Brak diagnozy a ból twarzy i szyi

napisał/a: alaalaa 2019-03-09 00:10
Witam, od razu uprzedzę że post będzie długi...bo i historia nieco długo się ciągnie.
Otóż zaczęło się ok 2 lat temu. Zaczęło boleć mnie ucho, trochę szczęka, gardło- objawy skierowały mnie do laryngologa, który dośc rutynowo podszedł do sprawy - antybiotyk na zapalenie ucha i coś na odtykanie.
Nie przeszło, a ból jakby ciągle zmieniał lokalizację.. Potem bolał jakby język przy samym gardle, gardło i doszły mdłości. Laryngolog skierował mnie do neurologa. Neurolog podejrzewał neuralgię nerwu trójdzielnego, ale żeby dmuchać na zimne- rezonans głowy. Rezonans wykonałam, wynik ok. Przepisał gabapentin i kazał przyjśc za miesiąc.
Moje bóle były dziwne- zaczęły znowu się przemieszczać. Tym razem na twarzy- połowa twarzy bolała, do tego szczęka i ucho znowu. PO leku od neurologa czułam się źle- rozbita, sponiewierana, oszołomiona.. Nie było absolutnie żadnej poprawy, czułam się źle.
Ból nie był na tyle silny by uniemożliwić mi jakoś funckjonowanie, natomiast stawał sie coraz dłuższy.. Nie były to uż ataki bólu kilka razy dziennie, tylko ból ciągły przez kilka godzin.
Powrót do laryngologa, który zdecydował się położyć mnie na oddziale.
WYkonano Usg węzłów- poza miernie powiększonym wezłem po problematycznej stronie nic, TK ucha- wszystko ok, Rezonans głowy-ok , USg ślinianek- ok.
Na oddziale konsultacja neurologiczna- neurolog twierdzi że to nie jego działka. Lekarz rozłożył ręce, sugerując konsultację psychiatryczną.
Byłam zla i wkurzona, bo odebrałam to mniej więcej tak "nie umie znaleźć przyczyny to może trzeba mnie zrobić głupią", ale ok zgodziłamm się.
Psychiatra stwierdził że mogą to być bóle pochodzenia nerwowego i przepisał Duloksetynę.
Wyszłam z szpitala z receptą na psychotrop, z dużymi wątpliwościami, zaufałam . Rozpoczęłam branie- 3 tyg i ŻADNEJ poprawy, nawet minimalnej.
Boli- ucho, poł twarzy, język.
Kolejny lekarz- chirurg szczękowy. TK szczęki i żuchwy wykazuje przerost wyrostka rylcowatego po tej własnie stronie. Po dotknięciu tamtej okolicy potworny bol. Diagoza wydawała sie wreszcie trafiona.
Decyzja- operujemy. Tydzień w szpitalu, wyrostka już nie ma .
Nie ma też bólu. Ucieszona, wracam do domu z receptą na tramal.
Dopóki brałam tramal i byłam nim raczoa w szpitalu- bólu nie było. Odstawiłam tramal, ból powrócił
Potem wiedziałam już że diagnoza była znowu zła, operacja niepotrzebna, uraczona zostałam tylko dodatkowo blizną na szyi kilka cm.
Czyli nie bolało...bo w szpitalu raczyli przeciwbólami i w domu też. Po odstawieniu- nawrót.
Znowu boli twarz, szczęka, ucho, tym razem jeszcze szyja, bark.
Kolejna diagnoza- ząb 7 położony zbyt blisko nerwu szczękowego i uciska.
Pozbyłam się zęba nr 7, 6 przeleczyłam kanałowo.
Ból nie mija. Diagnozy nie ma, mija rok dolegliwości, nadal nie wiem co mi dolega, lekarze rozkładaja ręce.
Laryngolog, neurolog, psychiatra, stomatolog, chirurg szczękowy- zaliczeni.
W końcu ktoś mi podpowiedział- szukaj w kręgosłupie!
No to dawaj- prywatnie rezonans kręgów szyjnych na którym wychodzi wypuklina między 5a6 kręgiem.
Z wynikiem wizyta u neurochirurga- co z tym robić .
Neurochirurg twierdzi, że owszem może od tego boleć bark, szyja, drętwieć ręka, palce, ale na pewno nie boleć twarz, ucho, głowa z przodu.
Dodam że wszystkie te dolegliwości występują jednostronnie.
Lekarz radzi rehabilitację kręgosłupa i obserwowanie objawów. Jesli nie będzie poprawy, ponowny rezonans głowy z dokładnym sprawdzeniem czy nie ma konfliktu naczyniowo-nerwowego z nerwem V . Co prawda wcześniejsze MRI nie wykazało problemu ale lekarz mówi, że tamte okolice sprawdzają obiegowo, na opisie mam napisane by zwrócili szczególną uwagę na to miejsce.
Dalsza opcja- jeśli tam wyjdzie ok, a rehabilitacja kręgosłupa nie pomoże, to mam się udac do poradni leczenia bólu.
Może wy macie jakis pomysł- co powinnam jeszcze zrobić, co zbadać, gdzie isć?
Neurochirurg twierdzi że bóle twarzy i ucha nie pasują do tego kręgosłupa, wskazują mu jedynie żeby iśc w stronę neuralgi V nerwu i to zweryfikować jeszcze raz.
Myślicie że od kręgosłupa mogę mieć dolegliwości na twarz?
Niby te połączenia nerwowe nie pasują, ale słyszałam o czymś takim jak bóle odniesiona, czy przeniesione..że przyczyna jest oddalona od miejsca dolegliwości.
Mam już dośc, całośc trwa 2 lata a ja jestem poddawana jakimś eksperymentalnym leczeniom a to lekami na padaczkę, depresję, Tramalem, baclofenem. Nikt nie wie jak mi pomóc, a ja mam dośc życia z tym bólem, ileż można. Mam 35 lat, a czuję się jak babcia.
Dodam że nie ma wpływu na ten ból temperatura- zimno, ciepło- tak samo boli. Nie jest to ból kłujący , pulsujący, tylko taki stały, ciągły, boli też przy mocniejszym dotyku tej okolicy- ucho, żuchwa, szczęka, kośc policzkowa, za uchem.
Myślicie że powinnam się udać do PLB i jednocześnie rehabilitować kręgosłup?Czy albo jedno albo drugie, albo iśc w stronę tej neuralgii i robić znowu ten rezonans (3raz z tymi objawami).
Oczywiście 70% tych wszystkich badan robię prywatnie, poza pobytami w szpitalu, do specjalistów chodze prywatnie, bo wiadoo- kolejki. Badania też prywatnie- co pięknie wypucowało mnie z oszczędności a co gorsza zaczyna się psychiczna załamka, niechęć do życia, głupie myśli , zazdroszczenie zdrowym, i wszystko zaczyna się krecić wokól tego bólu- praca, znajomi, rodzina. Izolacja...
Dzisiaj to sobie myślałam, że jakbym miała możliwośc to bym chciała umrzeć, ale dzisiaj pierwszy raz taka myśl...ileż można żyć z bólem?
Szlag...
A jeszcze d o tych wszystkich dolegliwości doszły teraz mdłości, nudności , wymioty..Nie często, ale tak raz,dwa razy na tydzień, zaczyna boleć ucho, język,gardło i chce się wymiotywać, to lecę do wc, a tam tylko odruch taki. Pasudne uczucie że powinnam, a nie mogę. Za chwilę mija - ból zostaje, odruch wymiotny znika.
Może macie jakieś pomysły , gdzie jeszcze mam się udac, żeby bardziej wypucować kieszeń??
napisał/a: jolkanowak3 2019-03-12 11:29
alaalaa, bardzo Ci współczuję! lekarze naprawdę jeszcze nie wpadli na to, co to może być?