Niebezpieczny maj

Zgodnie z zapowiedziami synoptyków, maj wita nas słoneczną aurą i ukwieconymi drzewami. W powszechnym przekonaniu wiosenne dni sprzyjają poprawie nastroju i wyzwalają energię. Statystyki i lekarze ostrzegają jednak, ze to jeden z bardziej niebezpiecznych miesięcy dla naszego zdrowia. Zwiększa się ryzyko zawałów, udarów i ataków depresji.
/ 30.04.2008 23:14
Zgodnie z zapowiedziami synoptyków, maj wita nas słoneczną aurą i ukwieconymi drzewami. W powszechnym przekonaniu wiosenne dni sprzyjają poprawie nastroju i wyzwalają energię. Statystyki i lekarze ostrzegają jednak, ze to jeden z bardziej niebezpiecznych miesięcy dla naszego zdrowia. Zwiększa się ryzyko zawałów, udarów i ataków depresji.

Około 50 procent Polaków odczuwa w tym czasie nasilenie różnych chorób, a nagłe skoki temperatury, ciśnienia i wilgotności potęgują złe samopoczucie.

Rozmowa z Joanną Wysogląd-Wolniak, dyrektorką Oddziału Psychiatrycznego i Terapii uzależnień w klinice Wolmed. Niebezpieczny maj-  zdjecie

- Dlaczego o tej porze roku, kiedy w przyrodzie wszystko się wzmacnia i rozkwita, dotyka nas tak wiele chorób?

- Człowiek tak daleko oddalił się od natury, że dziś nie ma prawa oczekiwać, aby jej rozkwit powodował automatyczną poprawę samopoczucia. Śpimy w innych porach, niż nakazuje naturalny rytm. Jemy skażoną żywność, w czasie wygodnym dla naszego rozkładu dnia, pracujemy za dużo, a przede wszystkim - nie umiemy odpoczywać. Bez przerwy przymuszamy nasz organizm do zadań i działania w warunkach innych niż te, które są zapisane w układzie genetycznym.

- Nie umiemy odpoczywać – brzmi trochę przewrotnie, skoro dni wolnych i świąt zazdroszczą nam wszystkie cywilizowane państwa.

- Owszem, ale mimo to Polacy spędzają w pracy znacznie więcej czasu niż przeciętny mieszkaniec Europy. Więcej, niż ustawowe 40 godzin. Jeśli doliczyć do tego czasochłonne obowiązki domowe, okaże się, że wolny czas nie wystarcza nawet na podstawową regenerację sił. Wzrastają nasze dochody, ale wciąż nie potrafimy ich wykorzystać na odpoczynek i relaks. Jesteśmy mistrzami w znajdowaniu pretekstów do unikania odpoczynku: -Nie pojadę na majówkę, bo trzeba kupić nowy telewizor, komputer, meble. W tym czasie można przecież tyle zrobić w domu! -Zamiast zaplanować odmianę, która nas zregeneruje, tkwimy w martwym punkcie, kłócimy się z najbliższymi i psujemy wszystkim humor. Tracimy energię, nie uzupełniając jej braków. A organizm potrzebuje odpowiedniego „ładowania”, niczym akumulator.

-W naszym kraju do niedawna obowiązywała wyłącznie tradycja letniego urlopu. Pozostały, przeważnie przeznaczało się na sprawy domowe, a o weekendach mało kto wspominał.

- Szczęśliwie, prawo nakłada dziś na pracodawców obowiązek udzielenia zaległego urlopu do końca połowy następnego roku. To zmusza wielu ludzi do zaplanowania wypoczynku.
Z badań GUS wynika, że Polacy przeznaczają na ten cel coraz więcej pieniędzy, również na wypoczynek w wysokim standardzie. W ubiegłym roku kilkadziesiąt tysięcy osób wyjechało na wczasy zagraniczne. - Częściej są to jednak jednorazowe wyprawy, które niosą więcej wrażeń i stresów, niż normalny relaks potrzebny do dalszego funkcjonowania. Odbywają się w wielu przypadkach kosztem rezygnacji z małych wycieczek w ciągu roku, które działają jak najlepsza odnowa.

- Efekty tych zaniedbań ogląda Pani na swoim oddziale?

- To prawda. Maj jest miesiącem przełomu. Ludzie są zmęczeni i nie do końca świadomi z czego taki stan wynika. Chcieliby zregenerować się, tak jak wiosenna przyroda, a tymczasem organizm mówi – stop. Często próbują sobie pomóc lekami, bywa że używają ich w nadmiarze. Dziś używa się lekkich określeń niektórych poważnych stanów psychicznych – wypalenie zawodowe, syndrom przepracowania. Ale naprawdę, są to często głębokie stany depresyjne - kiedy życie traci sens i smak.

-Pyta Pani pacjentów jak wypoczywali?

- Owszem. Po omówieniu problemu, z którym zgłosił się człowiek, właśnie to pytanie zadaję najczęściej. Okazuje się, że statystyki nie kłamią. Większość moich pacjentów nie wypoczywała nigdy – co najwyżej tylko próbowali regenerować siły potrzebne do wykonania następnych obowiązków.
Wielu znerwicowanym i spiętym osobom do odzyskania formy wystarczy kilkudniowy wyjazd za miasto, relaks przy spokojnej muzyce czy wizyta u kosmetyczki. Można wzmocnić organizm przez sport. Na przykład bieganie uodparnia organizm, hartuje go i poszerza tolerancję na gwałtowne zmiany ciśnienia atmosferycznego.
Każdy wysiłek fizyczny ma wpływ na centralny układ nerwowy. W mózgu wytwarzają się endrofiny – hormony odpowiedzialne za poczucie przyjemności, które z powodzeniem mogą zastąpić wszelkie używki i wiele niepotrzebnych tabletek, w tym przeciwbólowych. Ich wpływ na stan równowagi psychicznej jest nieoceniony. Proponuję wypróbować tę receptę w najbliższy, majowy weekend.

Rozmawiała
Stefania Jackowska

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!