Czy zioła leczą raka

zioła fot. Panthermedia
Medycyna ma do dyspozycji coraz więcej leków skutecznie walczących z nowotworami. Pomocne bywają także środki roślinne. Ale czy zioła mogą pokonać tak poważną chorobę?
/ 28.02.2012 13:50
zioła fot. Panthermedia
Właściwie co roku pojawiają się nowe leki, które precyzyjnie uderzają w komórki rakowe i potrafią je odróżnić od zdrowej tkanki. Dzięki temu chorym nie wypadają włosy, nie męczą ich nudności, nie mają anemii i przede wszystkim nie muszą cierpieć z bólu. Niestety, nie każdy rodzaj nowotworu udaje się leczyć w tak idealny sposób. W wielu wypadkach terapia wymaga połączenia trzech metod: chemioterapii, radioterapii i chirurgii. Coraz częściej mówi się też o korzyściach płynących z uzupełniania ich środkami naturalnymi.

Mądrość natury

Ponad połowa stosowanych dziś w onkologii leków ma strukturę chemiczną, którą poznano na podstawie badań składu roślin. Znany z terapii nowotworów piersi i jajnika Taksol wyodrębniono z kory cisa krótkolistnego. Zanim jednak wykorzystywanie leków roślinnych w onkologii stało się modne w Europie, przeszło test wiarygodności w Azji. Przede wszystkim w Chinach, gdzie ziołolecznictwo jest stosowane od tysiącleci.
Trzeba jednak poważnie potraktować ostrzeżenia lekarzy, którzy twierdzą, że leki roślinne nie są w stanie wyleczyć żadnego raka. Nie oznacza to, że nie mogą być w ogóle stosowane. Mogą, ale należy je traktować jedynie jako środki wspomagające, łagodzące dodatkowe dolegliwości związane z terapią podstawową.

Takie zastrzeżenie jest bardzo ważne, bo z danych Kliniki Chemioterapii Centrum Onkologii w Krakowie wynika, że co siódmy chory na raka, rozpoczynający w Polsce właściwą kurację, próbował wcześniej leczenia niekonwencjonalnego, które opóźniało wizytę u specjalisty średnio o pół roku. Tymczasem gdy pojawią się pierwsze objawy nowotworu (wszystko jedno, czy będzie to czerniak, rak piersi czy płuc), trzeba jak najszybciej zgłosić się do onkologa, a nie szukać pomocy u bioenergoterapeuty lub zielarza. Właśnie dlatego, że – obawiając się trudnej terapii – niektórzy wolą pić zioła, wyniki leczenia nowotworów w Polsce są dwukrotnie gorsze niż w Europie Zachodniej. Odpowiedzialne postępowanie powinno być dokładnie odwrotne: najpierw wizyta u lekarza, po to by ustalić właściwy schemat leczenia, a dopiero później kontakt z fitoterapeutą, który pomoże wybrać zioła łagodzące uboczne efekty terapii.
Leczymy skutki uboczne

Do najczęstszych i najbardziej uciążliwych dolegliwości towarzyszących kuracjom onkologicznym należą: depresja, nudności, bezsenność, ból oraz wypadanie włosów. W jakich przypadkach współczesna fitoterapia może się okazać pomocna?
- Depresja.
Lekami roślinnymi, które mogą być równie skuteczne jak antydepresyjne leki syntetyczne, są preparaty otrzymane z ziela dziurawca. Roślina ta swoją terapeutyczną moc zawdzięcza obecnej w niej hiperycynie. Reguluje ona wymianę neuroprzekaźników w mózgu, odpowiedzialnych za nasz nastrój.

- Nudności. Uporają się z nimi leki z imbiru. W jego kłączach znajdują się związki o silnym działaniu przeciwwymiotnym.
- Bezsenność. Mogą ją zlikwidować: kozłek lekarski, melisa, passiflora (męczennica), a także niedoceniane preparaty zawierające wyciągi z szyszek chmielu.
- Ból nowotworowy. Skuteczna walka z nim przy użyciu ziołowych naparów będzie raczej skazana na przegraną. Choć warto podkreślić, że szeroko stosowaną w medycynie morfinę (jako składnik opium) pozyskiwano w sposób naturalny z makówek. Opium, niegdyś jedyny silnie działający lek przeciwbólowy, z powodzeniem wykorzystywano aż do końca XIX wieku. Równoległą karierę w Chinach, a następnie w Europie, zrobił przeciwbólowy wyciąg z konopi indyjskich (modyfikowany chemicznie), dziś również stosowany w celu uśmierzania bólu.
- Wypadanie włosów podczas chemioterapii. Można smarować głowę wyciągiem z pokrzywy, łopianu, olejem rokitnikowym, ale nie należy łączyć z tym zbyt wygórowanych nadziei. Niestety, współczesna fitoterapia niewiele jest w stanie tu poradzić. Pociechą niech będzie to, że po zakończonym leczeniu włosy stopniowo odrastają.

Leki roślinne nie tylko pomagają w łagodzeniu ubocznych skutków kuracji onkologicznej. Po to, by przyniosła ona jak najlepszy efekt, można ją uzupełniać takimi preparatami roślinnymi, które potrafią naprawiać komórki lub stymulują układ odpornościowy. W skład pierwszych wchodzą: aralia mandżurska, cytryniec chiński, żeń-szeń oraz różeniec górski. Wśród roślin immunostymulujących prym wiodą: aloes oraz jeżówka, znana też pod nazwą Echinacea.
Zanim podejmiesz decyzję

Każdy, kto decyduje się na stosowanie którejkolwiek z wymienionych roślin, powinien pamiętać, że mogą one zaszkodzić, jeśli będą używane niewłaściwie.

- Imbir czasem powoduje zgagę. Leków z tą rośliną nie powinny przyjmować osoby cierpiące na kamicę żółciową ani kobiety w ciąży.
- Dziurawiec uwrażliwia skórę na słońce i zmniejsza krzepliwość krwi. Należy go odstawić przynajmniej 5 dni przed planowaną operacją.
- Jeżówka nie jest polecana chorym na astmę, ponieważ przyspiesza ataki duszności.

Dawkowanie leków roślinnych powinno odpowiadać ustalonym dla każdego preparatu zasadom, opisanym na opakowaniu lub w ulotce informacyjnej. Dotyczy to również czasu kuracji. W przypadku leków pochodzenia roślinnego prowadzi się ją z reguły przez 4–6 tygodni (następnie należy zrobić 14-dniową przerwę). Wyjątkiem są preparaty z ziela przywrotnika, kłącza pięciornika lub owocu borówki czernicy (łagodzą biegunkę). Podaje się je zwykle przez 3–4 dni. Leki immunostymulujące z jeżówki stosuje się nie dłużej niż osiem tygodni, zaś preparaty z wyciągami z korzenia żeń-szenia – do 3 miesięcy.

Ograniczone zaufanie

To kolejny warunek powodzenia ziołowej kuracji: w leki roślinne należy zaopatrywać się w aptekach lub sklepach zielarskich, a nie na bazarach ani tym bardziej w internecie.
To wygodna forma zakupów, tyle że nie znamy źródła pochodzenia towaru, co może być niebezpieczne. Specjaliści przestrzegają też przed ślepą wiarą w mikstury, które – z medycznego punktu widzenia – nie mają takiej wartości, jaką głoszą ich reklamy. Przykładem są preparaty otrzymane z kory peruwiańskiej czepoty, czyli popularna Vilcacora, uznawana przez niektóre ośrodki medycyny alternatywnej za rewelacyjny lek przeciwnowotworowy.

Tymczasem należy ją traktować podobnie jak preparaty z huby brzozowej lub leki torfowe Tołpy. Mogą pozytywnie wpływać na ogólny stan chorego, ale nie są to środki przeciwnowotworowe i nie wolno zastępować nimi właściwej terapii onkologicznej. Proste badania farmakologiczne, którym poddano Vilcacorę lub hubę (już nawet 50 lat temu), nie mogą być podstawą do twierdzenia, że mają one działanie przeciwnowotworowe. Konieczne są odpowiednie badania kliniczne, przeprowadzane zgodnie z obowiązującymi w medycynie konwencjonalnej zasadami, bez których w ogóle nie można mówić o właściwościach leczniczych. Takie testy trwają, ale jednoznacznych wyników na razie brak. Niestety, wiele firm żeruje na ludzkiej naiwności, wychodząc z założenia, że nawet na walce z rakiem można dorobić się fortuny.


Rośliny mogą chronić

Substancje obecne w nich pomagają nie tylko ludziom już chorym na raka. Odpowiednia dieta oparta na artykułach pochodzenia roślinnego może zahamować procesy nowotworowe, zwłaszcza w przewodzie pokarmowym. Nie wiadomo co prawda, ile kilogramów czosnku czy winogron skutecznie ochroni nas przed rakiem, ale zdaniem naukowców regularne spożywanie owoców i warzyw 5 razy dziennie z pewnością przysłuży się zdrowiu. Taka dieta musi być jednak stosowana najlepiej już od dzieciństwa, bo jej główne znaczenie polega na stałym, delikatnym podtrzymywaniu sprawności układu odpornościowego oraz niedopuszczaniu do zmian, które inicjują nowotwór.

Czy wiesz, że...

Imbir niszczy komórki raka jajnika tak skutecznie jak leki używane standardowo w terapii tego nowotworu. Badacze sądzą, że dzieje się tak dzięki zdolności do łagodzenia stanów zapalnych, jaką ma owa popularna przyprawa.

Zdrowie prosto z talerza

Na liście roślin, które mają udowodnione działanie antynowotworowe, znajdują się:

Czosnek i cebula.
Wzmacniają układ odpornościowy do walki z wirusami grypy czy przeziębień, dodają mu siły, by przeciwdziałać rozwojowi komórek nowotworowych.
Zielona herbata. Zawiera polifenole, które wykazują ochronne działanie zwłaszcza w przypadku nowotworów górnego odcinka przewodu pokarmowego – żołądka i przełyku.
Bób. Chroni przed rakiem jelita grubego, bo znajdująca się w nim lektyna hamuje rozmnażanie zmutowanych komórek raka.
Pomidory. Szczególnie ich przeciery (także ketchup!) zmniejszają ryzyko zachorowania na raka prostaty, płuc i przewodu pokarmowego, ponieważ zawarty w nich likopen powstrzymuje procesy utleniania sprzyjające rozwojowi nowotworów.
Winogrona. Chronią przed rakiem jelit, gdyż obecny w nich resweratrol hamuje powstawanie raka już w pierwszej fazie jego rozwoju, na poziomie DNA w jądrach komórek.

Vita

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA