Jak nauczyć dziecko zasad zdrowego odżywiania?

Chcesz, by twoje dziecko zdrowo rosło i było pełne energii, ale nie wiesz, jak je zachęcić do jedzenia zdrowych posiłków? Zastanawiasz się, czy zaufać maluchowi, czy raczej ingerować w jego wybory żywieniowe? Jakie potrawy przygotowywać i czy zezwalać na jedzenie słodkości? Jeśli zadręczasz się tymi pytaniami, zapoznaj się z zasadami jedzenia intuicyjnego.
/ 11.07.2013 13:26

Często rodzice mają problem z tym, jak karmić swoje dzieci. Niektórzy pokonują te trudności, przyjmując zasady jedzenia intuicyjnego, inni mają z tym kłopot. Autorki książki "Jem intuicyjnie. Rewolucyjny program, który działa", Evelyn Tribole i Elyse Resch, prezentują przykłady z życia swoich klientów. Na ich podstawie dowiemy się, jak tym problemom zapobiegać i jak je rozwiązywać.

Historia Jeannie i Jimmy'ego

Jeannie jest naszą klientką od lat. Ma dwuipółletniego syna, który zdumiewa ją swym intuicyjnym sposobem jedzenia. Ulubioną przekąską Jimmy’ego są borówki w czekoladzie. Podczas każdego posiłku jego mama stawia na stole miskę z borówkami i normalne jedzenie, które mu przygotowała. Czasami Jimmy je tylko borówki. Innym razem zjada ich kilka, a kiedy indziej zjada wszystko inne, a borówek nie tyka. Czasami tylko wyjmuje je z miski, a potem odkłada. Mama Jimmy’ego nie stara się wpływać na to, w jaki sposób jej syn je. Widzi, że w ciągu tygodnia zjada dobrze zbilansowany zestaw potraw, rośnie jak na drożdżach,jest zdrowy i pełen energii.

Siostra Jeannie ma z kolei inne podejście do dzieci. Jej córeczka uwielbia cukierki czekoladowe, od kiedy zobaczyła je po raz pierwszy jako brzdąc. Matka obawia się jednak, że dziecko będzie ich jeść za dużo, więc kiedy tylko pojawią się w zasięgu małej, wydziela je. Skutkiem tego dziewczynka nabawiła się obsesji na punkcie cukierków czekoladowych i nigdy nie ma ich dosyć. Jej kuzyn Jimmy czasami prosi o lizaka lub dwa. Bywa, że chce potrzymać je w rękach, a czasami kilka odpakowuje. Oblizuje raz, ale bardziej interesuje go samo opakowanie niż cukierek!

Zobacz także: Zaburzenia odżywiania u dzieci i niemowląt

Historia Andrei i Allie

Andrea została skierowana do poradni przez pediatrę, kiedy Allie, jej córka, miała siedem miesięcy. Andrea powiedziała lekarzowi, że nie ma pojęcia, w jaki sposób ma karmić dziecko, ponieważ w wieku nastoletnim, a także później, cierpiała na anoreksję, bulimię i niekontrolowane napady obżarstwa. Allie była już gotowa do przyjmowania pokarmów stałych, ale Andrea nie tylko nie wiedziała, jak się do tego zabrać, ale była też przerażona, że mogłaby wywołać u córki zaburzenia odżywiania. Przyszła do gabinetu na pierwszą sesję, przytuliła się z nadzieją i wdzięcznością, i powiedziała: „Nauczcie mnie, jak mam karmić córkę”. W ciągu kilku miesięcy doradztwa Andrea nie tylko nauczyła się, jak wprowadzić do diety Allie warzywa, owoce, zboża i mięso, ale poznała zasady jedzenia intuicyjnego, które pomogły jej w uporaniu się z własnymi problemami.

Kiedy Allie zaczynała już chodzić, jadała przy stole z rodzicami, a mama przygotowywała jej wszelkie możliwe pożywne potrawy. W domu nie podawano jej jedzenia dla przyjemności, ale u znajomych nikt jej nie ograniczał. Marchewka, lody, szpinak i cukierki traktowane były tak samo. Andrea nie komentowała tego, co Allie wybierała do jedzenia i nie rzucała córce krytycznych spojrzeń. W efekcie tej swobody Allie w wieku siedmiu lat była umiarkowanie zainteresowana takim jedzeniem, a dużo bardziej innymi, pożywnymi potrawami.

Kilka lat temu obudziła się rano i poprosiła Andreę o tofu i serce palmy (palmito) na śniadanie! Kiedy przyszła jej kolej, żeby do przedszkola przynieść ulubioną przekąskę, chciała wziąć kapustę chińską. Podczas wizyty u znajomych, gdzie wszystkie dzieci jadły lody, poprosiła o marchewkę. W szkole narysowała swe ulubione danie – brukselkę! Allie uwielbia cukierki i ciastka, ale nie musi się nimi opychać, bo... ani nikt nigdy ich nie zabrania, ani nie ocenia jej źle za ich jedzenie. Allie jest również bardzo aktywną dziewczynką i uwielbia lekcje tańca. Nie kłóci się z rodzicami o jedzenie. Ma do niego zdrowy stosunek, który jest dobrze zharmonizowany z odczuwanym przez nią głodem, sytością i preferencjami smakowymi.

Niedawno Allie miała siódme urodziny. Postanowiła, że na obiad ma ochotę na nóżki krabowe z marchewką i ziemniakami. Kiedy skończyła obiad, kelner zapytał, co chciałaby zjeść na deser, na co odpowiedziała, że ma dość i nie ma ochoty na deser. Kelner był zdumiony i zaczął na nią naciskać. W końcu to były jej urodziny i należałoby uczcić je tortem. Allie grzecznie wyjaśniła: „Jestem już pełna i nie mam ochoty na jedzenie. Ale może mi pan zaśpiewać Sto lat!”.

Matka Allie wciąż jest oczarowana uwagami córki na temat tego, jak źle odżywiają się inne dzieci. Allienie rozumie, dlaczego trzymają się jednego rodzaju jedzenia albo błagają o deser. Jedyna nieprzyjemna sytuacja miała miejsce, kiedy nauczyciel tańca zauważył, że Allie je kostki tofu. Powiedział wtedy coś w rodzaju: „Fuj, jak ja tego nie lubię”. Ponieważ Allie bardzo go podziwia, nic dziwnego, że od tego czasu nie wzięła tofu do ust. My, dorośli, mamy niesamowity wpływ na dzieci!

Zobacz także: Intuicyjne odżywianie, czyli jak często karmić dziecko

Historia Jill i Billy'ego

Jill szukała kogoś, kto by jej pomógł wydobyć się ze świata zaburzeń żywieniowych i poprawić postrzeganie swego ciała. Kiedy Jill była dzieckiem, jej matka wciąż się odchudzała. Poprzez diety i ograniczenia dietetyczne Jill zaczęła kontrolować swą wagę jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Ograniczenia doprowadziły do anoreksji i obsesji na punkcie jedzenia i ciała. Szukając pomocy, była już zamężna i myślała o posiadaniu dziecka. Bardzo się martwiła, że jeśli nie poradzi sobie z problemami, w końcu przeniesie je na dzieci. Była gotowa na zmiany!

Jill ciężko pracowała nad tym, by uwolnić się od myślenia w kategoriach diet i zacząć odżywiać się w zgodzie z sygnałami głodu i sytości wysyłanymi przez ciało. W końcu zaszła w ciążę i do dziś uważa, że to lepszy sposób odżywiania pozwolił jej na to. Sądzi również, że praca nad jedzeniem intuicyjnym miała ogromny wpływ na wychowanie obu jej synów.

Ostatnio opowiedziała nam historię, która dobrze to ilustruje. Billy, najstarszy syn, który ma cztery lata, siedział z rodziną przy stole i jadł obiad. Odwrócił się do ojca i powiedział: „Tato, musisz zjeść te warzywa. Są bardzo pożyteczne!”.

Od kiedy jej dzieci są w stanie przyjmować stały pokarm, Jill przygotowuje im mnóstwo różnych zdrowych posiłków. Trzyma również w domu jedzenie służące przyjemności, starając się, by miało jakąś wartość odżywczą. Jej dzieci uwielbiają ciastka z nadzieniem figowym, krakersy z mąki graham, migdały w gorzkiej czekoladzie i lody. Kiedy są z wizytą u innych dzieci, nigdy niczego sobie nie odmawiają. Jill nigdy nie komentowała ilości, jakie jedzą, ani nie klasyfikowała jedzenia jako dobre lub złe. A przede wszystkim nigdy nie mówiła synowi, że warzywa są zdrowe i powinien je jeść. Nie ma zielonego pojęcia, skąd mu przyszedł do głowy pomysł, by mówić o tym ojcu.

Jill wychowuje chłopców w przeświadczeniu, że zawsze będą mogli dokonywać własnych wyborów dotyczących tego, co i ile jedzą, a ona zapewni im pełny wybór potraw i składników odżywczych. Któregoś wieczora Billy jadł lody i po zjedzeniu połowy stwierdził, że ma dość. Poprosił mamę, żeby schowała resztę do zamrażarki. Następnego ranka Jill zapytała go, co ma ochotę zjeść na śniadanie. Odpowiedział, że chciałby lody i winogrona, i to dokładnie zjadł. Czasami ma ochotę na jajka, czasami na owsiankę. Nikt nigdy mu nie mówi, że lody dostanie dopiero, gdy skończy coś innego. Obaj chłopcy rozwijają się prawidłowo i dostają całą gamę potraw, których potrzebują, by zdrowo się rozwijać.

Zobacz także: "Jem intuicyjnie. Rewolucyjny program, który działa"

Bądźmy wzorem do naśladowania

Studium powyższych przykładów przekonuje, że istnieje bardzo silny związek między tym, jak jedzą dzieci, a tym, jak jedzą dorośli. Rodzice wpływają na dziecko, są dla niego wzorem do naśladowania. Możliwość dawania przykładu, kiedy jeść, kiedy przestać i jak wielu różnych potraw można spróbować, to ogromna władza. I nie chodzi tu o to, żeby pouczać, a raczej, żeby dawać przykład. Im więcej gadamy, czy to zachęcając do próbowania różnych potraw, czy starając się ograniczać ilość zjadanego przez dziecko pożywienia, tym większa szansa, że maluch będzie się opierał lub buntował przeciwko „autorytetowi”. Im mniej mówimy, a bardziej staramy się dawać przykład, tym bardziej prawdopodobne jest, że dziecko popróbuje nowych rzeczy, dojdzie do wniosku, że warzywa ciekawie smakują i zacznie się odżywiać w sposób bardziej zrównoważony.

Zobacz także: Nietypowe zaburzenia odzywiania

Fragment książki "Jem intuicyjnie. Rewolucyjny program, który działa" (Wydawnictwo Harmonia, 2013). Publikacja za zgodą wydawcy. Tytuł, lid, śródtytuły oraz skróty zostały wprowadzone przez redakcję.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA