Zwierzenia palaczki

papierosy, nałóg, palenie, rzucić palenie, pet
Czy próbowałaś kiedyś rzucić palenie? Jeśli tak, zapewne znasz to uczucie bezsilności, kiedy po raz kolejny przegrywasz tę nierówną walkę...
/ 14.11.2008 16:06
papierosy, nałóg, palenie, rzucić palenie, pet
Mam na imię Melania i jestem anonimowym palaczem. Niedawno skończyłam 26 lat, a palę od 10. Chyba tak powinnam zacząć swoje zwierzenia. Tak przynajmniej rozpoczynają meetingi członkowie klubu AA, którzy walczą ze swoim nałogiem. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie taki dzień, kiedy będę potrafiła odmówić sobie zapalenia kolejnego papierosa. A wszystko zaczęło się tak niewinnie…

Jeszcze w szkole średniej wszyscy „normalni” ludzie chodzili na tzw. fajeczkę na długiej przerwie (nawet Ci, którzy jeszcze nie umieli się zaciągać). Potem studia, nauka i przerwy na dymka dla rozładowania stresów. I tak nawet nie wiadomo kiedy, nieświadomie nałóg zaczął mnie wciągać coraz bardziej i bardziej. Kiedy odbierałam dyplom magistra byłam już w pełni nałogowym palaczem. Jednak nawet po uświadomieniu sobie tego faktu, zawsze utwierdzałam samą siebie w przekonaniu, że mogę rzucić palenie, kiedy tylko zechcę. Aż do pierwszej próby…

Za pierwszym razem chciałam udowodnić swojemu chłopakowi (teraz już byłemu), że mogę, że potrafię to zrobić! Wytrwałam w tym postanowieniu zaledwie 3 tygodnie. Nie mogłam dłużej, zwłaszcza, że on nie zamierzał rzucać palenia, więc ciężko było wcielić swoją decyzję w życie bez wsparcia bliskiej osoby. Na kolejną próbę trzeba było czekać długo, bo aż 5 lat. Kiedy koleżanka z pracy podrzuciła mi książkę-poradnik „Rzucić palenie”, pomyślałam, że to może być kolejna szansa (w głębi duszy miałam nadzieję, że ostatnia) na to, by na zawsze rozstać się z nałogiem. Niestety, ta szansa okazała się skuteczna jedynie na 3 miesiące… Być może niezbyt sumiennie starałam się wcielić w życie te „wspaniałe” książkowe pomysły na walkę z nałogiem. Widocznie nie do końca przemawiał do mnie fakt o szkodliwych skutkach palenia papierosów, uszczuplaniu mojego budżetu kosztem bogacenia się koncernów tytoniowych, czy też propozycje „skutecznych” terapii. Może na innych to działa, ale jak się okazało, niestety, nie na mnie. Być może sprawdza się to w tzw. w normalnych sytuacjach, ale gdy tylko w grę wchodzi stres, wówczas chęć sięgnięcia po papierosa jest silniejsza.

Podobno naukowo udowodniony jest fakt, że mężczyznom łatwiej jest uporać się z nałogiem. Nie mam pojęcia dlaczego tak właśnie jest, ale skoro jest to poparte badaniami naukowymi, to należy się z tym zgodzić. Ta teoria znajduje zresztą potwierdzenie w praktyce, gdyż większość moich znajomych – mężczyzn ma już decyzję rzucenia palenia za sobą. Sądzę, że mężczyźni są bardziej stanowczy, co pozwala im dłużej wytrwać w swoim postanowieniu. A kobieta, jak to się mówi „zmienną jest”. Ale i tak wszystko zależy od charakteru człowieka.

Wracając do dalszych rozważań, kiedy już myślałam, że już na zawsze będę skazana na bycie nieszczęśliwą palaczką, nagle coś się w moim życiu odmieniło... A raczej ktoś je odmienił. Ma na imię Jakub, poznaliśmy się na przystanku autobusowym, kiedy podszedł do mnie poprosić o ogień. I tak się złożyło, że teraz oboje podczas wspólnych spotkań, wspieramy się w dążeniu do rozstania się z nałogiem. Jak do tej pory, czyli już ok. 3 miesiące udaje nam się nie palić. Tak bardzo chciałbym, żebyśmy dali radę! Pomóżcie proszę, jeśli macie podobne doświadczenia, podzielcie się nimi, bo w końcu skończą nam się pomysły...

Podyskutuj o tym na forum

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA