Syndrom frajera, czyli problem z tożsamością społeczną

Nietrzymanie moczu dotyka wielu kobiet/fot. Fotolia
Osoby o słabo rozwiniętej tożsamości osobistej, które znajdują się w grupie, która nie dostarcza im odpowiedniego wsparcia, przyjmują kilka postaw obrony. Jedną z nich jest porównywanie się z inną dominująca grupą, co nazywane jest syndromem frajera.
/ 06.06.2012 14:40
Nietrzymanie moczu dotyka wielu kobiet/fot. Fotolia

Syndrom frajera - co to jest?

Potwierdzenie słuszności twierdzeń twórców teorii tożsamości społecznej można też znaleźć, analizując problem z drugiej strony, tzn. obserwując zachowanie jednostek w grupach, które nie są w stanie dostarczyć im wsparcia w zakresie pozytywnej samooceny, ponieważ one same są przedmiotem społecznej pogardy lub obiektem degradacji społecznej. Zjawisko to najwyraźniej widać w rozwoju uprzedzeń społecznych. Badania nad uprzedzeniami społecznymi ujawniły, że największą skłonność do pogardliwego, pełnego przesądów traktowania innych grup ujawniają grupy, które same są ofiarami uprzedzeń społecznych (zob. Pospiszyl, 2003). Jak więc zachowuje się jednostka funkcjonująca w grupie nisko usytuowanej w strukturze społecznej lub w grupie wykluczonych? Szczególnie interesujące jest, jak zachowa się jednostka o słabo rozwiniętej tożsamości osobistej.

Gdy grupa własna nie jest w stanie dostarczyć jednostce dostatecznego wsparcia w zakresie podniesienia lub utrzymania pozytywnego obrazu siebie i jednocześnie jednostka nie posiada innych, tj. osobistych, źródeł pozytywnej samooceny, wówczas ma kilka możliwości obrony.

  • Zmiana obszaru porównań grupowych, np. „Może nie miałem tatusia dyrektora, ale sam sobie radzę i nikt mi nie naskoczy”; „Może kobiety nie nadają się na kierownicze stanowiska, ale za to są o wiele bardziej wrażliwe i wewnętrznie skomplikowane”; „Może przestępcy są wyrzutkami społecznymi, ale za to są twardzi i bardziej cwani niż niejeden adwokat”.
  • Wyparcie się grupy. Udawanie, że się do niej nie należy, szczególnie wykorzystywane w sytuacji niekorzystnych porównań.
  • Porównywanie z inną grupą, najczęściej dominującą. Takiego wyboru dokonają jednostki z syndromem frajera.

Syndrom frajera - porównywanie się go grupy?

Najbardziej dramatycznym i zarazem ryzykownym wyborem jednostki jest ten ostatni, czyli porównywanie się z inną grupą, zwłaszcza gdy porównania te wypadają na niekorzyść jednostki lub kiedy jednostka nie może jednocześnie zdystansować się od grupy. Na przykład w podkulturze więziennej tzw. frajerzy, zajmujący gorszą pozycję od ludzi, konsekwentnie przez tych drugich upokarzani, chętniej identyfikują się ze światem ludzi niż frajerów (por. Kosewski, 1985). Uczniowie młodszych klas często gnębieni i ośmieszani przez starsze klasy czują się najbardziej dowartościowani, kiedy zostaną dopuszczeni do grup koleżeńskich tych drugich (por. Dymek-Balcerek, 2000). Podobne cechy obserwowano wśród zakładników napadów terrorystycznych, mniejszości narodowych czy więźniów obozów koncentracyjnych (zob. Krupa, 1981; Herling-Grudziński, 1986). B. Bettelheim, psycholog, obdarzony niezwykłym wprost zmysłem obserwacji, zauważa, że najlepiej przystosowani do warunków obozowych byli ci więźniowie, którzy zmienili swoją osobowość tak, że świat wartości akceptowany przez funkcjonariuszy Gestapo stawał się ich własnym światem wartości (Bettelheim, 1943, s. 447). Dobitnie wyraża to, stwierdzając wręcz, że „więźniowie byli dumni, kiedy byli tak twardzi (tough) jak członkowie Gestapo” (Bettelheim, 1943, s. 449).

W sytuacjach opisanych powyżej można zaobserwować po pewnym czasie kształtowanie u części grupy upośledzonej pewnego rodzaju syndromu frajera, przez co nie tylko mimowolnie wzmacnia się pozycja grupy dominującej, ale istotnie utrudnia zmianę położenia tych gorszych. Czasami wydaje się zadziwiające, że ta „gorsza” część społeczności, obywatele drugiej kategorii, mając nierzadko liczebną przewagę, żyją nie tylko w ewidentnie trudniejszych warunkach egzystencjalnych, ale także w ciągłej sytuacji upokorzenia. Ogarnięci jakąś zbiorową niemocą, nie są w stanie zawalczyć o własną godność czy choćby poprawę swojej sytuacji. Oczywiście często problemem jest dostępność środków, których przewagą dysponuje zwykle grupa dominująca, ale daleko większym problemem stają się pewne specyficzne strategie adaptacyjne, utrwalone w psychice osób znajdujących się w gorszym położeniu i powodujące, mówiąc najogólniej, brak wewnętrznej gotowości do podjęcia stosownych działań.

Zobacz też: Tożsamość osobista a tożsamość społeczna

Istnieje kilka cech charakterystycznych dla syndromu frajera:

  1. Pogarda dla własnej grupy przejawiająca się m.in. w niższej ocenie kompetencji tejże w porównaniu z grupą dominującą, braku zaufania i niechęci do powierzania członkom własnej grupy ważniejszych zadań. (Oczywiście można to tłumaczyć racjonalną oceną ogólnych możliwości, jakimi dysponują członkowie grupy własnej. Jednak pogarda dla członków własnej grupy ujawnia się nawet w konfliktach międzygrupowych, w których interesy obu grup są ewidentnie sprzeczne. Z. Freud, kiedy zyskał już światową sławę, z pogardą mówił o A. Adlerze, że ten parszywy Żydek zrobił karierę na psychoanalizie). Postawa taka determinuje następną.
  2. Brak solidarności wewnątrzgrupowej, szczególnie silnie zauważalny wśród osób żyjących w warunkach skoszarowanych, ale nieograniczający się w żadnym przypadku do życia grupowego. W społecznościach, w których pozycja poszczególnych grup jest wyraźnie różna, także daje się zauważyć podobną tendencję. Wobec grup posiadających niższą pozycję w strukturze czasem używa się określenia obywatel drugiej kategorii (zob. Haker, 1982).Ów brak solidarności wewnątrzgrupowej wobec własnej grupy, która nie jest w stanie dostarczyć jednostce wsparcia w zakresie poczucia własnej wartości, wydaje się prawidłowością uniwersalną. Na przykład często przypisuje się ją kobietom jako grupie społecznej. Okazuje się, że w wielu ważnych sferach życia, takich jak: zdolności organizacyjne, zarządzanie stosunkami międzyludzkimi, kompetencje zawodowe i społeczne, najbardziej krytyczne wobec kobiet są same kobiety. W badaniach R. Siemieńskiej (1990) dotyczących m.in. udziału kobiet w życiu społecznym najniżej umiejętności kierownicze kobiet oceniały kobiety na kierowniczych stanowiskach, które notabene, były podobnie efektywne i obowiązkowe w swojej pracy zawodowej jak mężczyźni. H. Chiglieri (2000) w poczytnej książce Ciemna strona człowieka, powołując się na badania S. Blaffer Hrdy, stwierdza wręcz, że [...] kobiety na całym świecie mniej ze sobą współpracują niż mężczyźni, rzadko są wobec siebie solidarne i na ogół nie udaje im się tworzyć trwałych więzi z przedstawicielkami tej samej płci. Nawet w świecie zachodnim feminizm nie wzmocnił zbytnio więzi między kobietami (Chiglieri, 2000, s. 120).
  3. Gorliwe naśladowanie zachowania członków grupy dominującej, nawet jeżeli ci ostatni są opresorami, na przykład posługiwanie się ich językiem, symboliką, odwoływanie się do ich opinii w ważnych sprawach. B. Bettelheim opisuje, że więźniowie sprawujący jakąkolwiek ważniejszą funkcję w obozie, chętnie naśladowali Gestapo w mimice, gestach a nawet stroju, pomimo że za to ostatnie byli karani (Bettelheim, 1943, s. 448).
  4. Nadgorliwość w przestrzeganiu norm grupy dominującej.
  5. Infantylizacja zachowania, m.in. bezkrytyczne zabieganie o akceptację członków silniejszej grupy, wchodzenie w konflikty z członkami własnej grupy z powodu drobiazgów, poszukiwanie aprobaty opresora, gorliwe demonstrowanie własnej uległości itp.
  6. Nierealne marzenia, często przypominające fantazje dziecka, na przykład dotyczące nagłego awansu społecznego, zabawy, wielkich planów inwestycyjnych, łatwych zarobków itp.

Konkludując problem z punktu widzenia potrzeb przystosowawczych jednostki, można stwierdzić bez nadmiernego uproszczenia, że jeżeli grupa nie jest w stanie wzmocnić poczucia własnej wartości jednostki i nie zapewnia poczucia bezpieczeństwa, to nie jest jej do niczego potrzebna. Jednostka nie jest specjalnie zainteresowana identyfikacją z taką grupą, nie korzysta z jej zbiorowej mądrości, nie liczy się z jej opinią na swój temat. Taka grupa nie jest też dla niej wiarygodna jako źródło zasad, więc jednostka nie przekaże też własnych zasobów do wsparcia grupy. Konsekwencją dla grupy jest zmarnowany potencjał jej członków. Konsekwencją dla jednostki o słabo rozwiniętej tożsamości osobistej jest podwójna przegrana, nie może bowiem liczyć ani na wsparcie grupy, ani na ułatwienie jej osobistych wyborów.

Zobacz też: Mity na temat samobójstwa

Fragment pochodzi z książki "Tożsamość grupowa dewiantów a ich reintegracja społeczna", pod redakcją Wiesława Ambroziaka i Anny Kieszkowskiej (wydawnictwo Impuls, Kraków 2012). Publikacja za zgodą wydawcy. Bibliografia dostępna u redakcji.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA