tego, gdzie jest przeprowadzana operacja.

W prywatnych szpitalach wychodzi się po około 1 dobie. W szpitalu państwowym po 3 - 4 dobach. Co jest moim zdaniem lepsze, gdyż ewentualne komplikacje pojawiają się w drugiej - trzeciej dobie po zabiegu.

Tak przynajmniej mówili mi lekarze w szpitalu na Banacha w Warszawie, gdzie miałam robioną przegrodę i zatoki.

Co ważne: trzeba zaszczepić się przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby (żółtaczce) typu B, przynajmniej 2 dawki, czyli około miesiąca przed operacją.

I tak na wszelki wypadek radzę skonsultować się z innym lekarzem, czy zabieg na pewno potrzebny.

Na przykład w moim przypadku operacja przy przekłym zapaleniu zapaleniu zatok pomogła na około 5 lat - tzn. w tym czasie nie odczuwałam żadnych dolegliwości ze strony zatok. Ale po tym czasie przewlekłe zapalenie zatok wróciło, w łagodnieszej formie, ale wróciło. A operacja to zawsze operacja (narkoza, ból, osłabienie po operacji i koszty - w szpitalu państwowym też, niestety).

Życzę powodzenia.
napisał/a: ktosieknew 2011-01-13 20:36
Witaj. Ja niestety nie mam najlepszych wspomnień z tego zabiegu. Przegrodę miałem prostowaną jakieś 5 lat temu z racji tego, że ciężej mi się oddychało jedną stroną nosa i ciągle zakatarzony byłem. Przed zabiegiem spędziłem w szpitalu ponad dobę na obserwacji. Zabieg zaczął się koło południa na czczo(radzę się słuchać zaleceń lekarza). Podano mi znieczulenie dożylne, znieczulenie punktowe w każdą stronę przegrody oraz zmrażanie jej jakimś spray'em. Czułem się błogo po tym znieczuleniu dożylnym:P ale to się skończyło po kilku minutach od rozpoczęcia zabiegu. Lekarz dłubał mi tam aż cała głowa chodziła, słyszałem tylko chrupanie i odgłosy cięcia i łamania. Z racji, że nos był wyłączony z użytku, musiałem oddychać ustami, a że spory krwotok jest przy takim zabiegu, krew lała mi się prosto do ust:/ Z biegiem czasu ból narastał i zaczęły się odruchy wymiotne. Miałem czarno przed oczami i myślałem, że trafiłem prosto do piekła. Całość trwała może koło 30 minut. Trudno powiedzieć dokładnie bo po zabiegu nie nadawałem się do tego żeby interesować się zegarkiem. Potem ze 2, 3 dni w szpitalu. Wyjmowanie tamponów też nie jest przyjemne ale ujdzie;) To jest akurat moja historia, ale rozmawiałem z kilkoma osobami, które pozytywnie wspominają ten zabieg. To chyba zależy od rodzaju defektu przegrody no i najważniejsze od lekarza.
Pozdrawiam i powodzenia:)
napisał/a: maniutek2 2011-01-13 21:43
Dzięki za zainteresowanie tematem.Czytając wypowiedzi różnych osób zauważyłam,że na zabieg ten decydują się osoby,którym mocno doskwierają zatoki,mają ciągły katar,niedrożny nos.U mnie czegoś takiego nie ma.Od kilku miesięcy zdarza mi się że jedna z dziurek jest niedrożna wieczorem kiedy położę się do łóżka.Stosowałam krople do nosa ale odstawiłam je,gdyż nadużywanie szkodzi.Z zatokami zasadniczo problem miałam raz,3 miesiące temu miałam niewielkie zapalenie.Myślę,że jeszcze poczekam z tym zabiegiem,bo objawy nie są ani bardzo dokuczliwe ani jednoznaczne.