Ból głowy, zawroty glowy, niskie samopoczucie

napisał/a: Jakobs 2010-12-10 17:01
Witam

W ogóle dziękuję jak komuś zechce się to przeczytać i do tego jeszcze odpowiedzieć na parę pytań.

Mam na imię Kuba mam 17 lat. Od 40 dni staram się ustalić co się ze mną dzieje. Zaczęło się niewinnie od bólu brzucha, zawrotów głowy, niskim samopoczuciem. Początkowo myślałem że to z powodu leków jakie 2 tygodnie od pierwszej wizyty u lekarza dostałem na stan zapalny ręki. Lekarz powiedział że może coś z żołądkiem więc przepisał mi lek "Nolpaza". Niestety nic on nie dał, po tygodniu stan się pogłębił nic mi się nie chciało, nigdzie nie wychodziłem, nic nie robiłem, nie jadłem bo mnie brzuch nie pozwalał, a do tego zaczęły mnie nachodzić dziwne myśli. Zupełnie inaczej widziałem wszystko(teraz wiem że to derealizacja). Postanowiłem więc znowu iść do lekarza. Lekarka powiedziała że to może być depresja i żebym zapisał się do psychiatry. Niestety jak to w Polsce wizyty na grudzień albo na nowy rok. Jednakże udało mi się zapisać do psychologa który wyznaczył wizytę za tydzień(czyli mój drugi tydzień choroby). Stan się pogłębiał, doszły lęki zacząłem się bać, jakiś głupot które widziałem że są głupotami ale nie mogłem się od nich uwolnić. Tydzień minął poszedłem więc do psychologa który powiedział że to depresja + zaburzenia lękowe i trzeba psychiatry. No więc dzwoniłem po psychiatrach ale nikt nie przyjmuje młodzieży. Tydzień minął(3tyg)
stan się pogłębiał i pogłębiał coraz silniejsze lęki wcześniej się po prostu bałem, a teraz jakbym w nich był co powodowało że co miałem napady tych lęków to ciągle wymiotowałem. Nie mogłem już ze sobą wytrzymać płakałem z bezsilności. Mama więc postanowiła że jedziemy do szpitala psychiatrycznego dla młodzieży w Łodzi. Na miejscu lekarz po mojej spowiedzi powiedział że to prawdopodobnie nerwica depresyjno-lękowa. Przepisał mi hydroxyzinum 2x1 tabletka(10mg lub 3x1 jak będzie za słabo) i powiedział że muszę mieć psychiatrę na miejscu i to on podejmie leczenie. Po rozmowie z nim poczułem się o wiele lepiej bo widziałem że nie jest aż tak źle. Wszystko pięknie przez pierwsze dwa dni czułem się dobrze. 3 dnia zaczęło się od nowa jeszcze bardziej nasilone. Lek nic nie dawał nawet w dawce 3x1. Dobiegał koniec 4 tygodnia pojawiły się myśli: Po co? Dlaczego? Czemu się rozumiemy? Myśli egzystencjalne nie dawały mi spokoju. Byłem totalnie zrezygnowany, miałem myśli samobójcze. To był dzień przed wizytą u psychiatry(2grudnia). 3 grudnia miałem wizytę, po całym moim wygadaniu niestety lekarka nie widziała co mi jest i przepisała "kventiax" na początku pól tabletki na noc później 2x1 lub 3x1(25mg 1 tabletka). Niestety ten dzień był jedną wielka katorgą, około 18 kiedy akurat już wracałem do domu myśli egzystencjalne nasiliły się w tak ostry sposób że ogarnął mnie taki bezsens życia że uwierzyłem że w ogóle nic nie istnieje niczego nie ma a wszystko to tylko moja głowa. W tym momencie wykrzyczałem zabierzcie mnie do szpitala bo normalnie czułem jak umieram jakbym znikał. Trzymało mnie to 3 dni miało być pól tabletki ale pierwszego dnia zdążyłem wziąść 3 bo byłem w tak złym stanie. Nie chciałem żyć, pragnąłem śmierci a jednocześnie nie mogłem się zabić, takiego cierpienia i bólu nigdy nie doświadczyłem i nie dziwi mnie to, że ludzie popełniają samobójstwa. Leżałem 3 dni w łóżku prawie nic nie jadłem, nie wierzyłem w świat, nie wierzyłem w nic, nic nie chciałem oprócz śmierci. 4 dnia(tj. 7 grudnia) jakoś stanąłem na nogi lek zrobił mi taką blokadę w głowie że nawet nie wiedziałem o czym myśleć i do tego tak uspokajał że prawie usypiałem. Dziś tj. 10 grudnia lek łykam codziennie 2x1 tabletka. Nie mówię że jest dobrze bo nie jest nadal źle się czuje jakbym nie był sobą jak robot zero uczuć nic. Tamte myśli znacznie się zmniejszyły, zaraz kiedy mam o nich myśleć mam jakby blokadę która mi nie pozwala. Co nie znaczy że poglądy na temat bezsensu Świata zniknęły nadal tak uważam. Nie mam potrzeby w ogóle zaistnienia na niczym mi nie zależy, niczego nie chce. Mam ogromne problemy ze snem albo nie śpię w ogóle albo śpię parę godzin. Telewizja włączona 24h bo bez niej to już w ogóle nie mogę chyba że usnę to mama wyłączy. Nie wiem jak to opisać kładę się zamykam oczy telewizja leci czuje się bezpieczniej, staram się usnąć myślę o czymś i nagle pojawia się uczucie jak bym mdlał cały czas słyszę telewizje i wiem co myślę po chwili się przebudzam i nic nie pamiętam z przed chwili co leciało w telewizji i o czym myślałem jest to dla mnie przerażające uczucie(normalnie gdyby nie lek to pewnie bym się ze strachu w zesrał) nie panuje zupełnie nad tym trwa to jakieś minuty np 5 minute a ja czuje jakby z parę godzin zleciało i się powtarza aż w końcu z braku siły usnę. Dopiero przedwczoraj przespałem całą noc bez żadnego przebudzenia. Wczoraj to samo co zawsze. W ogóle nie czuje się sobą mam ochotę płakać z bezsilności bo poje*ało mi się w bani równo. Wszystko wydaje mi się takie głupie, błahe, zupełnie niepotrzebne. Patrze w lustro i nie wiem czy to ja czasem się w ogóle zastanawiam nawet teraz jak to pisze czy to ja czy nie. Doszło do tego nawet że jak coś mówię to nie wiem czy to prawda czy mowie to odruchowo jakoś czy coś. Nie chce mi się żyć, ale nie chce się zabić, nie czuje się smutny po prostu nie wiem nie wiem i nie wiem co się dzieje. Każdy dzień wygląda tak samo w ogóle nie czuje upływu czasu. Co dziwne popęd seksualny w ogóle mi nie spadł nadal ma się ochotę wiadomo na co. Schudłem tyle że się na zewnątrz psy na kości rzucą. Wczoraj miałem jechać do szpitala rano, sam chciałem żeby w końcu ktoś postawił diagnozę. Ale przeczytałem że średni pobyt to 2-3 miesiące tego bym na pewno nie zniósł, a do tego jeszcze szprycowanie tymi lekami.

Moje pytania to:

Może ktoś ma jakieś przypuszczenia co mi może dolegać?

Czy lek który dostałem tj. "kventiax" jest dobrym lekiem?

Do końca z tego szpitala nie zrezygnowałem może ktoś wie ile trwa diagnoza(wiem że zależy od przypadku) ale tak na oko, średnio.

Opinie o szpitalu w Łodzi przy ul. Czechosłowackiej

A może lepiej umówić się jak najszybciej z psychiatra i powiedzieć co się zmieniło od czasu wizyty u nie go? To raczej tak czy siak zrobię.
napisał/a: Agusia1982 2010-12-10 19:23
Jesteś ty i tylko ty.....JESTEŚ!
Jak jesteś,oddychasz,serce Ci bije(tak jest prawda?)więc żyjesz...skoro żyjesz to i myślisz to naturalne.
Człowiek nie myślący to dopiero problem:)
Myślisz za dużo co świadczy o tym,że jesteś inteligętnym człowiekiem i teraz musisz tę inteligęcje odpowiednio wykorzystać.
Pamiętaj o jednej prostej zasadzie,którą przpominam wszystkim ze stanami lękowymi napędzanymi myślami....sama powtarzałam sobie te słowa do bólu aż zaskoczyło i wyszłam z koła lęków.
TO NIE MYŚLI MAJĄ WŁADZE NAD TOBĄ TYLKO TY NAD NIMI...TY NIMI KIERUJESZ....JESTEŚ TYM O CZYM MYŚLISZ!
A o czym myślisz?o chorobasz,śmierci,przemijaniu,bezsensie,wsłuchujesz się w siebie i zamiast myśleć o przyszłości o czymś miłym zapetlasz się w starych schematach.
Skoro dziś czułem się jak robot ,jak nie ja jutro też tak będzie.....?NIe!dlaczego nie może byc inaczej?piękniej?przecież ty jesteś panem własnego losu i tylko TY możesz zmienić to co Ci się nie podoba.

Sądze,że podanie leku bez diagnozy mija się z celem.Jak lekarz nie wiedząc co Ci jest może zapisac leki psychotropowe???paranoja.
Lek nie jest magicznym środkiem dzięki któremu obudzisz się ze snu...on może przyblokować objawy,może wyciszyć ale nie jest rozwiązaniem.
Rozwiązanie jest w Tobie i jeśli sam nie dasz rady poszukaj pomocy specjalistów.
Szpital,terapia grupowa?jak wolisz ja bym sprobowała od terapii otwartej i zobaczyła czy będą efekty...i będą na pewno jeśli będziesz walczył o siebie.
Tylko ty możesz zmienić myślenie,Tylko ty możesz pomóc sobie ktoś może tylko pokierować ale lwia cześc pracy należy do Ciebie i uwierz,że da się pokonać ten stan.

Co jeszcze?zrob sobie podstawowe badania mocz,morfologia bo najpierw nalezy wykluczyć choroby,które mogą powodowac taki stan rzeczy.Wszystkiego nie można zwalac na depresje czy nerwice.

Nie jest to pewnie odpowiedź na Twoje pytania ale warto przemyśleć to co napisałam.
napisał/a: Jakobs 2010-12-10 19:54
Co do badań nie pisałem bo zapomniałem w pierwszym tygodniu choroby miałem robioną krew i mocz 2 razy i wszystko ok. Początkowo lekarz myślał że to potas bo był niski ale przy drugim badaniu był w normie. Miałem jeszcze robione jakieś na wątrobę i USG. Spróbuje załatwić sobie tomografie bo odkąd pamiętam to towarzyszy mi prawie codziennie ból głowy dokładnie z tylu takie jakby mrowienie czy ucisk do tego jeszcze dochodzi mrowienie w palcach. A jeszcze do tego dzisiaj mi strasznie słabo jakbym miał zaraz zemdleć.

Co do tych myśli to tak naprawdę ten lek nie pozwala mi myśleć i to co było na samym początku czyli lęki to tego już nie ma nie odczuwam strachu tak jak wcześniej który objawiał się od razu ściskiem żołądka, wymiotami, i ogólną paniką. Jeśli już się uda parę minut refleksji to staram się nie myśleć o tych przykrych rzeczach tylko o tym co lubiłem robić wcześniej lub robię to co lubiłem robić wcześniej.

Co do leku to boję się go brać, nie wpływa na mnie jakoś źle i gdyby nie on to bym raczej nie tu nie pisał ale to w końcu psychotrop i nie wiem czy brać go dalej czy nie.

Dzięki za odpowiedź w ogóle :)
napisał/a: Agusia1982 2010-12-10 20:05
Najważniejsze,że pamietasz jak było przed.
Pamiętam pytanie psychiatry czy pamiętam jaka byłam przed nerwicą...pamiętałam i to jest plus bo...Masz motywacje by było jak kiedyś...skoro było okej może być nadal.
napisał/a: Jakobs 2010-12-10 21:15
Może mógłby ktoś polecić dobrego psychiatrę młodzieżowego w Warszawie i okolicach lub w którymś z tych miast: Łodzi, Brzezinach, Żyrardowie, Grodzisku u którego się nie czeka pół roku na wizytę.
napisał/a: k23 2010-12-10 21:24
sprawdz pw
napisał/a: cocojambo1 2010-12-11 00:18
Przyeżywasz teraz bardzo trudne chwile. Pamietam je doskonale, większość z nas przez nie przeszła. Były dni gdy nie chciałem wychodzic z łóżka bo się bałem, poprostu się bałem jak małe dziecko. NIe jadłem kilka dni, nie spałem miałem potworne leki, które potrafiły wyrwać mnie ze snu jeśli juz zdarzyło mi się zasnąć. Ale jestem tu, żyję, funkcjonuję, uczę się, chodze na imprezy. Choćby nie wiadomo jakbyś się bał i był przerażony to i tak nic Ci realnie nie grozi. Zaburzeniu podlegają tylko Twoje uczucia, Twój mózg każe Ci się bać, ciało daje sygnały, że coś złego się dzieje ale to iluzja, złudzenie. Popatrz, rozejrzyj się, pomyśl. Nie ma uzasadnienia dla tego strachu. Umysł płata Ci figle, daje Ci nie źle popalić strasząc Cię na różne sposoby. Postaraj się zaakceptowac strach, który Ci towarzyszy. Pamiętaj, chocbyś nie wiadomo jak fatalnie się czuł: NIC CI NIE GROZI. Strach może wyłącznie sprawić, że będziesz się czuł tragicznie nic więcej nic Ci nie zrobi.
napisał/a: Jakobs 2010-12-18 01:10
Dziś w szpitalu dowiedziałem się pierwszej diagnozy = zespół derealizacji/depersonalizacji + depresja. I co ? Nic bo nie czuję się lepiej. Dostałem nowy lek mam brać podobno będę jak nowy.
napisał/a: Jakobs 2010-12-20 19:24
Czy ktoś miał aż tak że już rozmyślał nad wszystkim przez co nie wiedział w ogóle jakby gdzie jest, kim jest, co to w ogóle jest jakaś bujda, czemu ja się rozumiem dlaczego myślę, dlaczego widzę kolory, dlaczego jesteśmy tak zbudowani, może to bajka jakieś kłamstwa zwierzęta i to wszystko wydaje mi się jakieś głupie, znam znaczenie słów ale jakbym ich nie rozumiał. Czym jest szczęście? Czym jest przyjemność? Czym jest wszechświat? Boje się wszystkiego tego że widzę, że się ruszam, nawet jak oczy zamknę to boje się tych kolorów tego wszystkiego co jest po zamknięciu oczu. Jestem na skraju wytrzymałości dzisiaj nie widziałem co mam mówić po co mam mówić. Czasem się czuję jakbym wyszedł z ciała i zobaczył Ziemie z góry i był przerażony co to w ogóle wszystko ma być. A co jak to wszystko nie istnieje, nie ma nikogo nie ma mnie? Zastanawiam się na naszym językiem, znakami, pierwszym człowiekiem skąd wiedział że żyje skoro nie znał mowy, niczego. Zastanawiam się nad wszystkim przez co czuję się jakbym umierał uświadamiając sobie że nawet nie wiemy co to wszystko jest i co można nazwać wiedzą w ogóle, bezsens tego wszystkiego nic nie wiemy i to jest prawdą. A czy z prawdy można wyleczyć? Cierpię codziennie nie mogę już wytrzymać a mimo że myśli samobójcze mam to boję śmierci. Dostałem lek na depresje setaloft a kventiax biorę nadal na uspokojenie. Setaloft biorę od 3 dni to wszystko od tamtego czasu się tak nasiliło że dziwie się że jeszcze jestem cokolwiek zrobić. Ciągle mam uczucie jakbym na coś czekał ale na co?