Paraliżujący efekt tłumu- dlaczego nie pomagamy?

Rzeczywistość pokazuje, że im więcej ludzi znajduje się w obecności jakiegoś przestępstwa, tym większa szansa na to, że nikt nie udzieli pomocy. Skąd się bierze ta społeczna znieczulica?!
/ 06.08.2013 07:00

Rzeczywistość pokazuje, że im więcej ludzi znajduje się w obecności jakiegoś przestępstwa, tym większa szansa na to, że nikt nie udzieli pomocy. Skąd się bierze ta społeczna znieczulica?!

Paraliżujący efekt tłumu- dlaczego nie pomagamy?

W teorii, każdy człowiek deklaruje pomoc i empatię dla innych. Uważamy to jako zjawisko naturalne i wręcz społecznie potrzebne. Jednak czy w rzeczywistości nie są to tylko puste słowa? Czy każdy z nas, w realnej sytuacji zachowałby zimną krew i udzielił pomocy?

Liczne badania i eksperymenty pokazują, że obecność innych osób często wywołuje zasadę rozproszenia odpowiedzialności. Sprawia, że im więcej jest obserwatorów przy jakimś zdarzeniu, tym większa szansa, że nikt nie udzieli potrzebującemu pomocy.

Oto historia, która potwierdza naszą obojętność w sytuacji zagrożenia:

Jest późny wieczór, na ulicy zostaje napadnięta kobieta. Całe zdarzenie trwa prawie pół godziny. W tym czasie młoda kobieta, stara się obronić, bezskutecznie. Choć wołała o pomoc, nikt nie reaguje - nie dość, że nie wybiega na pomoc, to nawet nie wykonuje telefonu na policję. W efekcie braku reakcji gapiów, kobieta umiera.

Dalczego nikt jej nie pomógł?

  • W takiej sytuacji często pojawia się w nas przekonanie o tym, że jest się osobą anonimową pośród innych ludzi, a to sprzyja niemoralnemu postępowaniu i bierności.
  • Efektem takiego działania może być również przekonanie, że skoro nikt nie udziela pomocy, to widocznie nie ma takiej potrzeby.
  • Dodatkowo, obecność innych nas "paraliżuje"- obawiamy sie, że naszym, być może nie kompetentnym działaniem skompromitujemy się w oczach innych.
  • Świadomość konsekwencji udzielenia pomocy np. napadniętej kobiecie, może zakończyć się dla nas równie tragicznie, ponieważ nie poradzimy sobie z napastnikiem.

Warto pamiętać: najtrudniej jest wykonać pierwszy krok, prawdopodobnie jeśli jedna osoba zareaguje, z pewnością pociągnie za sobą również innych, którzy odważą się na udzielenie pomocy.

Co jeśli my znajdziemy się w sytuacji zagrożenia?

Aby uzyskać jakąkolwiek reakcje ze strony otoczenia należy przede wszystkim wybić gapiów z poczucia braku odpowiedzialności, a więc wybrać konkretną osobę, która powinna nam pomóc. Zwrócenie się bezpośrednio do konkretnej osoby zwiększa znacząco nasze szanse na reakcję otoczenia.

Jeśli natomiast znajdujemy się na ulicy, gdzie nikogo nie ma, nie zawsze zadziała krzyk "pomocy", ponieważ szybko człowieka paraliżuje. Hasło "pożar" może okazać się skuteczniejsze. Dla pewności, warto stosować oba hasła.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA