Przyczajony wirus, ukryty wróg wątroby

krew, transfuzja, przetaczanie krwi, hemofilia
Wszyscy boimy się wirusa HIV, a nie dostrzegamy równie, a może nawet bardziej realnego niebezpieczeństwa. Wirus zapalenia wątroby typu C może być także śmiertelnie niebezpieczny.
/ 05.02.2009 14:54
krew, transfuzja, przetaczanie krwi, hemofilia
HCV nie jest jedynym wirusem zagrażającym naszemu zdrowiu. Jednak, podobnie jak w przypadku HIV, nie ma szczepionki przeciwko niemu. Ale można zapobiegać zakażeniom. Przede wszystkim przez unikanie zbędnych nakłuć skóry niepewnymi sanitarnie przedmiotami i unikanie ryzykownych kontaktów seksualnych. Pracownicy służby zdrowia powinni zaś rygorystycznie przestrzegać procedur zapobiegawczych. Poza tym należy propagować badania w kierunku zakażenia wirusami, nie tylko HCV. - prof. dr hab. n. med. Jacek Ryszard Juszczyk Kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej w Poznaniu, Członek Polskiej Grupy Ekspertów HCV

Jest rok 1986, gdy Krystyna ma wypadek samochodowy na tyle poważny, że wymaga transfuzji krwi. Dziewięć lat później sama chce oddać krew dla przyjaciółki czekającej na operację. I wtedy nagle dowiaduje się, że jest zarażona wirusem HCV. Wie, co to znaczy, pracuje przecież jako lekarz stomatolog. Nie jest tylko pewna, kiedy dokładnie zetknęła się z wirusem. Najprawdopodobniej w czasie transfuzji, ale w jej zawodzie okazji do zakażenia nie brakuje. Nie wie też, od jak dawna jej organizm toczy choroba. Wiadomość jest dla niej straszliwym ciosem. Boi się, wpada w depresję. Na szczęście dość szybko zostaje zakwalifikowana do leczenia interferonem – lekiem, który może zwalczyć chorobę.

Strefa ryzyka
Wirusy zapalenia wątroby typu A i B (WZW A i B) znane są od lat. Jednak podejrzewano, że musi istnieć jeszcze co najmniej jeden rodzaj wirusa, który wywołuje podobne objawy. Okazało się, że rzeczywiście tak jest. Wirus zapalenia wątroby typy C (w skrócie WZW C lub HCV) jest bardzo niebezpieczny. Żeby się nim zarazić, musi dojść do kontaktu z krwią osoby zakażonej lub jej pochodnymi. Możliwe są także zakażenia na drodze seksualnej i związane z ciążą (zakażona matka – dziecko). Wyjątkowo ponurą ironią jest fakt, że najłatwiej o to tam, gdzie przychodzimy po ratunek i leczenie, czyli w placówkach służby zdrowia. Nie tylko w Polsce najczęściej zakażenie bywa następstwem drobnych zabiegów medycznych, takich jak zastrzyk czy pobieranie krwi, zabiegów chirurgicznych (także endoskopowych) i stomatologicznych. Przed 1992 r. można było także zarazić się podczas przetaczania krwi, gdyż nigdzie na świecie nie badano wówczas krwiodawców na obecność wirusa HCV. Do infekcji może dojść również w czasie wizyty u fryzjera, kosmetyczki, manikiurzystki, przy tatuowaniu oraz kolczykowaniu. Krótko mówiąc, wszędzie tam, gdzie naruszona jest ciągłość tkanek (kłucie, cięcie itp.). Jednym z największych problemów jest fakt, że zakażenie wirusem przez wiele lat może nie dawać żadnych objawów, dlatego nazywane bywa "cichą epidemią". Wirus jest wyjątkowo sprytny, ponieważ ma liczne systemy zakłócające odpowiedź odpornościową ustroju (m.in. poprzez częste mutacje, czyli zmiany swej struktury). Zaledwie u 20 proc. chorych obserwuje się jakiekolwiek objawy choroby, jak np. bóle brzucha czy brak apetytu. Często kładzie się je na karb zmęczenia, stresu czy przepracowania lub leczy jak grypę. Wyjątkowo rzadko występuje w tym zakażeniu żółtaczka. I, niestety, najczęściej zakażenie wirusem jest rozpoznawane przypadkowo. Na przykład podczas badania krwi u potencjalnych krwiodawców, a także u kobiet w ciąży (jeżeli położnik je zleci, ponieważ nie jest ono obowiązkowe) czy w czasie rutynowych badań. Niekiedy test w kierunku obecności we krwi anty-HCV (przeciwciała przeciw wirusowi C) zleca lekarz zaniepokojony podwyższoną aktywnością prób wątrobowych (aminotransferaz). U wielu zakażonych (ok. 30 proc.) nie ma jednak zwiększonej aktywności tych enzymów.
Pole bitwy
W ciągu pierwszych 6 miesięcy od zainfekowania u 15–25 proc. osób dochodzi do samoistnej eliminacji wirusa (to znaczy, że ich organizmy same go pokonały). U pozostałych rozwija się przewlekłe zakażenie. Po 20 latach u co piątej osoby dochodzi do marskości tego narządu. U pijących alkohol marskość występuje dwa razy częściej i rozwija się dwa razy szybciej. Z jej powodu chorym grożą krwotoki z przewodu pokarmowego, wodobrzusze, samoistne bakteryjne zapalenie otrzewnej, ponieważ marskość prowadzi do niewydolności wątroby i w konsekwencji do śmierci chorego. Marskość jest też zawsze czynnikiem ryzyka rozwoju raka – przy czym im dłużej chory na nią cierpi, tym większe niebezpieczeństwo nowotworu. Zarówno wirus B, jak i wirus C zapalenia wątroby mają właściwości rakotwórcze.

Rozpoznanie wroga
Zdaniem specjalistów, badanie wykrywające HCV powinno znaleźć się w podstawowym koszyku świadczeń lekarza pierwszego kontaktu. Dlaczego? Wczesne wykrycie wirusa zwiększa szanse skutecznego leczenia. Gdy dojdzie już do marskości wątroby, terapia antywirusowa staje się znacznie mniej efektywna, a często nawet niewskazana, ze względu na skutki uboczne leków znacznie silniej odczuwane przez osoby w zaawansowanym stadium choroby. Czas, jaki musi minąć między zakażeniem a wystąpieniem dodatnich wyników testów serologicznych na obecność anty-HCV, wynosi kilka miesięcy. Pozytywny wynik oznacza, że w krwi są przeciwciała przeciw wirusowi, lecz nie jest to dowód na obecność samego wirusa. Dlatego dla potwierdzenia diagnozy konieczne jest wykonanie dodatkowych badań polegających na wykrywaniu materiału genetycznego HCV, jego RNA. Zlecają je poradnie chorób wątroby (hepatologiczne). Badanie takie można zrobić bezpłatnie w placówkach państwowej służby zdrowia, jednak konieczne jest skierowanie od lekarza. Prywatnie test kosztuje kilkaset złotych, natomiast w kierunku anty-HCV tylko kilkanaście do najwyżej 30 zł. Test na anty-HCV zawsze wykonuje się jako pierwszy.
Badania wykrywające HCV powinny wykonać zwłaszcza osoby, które:
- miały przetaczaną krew przed 1992 rokiem;
- chorują na hemofilię;
- przyjmowały narkotyki dożylnie (nawet tylko jeden raz);
- często korzystają z usług placówek służby zdrowia, zwłaszcza szpitali;
- miały wielu partnerów seksualnych;
- były leczone hemodializami;
- mają przewlekłe choroby wątroby;
- miały wykonywane tatuaże, kolczykowanie, piercingi;
- przebyły WZW typu B;
- są zakażone HIV;
- pracują w ochronie zdrowia, policji i służbach ratunkowych.

Uwaga! Badanie krwi na obecność przeciwciał anty-HCV zalecane jest u wszystkich kobiet w ciąży (matka może zakazić dziecko w czasie porodu).

Arsenał z ostrą amunicją
W ostrym zapaleniu wątroby wywołanym przez HCV stosuje się interferon-alfa, w przewlekłym – interferon-alfa w połączeniu z rybawiryną. Istnieją dwie postaci interferonu: klasyczny i pegylowany. Ten drugi jest i skuteczniejszy, i wygodniejszy w użyciu, ponieważ wystarczy go podawać jako zastrzyk tylko raz w tygodniu (klasyczny trzy razy tygodniowo). Rybawiryna jest dostępna wyłącznie jako tabletki. Terapia trwa standardowo 24 tygodnie u chorych zakażonych wirusami o genotypach 2 i 3 (łatwiejsze do leczenia, ale rzadziej spotykane w Polsce) oraz 48 tygodni przy genotypach 1 i 4. Leczenie można wydłużać lub skracać, dostosowując je m.in. do tempa zaniku wirusa pod wpływem leków, a także ewentualnych objawów niepożądanych. W bardzo rzadkich przypadkach, kiedy kuracja nie daje rezultatów, przerywa się podawanie leków.
Wciąż trwają prace nad stworzeniem preparatów, które działałyby skuteczniej i powodowały mniej objawów niepożądanych (niekiedy, choć zdarza się to rzadko, chorzy nie przyjmują wszystkich dawek lub w ogóle zarzucają kurację). Daleko posunięte są prace nad nowymi preparatami interferonowymi, a także nad zupełnie nową generacją leków do stosowania doustnego. Mają one hamować namnażanie się wirusa, zapobiegając powielaniu jego materiału genetycznego. U zakażonych wirusem HCV genotypu 2 i 3 skuteczność leczenia sięga obecnie 80–95 proc.
W przypadku chorych zaatakowanych przez wirus z genotypem 1 – ok. 60 proc. Leczenie ostrego wirusowego zapalenia wątroby daje pozytywne wyniki u 90 proc. chorych. Jeśli po 6 miesiącach od zakończenia terapii pomiar HCV RNA jest ujemny, uznaje się, że chorzy mają szansę na brak nawrotów choroby przez lata, a nawet do końca życia. Więcej informacji o HCV znajdziesz na stronach internetowych: www.hcv.pl, www.prometeusze.pl, www.prawapacjenta.eu.
WZW typ A i B
Wirusowe zapalenie wątroby typu A (HAV) nazywane jest także żółtaczką pokarmową. Do zakażenia dochodzi zwykle po spożyciu zakażonej żywności lub wody. Objawy to: nudności i wymioty, gorączka, osłabienie, bóle gardła, zażółcenie lub świąd skóry. Choroba często przebiega łagodnie, jednak zdarzają się powikłania. Dlatego zaleca się szczepienia przeciw WZW A, zwłaszcza osobom, które dużo podróżują, pracownikom służby zdrowia i dzieciom chodzącym do przedszkola czy szkoły. Do pełnej odporności wystarczą dwie dawki szczepionki (cena jednej 120 zł).
Wirusowe zapalenie wątroby typu B (HBV) to choroba, którą można zarazić się przez kontakt z krwią lub wydzielinami chorego lub nosiciela. Choroba może nie dawać objawów, prowadzi czasem jednak do poważnych komplikacji, takich jak marskość czy rak wątroby. W Polsce przeciwko WZW B szczepione są obowiązkowo wszystkie dzieci, pracownicy służby zdrowia i osoby narażone na kontakt z krwią (np. studenci uczelni medycznych). Pozostali powinni to zrobić na własną prośbę (koniecznie przed zabiegami i pobytem w szpitalu). Potrzebne są trzy dawki szczepionki (cena jednej ok. 55 zł).

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA