brak siły charakteru, naturalnej meskości i pewnosci

napisał/a: maraton22 2012-09-04 17:46
Witam!

Mam 22 lata i problem który nie pozwala mi normalnie żyć- tzn tak jak ja bym tego chciał i oczekuje. Zaczynając od początku czyli od dziedziństwa, byłem pod opieką mamusi w kokonie. Wszystkie stresujące i wymagające sytuacje załatwiali za mnie rodzice a ja beztrosko nie martwiłem sie niczym. Miałem, jak zauważyłem po czasie, straszne leki przed nieznanym z tego powodu. Wyjscie do lekarza stało sie dla mnie meką, obarczoną stresem. Coś siedziało mi wtedy w gardle i strasznie sie stresowałem. Fakt kiedy musiałem coś sam załatwić w pewnym wieku ( zmiana szkoły na średnią) pomimo strachu który siedział we mnie, mieszaniny myśli i braku spokoju w głowie kiedy znalazłem sie w tej sytuacji, robiłem to. Robiłem to bo musiałem. Niestety teraz kiedy moge już załatwić sam wiekszośc spraw (tzn nie mam strachu przed robieniem tego, obaw) pozostało w mojej pchychice jeszcze spore echo tych zachować. Wchodze w wiek w którym nalezy sie usamodzielniać, podejmować poważne decyzjie, być ich pewny i posiadać cechy mężczyzny. Niestey są problemu. Dla przykładu- zmiana pracy. Boje sie utraty stabilności którą posiadam teraz i ryzyka z jakim wiąze sie nowa praca (np że nie bede miał przerwy, bede musiał ciężej pracowac za mniejsze pieniądze albo nie podołam postanowionym mi wymaganiom). Determinacją do działania była dla mnie moja była dziewczyna. Kiedy z nią byłem jeździłem na kilkanaście rozmów kwalifikacyjnych, czasem do prac nie związanych z moimi zainteresowaniami- po prostu miałem takie parcie na zmiane i polepszenie swojej sytuacji że szedłem do celu po trupach. Niestety dziewczyna odeszla bo jak to odbieram nie byłem męski wg niej. Do podstaw takiego myślenia przypominam sobie fakt jak znajomy przedrzeźniał ją wrecz mogła odebrać to jako obraze a jak frajer nie zareagowałem- dlaczego? Bałem sie reakcji otoczenia na moje zachowanie. Głupie...

Brak mi moim zdaniem meskości, zdecydowania i siły psychicznej. Kolejny przykład. W stresujących sytuacjach nie potrafie postawić na swoim...kiedy jestem już wkurzony i do głowy dochodzi mi że tak nie może być wtedy ok postawie. Niesety nie dzieje się to ciezko i zazwyczaj ulegam.
Nie potrafie sie kłócić o swoje czy to w urzedzie, sklepie czy na imprezie. Wole żeby sprawa sie zakończyła i ucichła nawet jak miałbym ponieść porażke.

Wiem jak zachowuje sie silny psychicznie, meski charakter. Dużo obserwuje jestem iteligentny. Choć czasem Ci niemądrzy z racji tego że nie analizują sytuacji pod różnymi względami mają wiecej pewności siebie. No własnie wiem jak sie zachowują mężczyźni ale ja nie zachowuje sie tak kiedy dojdzie już do jakiejś sytauacji kiedy trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i być mężczyzną. Wiem że takich cech zazwyczaj nabywa się z wiekiem i doświadczeniem ale ja nadal mieszkam z rodzicami i nie mam takich okazji poniekąd. Nie wyprowadze się bo mam jasne plany co do miejsca w którym mieszkam a rodzice też potrzebują pomocy bo są w sędziwym wieku.

Ważną sprawą jest to że mam dośc mało znajomych i rzadko wychodze z domu na imprezy czy barów ( być może miejsca które wyrobiły by we mnie troche meskości np przez jakies zaczepki itp) Najśmieszniejsze że chodze na siłownie, trenuje boks....a jednakc psychika nie odpowiada wyglądowi.

Co proponujecie? Zadbać o więcej stresujących sytuacji wymagających siły charakteru a może jakiś obóz survivalowy? ( nie bedzie ciepłego łóżeczka, obiadku i pewnosci co sie stanie za godzine czy dwie).

PS: to nie jest stereotyp któremu ulegam tylko ja chce taki być poniewąz wiem że tylko dzieki uporowi, sile i meskości moge coś osiągnąć w życiu. inaczej nigdy nic nie bede umiał zorganizaować, podjąc decyzji co jest konieczne do rozwijania sie :)

Pozdrawiam i czekam na ciekawe propozycje :)
napisał/a: ~em 2012-09-04 21:02
Powinienes wyprowadzic sie od rodziców i zaczac zyc na wlasna reke. Poznawac ludzi i spotykac sie z nimi. Powodzenia:)
napisał/a: maraton22 2012-09-04 21:44
Ludzi niby poznaje pomijając fakt że mam uraz po byłej i nie potrafie zaufać na razie nikomu. Wyprowadzić się..myśle nad tym tylko mieszkam w małej miejscowości włąściwie na wsi, tu też pracuje i gdy sie wyprowadze strace prace albo podniose znacząco koszty dojazdu, wydam pieniądze na mieszkanie i na życie mi zostaną grosze. Czyli niby dzienny student który nim nie jest. Czy ja szukam wymówki czy realnie patrze na sprawe?

Tak cięzko mi podjąc pierwszy i to ważny krok...tu chyba leży problem poniekąd.
napisał/a: ~wielkibrat 2012-10-15 15:29
a z kąd jesteś?
napisał/a: ~gość 2012-10-15 15:33
PAMIĘTAJ DROGI KOLEGO ŻE WSZYSTKO CO O TYM MYŚLISZ, SIEDZI W TWOJEJ GŁOWIE!
Zastanów się jak patrzysz na siebie, popatrz na własne ego.
cheers! :)